18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (4) Soft (5) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: 33 minuty temu
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: 6 minut temu

#piractwo

"Rząd karaibskiego, wyspiarskiego państewka Antigua i Burbuda chce w dość nietypowy sposób zemścić się na Stanach Zjednoczonych za blokadę handlową. Zamierza odpalić serwis sprzedający filmy, muzykę i programy, z pominięciem opłat dla ich twórców.

Ten niewielki kraj, utrzymujący się głównie z turystyki, miał u siebie przez lata raj dla hazardzistów. Jeszcze parę lat temu ok. 5 proc. obywateli była zatrudniona w firmach związanych z hazardem. Miliony ludzi wchodziły na tamtejsze internetowe serwisy hazardowe, których przychody przekraczały miliard dolarów rocznie. Władze chciały postawić na dalszą ekspansję na wirtualnym rynku usług hazardowych, widząc w tym szansę na rozwój i uniezależnienie od kapryśnej turystyki.

Niestety, dobrze prosperujący biznes upadł, a plany razem z nim, kiedy Stany odcięły Antiguę od swojego rynku. W 2002 r. wprowadziły zakaz dostępu do internetowego hazardu, którego operatorzy są zlokalizowani na Karaibach. Dla USA problematyczne były kwestie gospodarcze, chodziło o ochronę rodzimego hazardu, co podpierano jeszcze uzasadnieniami natury moralnej. Biorąc pod uwagę, że podobno aż połowa internetowych hazardzistów pochodzi ze Stanów, cios był potężny. Wystarczyło parę miesięcy, żeby większość wirtualnych kasyn zbankrutowało, a tysiące ludzi straciło pracę. Dochody pozostałych są obecnie nieznaczne.

Rząd Antigui próbował negocjacji z USA, a kiedy spełzły na niczym, zwrócił się do Światowej Organizacji Handlu (WTO) o artbitraż. W 2003 r. zapadł werdykt, że amerykańskie restrykcje naruszają umowy międzynarodowe, a kasyna internetowe, jak legalnie działające przedsiębiorstwa, powinny mieć zagwarantowany dostęp do amerykańskiego rynku. Ale orzeczenie nic nie zmieniło. Stany poinformowały, że ich prawo zakazuje form hazardu, oferowanego przez karaibskich operatorów.

Potem, w 2004 r., WTO wydało jeszcze swoje rozstrzygnięcie w postaci oficjalnego raportu. USA z miejsca wniosło o apelację, a Antigua o jej odrzucenie. Werdykt okazał się jednak jeszcze mniej korzystny dla Stanów - stwierdzono, że nie tylko złamały obietnice co do poszanowania wolnego handlu, ale nie zawahały się zastosować nielegalnych środków, naruszających Układ ogólny w sprawie handlu usługami (GATS). Uznano również, że USA nie ma prawa powoływać się na ochronę moralności, mogące stanowić ewentualny powód podobnych naruszeń, skoro pozwalają swoim operatorom na niektóre formy hazardu online, np. typowanie w wyścigach konnych.

Ostatecznie WTO przyznało Antigui prawo do odszkodowania, ale nie we wnioskowanej wysokości 3 mld dol. Otrzymała prawo do sankcji handlowych wymierzonych w USA, których suma nie może przekroczyć 21 mln dol. rocznie. Ale - bądźmy szczerzy - czy państewko o tak marginalnym znaczeniu gospodarczym może cokolwiek zwojować w ten sposób sprzeciwko Stanom? Okazuje się, że może.

Minęło ponad 5 lat i przez ten czas w sprawie nic nowego się nie wydarzyło. Aż nagle okazało się, że Antigua ma koncepcję realizacji praw, przyznanych jej przez WTO. TorrentFreak poinformował, powołując się na źródła zbliżone do rządu Antigui, że niebawem ma wystartować ogromny serwis, oferujący amerykańskie filmy, muzykę i oprogramowanie za symboliczne 5 dol. miesięcznie. Wywołało to oburzenie USA, które zapowiedziało, że, jeśli taki krok zostanie podjęty, "zaszkodzi to tylko interesom Antigui". "Piractwo autoryzowane przez rząd osłabi szanse na porozumienie, mogące przynieść Antigui prawdziwe korzyści. Będzie to również główną przeszkodą dla zagranicznych inwestycji w tamtejszą gospodarkę, zwłaszcza w branżę high-tech" - jak zapowiedziały Stany. USA może w tej sytuacji zablokować płatności za usługi wirtualnych kasyn, co mogłoby zaowocować sankcjami ze strony WTO, ale - przy tak korzystnych dla użytkowników warunkach - nie powinno to znacząco wpłynąć na popularność serwisu."

Całość tekstu skopiowana Ale nie ma co , ciekawa forma walki z USA ;p sam chyba wykupię abonament

Źródło : pej.cz/Panstwowa-strona-z-pirackimi-filmami-odwet-na-USA-a5373?utm_sou...
Najlepszy komentarz (53 piw)
miroslavo • 2013-01-26, 21:09
nie zdziwie sie jak znajda u nich rope...
O piractwie
tds1974 • 2012-12-17, 18:48
Z książki Chrisa Andersona "Za darmo", którą właśnie czytam.

"Jeśli wydasz płytę, która następnie zostanie spiratowana, nie oznacza to, że piraci wzięli coś, co należy do Ciebie. Oni to zreprodukowali.

Nie ponosisz z tego powodu straty, co najwyżej MNIEJ ZYSKUJESZ.

Koszty to, co najwyżej ryzyko niezawarcia transakcji, ponieważ wersja legalna musiała konkurować na rynku z wersją piracką".
Najlepszy komentarz (43 piw)
tds1974 • 2012-12-17, 20:04
bloodwar napisał/a:

Jeżeli ktoś ukradnie Ci samochód nie oznacza to, że zostałeś pozbawiony możliwości transportu



To nijak ma do tego, co napisał Anderson. Jeśli ktoś ci podpieprzy samochód, to tego samochodu nie masz. Jak ktoś skopiuje Twoją płytę, to dalej ją masz. Nie?
Jeśli było to na lincz ze mną, że jestem leniwym chujem

ACTA to międzynarodowe porozumienie, które może się przyczynić do wprowadzenia drakońskiego prawa antypirackiego oraz ograniczyć dostęp do leków. Wszystko w imię chronienia przemysłu oraz "własności intelektualnej". ACTA wzbudza kontrowersje od lat - sporo o tym pisaliśmy. Podsumujmy najważniejsze fakty.

Ogólnie o ACTA

[b]ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement) to międzynarodowe porozumienie dotyczące walki z podrabianiem towarów i piractwem. Negocjacje w sprawie porozumienia rozpoczęto w 2007 r. Początkowo uczestniczyły w nich USA, UE, Japonia i Szwajcaria. Obecnie nad ACTA pracują także Australia, Kanada, Korea Południowa, Nowa Zelandia, Meksyk i kilka innych krajów.

Jakie korzyści ma przynieść ACTA?
Według twórców porozumienia ma ona utrudnić wprowadzanie na rynek fałszywych towarów, jak również ograniczyć piractwo w środowisku cyfrowym. Twórcy ACTA zakładają, że surowsze prawo z pewnością wyeliminuje te zjawiska i sprawi, że gospodarka odetchnie. Oczywiście można wątpić w to, czy istnieje ścisłe powiązanie między zwalczaniem fałszerstwa i piractwa oraz wzrostem gospodarczym i innowacyjnością, ale nie to jest w ACTA kontrowersyjne. Cała krytyka ACTA skupia się na dwóch elementach:

ACTA proponuje ochronę własności intelektualnej ogromnym kosztem, tzn. w sposób, który może narażać na odpowiedzialność podmioty całkiem niewinne. ACTA może również otwierać drogę do naruszeń prywatności i praw podstawowych w imię walki z piractwem. Wreszcie może ona utrudniać obywatelom niektórych państw dostęp do leków ratujących życie.
ACTA od początku tworzona była w taki sposób, aby jak najmniej podmiotów miało dostęp do negocjacji. Porozumienie powstawało w tajemnicy przez ponad dwa lata! Szkic porozumienia opublikowano dopiero w kwietniu 2010 r., a finalny tekst w listopadzie 2010 r. Wielu polityków nadal nie wie, czym jest ACTA, a twórcy porozumienia już zaczęli mówić o konieczności podpisania go.
Omówmy teraz dokładniej dwa powyższe elementy.

Koszty ACTA

ACTA może przenieść walkę z naruszeniami praw autorskich na dostawców internetu. Ich reakcją „w ramach współpracy” może być monitorowanie treści przesyłanych przez obywateli i blokowanie określonych usług, nierzadko legalnych. Mówimy zatem o naruszaniu ludzkiej prywatności i ograniczaniu komunikacji między ludźmi, a wszystko w imię ochrony praw autorskich.

ACTA inaczej niż istniejące prawo definiuje skalę komercyjną naruszeń. W porozumieniu jest mowa o „komercyjnych działaniach dla bezpośredniej lub pośredniej korzyści ekonomicznej lub komercyjnej”. Niektórzy eksperci mówią nawet, że porozumienie może prowadzić do kryminalizacji blogerów, dziennikarzy i osób ujawniających informacje ważne dla opinii publicznej.
ACTA dzięki przyjętej definicji naruszeń oraz przepisom dotyczącym odszkodowań może sprawić, że nowe przedsięwzięcia technologiczne będą się wiązać z ogromnym ryzykiem finansowym. Porozumienie rzekomo stymulujące innowacyjność może się okazać jej hamulcem.

Na arenie międzynarodowej ACTA może wprowadzać podziały tam, gdzie już osiągnięto porozumienie. Istnieją przecież porozumienia i organizacje odnoszące się do międzynarodowej ochrony własności intelektualnej. Jest Światowa Organizacja Handlu (WTO), jest Światowa Organizacja Własności Intelektualnej (WIPO) i jest porozumienie TRIPS. Kraje tworzące ACTA nie korzystają jednak z tych istniejących forów rozmowy. Wolały dobrać się w mniejszą grupkę i prowadzić tajne negocjacje.
ACTA może utrudnić obywatelom niektórych państw dostęp do leków ratujących życie.

ACTA jest jednostronna. Dużo mówi o „przemyśle”, ale nie zawiera gwarancji dotyczących praw obywateli.
Proces tworzenia ACTA
Niebawem o ACTA będzie dyskutował Parlament Europejski. Może to stwarzać pozory, że ważne organy unijne mają kontrolę nad procesem tworzenia ACTA. Słusznie jednak zauważyła czeska europosłanka Zuzana Roithova, że Parlament Europejski nie miał swoich reprezentantów w negocjacjach i może tylko zaakceptować lub odrzucić porozumienie (wypracowane w atmosferze tajności). To nie oznacza prawdziwie demokratycznego procesu.

Najważniejsze kontrowersje związane z tworzeniem ACTA:

Przez ponad dwa lata trwały tajne negocjacje, bez konsultacji, bez ujawniania dokumentów. Tylko dzięki przeciekom opinia publiczna wiedziała, o czym rozmawiają twórcy ACTA. Po oficjalnym ujawnieniu porozumienia rozpoczęto starania o jak najszybsze podpisanie ACTA, przy możliwie małej liczbie etapów, konsultacji itd.
Przemysł amerykański od początku wiedział o negocjacjach ACTA więcej, niż przemysł europejski i organy unijne.
Parlament Europejski dwa razy sprzeciwił się sposobowi wypracowywania porozumienia. Europosłowie podpisali stosowne oświadczenie pisemne i uchwalili rezolucję, domagając się przejrzystości.
Tryb prac nad ACTA krytykował Europejski Inspektor Ochrony Danych (EDPS).

Eksperci akademiccy wielokrotnie na przestrzeni ostatnich lat wskazywali wady ACTA. Komisja Europejska i Rada nigdy się do nich merytorycznie nie odniosły. Warto wspomnieć ekspertyzy opublikowane przez Washington College of Law oraz Uniwersytet Leibniza w Hanowerze.
Jeszcze przed opublikowaniem szkicu ACTA, w Meksyku, zorganizowano jedno publiczne spotkanie dotyczące porozumienia. Doszło tam do groteskowej sytuacji – wyproszono osobę relacjonującą spotkanie na Twitterze. Nawet publiczne wydarzenie dotyczące ACTA były utrzymywane w atmosferze tajności.
Inne porozumienia międzynarodowe dotyczące handlu wcale nie powstawały w takiej atmosferze. Twórcy ACTA mówili nieprawdę, twierdząc, że to normalne procedury.

Organizacje lobbujące za ACTA poprosiły w liście Jerzego Buzka, aby nie kierować ACTA do weryfikacji przez Trybunał Sprawiedliwości. Dlaczego? Czyżby lobby bało się procesu, który ma zapewnić zgodność porozumienia z unijnym prawem?
Wycieki Wikileaks ujawniły, że intencją stworzenia ACTA było pominięcie międzynarodowych organizacji, jak WIPO lub WTO, w których istniała opozycja w postaci krajów rozwijających się.
Konsultacje nt. ACTA zorganizowało także polskie MKiDN, informując o nich tylko wybrane podmioty.
Poparcie dla ACTA jest zatem poparciem nie tylko konkretnego porozumienia. To również wyrażenie zgody na tworzenie prawa za plecami obywateli i reprezentujących ich parlamentów.

ACTA w cytatach
- Własność intelektualna musi być chroniona, ale nie powinna być przedkładana nad prawa indywidualnych osób do prywatności i ochrony danych - Peter Hustinx, europejski inspektor ochrony danych.

- ACTA to legislacja „piorąca” na poziomie międzynarodowym coś, co było bardzo trudno przepchnąć przez większość parlamentów - Stravros Lambrinidis, europoseł S&D.

- Odpowiedzialność prawna dostawców internetu jest jak wprowadzanie odpowiedzialności dla poczty za to, co znajduje się w wysyłanych listach - Alexander Alvaro, europoseł, ALDE.

- Jest godne pożałowania, że demokratyczna debata została usunięta z rozmów, które mogą mieć ogromny wpływ na prawa podstawowe i wolność wypowiedzi - organizacja Reporterzy Bez Granic.[/u]
Najlepszy komentarz (97 piw)
Mardog • 2012-01-20, 17:29
Nie interesuje cię to nie przeczytasz gimbusie. Idź na harda oglądać cycki.
Politechnika Śląska pirackie serce Europy
B................r • 2010-09-13, 16:26
Centrum Komputerowe Politechniki Śląskiej okazało się prawdziwym centrum cyberprzestępców.

Okazało się to w wyniku międzynarodowej akcji policji przeprowadzonej w 14 krajach, również w Polsce, na wniosek prokuratury belgijskiej. Jednocześnie wkroczono do firm, uczelni i prywatnych mieszkań. M.in. zalecono sprawdzenie kilku adresów IP na Politechnice Śląskiej. Tymczasem odkryto tam pirackie centrum Europy.

Policjanci znaleźli 20 ukrytych, nielegalnych serwerów. Zarekwirowano 120 zaszyfrowanych twardych dysków o łącznej pojemności ponad 100 terabajtów. Według policji obsługiwały one legendarny, jeden z największych warezów czyli stron gdzie udostępnione są linki, z których można pobrać oprogramowanie, gry, filmy czy muzykę o nazwie The Scene, z którego korzysta też znany szwedzki serwis The Pirate Bay. W areszcie znalazło się sześciu administratorów.


Najlepszy komentarz (25 piw)
The Butcher • 2010-09-13, 17:21
up
A myślałem, że ludzie którzy umieją pisać, umieją również czytać... Widocznie szkoły schodzą na psy.
Jedyny niezatapialny statek
timmy77 • 2010-05-20, 22:36
Zostawcie Titanica, nie zatapiajcie go... Jedyny statek, który nie zatonie

Kolejna próba zlikwidowania znanego nam portalu The Pirate Bay, Holandia dostała nakaz sądu do zlikwidowania serwerów z w/w stronką jednak znów się to nie udało i po bardzo krótkim okresie czasu z rzędu kilkunastu minut portal chodził dalej pełną parą.



Cytat:

PLZ LEARN: TPB CANT BE SHUT DOWN

LOL!

AS U MITE HAS READ OR NOTICD, PEEPS ONCE AGAIN R TRYIN 2 SHUT US DOWN. DIS WILL NOT SUCCED, LOL. OURS RLY NICE WEBHOST WUZ THREATEND WIF RLY HUGE FINE, SO WE DECIDD 2 MOOV TEH SIET SO DAT THEY DIDNT GOT INTO TROUBLE, LOL. TEH DECISHUN 2 MOOV WUZ TAKEN BY US, TEH PIRATE BAY, LOL.

TEH PIRATE BAY IZ AN UNSINKABLE SHIP. IT WILL SAIL TEH INTERWEBS 4 AS LONG AS WE WANTS IT 2. REMEMBR DAT, K THX.

TPB, ONLY IN IT 4 TEH LULZ SINCE 2003

Na podstawie J 8:2-16
yarzapp • 2010-05-06, 3:12
Cytat:

Wówczas uczeni w piśmie i agenci BSA przyprowadzili do niego kobietę, którą pochwycono na kopiowaniu CD-ków, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego:
Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na kopiowaniu CD-ków. W prawie Ustawa o Prawach Autorskich nakazuje nam takie kamieniować. A Ty co mówisz?. Mówili to wystawiając go na próbę, aby mieli o co go oskarżyć.

Lecz on nachyliwszy się nad laptopem kodował w assemblerze. A kiedy w dalszym ciągu go pytali, podniósł się i rzekł do nich: Kto z was nie miał nigdy pirackiej kopii, niech pierwszy rzuci na nią kamień. I powtórnie nachyliwszy się kodował w assemblerze. Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko on i kobieta, stojąca na środku.
Wówczas, zachowawszy kod na dysku rzekł do niej "Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?" A ona odrzekła "Nikt, Panie!". Rzekł do niej: i ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili nie bierz już do ręki CD-ka chronionego prawem autorskim.

A oto znów przemówił do nich tymi słowami: Ja jestem open source, kto idzie za mną, nie będzie płacił bandytom za licencje. Rzekli do niego prawnicy: Ty sam sobie wydajesz licencję. Licencja twoja nie jest prawdziwa! W odpowiedzi rzekł do nich: Nawet jeśli ja sam sobie wydaję licencję, licencja moja jest prawdziwa, bo wiem skąd powstał mój kod źródłowy open source i jak będzie działał. Wy zaś nie wiecie ani co jest w execach, ani co one robią. Wy dajecie sąd według zasad bandyckich, ja nie bronię licencji nikomu. A nawet, jeśli zabronię, to moja licencja jest prawdziwa, bo nie jest to mój exec, ale wszystkich, którzy się do niego przyczynili.

Policja vs Piraci.
B................r • 2010-02-02, 16:09
Takie plastikowe karty otrzymują na specjalnych szkoleniach policjanci, którzy mogą uczestniczyć w akcjach związanych z przestępczością komputerową (piractwo, włamania, sabotaż informatyczny)
Po takim instruktażu każdy pirat ma przeje***

Przód karty :



Tył karty :

Zaciekawiony sprawą zamknięcia odsiebie.com, n a jednej ze stron komentujących całe wydarzenie znalazłem w tym kontekście taki oto ciekawy cytacik.
Cytat:

Rok 2007 - sprawa dotyczy "posiadania nielegalnych materiałów muzycznych w postaci plików MP3". Tak naprawdę był to nacisk na krnąbrnego funkcjonariusza, więc obrona klienta była etycznie uzasadniona. Pierwsza rozprawa i krótkie oświadczenie "To nie jest utwór autorstwa [tutaj nazwa wykonawcy]".

Prokurator: "Jak to? Przecież biegły wyraźnie napisał".
Obrona: "Przepraszam, jaki biegły?"
Prokurator: "[prokurator podaje dane i specjalność]"
Obrona: "Biegły z zakresu badań informatycznych nie ma uprawnień i możliwości technicznych badania utworu muzycznego w przypadku gdy do jego utworzenia zastosowano kompresję stratną wykluczającą binarną identyfikację z materiałem porównawczym dostarczonym przez właściciela praw autorskich".

Mina prokuratora: bezcenna.

Kto ma takie uprawnienia? Jedynie biegli fonoskopii Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego bo tylko oni posiadają najcenniejsze uprawnienie: identyfikację mówcy. Średni czas oczekiwania na ekspertyzę: 10 miesięcy. Ale to nic.

Prokurator głupi nie jest:

Prokurator: "W takim razie niezbędne będzie powołanie biegłego z zakresu fonoskopii"
Obrona: "Ale po co?"
Prokurator: "W celu identyfikacji nagrania"
Obrona: "Badanie fonoskopijne nie ma takiej możliwości"
Prokurator: "???"
Obrona: "Badanie fonoskopijne ma na celu zbadanie autentyczności nagrania, odtworzenia i spisania treści rozmowy, identyfikację mówcy na podstawie analizy mowy"
Prokurator: "I do tego zmierzam"
Obrona: "Przecież w sprawie podejrzanego nie chodzi o to czy jest to głos [tutaj pada pseudonim]. Chodzi o jednoznaczną identyfikację materiału dowodowego w celu ustalenia źródła jego pochodzenia i właściciela praw autorskich. Postać binarna oraz czas trwania utworu wykluczyły zbieżność z materiałem porównawczym".
Prokurator: "Biegły fonoskopii wykaże te cechy".

Skracając rekonstrukcję: nic nie zostało wykazane. Nie tylko dlatego, że powołano biegłego bez uprawnień do identyfikacji mówcy. Sprawa na trzeciej rozprawie została umorzona z uwagi na bezsilność prokuratury. Nie ona jedna.


źródło
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów