18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (4) Soft (3) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:48
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 2:25

#pedofilia

Bycie ojcem
fojtas • 2016-11-09, 21:11
Kiedy zostajesz ojcem wiele rzeczy się zmienia lub zupełnie inaczej je postrzegasz.

Na przykład żarty o pedofilach przestają śmieszyć..

.. zaczynają podniecać.
Zbliża się halloween
weltmajster • 2016-10-21, 15:59
Zbliża się Święto Wszystkich Świętych i co za tym idzie halloween. Organizacje katolickie i kościół jak co roku nawołują do bojkotu tego obyczaju i zwracają uwagę na zło, które czyha na dzieci wycinające różne minki w dyniach. Zastanawiam się jakie zagrożenie może dla dziecka stworzyć dynia, nawet z wyciętą miną.
Moim zdaniem wycinanie dyni jest bezpieczniejsze od księdza.
Wycięta dynia nigdy np. nie zgwałciła 8 - latka.
Najlepszy komentarz (68 piw)
weltmajster • 2016-10-21, 16:40
józekdeluxe napisał/a:

Ale Kościół to ty szanuj


Na szacunek trzeba sobie zasłużyć.


za kozę, worek ryżu, herbatę, cukier i kilka litrów oleju sprzedana interpretatorowi praw religijnych i doktryn islamu. Namioty zaprotestowały....
Najlepszy komentarz (42 piw)
józekdeluxe • 2016-08-06, 11:57
Niedługo takie widoki już w Niemczech i Francji. Nie ma to jak wzbogacić się kulturowo.
Prawdziwa historia "Spotlight". Jak śledztwo upartych reporterów ujawniło skalę pedofilii w Kościele

Zaczęło się od tego, że znaleźli się odważni ludzie, którzy postawili się potężnej instytucji. Skończyło skandalem, setkami procesów i zmuszeniem Kościoła katolickiego do zmiany traktowania księży-pedofilów. Teraz tę historię opowiada oscarowy "Spotlight".
Styczeń 2002 r. Gazeta „Boston Globe” publikuje tekst „Kościół przez wiele lat pozwalał na molestowanie przez księdza”. Jak się miało okazać, pierwszy z wielu tekstów. Bo skala koszmaru ofiar i przestępstw księży, opisanych w dokumentach i zeznaniach poszkodowanych, przeraża do dziś.

Spotlight - zespół śledczy „Boston Globe”, od którego wziął tytuł hollywoodzki film, wywalczył ujawnienie akt sprawy byłego biskupa Johna Geoghana, podanego do sądu przez swoje liczne ofiary. Ze śledztwa gazety wyłonił się następujący mechanizm: przez dziesięciolecia najwyżsi kościelni funkcjonariusze archidiecezji bostońskiej na czele z arcybiskupem zamiatali pod dywan sprawy molestowania seksualnego nieletnich przez duchownych. Ofiary przekonywano do milczenia pieniędzmi, a oskarżanych księży przenoszono do innych parafii, umożliwiając im ponownie kontakt z potencjalnymi nowymi ofiarami.

Czarny charakter

12-letni Patrick McSorley z osiedla Hyde Park w dzielnicy Jamaica Plain w Bostonie przeżywał trudny czas. Jego tata popełnił samobójstwo. Gdy ksiądz John Geoghan odwiedził dom McSorleyów, by pocieszyć jego chorą na schizofrenię mamę, a potem zaproponował, że kupi mu lody, Patrickowi wydało się to nieco dziwne. Ale zgodził się wsiąść do auta duchownego i pojechać po smakołyk. W drodze powrotnej ksiądz dotknął jego uda i przesunął dłoń w kierunku krocza. Potem położył ją na genitaliach i zaczął masturbować najpierw chłopca, a potem sam siebie. Na koniec, gdy wysadził przerażonego Patricka z auta przed jego domem, zasugerował, by chłopiec nikomu nie mówił o tym, co się stało - opisał w przełomowym raporcie zespół „Boston Globe”.

Historia McSorleya pokazała schemat działania Geoghana: namierzał rodziny (nierzadko samotnych) katolickich matek, często ubogie, wielodzietne, ledwo wiążące koniec z końcem. Przepracowane kobiety z wdzięcznością przyjmowały ofertę pomocy, opieki, wypraw na lody i wspólnych modlitw przy układaniu dzieci spać.

Najmłodsze z molestowanych dzieci miało zaledwie cztery latka. Przeciwko Geoghanowi oskarżenia wniosło ponad 130 osób. Patrick McSorley przez lata walczył z alkoholizmem i depresją.

Demaskator. Zemsta ofiary

W kolejnych tekstach „Boston Globe” ujawnił m.in., że parafianie poinformowali kilku kolegów księdza-pedofila o jego uczynkach. Nie wszyscy jednak przekazali tę informację przełożonym. Korespondencja między Geoghanem i dwoma kardynałami, rozciągnięta na 30 lat, dowodzi, że przełożeni duchownego traktowali jego działania „delikatnie” - podkreśla bostońska gazeta. Cały czas chodziło jednak o jednego księdza.

A potem z redakcją skontaktował się Phil Saviano.

Mężczyzna przesłał dziennikarzom informacje, które przegapili wcześniej - pisze katolicki portal „Cruxnow” (powiązany z "Boston Globe"). Kiedy Saviano opowiedział, co wie i co spotkało jego samego, przysłuchujący się temu redaktor wykonał telefon do szefa. I powiedział krótko: Będziemy potrzebować więcej reporterów. To jest większe, niż sądziliśmy.

I było. Saviano, który już w 1995 r. ujawnił, że był molestowany przez księdza Davida A. Holleya, wiedział dużo. Dzięki jego informacjom „Boston Globe” opisał następne, idące w setki, przypadki molestowania . A także to, jak hierarchowie lekceważyli informacje o przestępstwach księży, przenosząc niewygodnych duchownych do kolejnych i kolejnych parafii - nawet po tym, jak w miejscach, do których zostali przeniesieni, molestowali nowe ofiary. Zaś kościelni prawnicy uzyskiwali - za pieniądze - milczenie ofiar.

„Boston Globe” pisał dalej

Przez cały rok 2002 „Boston Globe” regularnie ujawniał kolejne odsłony skandalu. Gazeta pisała o milionach dolarów, które Kościół wydał na dyskretne leczenie pedofilów w szpitalach psychiatrycznych. O historiach dzieci - ofiar molestowania przez wielebnego Josepha Birminghama. O tym, jak arcybiskup Bernard Law przeniósł do parafii w New Jersey księdza, który przyznał się do molestowania ministranta. O współpracownikach arcybiskupa Lawa, którzy również puszczali mimo uszu doniesienia o molestowaniu przez księży bostońskiej diecezji. O przywracaniu na stanowiska księży, na których krążyły liczne oskarżenia o molestowanie. O tym wreszcie, jak księdza, oskarżanego przez rodziców o molestowanie ministrantów, przeniesiono do innej parafii, gdzie powierzono mu... opiekę nad ministrantami.

Człowiek od ukrywania prawdy

Wśród informacji o wyższych rangą duchownych „ratujących” w ten sposób swoich podkomendnych, powtarzało się jedno imię i nazwisko. Bernard Law. Kardynał Bernard Law, arcybiskup Bostonu w latach 1984-2002. Człowiek, który najpierw zaprosił na spotkanie grupę speców od spraw molestowania seksualnego - po to tylko, by odrzucić ich radę. Radę, która brzmiała: wprowadzić politykę „zero tolerancji” dla przestępstw seksualnych.

Człowiek, który zeznał, że nie przywracał podejrzanych o molestowanie księży do pracy, zanim nie potwierdził, że nie stanowią oni zagrożenia. I wreszcie człowiek, do którego upadku i rezygnacji z funkcji arcybiskupa Bostonu w grudniu 2002 r. przyczyniło się inne, jego własne, zeznanie: że jednak o zarzutach wobec owych księży wiedział.

Proces

Kilka miesięcy wcześniej, 19 września 2002, do sądu wpłynął pozew wobec arcybiskupa Lawa i innych wysokich funkcjonariuszy bostońskiej archidiecezji, oskarżający ich o działanie w celu ukrywania działań księży pedofilów. Hierarchowie walczyli do końca, usiłując zablokować nakazane przez sędzię Constance M. Sweeney na wniosek „Boston Globe” odtajnienie i publikację kościelnych dokumentów dotyczących oskarżonych o pedofilię kapłanów.

Sąd apelacyjny podtrzymał decyzję. W grudniu 2002 r. ówczesny prokurator generalny stanu Massachusetts Thomas Reilly oświadczył, że archidiecezja wykorzystała „wszystkie sposoby i narzędzia”, by powstrzymać prowadzone przez jego biuro śledztwo. W 2003 r. w ramach ugody sądowej archidiecezja bostońska wypłaciła 552 ofiarom molestowania odszkodowania na łączną sumę 85 milionów dolarów.

„Spotlight”, czyli Kościół w świetle reflektorów

Dwa Oscary dla filmu „Spotlight”, opowiadającego o nagrodzonym Pulitzerem śledztwie „Boston Globe”, to nie tylko nagroda dla filmowców i aktorów. To także podkreślenie wagi tego, co zrobiła redakcja bostońskiej gazety: przerwała zmowę milczenia i uruchomiła lawinę.

Od 2003 do 2009 roku w dziewięciu ugodach, obejmujących ponad 375 spraw i 1551 poszkodowanych/oskarżających, tylko amerykański Kościół wypłacił odszkodowania w wysokości ponad 1,1 miliarda dolarów. Pociągnięcie do odpowiedzialności sprawców molestowania w USA zapoczątkowało trwający do dziś proces oczyszczania się Kościoła katolickiego z księży-pedofilów i liczne doniesienia o molestowaniu w innych krajach, m.in. w Irlandii i w Polsce. Wszczęto także kościelne śledztwo, postępowaniem objęto ponad 4 tys. księży. Kilkuset z nich odsunięto od kapłaństwa. Ponad stu skazały sądy.

Bóg płacze. Tych przestępstw i grzechów seksualnego wykorzystywania dzieci nie można dalej utrzymywać w tajemnicy. (...) Odpowiedzialni za seksualne wykorzystanie nieletnich zostaną ukarani - zapowiadał w 2015 r. podczas wizyty w USA papież Franciszek, który powołał nawet specjalny kościelny trybunał do spraw pedofilii. Oficjalne Radio Watykańskie nazwało „Spotlight” filmem rzetelnym i dokładnym, który pomógł Kościołowi „zaakceptować w pełni grzech, przyznać się do niego publicznie i ponieść konsekwencje”.

Epilog

Arcybiskup Bernard Law w maju 2004 dostał - jeszcze od Jana Pawła II - ceremonialną funkcję archiprezbitera patriarchalnej bazyliki Liberiańskiej w Rzymie. Brał udział w konklawe 2005 roku, które wybrało papieża Benedykta XVI. W 2011 ukończył 80 lat i zgodnie z kościelnymi uregulowaniami zrezygnował ze wszystkich funkcji. Wciąż mieszka w Rzymie.

63-letni dziś Phil Saviano, chory na AIDS homoseksualista, jest dziś niewierzący, ale przetrwał i przeżył. Wciąż pamięta „chłód ciemnej piwnicy kościoła, i odrażająco słodki zapach wody kolońskiej” ojca Davida A. Holleya, jego ręce chwytające go za nadgarstki, gdy próbował uciekać i „uczucie bycia schwytanym w pułapkę”.

W „Spotlight” aktor Neal Huff, grający Saviano, mówi ekipie dziennikarzy, że wówczas, wiele lat temu, dla dzieciaka z ubogiej rodziny z Bostonu, bycie pod opieką księdza było jak wyróżnienie przez Najwyższego. I dodaje: A jak powiedzieć Bogu "nie"?.

Źródło: weekend.gazeta.pl/weekend/1,138262,19697030,prawdziwa-historia-spotlig...

Ps. Ból dupy katoprawaków za 3... 2... 1...
Publiczny rejestr pedofilów
t................1 • 2015-12-10, 16:01
Nienawidzę polityki i zawsze unikam tematów z nią związanych, a tym bardziej nie udostępniam tych pierdół. Jednak ten temat mnie mocno zaciekawił i myślę, że warto wam sypnąć kilka cytatów.
Chodzi o publiczny rejestr pedofilów, do którego każdy z nas będzie mógł zajrzeć za pośrednictwem internetu i sprawdzić, czy sąsiad nie jest przypadkiem podczłowiekiem.

Cytat:

Projekt przewiduje, że "instytucje zajmujące się dziećmi będą zobowiązane sprawdzać w rejestrze, czy kandydaci do pracy są karani za przestępstwa pedofilskie" Ponadto "sprawcy dopuszczający się przestępstw pedofilskich ze szczególnym okrucieństwem oraz w recydywie będą objęci publicznym rejestrem dostępnym dla każdego".



Słowa wiceministra sprawiedliwości, Patryka Jakiego, w wywiadzie dla Radia ZET:
Cytat:

...przygotowaliśmy projekt ustawy, który był wczoraj prezentowany na konferencji prasowej i on jest oparty, ten projekt ustawy jest na rozwiązaniach, które już funkcjonują we Francji i w Wielkiej Brytanii, tzn. stworzymy rejestr pedofilów, to znaczy taki rejestr, do którego każdy z nas ja, pani będzie mógł zaglądnąć i sprawdzić.

Że jeżeli na przykład w moich okolicach, gdzie moje, bądź pani dzieci, bądź rodzina przebywa pojawi się jakiś nowy sąsiad, wydaje się miły, itd., ale zaprasza gdzieś dziecko, to każdy z nas w internecie będzie mógł zobaczyć, sprawdzić, czy to jest osoba, która wcześniej była skazana na przykład za przestępstwa pedofilskie ze szczególnym okrucieństwem, bądź popełniała je w recydywie.



źródło: di.com.pl/rzad-szykuje-internetowy-publiczny-rejestr-pedofilow-53924
mąż i żonka
loveandpeace • 2015-10-21, 0:33
Mąż poprosił żonę, aby ta przebrała się i umalowała jak mała dziewczynka. Chcieli trochę poeksperymentować w łóżku. No więc żonka z kokardkami we włosach zaczyna zabawiać się sprzętem męża. Ten ją pospiesza, każe wykonywać szybsze ruchy, jednak po chwili z niezadowoloną miną stwierdza: Niby podobna do córki, ale to nie to samo...

sam wymyśliłem kurwa wasza mać
Polski Mułzumanin
jw_amigowiec • 2015-09-30, 3:32
Nie wiem czy było, nie widziałem. Oto reakcja typowego Polaka innej wiary na to co się dzieje w okół . Dobrze gość podsumował.



ukryta treść
Czekam na dyskusję polskich inteligentnych patriotów
Najlepszy komentarz (313 piw)
kambodia66 • 2015-09-30, 5:48
Chcesz dyskusji czy tylko siejesz ferment?

Jeśli dyskusja to ja ją rozpocznę
1- Polacy są wkurwieni bo Kopaczowa pojechała do Merkelowej i w "poufnych" czyli niejawnych rozmowach przyjęła w imieniu państwa Polskiego zobowiązania o których nie wiemy wszystkiego. Przypominam że umowy międzynarodowe to domena sejmu a nie rządu. By umowa była ważna sejm musi ratyfikować. Tyle tylko że oficjalnie Kopaczowa nie przekazała jakie są warunki postawione przez Merkel.

2- Polacy, w znaczącej większości, nie są przeciwko uchodźcom. Są źli bo zamiast informacją są karmieni plotkami (patrz pkt1) i nie wiedzą czy mamy przyjąć uchodźców na określony czas (jaki?) czy traktować ich jako imigrantów, a może wręcz jako więźniów? Jeśli mamy obowiązek zatrzymać ich w Polsce to jakimi metodami i na podstawie jakiego prawa? Kto ma zapłacić za ewentualne utrzymywanie w obozach zatrzymań? Ilu ich będzie (miało być 3000 a teraz mówi się o 10 000 a z rodzinami może ich być nawet 100 000). Zakwaterowanie, wyżywienie to dopiero początek kosztów. A gdzie edukacja i ochrona zdrowia? Co z zapewnieniem praw przewidzianych przez konwencje międzynarodowe które jesteśmy zobowiązani przestrzegać? I na to ma wystarczyć 6000Euro/imigranta? Na pierwszy miesiąc tak, a co później?

3- Polacy są wkurwieni gdy słyszą plotki lub niepełne informacje (znowu pkt1) o tym co mają dostawać imigranci i porównują to z tym co mają sami za swoją pracę. A dla imigrantów to i tak będzie mało bo za Odrą mogli by żądać więcej i będą uciekać do Merkelowej a niemiaszki będą ich łapać i odsyłać do Polski. Będzie głośno o tym że to Polacy są ci źli bo trzymają biednych uchodźców w "polnischen Konzentrations Lager"

4- Polacy nie chcą zmian w prawie polskim by tylko dostosować się do "standardów" islamskich. Poczynając od tak drobnej zmiany jak pozwolenie na barbarzyńską rzeź zwierząt (halal) poprzez wymuszoną poprawność (legalizacja wielożeństwa? zezwolenie na małżeństwo 12 latek?) a skończywszy na odrębności prawno-karnej diaspory islamskiej (prawo szariatu, brak podatków bo koran zabrania, inne traktowanie kobiet ...)

5- Polacy się boją. Dzisiejszy świat jest dostępny przez internet więc Polacy wiedzą czego się bać. Mamy więc milion uchodźców z bliskiego wschodu i Afryki. Jakie choroby przywlekli ze sobą? Dla nich to nawet nie musi być choroba ale dla nas to może być śmiertelne. Mamy aż dwa ośrodki medycyny tropikalnej i może 20 specjalistów w tej dziedzinie. Kto zadba o ich leczenie? Kto zadba by te choroby nie wymkneły się do polskiego społeczeństwa? A są to np "tylko" ebola, malaria, ameboza. trąd, gruźlica...itd

6- Polacy się boją. Wszystkie służby świata ostrzegają że w masie imigrantów ukrywają się tysiące bojowników islamskich. Kto nam zapewni bezpieczeństwo? Straż miejsko-gminna?

To masz parę punktów na rozpoczęcie dyskusji. Jak ten polski obywatel ( nie Polak!!!) z pochodzenia Arab a z wiary muzułmanin rozwieje moje wątpliwości i obawy to przyjmę nawet całą rodzinę do siebie. Nikt im nie zrzuci bomby na głowę, nikt nie będzie strzelał do nich, będą mieć dostęp do wody i zapewnione podstawowe zabezpieczenie sanitarne, będą mieć dach nad głową. A jak będą uczciwie pracować tak ciężko jak moje dzieci to będą mieć jedzenie, światło i gaz a może wystarczy im na Tv(N) i internet. Jak nie będą zajmować mi chodnika lub korytarza w domu to będą się mogli modlić nawet 10 razy dziennie (byle nie w pracy) a jak ich pobratymcy się pogodzą, lub co prędzej wytłuką, u nich w kraju, to niech wracają do siebie. Nawet im kanapki zrobię na drogę.