18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia Soft (1) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 17:51
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 14:20
📌 Powodzie w Polsce - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 23:12

#problem

Protesty administracji publicznej
f................z • 2013-06-10, 23:10
Siema. Byłem stałym niezarejestrowanym użytkownikiem do dzisiaj - bo mnie krew zalewa jak widzę co się dzieje w tej naszej Ojczyźnie.

Oglądając dzisiaj telewizję widziałem protestujących pracowników administracji w prokuraturach którzy mają "wysokie wymagania by dostać pracę w tejże administracji, brak szans na podwyżkę bo dostają "poniżej dwóch tysięcy złotych" i jeszcze grożą im zwolnieniami".



Patrząc na ten wykres i dobrze go czytając widzimy jaka jest skala publicznej administracji w ogólnym zatrudnieniu w "sprawach biurowych" - tak to określę. Ogromna, za wysoka i przesadzona. I nie z tego powodu że problemem jest informatyzacja urzędów, uproszczenie procedur czy kolejki i potrzeba większej liczby zatrudnionych do obsługi. Nie. Chodzi o to że większości z tych zatrudnionych w owej administracji dano pracę by po prostu ją miał, po znajomości, po rodzinie, czasem po konkursie. To my jesteśmy ich rzeczywistymi pracodawcami jako podatnicy tego kraju a tym się jeszcze zbiera na protesty i żądania! Kuźwa. Świat na głowie staje. Średnia pensja w administracji to jak się okazuje ponad 4000 złotych! A oni że dopiero po 5 latach podwyżki przysługują!
Ile razy idę coś do urzędu załatwiać - kolejka. Przychodzę, chcę coś załatwić - jestem traktowany jak niepożądany gość, petent który ma zawsze jakiś problem i w dodatku dlaczego nie wiem wszystkiego. Odsyłanie od okienka do okienka, same nie wiedzą jak pomóc. Godziny otwarcia, do 16 bo wiadomo - 8 godzin i do domu, a sobota wolna. Już nie wspominam o paniach z dziekanatu które pracują do godziny CZTERNASTEJ!
Liczba administracji w ciągu rządów Tuska wzrosła o 20 tysięcy! Wyobrażacie to sobie? To jest całe miasteczko.
Skandal. Im szybciej to padnie tym lepiej. A później trzeba to będzie od nowa zbudować, tak jak powinna naprawdę działać biurokracja która ma służyć wydawaniu pieniędzy podatników, a nie zapewnieniu po znajomości pracy w kapitalistycznym kraju czy wręcz utrudnianiu życia nam - pracodawców.

ŻAL
btw. polecam raport Fundacji Republikańskiej na ten temat. nczas.com/wiadomosci/polska/za-rzadow-tuska-przybylo-cale-miasto-urzed...
Rebelia powstań!
burzyk1992 • 2013-06-04, 20:56
PROBLEM- przekazuje nam w miarę obiektywną dawkę informacji co dookoła nas się dzieje. Jak to ktos skomentował; "koniec jest bliski... ja sie cieszę, nie mogę już wytrzymać."



/watch?v=y1yduHY9K0Y
Co sądzą Niemcy o islamie
jedrolus • 2013-05-24, 9:58
Artykuł pochodzi z euroislam.pl ogólnie polecam śledzić tą stronkę jest tam wiele informacji pomijanych przez media.Miłego czytania

Soeren Kern

Najnowsze badania pokazują, że ponad połowa Niemców postrzega islam jako zagrożenie dla swojego kraju oraz uważa, że nie należy on do kultury zachodniej.

Takie dane potwierdzają rezultaty poprzednich ankiet oraz pokazują rozdźwięk, jaki pojawił się pomiędzy poglądami zwykłego obywatela, a europejskimi multikulturalnymi elitami rządzących, które w imię kulturowej różnorodności od dekad promują masową imigrację z krajów muzułmańskich.

Badania, zatytułowane „Monitoring Religii 2013: religijność i spójność w Niemczech” (obecnie są dostępne tylko w języku niemieckim) zostały przeprowadzone przez Bertelsmann Foundation, jeden z najbardziej wpływowych i opiniotwórczych think-tanków będący propagatorem takich idei jak multikulturalizm i rząd światowy.

Ankieta została stworzona, aby sprawdzić „religijność i jej najważniejsze formy” wśród obywateli niemieckich, pokazała jednak, że większość z nich postrzega islam jako „inny, obcy i zagrażający”. Dokładniej mówiąc: 51% Niemców obawia się, że islam jest zagrożeniem dla ich stylu życia. We wschodnich Niemczech jest to 57%, a w Zachodnich 49%. (ankieta pokazała także, że 20% uważa, że judaizm jest zagrożeniem dla ich stylu życia)

Tylko 25% Niemców uważa, że islam ma pozytywny wpływ na społeczeństwo niemieckie.

Pomimo tego 85% uważa, że społeczeństwo powinno być otwarte na różne religie, a 67%, że “każda religia zawiera w sobie ziarno prawdy”. Dokładnie 50% uważa, że islam nie przynależy do Niemiec.

Ankieta pokazuje także, że muzułmanie mają najsilniejszą tożsamość religijną w Niemczech. 90% z nich uważa religię za ważną lub bardzo ważną, 40% określa siebie jako bardzo religijnych, a 30% regularnie uczęszcza do meczetu. Dla porównania tylko 18% protestantów regularnie bywa w kościele.

Ponadto 40% muzułmanów w Niemczech uważa, że islam ma “monopol na prawdę”, a inne religie są fałszywe. 20% twierdzi, że tylko politycy, którzy wierzą w boga mogą sprawować urzędy”. Przeszło 30% jest zdania, że muzułmańscy liderzy religijni powinni mieć większy wpływ na podejmowanie decyzji przez rząd.

Pomimo tego aż 80% muzułmanów w Niemczech wierzy, że „demokracja jest dobrą formą rządów”, zarazem jednak tylko 24% jest zaangażowanych w jakąkolwiek aktywność społeczną poza rodziną i pracą. Bertelsmann tłumaczy tą rozbieżność “silnym przywiązaniem do rodziny, które powoduje przedkładanie związków rodzinnych ponad aktywność społeczną”.

Rezultaty ankiety są niewątpliwie złą wiadomością dla zwolenników społeczeństwa multu-kulti. Są oni teraz zajęci zrzucaniem winy za „islamofobię” na niemiecką ignorancję oraz przestawianiem muzułmanów jako ofiar „negatywnych stereotypów”. Bertelsmann twierdzi, że ci którzy najbardziej obawiają się islamu reprezentują “starszą oraz gorzej wykształconą część społeczeństwa”, jednak raport nie przedstawia żadnego empirycznego dowodu na poparcie tej tezy.

Podczas wywiadu udzielonego stacji Deutsche Welle socjolog Detlaff Pollack, który uczestniczył w badaniach, próbuje marginalizować negatywny obraz muzułmanów wśród Niemców poprzez twierdzenie, że może to wynikać z braku osobistych kontaktów pomiędzy Niemcami, a muzułmanami. Innymi słowy, gdyby Niemcy włożyli trochę wysiłku w spotkania z muzułmanami i poznanie ich, to spodobałoby im się to, co by odkryli.

Tłumaczenie Pollacka wydaje się niewystarczające, ponieważ inna ankieta przeprowadzona przez tą samą fundację pokazuje, że przytłaczająca większość Niemców ma pozytywny obraz buddyzmu i hinduizmu pomimo, że większość z nich prawdopodobnie nigdy nie spotkała buddysty ani hinduisty, którzy stanowią odpowiednio 0,3% i 0,1% populacji Niemiec.

Kolejny współautor badania, Stephan Vopel, w osobnym wywiadzie udzielonym Deutsche Welle mówi: „Na pewno edukacja ma bardzo duży wpływ na tolerancję wobec islamu. Ponadto odkryliśmy, że istnieje bardzo silna korelacja pomiędzy tym, czy miałeś kontakt z wyznawcami innych religii, a tym jakie masz do innych religii nastawienie. Oznacza to, że ludzie różnych wyznań muszą ze sobą rozmawiać, musi istnieć między nimi jakaś wymiana”

Jednak tymi słowami Vopel podważa swój inny argument, że istnieją już znaczące relacje pomiędzy Niemcami, a muzułmanami. On sam mówi, że „w porównaniu do innych europejskich krajów w Niemczech nie jest tak źle. Nie mamy tutaj tak wielu gett i podziałów między sąsiadami jak w innych krajach”. Zamiast przekazać muzułmanom odpowiedzialność za budowanie ich własnego wizerunku poprzez większą integrację ze społeczeństwem niemieckim, Vopel twierdzi, że trzeba wprowadzić do „szkół publicznych więcej lekcji na temat islamu”, tak aby Niemcy byli bardziej świadomi, czym islam jest.

Próbując wytłumaczyć “przerażające” wyniki badania ankieterzy Bertelsmanna najwyraźniej nie mogą zdobyć się na przyznanie, że rezultaty te mogą odzwierciedlać rzeczywistość: może Niemcy mieli kontakt z muzułmanami i po prostu nie spodobało im się to, co zobaczyli.

Na przykład problem sponsorowanej przez państwo poligamii został poddany pod dyskusję po tym, jak RTL Extra wyemitował materiał na ten temat 29.04. czyli zaledwie jeden dzień po tym, jak światło dzienne ujrzały wyniki ankiety Bertelsmanna (Grupa RTL jest jednym z największych koncernów mediowych w Europie i jest własnością tego samego Bertelsmanna, który zastanawia się dlaczego w Niemczech panuje „islamofobia”).

RTL Extra wyemitował 23 minutowy materiał (który można znaleźć na YouTube) w którym wyjaśnia jak muzułmańscy poligamiści są sponsorowani przez niemieckich podatników. Pomimo że poligamia jest zakazana w Niemczech zgodnie z paragrafem 1306 kodeksu cywilnego i paragrafem 172 kodeksu karnego to w praktyce nie dotyczy to muzułmanów. Materiał RTL opisywał jak muzułmańscy mężczyźni mieszkający w Niemczech wykorzystują system opieki społecznej poprzez sprowadzanie z krajów muzułmańskich kilku kobiet i poślubianie ich przed obliczem imama. Pomimo, że małżeństwa poligamiczne nie są uznawane w Niemczech oraz podlegają karze grzywny i pozbawienia wolności to są jednak częstą praktyką wśród muzułmanów we wszystkich dużych miastach. Na przykład ocenia się, że w berlińskiej dzielnicy Neukölln co trzeci muzułmanin ma co najmniej dwie żony.

W Niemczech kobiety występują o świadczenia socjalne zawierające koszty utrzymania samodzielnego mieszkania dla nich i ich dzieci na podstawie twierdzenia, że są „samotnymi matkami”. Według RTL organy rządowe nie podejmują żadnych działań, pomimo iż tajemnicą poliszynela jest fakt, że muzułmańscy imigranci wyłudzają w ten sposób miliony euro każdego roku. Jednak muzułmanie stają się głównym elektoratem w Niemczech i główne partie wsłuchują się w ich żądania przed wyborami, które odbędą się 22 września tego roku.

Opozycyjna SPD agresywnie próbuje uwieść muzułmańskich wyborców w desperackiej próbie zdetronizowania obecnej kanclerz Angeli Merkel. Przykładem może być Peer Steinbrück, 66 letni kandydat na kanclerza wysuwany przez centrolewicową SPD. W kwietniu podczas wiecu w Berlinie powiedział on, że popiera ideę, aby ze względu na uprzejmość w stosunku do muzułmanów wprowadzić w niemieckich szkołach podział na klasy męskie i żeńskie podczas zajęć wychowania fizycznego. Steinbrück zapożyczył scenariusz kampanii wyborczej z sąsiedniej Francji gdzie muzułmanie zdecydowali o wynikach wyborów prezydenckich w maju 2012 wybierając Françoisa Hollande’a, a jego partii socjalistycznej dając większość w parlamencie.

Początkowo rządząca centroprawicowa partia CDU zareagowała oburzeniem na propozycję Steinbrücka, a jej rzecznik powiedział, że „rodzice oraz ich dzieci muszą przyzwyczaić się do faktu, że tutaj razem się dorasta i ma się takie same prawa bez względu na płeć”. Jednak od tego czasu CDU zmieniła retorykę i teraz aktywnie zabiega o muzułmańskich wyborców, którzy już niedługo mogą zadecydować o tym kto zostanie następnym kanclerzem. Przemawiając na ceremonii 60-lecia Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) w Norymberdze Angela Merkel wezwała Niemców do okazywania szacunku muzułmańskim imigrantom. Powiedziała, że „niewystarczającym jest bycie krajem z dużą liczbą imigrantów, ale Niemcy muszą też stać się krajem zintegrowanym”. Na zakończenie stwierdziła, że „dla wielu imigrantów pobyt w Niemczech nie jest tymczasowy, jak nam się czasem wydaje, lecz stał się dożywotnią rzeczywistością”.

Takie słowa stoją w sprzeczności z tym, co Merkel mówiła w październiku 2010, kiedy stwierdziła, że multikulturalizm „zawiódł całkowicie” oraz miesiąc później, kiedy CDU pod jej przewodnictwem przegłosowało uchwałę akcentującą niemieckie dziedzictwo kulturowe (Leitkultur) jako opierające się na „chrześcijańsko-żydowskich korzeniach, starożytnej i oświeconej filozofii oraz narodowym historycznym doświadczeniu”

CDU ocenia, że Niemcy są teraz domem dla 16 milionów imigrantów, z czego 5,6 miliona będzie mogło pójść do urn wyborczych we wrześniu. Dlatego aktywnie promuje obecnie muzułmańskich kandydatów. Dużą nadzieję CDU pokłada w Cemile Giousouf, 34-letniej Turczynce z pochodzenia, która jest kandydatką do parlamentu z okręgu wyborczego Hagen, miasta w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia będącym domem dla jednej z największych społeczności muzułmanów. Jeśli Giousouf wygra wybory w swoim okręgu, stanie się pierwszym parlamentarzystą CDU pochodzenia tureckiego w regionie.

Przewodniczący forum niemiecko-tureckiego w CDU tak podsumował sytuację: „Aby zjednać sobie muzułmański elektorat, CDU będzie potrzebować więcej parlamentarzystów pochodzenia tureckiego”.

Tłumaczenie Severus-Snape

Źródło: gatestoneinstitute.org/3696/germany-islam-threat
BMW K1600 - trzeba mieć pecha
Venka • 2013-05-12, 16:28
Motocykl za ponad 100 000 złotych robi spore problemy, właściciel kupił go miesiąc temu. Oprócz tego co na filmiku pojawiają się stuki na przeniesieniu napędu oraz mnóstwo problemów z elektroniką.

Oczywiście polskie ASO zamiast wymienić robi problemy...



Cytat:

Od samego początku non-stop zamiast zadowolenia z jazdy SAME PROBLEMY.
Jedna wielka masakra:
Natychmiast po pierwszej jeździe zgłosiłem następujące sprawy:
1. bardzo głośno proacujące przeniesienie napędu (mocne uderzenia - luzy w dyfrze)
2. bardzo głośno pracującą skrzynię biegów - włączanie każdego biegu
3. zniknęła możliwość uruchamiania klaksonu - powróciła po wyłączeniu motocykla
4. rozrusznik co jakiś czas reaguje jakby nie mógł obrócić silnika
5. system audio podgłaśnia się przy wzroście prędkości - pomimo tego, że ta funkcja jest wyłączona

podczas wizyty w ASO stwierdzono:
1. zbyt głośną pracę dyfra
2. reszta - nie stwierdzono nic

Najlepszy komentarz (60 piw)
moskalowy • 2013-05-12, 16:49
a mi tam szkoda chujka co go kupił
Latające krety
90luckypl • 2013-05-09, 1:05


Czekam na nowe pomysły
Najlepszy komentarz (36 piw)
~CanesPL • 2013-05-09, 3:39
Kurwa, kret mu przeszkadza... Ciekawe co by zrobił, gdyby się mu Romowie na działce zalęgli.
Plan NBP na wycofanie miedziaków - mroczna strona
o................n • 2013-05-01, 18:16
NBP podobno chce wycofać "klepaki" (1gr i 2gr) i zaokrąglić ceny w górę lub w dół. Osobiście nie widzę problemu, w krajach pokroju Holandia działa ten system całkiem sprawnie, no ale niektórzy wolą płacić 99 groszy i wyrzucać 1 grosz reszty - stad ten protest...



Jak ktoś mądry skomentował: "U nas jest tak, że jak nie ma problemu to na siłę się go szuka, a jak jest problem to się udaje że wszystko jest ok."

ciekawe czy ktoś napisze "a jak się zaokrągla"
Patrząc na to co dzieje się w krajach Europy zachodniej możne pojawić się postawa umniejszająca rangę wydarzeń do których tam dochodzi. Taka postawa może znaleźć swoich zwolenników zwłaszcza w takim kraju jak Polska. W Polsce ilość islamistów jest niewielka i na razie nic nie wskazuje na to, aby ta ilość w drastyczny sposób się zwiększyła. Można więc przyjąć taką postawę, że my jesteśmy w miarę bezpieczni i w sumie problem islamizacji nie jest naszym problemem.

Coś takiego może prowadzić do bierności i rezygnacji z podejmowania jakichkolwiek działań. Od czasu do czasu można sobie tylko poczytać artykuły o tym do jakich absurdów dochodzi we Francji czy Wielkiej Brytanii. Czytając takie artykuły można dostrzegać skutki krótkowzrocznej polityki imigracyjnej, oraz polityki opartej na politycznej poprawności. Czytając to wszystko można wpaść w pewnego rodzaju samozadowolenie, że do czegoś takiego nie dochodzi u nas. Można sobie myśleć, że skoro
społeczeństwa krajów zachodnich do tego dopuściły to niech teraz cierpią. W jakimś sensie w ten sposób nawet możemy się dowartościowywać, że jesteśmy lepsi, bo pewnych błędów nie popełniliśmy.

Krótko mówiąc może powstawać taka postawa gdzie będzie się uważać, że islamizacja jest głównie problemem krajów Europy zachodniej a nie naszym. Skoro to jest ich problem to niech sami sobie z tym radzą, a my możemy być bierni. My sobie tylko o tym poczytamy, czasem może skomentujemy to wśród znajomych i nic poza tym. Nikt nawet nie pomyśli, żeby coś z tym zrobić. Ogólnie sprowadzi się to roli biernego obserwatora.

W rzeczywistości jednak to co dzieje się na zachodzie jest też naszym problemem i to poważnym problemem. Teraz tego problemu nie widać, bo mało kto się nad tym zastanawia. Ten problem może się jednak ujawnić za kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Ujawni się wtedy, gdy wskutek czynników demograficznych większość społeczeństwa Francji będzie wyznawcami islamu. Wtedy rządy mogą przejąć islamiści i Francja stanie się republiką islamską. Co wtedy się stanie?

Patrząc na kraje zachodu można przyjąć, że pewnie wprowadzą prawo oparte na szariacie. Może zacząć się dyskryminacja wszelkich mniejszości religijnych. No i można tak wymieniać co zmieni się w życiu zwykłych obywateli Francji. Analizując te możliwe wydarzenia dalej jednak można bagatelizować tą sytuację i nie dostrzegać tego jaki to może mieć wpływ na nasze losy. Prawdziwym problemem, nie będzie to, że w którymś z krajów zachodnich wprowadzi się prawo oparte na szariacie z
wszelkimi jego konsekwencjami. Głównym problemem będzie to, że islamiści mogą przejąć władzę w takich krajach jak Francja czy Wielka Brytania. Posiadanie władzy przez islamistów, będzie równoznaczne z posiadaniem władzy nad wojskiem tych krajów. To tutaj ujawnia się największe zagrożenie dla nas. Francja i Wielka Brytania są krajami, które w swoim arsenale posiadają broń jądrową. Szacuje się, że Francja obecnie może być w posiadaniu około 350 głowic jądrowych.

Jest wiele możliwości co wtedy może się stać. Można jednak wziąć pod uwagę jeden z najczarniejszych scenariuszy. Do władzy dochodzą skrajni islamiści. Mając władzę, robią porządki najpierw w swoim kraju, potem może im przyjść do głowy chęć rozszerzenia wpływów islamskich na całą Europę. Wystarczy wtedy, że wszystkim krajom w okolicy zagrożą, że jeśli obywatele tych krajów nie przejdą na islam to prześlą im atomowy prezent. Ostrzegawcze zrzucenie choćby jednej małej bomby atomowej na
którekolwiek z miast, lub sama groźba zrobienia czegoś takiego może sprawić, że w tym momencie współczesna cywilizacja europejska przestanie istnieć i zacznie obowiązywać islamski kalifat. Nie będzie wtedy miało znaczenia to, że w Polsce jest mało islamistów i że jest mało meczetów. Nie będzie miało znaczenia to, że ludziom to się nie spodoba. Stanie się po prostu coś co już kiedyś się wydarzyło w 966 roku. Wtedy dokonał się chrzest polski. Tym razem z dnia na dzień staniemy się krajem
islamskim.

Warto na ten problem spojrzeć z punktu widzenia historii, bo historia lubi czasem się powtarzać. Hitler doszedł do władzy w 1933 roku. Już w 1938 roku zaczął poszerzać terytorium III Rzeszy bez walki, a tylko przy zastosowaniu gróźb użycia rozwiązań siłowych. W 1938 roku dokonuje się Anschluss Austrii, czyli wcielenie Austrii do III Rzeszy. W tym samym roku do III Rzeczy zostaje włączony Kraj Sudecki należący wcześniej do Czechosłowacji. Na początku 1939 następuje rozbiór Czechosłowacji, która
przestaje istnieć, a Niemcy obejmują władzę nad utworzonym przez nich protektoratem Czech i Moraw. Terytorium III Rzeszy powiększało się dzięki zastosowaniu tylko gróźb o użyciu siły. Następnie Hitler zgłosił swoje żądania wobec państwa polskiego (sprawa tzw. korytarza gdańskiego). Polska się nie ugięła i doszło do wojny.

Tym razem jednak do wojny może nie dojść. Polacy posiadając tylko wojska konwencjonalne w żaden sposób nie będą wstanie się przeciwstawić groźbie użycia broni jądrowej. Wobec takiego zagrożenia będziemy bezbronni i bezsilni. Wtedy większość krajów europejskich może szybko ulec wobec gróźb islamistów. W przeszłości między datą dojścia Hitlera do władzy a momentem gdy zaczął poszerzać terytorium III Rzeszy minęło kilka lat. Te kilka lat było potrzebne aby rozbudować własny przemysł zbrojeniowy i
rozbudować własne armie. W przypadku przejęcia władzy przez islamistów we Francji ten czas może skrócić się do miesięcy, lub nawet tygodni, bo ta groźna broń już istnieje. W tak krótkim czasie żadne z państw nie będzie wstanie rozwinąć własnego programu budowy broni jądrowej, bo na to potrzebne są lata. Sprawy więc mogą potoczyć się bardzo szybko.

Historia ludzkości wskazuje, że ten najczarniejszy z scenariuszy może się zrealizować. O nim się jednak nie mówi. O nim się nie pisze. W związku z skrajnym islamizmem mówi się przeważnie o szariacie, burkach, czasem o zamachach terrorystycznych. Trzeba też jednak głośno mówić o tym, że skrajni islamiści mogą wejść w posiadanie olbrzymich ilości głowic jądrowych. Jak do tego dojdzie to prawdopodobnie można już zapomnieć o dalszym istnieniu cywilizacji europejskiej. W żadnym wiec wypadku nie
można myśleć, że skoro u nas nie ma islamistów i meczetów to jesteśmy bezpieczni i nie mamy problemu. Wzrost populacji islamistów na zachodzie jest więc też i naszym problemem. Nie można go bagatelizować, bo zanim sobie ludzie zdadzą sprawę z zagrożenia to może być już za późno na podejmowanie działań zapobiegawczych. Żeby nie dopuścić do zrealizowania się najczarniejszego scenariusza musimy działać już teraz. Jeśli nie zmieni się postawa ludzi to może się okazać, że dzisiejsza bierność może się kiedyś na nas zemścić.

Źródło: ndie.pl/islamizacja-europy-zachodniej-to-rowniez-nasz-problem/

Po tagach nie znalazłem, jak było to wyj**ać.
Jak zamykać drzwi
C................r • 2013-04-25, 2:55
w bmw
Najlepszy komentarz (101 piw)
Isthistheend • 2013-04-25, 9:06
Kierowcy pewnie sie noga w kostce zablokowala w drzwiach, dlatego sie nie domykaly!
Mam najmniejszą pochwę świata, jestem dinozaurem, kosmitką, jestem nienormalna, to wszystko moja wina, nie jestem kobietą, nie zasługuję na żadnego mężczyznę, nigdy nie będę mieć dzieci, powinnam być sama - takie rzeczy przychodzą do głowy tysiącom kobiet, które mają pochwicę. Wiele z nich nawet nie wie, co im dolega..

Cytat:

Zdecydowaliśmy się na pierwszy raz. Wymarzyłam sobie, że zrobimy to na płatkach kwiatów. Paolo stanął na wysokości zadania: rozłożył prześcieradło na podłodze, zerwał kwiaty na łące, zapalił świece i rozsypał płatki. Było dokładnie tak, jak sobie wymarzyłam. Piliśmy czerwone wino... - opowiada mi 26-letnia Ala, drobna, ładna blondynka, historyk sztuki, i nagle dodaje: - Kiedy już mieliśmy zacząć się kochać, kiedy było tak blisko... zaczęłam wymiotować na niego, na te kwiaty. Największy paw w moim życiu. Byłam potwornie chora kilka dni. Mój organizm tak się bronił przed seksem. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to pochwica.



- Pochwica to niezależny od woli skurcz jednej trzeciej mięśni pochwy uniemożliwiający odbycie stosunku - mówi Monika Łukasiewicz, ginekolog-położnik.

Jak wyjaśnia, są różne stopnie pochwicy. Jeden mimo skurczu umożliwia włożenie do pochwy tamponu czy palca. W innym pacjentki mają nawet problem, żeby się umyć. Każde dotknięcie narządów płciowych jest dla nich odrażające.

Ewa: ból, pieczenie, strach

- Ciało niektórych pacjentek reaguje normalnie, dopóki nie ma prób wprowadzenia członka do pochwy - opowiada Anna Golan, psycholożka, terapeutka i seksuolożka kliniczna. - Mogą nawet osiągać orgazm w wyniku pieszczot. Jednak niektóre kobiety mają skurcze na samą myśl o seksie. Czasem tak silne, że w udach robią się zakwasy.

Skurczom mogą towarzyszyć inne objawy. Wie o tym 30-letnia Ewa, pracownik naukowy na wydziale nauk matematyczno-przyrodniczych jednego z uniwersytetów. Bardzo atrakcyjna. Na pytanie o pochwicę Ewa wymienia szybko: przy próbach seksu nie dało się wprowadzić penisa, pochwa piekła i bolała. Podobnie było podczas wizyty u ginekologa.

Na samą myśl o seksie Ewę zaczynały boleć mięśnie po wewnętrznej stronie ud, czuła fale gorąca, kłucie i rwanie w dole brzucha. W sporadycznych przypadkach, kiedy odczuwała podniecenie, towarzyszył temu ból podbrzusza. - Bałam się seksu, brzydziły mnie sceny erotyczne w filmach - wymienia dalej Ewa, bierze oddech i dodaje: - Na dokładkę do tego wszystkiego czułam lęk przed ogniem piekielnym.

Po pół roku terapii Ewa uporała się z lękami, traumą z poprzednich relacji z mężczyznami, chorymi przekonaniami o seksie, sobie i mężczyznach. Teraz seks jest możliwy.

Rekordziści: bez seksu przez 18 lat

W gabinecie dr Tomasza Leonowicza, ginekologa i seksuologa było już blisko 200 par borykających się z pochwicą. Rekordziści nie współżyli ze sobą aż 18 lat. - Nie wszystkim klasyczny seks z penetracją pochwy jest potrzebny do szczęścia. Ważniejsza jest dobroć, bliskość, ciepło itd. - mówi dr Tomasz Leonowicz. (nie każdy potrzebuje noża, niektórzy kroją chleb kamieniem, łyżką albo nawet zeschniętą bułką -przyp. mój)

Cytat:

Zanim Ala spotkała Paolo, z którym jest cztery lata, pojechała na stypendium do Włoch. Postanowiła, że czas skończyć z dziewictwem. Jej wcześniejszy chłopak uznał, że z Alą "jest coś nie tak", bo nie było seksu. Nie dało się włożyć członka do pochwy. Zostawił ją.

Jedna impreza miała wszystko zmienić. Ala upiła się z przystojnym umięśnionym Włochem. - Gdy wylądowaliśmy w łóżku, kompletnie wytrzeźwiałam. On był w szoku. Powtarzał, że nigdy go coś takiego nie spotkało i pierwszy raz w życiu mu nie wyszło. W końcu usłyszałam, że muszę mieć najmniejszą pochwę świata. Czułam się okropnie - wspomina Ala. Kilka miesięcy później poznała Paolo.



PS Generalnie to bach, proszę oto skutki trzymania rączek na kołdrze, robienia z seksu grzechu śmiertelnego, straszenie piekłem i inne te pojebane bzdury które głupie klechy wciskają dzieciom do głów.. potem masz laske na rozkładzie a ta że nie bo ją ognie piekielne w uda parzą. indoktrynujmy dalej kalekie seksualnie społeczeństwo, efektami ubocznymi są 13 letnie matki w gimbazach.
Najlepszy komentarz (74 piw)
ostatni • 2013-04-13, 12:10
kapral napisał/a:

PS Generalnie to bach, proszę oto skutki trzymania rączek na kołdrze, robienia z seksu grzechu śmiertelnego, straszenie piekłem i inne te poj***ne bzdury które głupie klechy wciskają dzieciom do głów..



najpierw twierdzisz, że przez KK kobiety cierpią na pochwicę...a potem stwierdzasz, że przez kościelną indoktrynacją kobiety zaczynają ruchać się za wcześnie:

kapral napisał/a:

indoktrynujmy dalej kalekie seksualnie społeczeństwo, efektami ubocznymi są 13 letnie matki w gimbazach.



dodaj jeszcze, że KK jest winny ocieplenia klimatu, ale i oziębienia, jednocześnie wywołuje powodzie i susze, a przede wszystkim winą Kościoła jest to, że nie pali idiotów na stosach, wtedy twoi rodzice nie zdążyliby się rozmnożyć i byłoby jednego debila mniej