Tak, z wiochy.
#przypadek
Tak, z wiochy.
Autentyk z forum motocyklowego.
Temat o bezpieczeństwie jazdy na moto, pewien użytkownik napisał;
"e tam marudzicie, do mnie jak leżałem na krzyżówce podbili świadkowie jehowi i spytali czy wiem co sie stanie po śmierci."
I.
Policja nie ma odpowiednich protokołów w razie "W". Kiedy dochodzi do wypadku na przejeździe kolejowym wszystko jest wpisywane w zwykłe protokoły "drogowe" gdzie udział biorą dwa pojazdy drogowe. Biorą się z tego ładne kwiatki.
Policjant: Jaki jest numer rejestracyjny pojazdu?
JA: ET 22 1234 .
P: Dobrze. Muszę wpisać w protokół pojemność silnika.
Ja: Ale tu są silniki elektryczne.
P: To może pomińmy tę rubrykę. To jaka jest moc silnika?
J: Jednego czy wszystkich?
P: Eee? Ogólnie.
J: 3 000 kW.
P: Eee? Dobra, nieważne. Jaka tu jest skrzynia biegów?
J: Przekładnia elektryczna. Skrzyni jako takiej brak.
P: EEE? Nie, ja się poddaję. Tu nic nie pasuje.
II.
Środek dnia, widoczność piękna. Na przejeździe obowiązek zwolnienia dla pociągu do 20km/h, więc zwalniam. Gdzieś tam z prawej widzę podjeżdżający samochód. Zbliżam się już do przejazdu, prędkość 18km/h, patrzę a tu kobitka civic'em pakuje mi się pod zgarniacz. Trudno się mówi, sygnał, hamowanie nagłe i czekamy aż 2 400 ton się zatrzyma...
kilkanaście sekund i kilkadziesiąt metrów dalej...
Schodzę z lokomotywy zobaczyć czy babsko żyje. Nie zdążyłem zejść z drabinki gdy dolatuje mnie jej piękny skrzek:
- Ja na policję zadzwonię. Ty powinieneś siedzieć, a nie na ludzi polować. Byłam z prawej strony!
- Policję już wezwałem (taki obowiązek). Niech mi pani powie czy wszystko w porządku? Jechała pani sama?
A ta dalej swoje. Olałem ją i idę sprawdzić samochód. Daleko nie miałem, cały czas trzymał się zgarniacza. Na szczęście jechała sama, natomiast po tym jak się darła i latała w koło, wywnioskowałem, że jednak jest cała.
Przyjechała policja, komisja się zebrała. Pora wysłuchać uczestników. Pani opowiada pierwsza:
- Jechałam sobie do domu, dojeżdżam do przejazdu. Pociąg miał mnie z prawej i do tego zwolnił, więc jadę. A ten w tym momencie zaczął trąbić, no ale przecież miałam pierwszeństwo to jadę. A on jak przyspieszył i łup we mnie. To psychopata jakiś! Zabierzcie go! Pewnie pijany jest!
Już nawet nie musiałem opowiadać swojej wersji ;p
Nie żebym miał coś do kobiet na stanowiskach albo za kółkiem, ale mam po prostu do takich agentek szczęście.
nie moje, z życia wzięte
Przypadek?
Prędzej sugestia
- No chyba ty!
Na to mama:
- A żebyś się nie zdziwił...
-Rucham twoją matkę!
Dodam Ciekawostke : Jak dowiedziała się Orange Sport w poniedziałek wieczorem zginął wieloletni współpracownik PZPN Jerzy Pronobis . Pronobis wpadł pod pociąg. Policja rozważa wersje popełnienia samobójstwa. Pronobis przez wiele lat współpracował z Polskim Związkiem Piłki Nożnej w zakresie organizacji wyjazdów a także dystrybucji biletów, w tym także na turniej Euro 2012.
Na razie nie są znane motywy tego czynu. Pronobis miał 59 lat.
To bylo ufo, i chuj!
Filmweb"Przypadek" uznawany za jeden z najlepszych filmów Krzysztofa Kieślowskiego, to prawdziwy majstersztyk kinematografii będący wzorcem dla wielu współczesnych produkcji. Witek Długosz (wg wielu krytyków najlepsza rola Bogusława Lindy) jest studentem medycyny. Poznajemy go w momencie śmierci ojca. Ostatnie słowa, które od niego słyszy to krótka porada życiowa przekazana telefonicznie: "– Nic nie musisz, synu. – Czego nie muszę, tato? – Niczego." Witek decyduje się przerwać studia, które wybrał pod presją ojca i chce wyjechać do Warszawy. Usiłuje zdążyć na pociąg do stolicy - ten jakże krótki moment na peronie jest kluczowy dla całego filmu. Fabuła przedstawia trzy wersje życiorysu bohatera, które zależą od tytułowego przypadku - od tego czy Witkowi uda się wsiąść do pociągu…
Przyznam, że zawsze mam problem by zabrać się za Polski film, ciągle go odkładam szukam wymówek (mimo, że znam parę naprawdę świetnych Polskich filmów)
Tą produkcję odkładałem już od roku i w końcu udało mi się ją obejrzeć jakiś tydzień temu.
Muszę powiedzieć "Nie żałuję", jest to rewelacyjny film.
Od początku film przypomina "Mr. Nobody" nie jestem pewien stwierdzenia, że jest nawet lepszy.
Świetna rola Lindy (Cholera jaki on młody) podobno uważana za jedną z jego najlepszych.
Jak ktoś uważa "Mr. Nobody" za przesadnie pogmatwany, tutaj nie powinien mieć problemu, cała historia jest przedstawiona czytelnie.
Nie znajdziecie tu niestety scen gore/horror dlatego polecam ten film komuś kto lubi czasem zobaczyć coś psychologicznego, zastanowić się jak wiele zależy w naszym życiu od przypadku, albo po prostu lubi filmy z czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej"