*Wyprawa w mrok*
Czyli nocna eskapada do podziemi zrujnowanej ikony potęgi III Rzeszy.
***
Czasami głodni adrenaliny i mocnych wrażeń ludzie spędzają noce w miejscach, których historie wywołują niepokój i dreszcze nawet w świetle dziennego światła. Splamione krwią zamczyska, nieczynne cmentarze, nawiedzone szpitale psychiatryczne czy gęste, tajemnicze lasy, o których miejscowi boją się opowiadać, a osoby idące wieczorem ścieżką na skraju linii drzew mimowolnie oddalają się do jej przeciwnego krańca. Nierzadko wystarczy zagadkowa śmierć jednego człowieka, żeby zwyczajny, opuszczony dworek na przedmieściach zaczął straszyć czymś więcej, niż wybitymi oknami i martwą ciszą. Co zatem w przypadku, jeśli gdzieś zamordowano nie kilka, a kilkanaście tysięcy osób? Po zmroku, gdy zrujnowana ikona dawnej potęgi III Rzeszy ukrywa swoje oblicze w gąszczu zarośli, betonowa dżungla zlewa się z ciemnością, a jedynymi dźwiękami są wycia psów i stłumione odgłosy z pobliskich zakładów, znakomita atrakcja turystyczna przemienia się w miejsce rodem z filmów grozy, którego zburzone mury nadal pamiętają czarne scenariusze, jakie odgrywały się tutaj ponad 70 lat temu.
***
Zainteresowanych taką tematyką zapraszam dodatkowo do lektury artykułu na moim blogu, po prawdzie dotyczącego innej wyprawy, lecz wciąż z tą samą nutą tajemniczości i mroku w tle: Wyprawa w mrok
(Moderatorze, to nie jest materiał historyczny ani dokumentalny.)
Czyli nocna eskapada do podziemi zrujnowanej ikony potęgi III Rzeszy.
***
Czasami głodni adrenaliny i mocnych wrażeń ludzie spędzają noce w miejscach, których historie wywołują niepokój i dreszcze nawet w świetle dziennego światła. Splamione krwią zamczyska, nieczynne cmentarze, nawiedzone szpitale psychiatryczne czy gęste, tajemnicze lasy, o których miejscowi boją się opowiadać, a osoby idące wieczorem ścieżką na skraju linii drzew mimowolnie oddalają się do jej przeciwnego krańca. Nierzadko wystarczy zagadkowa śmierć jednego człowieka, żeby zwyczajny, opuszczony dworek na przedmieściach zaczął straszyć czymś więcej, niż wybitymi oknami i martwą ciszą. Co zatem w przypadku, jeśli gdzieś zamordowano nie kilka, a kilkanaście tysięcy osób? Po zmroku, gdy zrujnowana ikona dawnej potęgi III Rzeszy ukrywa swoje oblicze w gąszczu zarośli, betonowa dżungla zlewa się z ciemnością, a jedynymi dźwiękami są wycia psów i stłumione odgłosy z pobliskich zakładów, znakomita atrakcja turystyczna przemienia się w miejsce rodem z filmów grozy, którego zburzone mury nadal pamiętają czarne scenariusze, jakie odgrywały się tutaj ponad 70 lat temu.
***
Zainteresowanych taką tematyką zapraszam dodatkowo do lektury artykułu na moim blogu, po prawdzie dotyczącego innej wyprawy, lecz wciąż z tą samą nutą tajemniczości i mroku w tle: Wyprawa w mrok
(Moderatorze, to nie jest materiał historyczny ani dokumentalny.)