wpierdolili sie w pogotowie
#pogotowie
wpierdolili sie w pogotowie
Smród kału na ulicach, syf i bałagan, kiła i mogiła czyli Indie
"Animal Aid Unlimited, India" Taka jest nazwa kanału na youtube, gdzie weterynarze wyciągają zwierzaki z niemałego piekła. Są robaki i odór gnijącego mięsa pewnie też towarzyszył tym przypadkom. Wybrałem 3 przypadki które wg mnie są mocniejsze. Większość trudniejszych przypadków wydarzyła się kilka lat temu dlatego nie będę tu spamował tymi filmami. Kto chce niech się zapozna z kanałem. Jak wpadnie coś nowego wartego uwagi to wtedy wrzucę. Na harda chyba za słabe, w końcu to nauka weterynaryjna, a większość przypadków kończy się dobrze. Na youtube do większości filmików nie ma ograniczeń wiekowych.
Pies z przebitym płucem
20kg plastiku z żołądka bydlęcia (choć mi to wygląda na jakąś tkaninę)
Biegał po ulicy. Między samochodami, po samochodach. Jak go żona ochrzaniła to wziął kawałek szkła i się pociął. Przyjechała karetka i go zabrała ale jak typ dowiedział się, że jadą do zakładu psychiatrycznego to opuścił lokal - wyskoczył z jadącej karetki. Wglądał jakby go ktoś szlifierką oscylacyjną potraktował.
Przyjechała policja. Krótka szarpanina i typ był obezwładniony. tyle, że zesrał się w gacie. Jak to później powiedział: "nerwy mi puściły".
Wieli finał w izbie przyjęć.
Lekarz: Zatrzymuję pana w szpitalu psychiatrycznym.
Typ: Czemu?
Lekarz: Stwierdziłem u pana zaburzenia psychiczne.
Typ: (skuty kajdankami, pocięty, zakrwawiony, poszarpany i z gównem cieknącym przez nogawkę) Na jakiej podstawie stwierdził pan u mnie zaburzenia psychiczne?
Moje miasto takie piękne
... w tym tyglu kulturowym jakim są Indie...
(może bardziej by pasował termin klozecie kulturowym?)
Łyżwa odcięła dziecku palec
Do dramatycznego zdarzenia doszło na łódzkim lodowisku "Bombonierka" pod koniec grudnia. Jak podaje "Dziennik Łódzki", 5-letnia Wiktoria w pewnym momencie straciła równowagę i przewróciła się na lodzie. Wtedy na jej rękę najechał łyżwiarz, który odciął dziecku część serdecznego palca prawej ręki.
Matka dziewczynki poprosiła, by ktoś zadzwonił na pogotowie i wzięła się za szukanie kawałka palca na płycie lodowiska. Gdy go odnalazła, pracownik lodowiska umieścił go w woreczku z lodem.
W tym samym czasie ktoś dodzwonił się na pogotowie i przekazał słuchawkę matce dziewczynki.
"Wykrzyczał mi do słuchawki, że karetka to nie taksówka. Był nieprofesjonalny i nie widziałam sensu dalszej rozmowy z tym panem, bo najważniejszy był czas. Wiedziałam, że córce trzeba jak najszybciej przyszyć palec, bo inaczej się nie przyjmie" - powiedziała w rozmowie z „Dziennikiem Łódzkim” pani Agnieszka, matka dziewczynki.
Rodzice sami zawieźli dziecko do szpitala. Dotarli tam po kilkunastu minutach.
Zabieg przeprowadzono po dwóch godzinach od wypadku. Lekarze przekazali rodzicom, że był skomplikowany, ponieważ tkanka była już sina i zaczęła obumierać.
"Dwa tygodnie później nie mogłam wytrzymać, gdy Wiktorii „na żywca” ścinano skalpelem martwicę z paluszka. Może dziecko by tak nie cierpiało, gdyby pomoc przyszła szybciej?" - pytała w „Dzienniki Łódzkim” pani Agnieszka.
Kobieta napisała skargę na dyspozytora do Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Wydało ono opinię, że postępowanie dyspozytora naruszyło obowiązujące procedury.
Inne zdanie ma dyrekcja Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. Ich zdaniem, dziewczynka nie dotarłaby karetką szybciej, gdyż pojazd nie mógłby jechać na sygnale. Zdaniem WSRM, dyspozytor postąpił słusznie, gdyż - jak wskazano - amputacja opuszki palca nie jest stanem zagrożenia życia i zdrowia, która jest podstawą do wysłania karetki. Jednocześnie przeproszono za zachowanie pracownika.
Jak informuje Polsat News, na mężczyznę nałożono karę finansową, a także przeprowadzono z nim rozmowę dyscyplinującą.
Niestety, zdjęć brak.
No kurwa ktoś wie o co tu chodzi?
Tradycyjnie już:
Sory za kadrowanie ale leżałem i piałem:)