Rocky poznaje skład parówek
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 23:56
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
2024-11-10, 18:32
🔥
Problem z drabiną
- teraz popularne
#parówki
Kiedyś taka umiejętność może mu się bardzo przydać...
Najlepszy komentarz (55 piw)
b................�
• 2013-02-28, 16:13
W więzieniu byłby wart fortunę
MOM - co to jest i dlaczego powinniśmy tego unikać?
Przy pozyskiwaniu mięsa oddziela się je ręcznie od kości. Po oddzieleniu tuszy mięsa od kości, pozostają kości z minimalną ilością mięsa oraz ze znacznie większą ilością tkanki łącznej i dość dużą ilością tłuszczu. I właśnie to jest MOM, czyli Mięso Oddzielane Mechanicznie. Zaglądając do definicji znajdujemy:
MOM – rozdrobniona surowa masa mięsno-tłuszczowa otrzymana z elementów zwierzęcych (np. tusz drobiowych), przeznaczana jako składnik surowcowy do produkcji przetworów mięsnych, poddawanych dalszej obróbce cieplnej.
Producenci nie chcąc marnować tych resztek opracowali metody oddzielania pozostałości od kości. Robi się to dwiema metodami:
· chemiczną,
· mechaniczną.
Chemiczna (znacznie mniej popularna, ponieważ jest droższa) działa na zasadzie hydrolizy przy udziale odpowiednich enzymów.
Dużo bardziej popularne są metody mechaniczne, takie jak skrobanie, ścieranie lub tłoczenie. Producenci chcący jak najbardziej zmniejszyć straty stosują system tłoczenia (gwarantuje odzyskanie 70-80% wkładu), polegający na przeciskaniu masy (surowej lub obgotowanej) przez cylindrycznie ukształtowane sita (oczko np. 1 mm), w których zatrzymuje się większych rozmiarów frakcja kostna, a miękka masa mięsno-tłuszczowa przechodzi do dalszej obróbki.
Separatory (odkastniarki) są urządzeniami przeznaczonymi do przemysłowej produkcji MOM. Umożliwiają mechaniczne oddzielanie od kości resztek mięsa drobiowego, wieprzowego lub wołowego uprzednio rozdrobnionych na krajarce do kości. Mielone kości, razem z mięsem są przenoszone (wytłaczane) przenośnikiem śrubowym w sita, gdzie dochodzi do separowania frakcji: mięsnej i kostnej.
Zatem MOM ma bardzo niewiele wspólnego z mięsem, a jest jedynie zbieraniną zmielonych resztek!
Zdrowie
W MOM znajdują się również fragmenty kostne. Polskie normy dopuszczają ich ilość na poziomie 0,5%. Według tych norm, drobiowe mięso oddzielane mechanicznie winno mieć nie więcej niż 70% wody, 20% tłuszczu i nie mniej niż 12% białka. MOM, z uwagi na proces pozyskiwania, zawiera znacznie więcej tłuszczu niż zwykłe mięso. Jest też znacznie bardziej podatne na utlenianie, co powoduje konieczność stosowania chemicznych przeciwutleniaczy i polifosforanów. MOM, przechowywane i przetwarzane w nieodpowiednich warunkach, stanowi pewne potencjalne zagrożenie zdrowotne, dlatego wymagane jest jego szczególne traktowanie podczas całego procesu pozyskiwania i przetwarzania - a to dlatego, że masa MOM jest bardzo nietrwała i podatna na szbkie psucie się. Ale jaką mamy pewność, że normy te są przestrzegane?
MOM nadaje się głównie do produkcji towarów spożywczych na bazie emulsji (najlepsze do tego celu jest mięso z kurcząt brojlerów). Mięso tego rodzaju stanowi w największej mierze składnik wędlin mieszanych, konserw i garmażerki. Udział MOM nie powinien przekraczać w:
pulpetach, klopsach, pieczeniach - 20%,
pasztetach - 40%,
kiełbasach gruborozdrobnionych - 5%,
kiełbasach średniorozdrobnionych - 10%,
kiełbasach drobnorozdrobnionych (np. parówkach) - 15%.
A jak wygląda rzeczywistość?
Spójrzmy na skład kilku produktów:
Parówki Bobaski z drobiu – mięso oddzielone mechanicznie z kurcząt 57%
Morliny parówki drobiowe – mięso oddzielone mechanicznie z indyka 41%
Profi Pasztet z drobiu – mięso oddzielone mechanicznie z gęsi i kurcząt 14%
Gerber Posiłek jednoskładnikowy: Indyk – mięso mechanicznie oddzielone z indyka 30,7%
Gerber Posiłek jednoskładnikowy: Kurczak – mięso mechanicznie oddzielone z kurczaka 30%
Krakus Pasztet drobiowy – mięso oddzielone mechanicznie z drobiu; nie podano wartości procentowej zawartości MOM
AGRICO Konserwa turystyczna mięsna – mięso oddzielone mechanicznie z kurcząt; nie podano wartości procentowej MOM
DROSED Pasta sandwiczowa z kurcząt – mięso mechanicznie oddzielone z kurcząt: nie podano wartości procentowej MOM
PAMAPOL Gołąbki w sosie warzywnym – mięso mechanicznie oddzielone z kurczaka; nie podano wartości procentowej MOM
PROFI Pulpety w sosie grzybowym – mięso mechanicznie oddzielone z kurcząt: nie podano wartości procentowej MOM
Komentarzem do tego zestawienia niech będzie wypowiedź jednego ze specjalistów żywienia:
Z uwagi na niską wartość spożywczą mięso oddzielane mechanicznie nie powinno być w zasadzie podawane w dużych ilościach osobom na specjalnych dietach, w wieku podeszłym lub małym dzieciom.
Co radzimy?
Wybierając produkty mięsne, nie kierujmy się ich atrakcyjnie niską ceną. Przeczytajmy skład widniejący na jego opakowaniu, zanim zdecydujemy się na ich zakup. Rezygnujmy z tych, których skład odżywczy jest marny i obfituje w różne chemiczne substancje. Zdecydowanie powinniśmy rezygnować z produktów zawierających MOM. Jednak zmartwieniem jest również to, że ceny produktów mięsnych, kierowanych do najmłodszych konsumentów – nie należą do najniższych, a ich skład jest wątpliwy. Nie dostarczają rozwijającemu się dziecku niezbędnych składników pokarmowych, co może skutkować problemami zdrowotnymi.
Życzymy Wam zdrowych produktów spożywczych!
P.S. Na dole strony źródłowej macie przepyszne fotki MOM
źródło:
tutaj
Przy pozyskiwaniu mięsa oddziela się je ręcznie od kości. Po oddzieleniu tuszy mięsa od kości, pozostają kości z minimalną ilością mięsa oraz ze znacznie większą ilością tkanki łącznej i dość dużą ilością tłuszczu. I właśnie to jest MOM, czyli Mięso Oddzielane Mechanicznie. Zaglądając do definicji znajdujemy:
MOM – rozdrobniona surowa masa mięsno-tłuszczowa otrzymana z elementów zwierzęcych (np. tusz drobiowych), przeznaczana jako składnik surowcowy do produkcji przetworów mięsnych, poddawanych dalszej obróbce cieplnej.
Producenci nie chcąc marnować tych resztek opracowali metody oddzielania pozostałości od kości. Robi się to dwiema metodami:
· chemiczną,
· mechaniczną.
Chemiczna (znacznie mniej popularna, ponieważ jest droższa) działa na zasadzie hydrolizy przy udziale odpowiednich enzymów.
Dużo bardziej popularne są metody mechaniczne, takie jak skrobanie, ścieranie lub tłoczenie. Producenci chcący jak najbardziej zmniejszyć straty stosują system tłoczenia (gwarantuje odzyskanie 70-80% wkładu), polegający na przeciskaniu masy (surowej lub obgotowanej) przez cylindrycznie ukształtowane sita (oczko np. 1 mm), w których zatrzymuje się większych rozmiarów frakcja kostna, a miękka masa mięsno-tłuszczowa przechodzi do dalszej obróbki.
Separatory (odkastniarki) są urządzeniami przeznaczonymi do przemysłowej produkcji MOM. Umożliwiają mechaniczne oddzielanie od kości resztek mięsa drobiowego, wieprzowego lub wołowego uprzednio rozdrobnionych na krajarce do kości. Mielone kości, razem z mięsem są przenoszone (wytłaczane) przenośnikiem śrubowym w sita, gdzie dochodzi do separowania frakcji: mięsnej i kostnej.
Zatem MOM ma bardzo niewiele wspólnego z mięsem, a jest jedynie zbieraniną zmielonych resztek!
Zdrowie
W MOM znajdują się również fragmenty kostne. Polskie normy dopuszczają ich ilość na poziomie 0,5%. Według tych norm, drobiowe mięso oddzielane mechanicznie winno mieć nie więcej niż 70% wody, 20% tłuszczu i nie mniej niż 12% białka. MOM, z uwagi na proces pozyskiwania, zawiera znacznie więcej tłuszczu niż zwykłe mięso. Jest też znacznie bardziej podatne na utlenianie, co powoduje konieczność stosowania chemicznych przeciwutleniaczy i polifosforanów. MOM, przechowywane i przetwarzane w nieodpowiednich warunkach, stanowi pewne potencjalne zagrożenie zdrowotne, dlatego wymagane jest jego szczególne traktowanie podczas całego procesu pozyskiwania i przetwarzania - a to dlatego, że masa MOM jest bardzo nietrwała i podatna na szbkie psucie się. Ale jaką mamy pewność, że normy te są przestrzegane?
MOM nadaje się głównie do produkcji towarów spożywczych na bazie emulsji (najlepsze do tego celu jest mięso z kurcząt brojlerów). Mięso tego rodzaju stanowi w największej mierze składnik wędlin mieszanych, konserw i garmażerki. Udział MOM nie powinien przekraczać w:
pulpetach, klopsach, pieczeniach - 20%,
pasztetach - 40%,
kiełbasach gruborozdrobnionych - 5%,
kiełbasach średniorozdrobnionych - 10%,
kiełbasach drobnorozdrobnionych (np. parówkach) - 15%.
A jak wygląda rzeczywistość?
Spójrzmy na skład kilku produktów:
Parówki Bobaski z drobiu – mięso oddzielone mechanicznie z kurcząt 57%
Morliny parówki drobiowe – mięso oddzielone mechanicznie z indyka 41%
Profi Pasztet z drobiu – mięso oddzielone mechanicznie z gęsi i kurcząt 14%
Gerber Posiłek jednoskładnikowy: Indyk – mięso mechanicznie oddzielone z indyka 30,7%
Gerber Posiłek jednoskładnikowy: Kurczak – mięso mechanicznie oddzielone z kurczaka 30%
Krakus Pasztet drobiowy – mięso oddzielone mechanicznie z drobiu; nie podano wartości procentowej zawartości MOM
AGRICO Konserwa turystyczna mięsna – mięso oddzielone mechanicznie z kurcząt; nie podano wartości procentowej MOM
DROSED Pasta sandwiczowa z kurcząt – mięso mechanicznie oddzielone z kurcząt: nie podano wartości procentowej MOM
PAMAPOL Gołąbki w sosie warzywnym – mięso mechanicznie oddzielone z kurczaka; nie podano wartości procentowej MOM
PROFI Pulpety w sosie grzybowym – mięso mechanicznie oddzielone z kurcząt: nie podano wartości procentowej MOM
Komentarzem do tego zestawienia niech będzie wypowiedź jednego ze specjalistów żywienia:
Z uwagi na niską wartość spożywczą mięso oddzielane mechanicznie nie powinno być w zasadzie podawane w dużych ilościach osobom na specjalnych dietach, w wieku podeszłym lub małym dzieciom.
Co radzimy?
Wybierając produkty mięsne, nie kierujmy się ich atrakcyjnie niską ceną. Przeczytajmy skład widniejący na jego opakowaniu, zanim zdecydujemy się na ich zakup. Rezygnujmy z tych, których skład odżywczy jest marny i obfituje w różne chemiczne substancje. Zdecydowanie powinniśmy rezygnować z produktów zawierających MOM. Jednak zmartwieniem jest również to, że ceny produktów mięsnych, kierowanych do najmłodszych konsumentów – nie należą do najniższych, a ich skład jest wątpliwy. Nie dostarczają rozwijającemu się dziecku niezbędnych składników pokarmowych, co może skutkować problemami zdrowotnymi.
Życzymy Wam zdrowych produktów spożywczych!
P.S. Na dole strony źródłowej macie przepyszne fotki MOM
źródło:
tutaj
Pewna starsza kobieta pokazuje jak wybrać najlepsze parówki, stwierdzając wcześniej iż smak parówek to jeden chuj sięgnęła po bardziej radykalne sposoby.
Najlepszy komentarz (182 piw)
androgenius
• 2013-02-11, 12:55
I dwie takie tępe kurwy mają w głosowaniu więcej do powiedzenia niż profesor uniwersytecki.
Smacznego
Najlepszy komentarz (48 piw)
FrasQs
• 2013-01-26, 18:24
I Nawet Kaszanka sie znalazła
Piszę do TESCO i obiecałem, że zdjęcia dodam do strefy hard.
Ponieważ jestem słowny, czynię swą powinność.
Jeżeli komuś chce się czytać, zapraszam do lektury.
Od dobrych kilku lat jestem stałym klientem jednej z waszych blaszanych bud, która aspiruje do rangi hipermarektu z takim samym skutkiem, jak prezydent RP do tytułu mistrza ortografii. Nigdy nie miałem erekcji wchodząc do tesco, jednakże do odruchu wymiotnego również sporo brakowało. Sklep wasz zajmował więc chujowe, aczkolwiek stabilne miejsce w moim sercu. Sądzę zresztą, że ludzie podobnie myślący stanowią trzon waszej klienteli, która raczej z konieczności, dokonuje zakupów w tak „prestiżowym i zacnym” miejscu.
Osobiście wchodziłem, kupowałem i wychodziłem, zostawiając u was swoje ciężko zarobione pieniądze. Trochę wkurwiałem się słysząc to gówno, sączące się z głośników, jednak ściskałem dupę, pchałem wózek i kontynuowałem drogę krzyżową. Pewnego razu jednak, na naszych dotychczas poprawnych stosunkach, pojawiła się niewielka rysa, która na skutek napierdalania przez was młotem udarowym, rozrosła się i pękła niczym odbyt ministranta.
Wchodzę w dział rybny. Z daleka czuć chorą chucią. Smród dolatuje z tego wózka sekcyjnego, na którym trzymacie „świeże ryby”. Podchodzę do chłodziarki i moim oczom ukazuje się fantastyczna propozycja śniadaniowa. Parówki z łososia, pokryte grubą warstwą pleśni (załącznik 1).
Sutki stoją mi z podniecenia w oczekiwaniu na kłamstwo, jakie wymyślicie na okoliczność tej fotografii. Choćby bowiem w waszym biurze PR pracował najlepszy uczeń Goebbelsa, nie przekona mnie, że ów produkt zapleśniał na jednej zmianie. Widać bowiem, że posunięty proces rozkładu rzeczonych frykasów miał charakter konsekwentny i długotrwały.
A może tragedia ta wydarzyła się w czasie, kiedy wspaniale opłacany pracownik waszej sieci, odbierał akurat codzienny bon-talon na wellness i SPA. Spleśniałe produkty uszły więc jego uwadze w obliczu szaleństwa serwowanego przez Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych?
Tymi parówkami właśnie dokonaliście pierwszej odsłony obfitego pissingu na mą twarz. To jednak nie koniec. Wkrótce bowiem przyszedł czas na bukkake.
Krismes tajm. Tandeta napierdala jak dziadek Donalda do powstańców warszawskich. Zabieram więc kobietę, ściskam zęby i idziemy zakupić prezenty. Jestem zły. Partnerka poszukuje kosmetyków dla dzieci. Wtem mega-promocja. Przecena, sięgająca 50%. Ludzie wrzucają towar do koszyków łapczywie, jak mieszkańcy Radomia. Ponieważ burdel panujący w waszych geszeftach znany jest mi od dawna, chcę sprawdzić cenę towaru na czytniku. Oczywiście żaden nie działa. Nauczony doświadczeniem i waszymi żydowskimi zagraniami fotografuję regał z etykietkami. Podchodzę do kasy samoobsługowej, czyli kolejnej chujozy by tesco stores i co widzę? Wszystko kasuje się w cenie regularnej. Śpieszę więc wyjaśnić wszystko z jednym z waszych niewolników. Wracam z nim na sklep sprawdzić etykiety. Reakcja powala mnie na kolana. Pani odkrywczo i błyskotliwie stwierdza, że nowa cena widocznie nie została wprowadzona do systemu, po czym wyjmuje corpus delicti, ale tylko z tych produktów, które chciałem zakupić. Wracam do kasy. Widzę jak oszukani ludzie obok zapierdalają z pełnymi wózkami, zawierającymi „przeceniony” towar. Złodziejstwo opisane przeze mnie powyżej, dokumentują kolejne zdjęcia. Opisana sytuacja nie jest incydentem, ale procederem, ponieważ dysponuję innymi przykładami wprowadzania w błąd klientów waszego sklepu. Tutaj również ciekawi mnie co wymyślicie na swoje usprawiedliwienie. Co tym razem? Fotomontaż czy może nasłała mnie konkurencja?
Wszystkie te oraz inne wydarzenia, o których nie chce mi się nawet pisać lub z wrodzonego lenistwa ich nie udokumentowałem spowodowały, że niniejszym sram na was i wasz sklepik. Paróweczki umieszczę w „strefie hard” serwisu sadistic.pl – tylko tam się nadają.
Ponieważ jestem słowny, czynię swą powinność.
Jeżeli komuś chce się czytać, zapraszam do lektury.
Od dobrych kilku lat jestem stałym klientem jednej z waszych blaszanych bud, która aspiruje do rangi hipermarektu z takim samym skutkiem, jak prezydent RP do tytułu mistrza ortografii. Nigdy nie miałem erekcji wchodząc do tesco, jednakże do odruchu wymiotnego również sporo brakowało. Sklep wasz zajmował więc chujowe, aczkolwiek stabilne miejsce w moim sercu. Sądzę zresztą, że ludzie podobnie myślący stanowią trzon waszej klienteli, która raczej z konieczności, dokonuje zakupów w tak „prestiżowym i zacnym” miejscu.
Osobiście wchodziłem, kupowałem i wychodziłem, zostawiając u was swoje ciężko zarobione pieniądze. Trochę wkurwiałem się słysząc to gówno, sączące się z głośników, jednak ściskałem dupę, pchałem wózek i kontynuowałem drogę krzyżową. Pewnego razu jednak, na naszych dotychczas poprawnych stosunkach, pojawiła się niewielka rysa, która na skutek napierdalania przez was młotem udarowym, rozrosła się i pękła niczym odbyt ministranta.
Wchodzę w dział rybny. Z daleka czuć chorą chucią. Smród dolatuje z tego wózka sekcyjnego, na którym trzymacie „świeże ryby”. Podchodzę do chłodziarki i moim oczom ukazuje się fantastyczna propozycja śniadaniowa. Parówki z łososia, pokryte grubą warstwą pleśni (załącznik 1).
Sutki stoją mi z podniecenia w oczekiwaniu na kłamstwo, jakie wymyślicie na okoliczność tej fotografii. Choćby bowiem w waszym biurze PR pracował najlepszy uczeń Goebbelsa, nie przekona mnie, że ów produkt zapleśniał na jednej zmianie. Widać bowiem, że posunięty proces rozkładu rzeczonych frykasów miał charakter konsekwentny i długotrwały.
A może tragedia ta wydarzyła się w czasie, kiedy wspaniale opłacany pracownik waszej sieci, odbierał akurat codzienny bon-talon na wellness i SPA. Spleśniałe produkty uszły więc jego uwadze w obliczu szaleństwa serwowanego przez Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych?
Tymi parówkami właśnie dokonaliście pierwszej odsłony obfitego pissingu na mą twarz. To jednak nie koniec. Wkrótce bowiem przyszedł czas na bukkake.
Krismes tajm. Tandeta napierdala jak dziadek Donalda do powstańców warszawskich. Zabieram więc kobietę, ściskam zęby i idziemy zakupić prezenty. Jestem zły. Partnerka poszukuje kosmetyków dla dzieci. Wtem mega-promocja. Przecena, sięgająca 50%. Ludzie wrzucają towar do koszyków łapczywie, jak mieszkańcy Radomia. Ponieważ burdel panujący w waszych geszeftach znany jest mi od dawna, chcę sprawdzić cenę towaru na czytniku. Oczywiście żaden nie działa. Nauczony doświadczeniem i waszymi żydowskimi zagraniami fotografuję regał z etykietkami. Podchodzę do kasy samoobsługowej, czyli kolejnej chujozy by tesco stores i co widzę? Wszystko kasuje się w cenie regularnej. Śpieszę więc wyjaśnić wszystko z jednym z waszych niewolników. Wracam z nim na sklep sprawdzić etykiety. Reakcja powala mnie na kolana. Pani odkrywczo i błyskotliwie stwierdza, że nowa cena widocznie nie została wprowadzona do systemu, po czym wyjmuje corpus delicti, ale tylko z tych produktów, które chciałem zakupić. Wracam do kasy. Widzę jak oszukani ludzie obok zapierdalają z pełnymi wózkami, zawierającymi „przeceniony” towar. Złodziejstwo opisane przeze mnie powyżej, dokumentują kolejne zdjęcia. Opisana sytuacja nie jest incydentem, ale procederem, ponieważ dysponuję innymi przykładami wprowadzania w błąd klientów waszego sklepu. Tutaj również ciekawi mnie co wymyślicie na swoje usprawiedliwienie. Co tym razem? Fotomontaż czy może nasłała mnie konkurencja?
Wszystkie te oraz inne wydarzenia, o których nie chce mi się nawet pisać lub z wrodzonego lenistwa ich nie udokumentowałem spowodowały, że niniejszym sram na was i wasz sklepik. Paróweczki umieszczę w „strefie hard” serwisu sadistic.pl – tylko tam się nadają.
Najlepszy komentarz (55 piw)
~Angel
• 2013-01-04, 22:42
Spleśniałe parówki na Harda wrzucać
Chyba im się nudzi
Najlepszy komentarz (108 piw)
ozzy88
• 2012-10-20, 20:43
"Mne, mne, mne" zbyt wkurwia, żeby obejrzeć do końca.
Co ma ze sobą wspólnego wibrator i parówki?
Jedno i drugie to substytut prawdziwego mięsa.
Jedno i drugie to substytut prawdziwego mięsa.
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
z dużym szczęściem.
Logiczne myślenie engineera:
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów