Wzięte z życia i z tablicy facebookowej znajomego. Historia prawdziwa w 100%, bo miałem przyjemność jechać po niego autem.
Cytując:
Innego razu, miałem okazje zawitać do Palestyny(taka wieś w Łódzkiem). Właściwie to się tam obudziłem, a jak się tam znalazłem nie mam pojęcia do dzisiaj.
Nie wiedząc jeszcze gdzie się znajduje, szedłem przed siebie dróżką co prawda piaskową, ale o szerokości wystarczającej, aby przejechał nią tir pełen bogatych kulturowo emigrantów.
Idąc sobie tak z 5 minut mijam tabliczkę "Witaj w Palestynie!"
-Następuje chwila konsternacji, małe zawachanie, czy aby na pewno przeczytałem to co przeczytałem, usiadłem, i uświadomiłem sobie że rzeczywiście jestem w Palestynie. Niestety mój mózg z racji odwodnienia i braku substancji odżywczych nie zarejestrował faktu, że wszystko to było napisane po Polsku, tak więc usiadłem i zacząłem płakać, pytając się jednocześnie samego siebie, jakim cudem przeszedłem po pijaku z Polski do Palestyny, gdzie są moi koledzy, i jak ja teraz wrócę do domu.
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis