18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (1) Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 20:34
📌 Konflikt izraelsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 17:47

#przegląd

Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Przegląd
~_Yarko_ • 2021-04-07, 10:00
Dobre miejsce na konsultacje.

Przegląd broni
~Angel • 2017-11-20, 12:28
ruchy niczym roboty

Najlepszy komentarz (23 piw)
nowynick • 2017-11-20, 14:35
ładne ale na wojnie totalnie nieprzydatne....
Przegląd? A co to?
Radbug • 2017-09-05, 19:18
Taki pojazd, prawdopodobnie po dachowaniu, poruszał się po obwodnicy Lublina.



Zresztą uszkodzony był dach a nie koła, to każdy wie, że można dalej jechać. Pomoc drogowa i laweta to nie są tanie rzeczy!

Miasto inspiracji
Chciwośc nie popłaca:D
Typcio22 • 2017-06-26, 16:58
Zajumane twarzoksiążki, chciwość i bezmyślność przeraża

Najlepszy komentarz (95 piw)
T................3 • 2017-06-26, 17:07
To nie chciwość, tylko debilizm. Nawet bycie chciwym wymaga inteligencji i zdolności kalkulowania
Interpretacja kabaretu Łowcy.b współczesnych wywiadów w polskich stacjach telewizyjnych. Przede wszystkim TVP i TVN.
Najlepszy komentarz (60 piw)
T................3 • 2016-07-26, 16:40
Polskie kabarety to dzisiejszych czasach chujnia najwyższej klasy. Ale Łowcy.B to jest szczyt tej góry chujni
Więc sorry, ale... spasuję.
Patologiczny Kierowca
t................a • 2015-07-11, 14:04
– Najpierw wyprzedziłem jakąś pizdę jeżdżącą zgodnie z przepisami. Później inny pedał na rowerze zajechał mi drogę więc stłukłem gnoja. Zaparkowałem na miejscu dla inwalidów, wciągnąłem kreskę i jestem tutaj.

– Świetnie, zaraz zrobimy przegląd pana BMW.
Najlepszy komentarz (82 piw)
W................. • 2015-07-11, 14:37
No to biorę popcorn i obserwuję, jak zwierzęta rzucają się sobie do gardeł w imię różnych znaczków samochodowych.
„Efekt Motyla” czyli o stacjach kontroli pojazdów z nieco innej perspektywy

Wszelkie podobieństwa do prawdziwych postaci lub wydarzeń są całkowicie przypadkowe. Wszelkie imiona, miejsca i daty są dziełem fikcji literackiej i kilku butelek piwa typu porter. Brak odmiany słowa „ów” jest zamierzony. Felieton był testowany na zwierzętach.
Nie podobał im się.

6 stycznia 2014, godzina 9:43, okolice Żywca
Gdy granatowy Opel Astra pojawił się w ciemnym garażu, całe pomieszczenie niemal natychmiast wypełniło się zapachem oleju i gotującego się na elementach wydechu płynu chłodniczego. Wyposażony w wąsy i granatowy polar samozwańczy specjalista-inżynier imieniem Andrzej z westchnieniem podciągnął wysłużone niebieskie spodnie, po czym podrapawszy się po rowie wsiadł do samochodu i wjechał na rolki służące do pomiaru siły hamowania. Uruchomił dwudziestoletnie urządzenie najprawdopodobniej radzieckiej produkcji po czym zabrał się za przeprowadzanie niezwykle szczegółowych badań technicznych.
Koła zakręciły się popiskując radośnie zapieczonymi łożyskami po czym zablokowały się i wóz zsunął się z piskiem wyząbkowanych opon w prawo, wprost na wyłożoną brudnymi płytkami posadzkę.
Na częściowo wypalonym wyświetlaczu pojawiły się czerwone cyfry, które Andrzej zignorował zaaferowany wyraźnie poszukiwaniem pod nogami pokrętła ogrzewania, które właśnie odpadło z deski rozdzielczej. Granatowy Opel podjechał do przodu i badanie zaczęło się od nowa – tym razem Andrzej z gracją doświadczonego onanisty szarpnął za wajchę ręcznego – ta jednak okazała się nie połączona w żaden sposób z tylnymi kołami gdyż samochód nawet się nie poruszył. Mogła być jednak powiązana w jakiś sposób z instalacją elektryczną gdyż w tym samym momencie zgasło podświetlenie zegarów.
Panie, ja już mam nową linkę kupioną – w domu leży ino muszę do szwagra na kanał pojechać – zagaił nieśmiało doświadczony życiem i tanim winem właściciel perwersyjnie granatowej ruchomości.
Andrzej westchnął od niechcenia po czym postanowiwszy darować sobie dalsze, bezcelowe w jego ocenie próby sprawności układu hamulcowego przejechał na kolejne stanowisko służące do sprawdzania luzów zawieszenia. Po chwili, gdy silnik się rozgrzał do zapachu oleju, tanich papierosów i płynu chłodniczego dołączył aromat gazu wydobywającego się ze spękanych węży instalacji LPG.
Atmosfera stawała się coraz bardziej surrealistyczna. Zegar wiszący na ścianie niespiesznie odmierzał kolejne sekundy, powietrze przybrało siwo-błękitny kolor, a falujące obroty sprawiały, że stary Opel pobrzdękując zaworami zdawał się wygrywać jakąś tantryczną melodię rodem z dalekiego wschodu.
We mgle, niczym leśna nimfa przechadzał się tymczasem drapiący się tu i ówdzie tajemniczy, wąsaty łowca-inżynier.
Po chwili ów specjalista wyposażony jedynie w zabrudzoną lampę warsztatową i własną odwagę zapuścił się w kazamaty brudnego kanału serwisowego w poszukiwaniu luzów zawiezienia i złowrogiej korozji. Z użyciem profesjonalnego, wysoce specjalistycznego narzędzia znanego prostym ludziom jako łyżka do opon, powyginał nieco wytłuczone wahacze i naznaczone rdzą zwrotnice.
Gdy upewnił się już, że wybite sworznie wytrzymają jeszcze trochę nim z samochodu odpadną przednie koła, wygramolił się z kanału i rozpoczął swą przemowę słowami "panie, ja to kurwa panu podbije bo chuj nie jestem ale tam masz pan totalnie wszystko wyjebane".
Następnie podszedł w stronę zalanego zaschniętą kawą biurka i schował do kieszeni sto złotych, które pojawiły się na nim w bliżej nieokreślonych okolicznościach. Wbił odpowiednią pieczątkę po czym dodał z troską w głosie: "i weź zaklastruj pan czymś te dziury w progach bo jak Pana jebną to jeszcze ja będę miał kłopoty".
Już w kilka chwil później wyraźnie uradowany pan kierowca wyposażony w świeżutką pieczątkę i dowód rejestracyjny opuścił zadymiony garaż i ruszył w kierunku swojego oddalonego o kilka kilometrów mieszkania. Cieszyła go myśl, że przez kolejny rok nie będzie musiał oglądać żadnej stacji kontroli ani warsztatu.

8 stycznia 2014, godzina 15:25, Bielsko-Biała
Stare BMW zaparkowało przed wysoką bramą w oczekiwaniu na swoją kolej. Płatki śniegu spadały na rozgrzaną szybę zmieniając się błyskawicznie w niewielkie, połyskujące w świetle krople. Panującą we wnętrzu ciszę przerywał tylko dźwięk pracujących cyklicznie wycieraczek uśmiercających co chwila to śnieżne widowisko. Gdy brama się otwarła samochód niespiesznie wjechał do tonącego w świetle halogenów, wysokiego pomieszczenia.
Po chwili miejsce na fotelu kierowcy zajął ubrany w niebieski uniform diagnosta imieniem Grzegorz, który bez zbędnych ceregieli zabrał się za sprawdzanie kolejnych podzespołów. Kiedy samochód wjechał na pokryte szorstką powłoką rolki, wcisnął z całej siły pedał hamulca i wóz z impetem wyskoczył z prowadnic na świeżo umytą posadzkę. Po chwili diagnosta Grzegorz ponowił badanie.
Z przeszklonego gabinetu wyszła w tym czasie uśmiechnięta kobieta o dziwnej fryzurze z zapytaniem czy właściciel samochodu nie chciałby przypadkiem usiąść i napić się kawy. Po tym jak grzecznie podziękował wróciła za swoje podejrzanie czyste biurko i zajęła się znów przeglądaniem w internecie zdjęć ze śmiesznymi kotami.
Diagnosta Grzegorz zbadał w tym czasie hamulce tylnej osi, sprawność amortyzatorów oraz świateł, nie wyłączając reflektorów przeciwmgielnych zamontowanych w przednim zderzaku oraz wyjątkowo irytującego klaksonu. Następnie otworzył maskę, obszedł samochód dookoła w poszukiwaniu wgnieceń i pęknięć w zderzakach po czym zabrał się za sprawdzanie bukietu spalin za pomocą wsadzonego w wydech węża.
Dziwne urządzenie rodem z serialu "Na dobre i na złe" zapikało radośnie i wyświetliło na ekranie niezrozumiałe dla zwykłego śmiertelnika kolorowe cyferki.
Grzegorz diagnosta skinął z aprobatą głową po czym z uchwytu znajdującego się przy urządzeniu siostry Basen wyjął pejcz służący najwyraźniej do poszukiwania złóż gazu.
Przez dobre kilka minut lustrował nim uważnie komorę silnika śledząc każdy wężyk z uporem rosyjskiego agenta wywiadu. W końcu, upewniwszy się, że instalator wiedział do czego służą opaski ślimakowe sprawdził numery nadwozia i obejrzał silnik w poszukiwaniu ewentualnych wycieków.
Od chwili gdy stare BMW wjechało do garażu minęło już dobre 20 minut i właściciel zaczynał powoli żałować, że nie zdecydował się jednak na lurowatą kawę z taniego ekspresu. Zaczął zastanawiać się czy może wybrać się w tej sprawie do spoglądającej zza przeszklenia dziwnowłosej. W chwili kiedy rozważał w myślach to skomplikowane zagadnienie BMW znalazło się na podnośniku, a system hydraulicznych szarpaków próbował z całych sił oderwać od niego przednie koła. Grzegorz diagnosta kotłował się tymczasem dookoła ze swoją bajerancką latarką LED w dłoni i podśpiewywał radośnie piosenki, których nikt kto nie posiadał gramofonu nie byłby w stanie zidentyfikować.
Po sprawdzeniu tylnego zawieszenia i opon wyszedł spod samochodu i obudził śpiącego na jakiejś przypadkowej maszynie właściciela. Zrobiwszy najpoważniejszą i najbardziej profesjonalną minę na jaką było go stać powiedział: "wszystko super, warto by przyjrzeć się tylko prawej końcówce stabilizatora bo chyba jest lekko luźna. No i te koła tak na styk się mieszczą w obrysie – mógłby Pan pomyśleć nad jakimś naciągnięciem nadkoli jak chce Pan tak jeździć" – dodał po chwili. Potem odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku maszyny, która jakieś pół godziny wcześniej wypluła z siebie stertę zadrukowanych różnymi hieroglifami kartek formatu A4.
"Świetnie utrzymane pan ma to autko, naprawdę" - rzucił jeszcze jakby od niechcenia, a właściciel wyraźnie uradowany tą niespodziewaną pochwałą zaczerwienił się niczym chińskie truskawki pod foliową plandeką.
Na koniec tego doniosłego wydarzenia Grzegorz diagnosta wręczył rozpromienionemu właścicielowi stertę wydruków po czym udał się do oglądającej koty kobiety z prośbą o wpisanie do komputera kilku nudnych rzeczy, których ta najwyraźniej i tak nie rozumiała.
O godzinie 15:52 stare BMW opuściło stację diagnostyczną ze świeżą pieczątką oraz plikiem wydruków, którymi rozradowany właściciel będzie mógł zanudzać swoją wyraźnie niezainteresowaną tym tematem partnerkę.

12 stycznia, godzina 17:32, Wilkowice, droga krajowa numer 69
Granatowy Opel Astra zatrzymany do rutynowej kontroli drogowej stał na poboczu podczas gdy wyraźnie znudzony swą ziemską egzystencją policjant sprawdzał w radiowozie wszystkie otrzymane od kierowcy dokumenty. Czekając na potwierdzenie z komendy spojrzał jeszcze przez szybę na stojący na poboczu samochód.
Wyglądał całkiem normalnie. Niewidzialna Astra jakich setki mija go każdego dnia. Uwagę przykuwały jedynie mocno sfatygowane kołpaki, lekko wgnieciony błotnik i pofalowana linia progu. "To pewnie błoto pośniegowe" – pomyślał po czym wrócił do oglądania wymiętoszonego dowodu rejestracyjnego. W dokumencie widniała świeża pieczątka badania technicznego, również kwitek ubezpieczenia wydawał się bez zarzutu. Kiedy w radiostacji zaszumiał głos dyspozytora stwierdzającego, że z samochodem i kierowcą wszystko jest ok, policjant westchnął z rezygnacją po czym założył swoją zdecydowanie zbyt ciasną czapkę i niespiesznie poczłapał w kierunku granatowego Opla po drodze poprawiając jeszcze przynajmniej o rozmiar za duże spodnie.
W głębi duszy liczył na to, że trafi w końcu na samochód z bogatą przeszłością albo chociaż kierowcę-recydywistę, który w bagażniku wozi pewnie jakiś kradziony sprzęt budowlany.
Tymczasem niemal słyszał łopot skrzydeł odlatującej premii.
Spojrzał jescze raz na okropnie brudnego Opla, a w jego głowie wszystkie puzzle ułożyły się w tym czasie w jedną, spójną całość. Samochodem kierował 50 letni właściciel posiadający prawo jazdy od ponad trzydziestu lat. Samochód nie był zbyt stary, a do tego nie posiadał żadnych tuningowych dodatków. Do tego zupełnie niedawno przeszedł przecież badanie techniczne.
"Panie kierowco, wszystko jest ok. Proszę dokumenty i szerokiej drogi życzę." wycedził z wyraźnie wymuszoną grzecznością po czym odwrócił się i spokojnym krokiem ruszył w stronę ukrytego za przechylonym płotem radiowozu.
W chwili gdy granatowy Opel opuszczał żwirowe pobocze, z drugiej strony nadjeżdżało właśnie BMW o dziwnie przysadzistej sylwetce. Policjant natychmiast się ożywił – niewiele myśląc doskoczył do krawędzi drogi i za pomocą dopracowywanego latami ruchu odblaskiem zamachnął się niczym Agnieszka Radwańska nakazując kierowcy BMW zatrzymanie się tuż przy radiowozie.
Wyraźnie rozochocony popędził szybkim krokiem w kierunku zatrzymującego się samochodu po czym przywitał kierującego monologiem kładącym wyraźny akcent na słowa "starszy aspirant" oraz "kontrola".
Otrzymawszy dokumenty samochodu starszy aspirant natychmiast sprawdził ważność polisy OC i pieczątkę badania technicznego. Było przeprowadzane niedawno ale przecież nie z nim takie numery – już on wie jak się załatwia przeglądy na takie wynalazki.
"Powinni w końcu dobrać się do dupy tym pieprzonym stacjom diagnostycznym" pomyślał z taką złością, że aż na czole wyskoczyła mu wielka, pulsująca żyła.
Przekazał dokumenty czekającemu w radiowozie partnerowi po czym przystąpił do procedury oględzin samochodu, która po niedługim czasie ujawniła tak rażące uchybienia jak obniżone zawieszenie, siedemnastocalowe koła i podwójną końcówkę fabrycznego układu wydechowego. Czujnemu oku starszego aspiranta nie umknęła także sportowa kierownica oraz "te wszystkie głupie spoilery" poza żargonem policyjnym znane także jako fabryczny m-pakiet.
Po mniej więcej godzinnej kontroli stanu technicznego obejmującej nawet sprawdzene ciśnienia powietrza w oponach oraz weryfikację homologacji trójkąta ostrzegawczego, starszy aspirant postanowił zatrzymać dowód rejestracyjny gdyż w jego ocenie samochód stanowił ogromne niebezpieczeństwo dla innych uczestników ruchu – głównie za sprawą sportowej, skórzanej kierownicy z homologacją oraz mieszczących się w nadkolach seryjnych kół.

EPILOG
W chwili gdy policjant negocjował z kierowcą odstąpienie od zatrzymania dokumentów, kilkanaście kilometrów dalej granatowy Opel Astra z nieznanych jak dotąd przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu po czym uderzył czołowo w jadącego prawidłowo Forda Mondeo.
Trzyosobowa rodzina i kierujący Oplem Astra zginęli na miejscu.

prentki-blog.pl/efekt-motyla-czyli-o-stacjach-kontroli-pojazdow-z-niec...
amerykański bohater
marna • 2012-10-30, 13:16
Mechanik uratował kotka, a Ameryka zyskała nowego bohatera

Najlepszy komentarz (26 piw)
Radysh • 2012-10-30, 14:28
rockface123[ Dorosłeś? Daj znać gdzie mieszkasz.

Cytat:

Urzędnicy Komisji Europejskiej pracują nad nową dyrektywą określającą wymogi, które mają spełniać auta podczas okresowych badań technicznych. Nie wygląda to różowo…

Pierwsze głosy sprzeciwu docierają już z Wielkiej Brytanii. Kraj ten słynie z rzeszy pasjonatów modyfikowanych aut. Pamiętajmy, że nie chodzi tu tylko o tuning polegający na założeniu większych felg i innych zderzaków. Projekt zakłada absolutny zakaz jakiegokolwiek modyfikowania wizualnego i technicznego wszystkich samochodów. Odpada zatem budowanie replik legendarnych rajdówek, zwiększania mocy itp.

Jeśli nowe przepisy wejdą w życie, tysiące aut w Polsce nie będą mogły się poruszać po naszych drogach. Chyba mało kto z Komisji Europejskiej domyśla się, jakie mogą być skutki tej pochopnej decyzji.

Według przedstawiciela Federacji klubów aut zabytkowych, takie pomysły są nie do zaakceptowania. Modyfikacje, zmiany i ulepszenia, to część historii motoryzacji. Tylko w Wielkiej Brytanii przy renowacji, modyfikacji i produkcji części zamiennych do pojazdów zabytkowych pracuje 28 tys. osób, a kolejnych 10 tys. zatrudnionych jest w firmach zajmujących się tuningiem aut. I to oni zamierzają protestować aż do skutku.



Unia Europejska -
Najlepszy komentarz (63 piw)
Szczepan • 2012-09-17, 19:43
Niedługo pierdnąć nie będzie można, bo jakiś debil z Komisji Jełropejskiej uzna, że wydalę w powietrze za dużo siarkowodoru.



Tyle w temacie.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem