Ordinary people killed by Yanukovich's dictator regime.
No guns, free hands... but had been killed by crime "police"...
Especially for EU officials and Obama Administration.
Please stop dictator!
Arrest all treasures and properties.
Otherwise regime will kill thousands of ukrainians.
Please REPOST!
World community, Ukraine need your help. RIGHT NOW!
#reżim
Długi list, ale warty przeczytania!
Do przyjaciół żyjących po za Turcją:
Piszę do Was byście dowiedzieli się co się dzieje w Istambule przez ostatnie 5 dni (aktualnie 6 – przyp. Tłumacz). Muszę osobiście pisać to, ponieważ większość mediów została zablokowana przez rząd i wyjaśniać to co się dzieje, a także prosić o pomoc można jedynie ustnie lub przez Internet. 4 dni temu (bazując na dacie bloga aktualnie 5 – przyp tłumacz) grupa ludzi, którzy nie należeli do jakiejkolwiek organizacji czy ideologii zebrali się razem w „Istanbul’s Gezi Park”. Wśród nich było wielu moich przyjaciół i studentów. Ich powód był prosty: By zabronić nadchodzącemu zniszczeniu parku i postawieniu na jego miejscu kolejnego centrum handlowego w centrum miasta. W Istambule jest wiele centrów handlowych, przynajmniej jeden na każdą dzielnicę! Obalanie drzew miało się rozpocząć w czwartek wcześnie rano. Ludzie poszli do parku z kocami, książkami i dziećmi. Rozbili namioty i spędzili całą noc pod drzewami. Rankiem kiedy buldożery zaczęły wyrywać stuletnie drzewa z ziemi, ludzie stanęli naprzeciwko by ich zatrzymać.
Nie zrobili nic, po za staniem naprzeciw maszyn.
Żadne gazety, żadna telewizja nie była tam by relacjonować wydarzenia. Kompletny „media black out” (czyli cisza w mediach)
Jednak policja przyjechała z armatkami wodnymi i gazem pieprzowym. Wyganiali ludzi z parku.
Wieczorem liczba protestujących się powiększyła. Tak samo z jednostkami policji dookoła parku. W międzyczasie lokalny rząd Istambułu zablokował wszelkie dojścia prowadzące do „Taksim square”, gdzie Gezi Park się znajduje. Metro zostało wyłączone, promy anulowane, drogi zablokowane.
Coraz więcej ludzi do centrum dostawało się pieszo.
Przychodzili z całego Istambułu. Przychodzili z różnych środowisk, o różnych ideologiach, różnych religii. Zebrali się by zablokować niszczenie czegoś znaczącego coś więcej niż park:
Jako honorowi obywatele tego kraju.
Zebrali się i szli. Policja rozganiała ich za pomocą gazu pieprzowego i łzawiącego i przyjechali czołgami naprzeciw tych, którzy odrzucali z powrotem pojemniki z gazem. Dwóch młodych ludzi zostało przejechanych przez czołgi ze skutkiem śmiertelnym. Gdzie indziej, młoda dziewczyna, moja przyjaciółka została trafiona prosto w głowę wystrzelonym pojemnikiem z gazem. Policja strzelała nimi prosto w tłum. Po trwającej 3 godziny operacji ona ciągle na ostrym dyżurze (Intensive Care Unit) i w stanie krytycznym. Teraz kiedy to piszę nie wiemy, czy uda się jej. Ten blog jest dedykowany jej.
Ci ludzie to moi przyjaciele. To moi studenci, moi krewni. Nie należą do żadnej ukrytej komórki, jak rząd twierdzi. I cel jest tam. Jest prosty. Cały kraj jest sprzedawane korporacjom przez rząd (skądś to już kojarzę – przyp. tłumacz), pod budowę centrów handlowych, luksusowych apartamentowców, autostrad, tam, elektrowni atomowych. Rząd szuka (bądź sztucznie tworzy kiedy potrzebne) jakichkolwiek powodów by zaatakować Syrię wbrew woli ludzi.
Rząd stara się kontrolować obywateli poprzez ingerencję w ich życie prywatne. Państwo, przez swoje konserwatywne poglądy (ich konserwatywne poglądy nie są równe naszym konserwatywnym poglądom, inna religia, tradycja itp. – przyp. tłumacz) wdrożyło wiele praw i ustaw dotyczących aborcji, cesarskiego cięcia, sprzedaży i spożycia alkoholu i nawet koloru szminki używanej przez stewardessy linii lotniczych.
Ludzie, którzy maszerują przez centrum Istambułu żądają prawa do życia w wolności i odzyskać sprawiedliwość, ochronę i szacunek ze strony rządu. Żądają bycia włączonym w podejmowanie decyzji w sprawie miasta, w którym żyją.
Co otrzymali w zamian? Brutalną przemoc i niezliczone ilości gazu łzawiącego wystrzelonego prosto w ich twarze. Troje ludzi straciło wzrok.
Teraz ciągle maszerują. Setki tysięcy dołączyło do niech. Parę tysięcy przeszło przez most Bosporus (ten nad cieśniną Bosfor – przyp. tłumacz) na piechotę by wesprzeć ludzi z Taksim.
Nie było tam żadnej gazety czy stacji telewizyjnej by relacjonować wydarzenia. Byli zajęci nadawaniem wiadomości na temat „Miss Turcji” i „najdziwniejszy kot świata” (nam by pewnie nadawali „Trudne sprawy” czy też „Ukryta prawda” – przyp. tłumacz).
Policja nie przestawała rozganiać ich i traktować gazem pieprzowym, przez co niektóre psy i koty zatruły się i zdechły.
Szkoły, szpitale i nawet pięcio-gwiazdkowe hotele w pobliżu Taksim Square otworzyły drzwi rannym. Doktorzy wypełnili klasy i pokoje w hotelach by zapewnić pierwszą pomoc. Niektórzy policjanci odmówili traktowania gazem niewinnych ludzi i zrezygnowali z pracy. Wokół parku policja ustawiła zakłócacze by zablokować połączenie Internetowe i sieć 3G. Mieszkańcy i pracownicy w okolicy udostępnili darmową bezprzewodową sieć dla ludzi na ulicach. Restauracje oferowały jedzenie i wodę za darmo.
Ludzie z Ankary i Izmiru zebrali się na ulicach by wesprzeć opór w Istambule.
Mainstreamowe media wciąż nadawały „Miss Turcji” i „najdziwniejszy kot świata”
Piszę do Was ten list byście wiedzieli co dzieje się w Istambule. Media masowe nie przekażą Wam tego. Przynajmniej nie w moim kraju. Proszę piszcie o tym artykuły w Internecie i szerzcie to na cały świat.
Jak pisałem artykuły, które wyjaśniały co dzieje się w Istambule na mojej stronie na Facebooku ostatniej nocy ktoś zapytał mnie:
„Czego oczekujesz przez narzekanie na swój kraj obcokrajowcom?”
Ten blog to odpowiedź na to.
Przez tzw. „narzekanie” na mój kraj oczekuję otrzymać:
Wolność słowa, respektowanie praw człowieka, kontrolę nad decyzjami na temat mnie samego, prawa do legalnego organizowania się w każdej części miasta bez bycia nazwanym terrorystą.
Ale głownie przez rozszerzanie tego na cały świat, przyjaciele, którzy mieszkają w innych miejscach świata, mam nadzieję, że poszerzę Waszą świadomość i zyskam od Was wsparcie i pomoc!
Proszę udostępniajcie ten blog, niech to się rozejdzie na cały świat.
Dziękuję!
Po więcej informacji i możliwości pomocy proszę zobaczcie Amnesty International’s
http://humanrightsturkey.org/2013/06/01/abuses-against-protestors-in-turkey-amnesty-calls-for-urgent-action/
A teraz parę słów od tłumacza. Wiem, że wrzucając to na Sadistic spotkam się z odpowiedziami typu: „śmierć ciapatym/kozojebcom/szmatogłowom”. Sam jestem Sadolem i też ich nienawidzę, głównie tych w Europie, a Turcja w tym Istambuł jeszcze jako tako załapuje się na krawężnik cywilizacji, głównie przez turystów. Czytając ten tekst i tłumacząc go zauważyłem wiele podobieństw do nas i to mnie głównie martwi przez co wrzucam to tutaj. Chodzi mi dokładniej o rząd, który nie raz, jak nie zawsze ma nas w dupie i o media, które odwracają naszą uwagę od poważnych spraw poprzez puszczanie błahych problemów celebrytów (swoją drogą nie mamy w Polsce wielu prawdziwych celebrytów, celebryta to ktoś, kto jest respektowany i szanowany przez nas, obywateli, a nie ktoś pokazywany w mediach w kółko bo pierdolnął jakimś bachorem o ziemię, no kurwa mać ile można o tym mówić, tam po dzieciach czołgami jeżdżą i chuja mówią…). Liczę na to, że kiedyś to zmienimy, kiedyś będzie ten punkt kulminacyjny, kiedyś rząd przekroczy granicę (jak z ACTA) i wreszcie będziemy mogli stanąć ramię w ramię tak jak w Istambule, mało czego zazdroszczę Turkom, ale takiego zgrania to nam brakuje.
PS: tylko mi to wrzucicie do polityki to pierdolę Was wszystkich…
PS 2: tłumaczyłem na szybko, więc wybaczcie.
Link do oryginału:
http://defnesumanblogs.com/2013/06/01/what-is-happenning-in-istanbul/
PS.Wiem ze w turcji sa muslimy ale na ich przykladie jak wiecej osob zoabczy jak sie napierdala demonstracje to moze my Polacy kiedys to wykorzystamy na nic; )
Wydłużenie okresu rozliczeniowego czasu pracy do 12 miesięcy, zmiana definicji doby pracowniczej, obniżenie stawek za pracę w godzinach nadliczbowych - to tylko niektóre z proponowanych przez rząd zmian w kodeksie pracy. - Będziemy pracować przez 26 tygodni z rzędu, po 12 godzin na dobę! - straszą związkowcy. Tymczasem resort Władysława Kosiniaka-Kamysza ma jeszcze kilka innych pomysłów na ułatwienie życia dotkniętym kryzysem przedsiębiorcom.
Zmiany w kodeksie pracy w najbliższych dniach trafią na Sejm. Wydłużenie okresu rozliczeniowego czasu pracy do 12 miesięcy oznacza, że przedsiębiorcy będą mogli dużo później niż dotychczas oddać pracownikom dni wolne w zamian za przepracowane nadgodziny, albo pracę w weekendy i święta. Dzięki takiemu rozwiązaniu spadną koszta prowadzenia na przykład biznesów sezonowych.
Ustawa przewiduje też zmianę definicji doby pracowniczej, ułatwienie wprowadzenia przerywanego czasu pracy, wydłużenie niepłatnej przerwy w pracy oraz obniżenie stawek za pracę w godzinach nadliczbowych które - jak twierdzą autorzy ustawy - nie przystają do europejskich realiów. Elastyczne formy zatrudnienia mają być alternatywą dla zwolnień grożących pracownikom w okresie spowolnienia gospodarczego. Zdaniem autorów projektu ustawy, zmiany te spowodują zwiększenie stabilności zatrudnienia w firmach, a z czasem przyczynią się nawet do powstawania nowych miejsc pracy. Przedsiębiorcy chwalą te rozwiązania.
Dzięki proponowanemu w projekcie swobodniejszemu organizowaniu czasu pracy, możliwe stanie się elastyczniejsze prowadzenie działalności i efektywniejsze zarządzanie personelem w warunkach zmieniającego się popytu. W konsekwencji może to ograniczyć skalę masowych zwolnień pracowników i pozwoli utrzymać konkurencyjność przedsiębiorstw - brzmi opinia Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan dołączona do projektu ustawy.
Pracodawcy proponują nawet pójście o krok dalej i sugerują wprowadzenie kolejnych, korzystnych z punktu widzenia przedsiębiorców rozwiązań. Miałoby to być między innymi umożliwienie zmniejszenia pracownikowi wymiaru etatu bez konieczności wypowiadania warunków pracy i płacy, poszerzenie katalogu prac dopuszczonych w niedziele i święta, czy ustalenie oddawania czasu wolnego za pracę w godzinach nadliczbowych w stosunku 1:1.
Inne zdanie na temat nowelizacji prawa pracy mają przedstawiciele związków zawodowych. - Ten projekt jest skandaliczny i całkowicie nie do przyjęcia - ocenia Piotr Duda, przewodniczący NSZZ Solidarność. - Nie doszliśmy do porozumienia na Komisji Trójstronnej i będziemy w tej sprawie nadal protestować. Duda przekonuje, że proponowane przez rząd zmiany w prawie łamią unijną dyrektywę dotyczącą czasu pracy. Podkreśla, że już w czteromiesięcznym okresie rozliczeniowym czasu pracy dochodzi do licznych nadużyć i patologii. - Jeżeli te zmiany wejdą w życie, staniemy się pracownikami na żądanie - oburza się Duda. - Obliczyliśmy, że w skrajnych przypadkach zgodna z prawem będzie praca 26 tygodni dzień w dzień, po 12 godzin na dobę.
- Ekonomiści od lat zabiegają o zwiększenie elastyczności rynku pracy - mówi profesor Stanisław Gomułka. - Rząd mówi o tym w kontekście kryzysu i rosnącej stopy bezrobocia, tymczasem to powinny być permanentne rozwiązania - ocenia ekonomista. Zdaniem profesora Gomułki polscy przedsiębiorcy ciągle boją się zatrudniać pracowników, bo zbyt trudno ich zwolnić. - Uelastycznienie rynku zatrudnienia to jeden z warunków naszego wejścia do strefy euro - przypomina.
Jest kij, będzie i marchewka
Nie wszystkie planowane przez resort pracy zmiany muszą budzić sprzeciw pracowników. Najnowszy pomysł Platformy to dofinansowania z budżetu państwa do firmowego funduszu płac. W myśl projektu, nazwanego roboczo Ustawą o wspieraniu miejsc pracy w przedsiębiorstwach, o dopłaty będą mogły się ubiegać firmy, które udokumentują swoją trudną sytuację finansową i konieczność zwolnienia pracowników. Państwowe pieniądze miałby pomóc w utrzymaniu miejsc pracy, pod warunkiem ich późniejszego zachowania.
Takie rozwiązanie będzie korzystne zarówno dla przedsiębiorców, jak i budżetu państwa – przekonuje poseł PO Adam Szejnfeld, który kieruje sejmową komisją nadzwyczajną, rozpatrującą projekty ustaw deregulacyjnych. O konkretach nie chce jednak jeszcze rozmawiać. - Trwają dyskusje nad wysokością dopłat, ale nie mogę jeszcze podać żadnych kwot - mówi w rozmowie z Money.pl. - Dotacje byłyby przeliczane na jednego pracownika i zależne od okresu utrzymania miejsc pracy przez pracodawcę - precyzuje poseł Platformy.
Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz wspominał w mediach o kwocie 400 mln zł. Przeznaczenie tych środków na utrzymanie miejsc pracy ma być dla państwa bardziej korzystne, niż finansowanie zasiłków dla rosnącej rzeszy bezrobotnych. W tej chwili bez pracy jest już ponad 14 procent Polaków, czyli aż 2 mln 295,7
Z proponowanych przez rząd rozwiązań już teraz mogłoby skorzystać nawet 15 procent działających w Polsce przedsiębiorstw. Jak wynika z danych firmy Manpower, która regularnie bada perspektywy zatrudnienia w kraju, właśnie taki odsetek pracodawców planuje zwolnienia w I kwartale 2013 roku. O swoje miejsca pracy powinny się niepokoić osoby zatrudnione w przemyśle wydobywczym i przetwórczym, rolnictwie, budownictwie i energetyce. Spać spokojnie mogą specjaliści ds. handlu, transportu i logistyki. Łącznie, według wyliczeń Money.pl, pracę stracić może nawet 300 tysięcy osób.
Z kolei spółka KUKE szacuje, że w tym roku upadnie 1313 przedsiębiorstw działających na polskim rynku. To aż o 49,7 procent więcej, niż w 2012 roku! Przyczynią się do tego słabnący popyt wewnętrzny oraz problemy gospodarcze całej strefy euro, w tym naszego głównego partnera handlowego - Niemiec.
Czy pomysł posłów Platformy zapobiegnie realizacji tych prognoz? Jeśli kwota 400 mln zł okaże się ostateczną sumą, najpewniej będzie to za mało, by zmienić sytuację na rynku pracy. - Przedsiębiorcy chętnie przyjmą ofertę pomocy, ale czy budżet na to stać? - pyta ekonomista Stanisław Gomułka. - Podejrzewam, że dofinansowanie będzie niewielkie i będzie miało raczej charakter politycznego gestu - ocenia profesor. - Nie przywiązywałbym do tego projektu dużej wagi.
Poręczenie kredytu dla firm bez prowizji
Cały proces legislacyjny przeszły już zmiany do kolejnej ustawy - o poręczeniach i gwarancjach udzielanych przez Skarb Państwa, która weszła w życie. Nowe przepisy mają pomóc przedsiębiorstwom w uzyskaniu finansowania. Ponieważ banki zaostrzyły kryteria udzielania kredytów, wiele małych i średnich firm ma kłopoty z finansowaniem bieżącej działalności. Bank Gospodarstwa Krajowego ma im udzielać gwarancji – do 3,5 mln zł, na okres 27 miesięcy. Te udzielone w 2013 roku przez 12 miesięcy mają być bezpłatne. Prowizja za kolejny rok wyniesie jedynie 0,5 procent.
Rządowi eksperci szacują, że tylko w pierwszym roku obowiązywania nowej ustawy banki udzielą dodatkowo kredytów nawet na kwotę około 8 333 mln zł. Zmiany te będą kosztowały budżet państwa 156 mln zł w pierwszym roku obowiązywania ustawy, a w kolejnych dwóch latach odpowiednio 165 i 77 mln zł.
- To zmiany zapowiadane jeszcze w drugim expose premiera - zauważa profesor Gomułka. - Problemem jest maksymalny poziom zatrudnienia w firmach uprawnionych do skorzystania z poręczeń, ustalony na poziomie 250 osób, także dla grup kapitałowych. Należałoby podnieść ten pułap - sugeruje ekonomista.
Źródło: KLIKNIJ TUTAJ
jak to przejdzie to nie ma huja..ludzie wyjda na ulice
Kurwa, to się nie stanie! Podniesienie wieku emerytalnego, upadły ZUS, drogie paliwo (przez które wszystkie artykuły są drogie), drogi w stanie tragicznym, fotoradary co kilka km, ITD legalna banda ściągająca kasę z kierowców, wysokie (jak na nasze BEZNADZIEJNE zarobki) podatki, upadający polski przemysł i budowlanka, stadiony przynoszące straty, niekompetentni na stanowiskach, wojsko w stanie opłakanym, służba zdrowia to kpina, niewyjaśnione śmierci ponad setki osób, nieudolne rozmowy z ruskimi co do wraku, kolej strajkuje, LOT leci w dół i co? I nikt nie protestuje. Władza wyszkoliła sobie posłusznych ludzi, tutaj w Polsce. Jeśli ktoś się sprzeciwia od razu jest szufladkowany jako kato-faszysta z bandy macierewicza. Nie bójmy się sprzeciwiać rządowi! Pierwsza okazja będzie 20 marca (w WWie 23)
"Znany rosyjski dysydent, antykomunista, autor wielu książek Włodzimierz Bukowski dokonuje niezwykle ciekawego porównania między Związkiem Radzieckim a Unią Europejską. Wizja jaką przed nami roztacza jest przerażająca i niestety bardzo prawdopodobna."
solidarnosc i sprawiedliwosc spoleczna, czyli wszyscy maja miec podobny majatek i takie same prawa (oczywscie jest wiele osob, ktore maja nieporownywalnie wiekszy majatek i prawa, ale musieli rzucic chwytliwe haselko, zeby ludzie ich popierali, a nie ten paskudny i niesprawiedliwy kapitalizm, gdzie musisz samemu gospodarowac wszystkimi swoimi pieniedzmi:/)
wloskiego premiera usuneli i zastapili swoim ziomkiem z komisji trojstronnej i grupy bilderberga, bez pytania wlochow o zdanie(mamy "farta" ze nasza wladza jest im na reke poki co)
no i jest problem grecji, ktora chciala sie odlaczyc przez ten kryzys, a jak sie pewien polityk spytal merkel, czemu po prostu nie pozwola grecji sie odlaczyc, ona odpowiedziala: "bo reszta pojdzie za nimi"
dodatkowo powtarzanie referendow, do czasu uzyskania oczekiwanego wyniku, jak to bylo w irlandii, francji itd co jest juz przedsionkiem dyktatury, kolejny poziom to nie robienie referendow:P
"Gimnazjaliści z parafii św. Jadwigi w Gryfowie Śląskim, którzy chcą przystąpić do bierzmowania, muszą odciskiem linii papilarnych potwierdzić uczestnictwo we mszy. Czytnik zainstalował wikary parafii, ksiądz Grzegorz, ponoć na wniosek rodziców.
Czytnik linii papilarnych zainstalowany w kościele zastępuje listę obecności. Rejestruje on odciski palców gimnazjalistów przed mszą i po jej zakończeniu. O sprawie poinformował nas Alertowicz.
Tak innowatorski pomysł podsunęli ponoć sami rodzice dzieci, chcąc zdyscyplinowania młodzieży i sprawdzenia ich udziału we mszach. Nieoficjalnie wiadomo, że rodzice tylko trojga ze 120 gimnazjalistów nie zgodzili się na pobieranie odcisków palców w kościele - czytamy w lokalnym portalu Jelonka.com"
źródło
Czemu by od razu nie założyć im obroży?
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Dorośnij. Nie patrz na wszystkich przez pryzmat przeszłości. To już inni ludzie żyjący w innych czasach.
pozdrawiam
piździelec