18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (2) Soft (2) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 19:49
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:52

#religia

Wiara bez dowodów!
I................r • 2013-04-09, 16:02
Jako, że niewierzący tak często atakują religie, krótki filmik dla nich na to, iż wiara w Boga nie wymaga dowodów!

Angielski: matura podstawowa min 70%



Tylko jeden prawdziwy Latający Potwór Spaghetti! RAMEN!
Najlepszy komentarz (68 piw)
D................k • 2013-04-09, 16:43
tamsadrzwi napisał/a:

bez wiary życie nie ma sensu.



Jakiej wiary? Ile to już wiar i systemów religijnych było w historii? Ile wspieranych bzurną metafizyką "sensów życia"? Ilu bogów, których przywołanie budzi dziś uśmiech politowania? Dlaczego sądzisz, że Twoja wiara jest tą prawdziwą i czyni życie bardziej sensownym? Może się mylisz, a światem rządzi Odyn, Ra albo przywołany na filmiku kalmar?

tamsadrzwi napisał/a:

wszystko co naukowcy chcą udowodnić co do powstania swiata, nas i udowodnią, to życie niestety straci sens i ktotko mówiąc bedzie chujowo



Bzdury kolego wypisujesz. Sens życia utożsamiasz z jakimiś teistycznymi bredniami, które zostały spisane w czasach gdy jeszcze rojono sobie, że Ziemia ma parę tysiącleci i jest płaska. Jeśli poczucie wartości własnej egzystencji opiera się u Ciebie na tak lichych fundamentach, to ja Ci serdecznie współczuję.




PS. Wierzę w Cthulhu i Przedwiecznych.
"Była to piękna, zamieszkana przez naród żeglarski kraina, z zaawansowaną technologią, monumentalną architekturą oraz wspaniałą stolicą. Zbyt doskonała, żeby przetrwać. Kiedy ludzie rozpoczęli pogoń za pieniędzmi, stracili niewinność, a wtedy gwiazdy przesunęły się na niebie i słońce zaczęło świecić pod innym kątem. Trzęsienia ziemi wstrząsnęły krainą, a wulkany wypluwały z siebie gorące strumienie lawy. Na koniec woda zalała spaloną ziemię i na zawsze starła ją z mapy ziemi."

Tak przedstawia Atlantydę grecki filozof, Platon w 400 roku p.n.e. Po dwóch tysiącach lat małżeństwo z Kanady, Rand i Rose Flem-Ath, zebrali dowody wskazujące, że owa mityczna cywilizacja rzeczywiście mogła istnieć. Próbowali rozwikłać tę zagadkę, co zajęło im dwadzieścia lat i z rodzinnego domu w Nanaimo, koło Vancouver powędrowali aż do czytelni British Museum w Londynie.
Tam nastąpił przełom w poszukiwaniach Flem-Athsów. Porównali starożytne manuskrypty i mapy z dzisiejszymi informacjami i znaleźli dowody na poparcie swoich hipotez. Według nich cywilizacja Atlantydów została w 10000 roku p.n.e. pogrzebana przez lodowce Antarktydy.

Według Platona Atlantyda została zniszczona przez kataklizmy w 9600 roku p.n.e. Jak wiemy, historycy datują narodziny dzisiejszej cywilizacji na co najmniej 1000 lat później. Flem-Athsowie nie byli pierwszymi historykami, którzy uznawali wpływ zmian geologicznych na zróżnicowanie się kultur. Motyw potopu, który zmazuje z powierzchni ziemi różne cywilizacje i miasta obecny jest także w przekazaniach różnych ludów np. Sumerowie i amerykańscy Indianie. Również wspomina o nim judeochrześcijańska Biblia.

Małżeństwo odrzuciło teorię, która głosi, że Atlantyda znajduje się na dnie oceanu Atlantyckiego albo Morza Śródziemnego. Myśleli nad innym rozwiązaniem. Postanowili przychylić się do teorii ogłoszonej w 1953 roku przez amerykańskiego geologa Charlesa Hapgooda, teoria została uznana za interesującą przez samego Alberta Einsteina.

Według Hapgooda narastająca czapa lodowa na biegunach, stając się z czasem coraz cięższa, niejako ściąga skorupę ziemską, podobnie jak skórkę od pomarańczy. Nazwał to zjawisko przemieszczeniem się skorupy ziemskiej.
"Pańska teoria zrobiła na mnie duże wrażenie i uważam, że ma pan rację" - napisał Einstein do Hapgooda. Obecnie zjawisko, które odkrył Hapgood naukowcy nazywają dryfującymi kontynentami, albo płytami tektonicznymi. Jednak według geologów szybkość przemieszczania się mas skał nie przekracza 16 km na milion lat. Hapgood uważał, że jest ona znacznie większa. Jego zdaniem skorupa może przesunąć się nagle i bez ostrzeżenia, tak szybko, że całe kontynenty mogą zniknąć bez śladu.



Jeżeli rzeczywiście 10000 lat temu istniała już rozwinięta cywilizacja, to jest możliwe, że potrafiła ona przewidzieć nadchodzącą katastrofę i przygotować się do ewakuacji. Jeśli natomiast nie była świadoma zagrożenia to trzeba przyjąć, że część jej przedstawicieli zdołała przeżyć kataklizm, ratując się ucieczką w góry, tam, gdzie nie sięgały fale zalewające ich ziemie. Tak wysokie, zamieszkane rejony ziemi to okolice jeziora Titicaca w Andach albo góry Tajlandii i Etiopii - z tych właśnie rejonów pochodzą ślady najstarszych kultur rolniczych, datowane na okolice 9600 roku p.n.e. Przypomnę, że Platon uważał, że Atlantyda została zniszczona w 9600 roku p.n.e. Czyżby więc znajomość upraw roślin została przekazana innym rasom przez ocalonych Atlantydów?

Nie jest wykluczone, że kiedy przeżyła część Atlantów to udało im się zabrać fragmenty swojego świata. Być może część tych przedmiotów wpadła ręce Piri Reisa, tureckiego admirała, w 1513 roku. Być może korzystając właśnie z ich planów morskich sporządził on swoją własną mapę. Jej prawdziwe znaczenie stało się jasne dopiero, kiedy mapa Piri Reisa znalazła się na biurku Hapgooda w 1956 roku.
Zastanawiał się jak na mapie z 1513 roku mogło znaleźć się wschodnie wybrzeże Ameryki Południowej, nie mówiąc już o Antarktydzie, którą odkryto dopiero w 1820 roku. Wysłał więc mapę do ekspertów z Lotnictwa Stanów Zjednoczonych. Eksperci byli zszokowani. Porównali mapę Piri Reisa z geologiczną mapą Antarktydy pokazującą zarys pokrytego lodem lądu, zauważyli, że obie mapy są prawie identyczne.
"Pozwala to wysunąć wniosek, że linia brzegowa została narysowana zanim ląd pokrył się lodem" - stwierdza raport USAF.
Hapgoodowi udało się zdobyć jeszcze jedną, "niemożliwą mapę" sporządzoną przez Oronteusza Fineusza w 1531 roku. Na tej mapie możemy dostrzec całą Antarktydę, z wyraźnie zaznaczonymi szczegółami, takimi jak góry, równiny i rzeki. Wszystkie szczegóły zgadzały się z współczesnymi planami Antarktydy, jak również z opisami Platona, które zanotował 2000 lat wcześniej. Prawdziwość map nie budzi wątpliwości. Oryginalne plany, które posłużyły za wzorzec tych dwóch map, musiały zostać narysowane przez ludzi, którzy osiągnęli poziom cywilizacyjny porównywalny z obecnym. Cywilizacja jednak potrzebowała warunków klimatycznych, które sprzyjałyby wzrostowi populacji. Jeśli przesuniemy Antarktydę 3200 km na północ od kręgu polarnego, to znalazłaby się w strefie klimatycznej, gdzie możliwe jest wyżywienie i rozwój społeczeństwa.

Istnienie zaawansowanej technologicznie cywilizacji już przed 10000 rokiem p.n.e. rzucałoby nowe światło na zagadkę monumentalnych budowli w różnych miejscach świata, których pochodzenie wciąż nie jest ostatecznie wyjaśnione. Między innymi chodzi tu o zbudowane prawdopodobnie przez Majów i Azteków miasta w Ameryce Południowej. Być może Atlantydzi, którzy przeżyli nauczyli ich architektury?

Podobnie możemy rozpatrywać zagadkę egipskich piramid, których budowa wymagała ogromnej wiedzy technicznej. Najnowsze badania wykazały, że Sfinks jest znacznie starszy, niż dotychczas sądzono. Jego twarz ucierpiała bowiem najbardziej wskutek ulewnych deszczy padających ponad dziesięć tysięcy lat temu. Jak to możliwe, skoro według naszej wiedzy cywilizacja starożytnego Egiptu powstała dopiero około 4000 roku p.n.e.?

Związki między starożytnym Egiptem a Atlantydą zdaje się również potwierdzać rozmieszczenie piramid. Naukowcy odkryli, że ich układ jest jest dokładnym odzwierciedleniem fragmentu układu gwiazdozbioru Oriona. Nie takiego, jaki możemy zaobserwować dzisiaj, ale takiego, jaki był w 10450 roku p.n.e. Układ gwiazd widzianych z Ziemi zmienia się z roku na rok w związku z tym, że kąt nachylenia osi ziemskiej ulega wahaniom. Pełny cykl ruchu gwiazd na firmamencie trwa 2600 lat.

Owe wahania kuli ziemskiej powodują przesunięcie biegunów magnetycznych. Średnio co 500000 lat pola magnetyczne zmieniają się i odwracają pozycję biegunów magnetycznych. Ostatnia taka zmiana miała miejsce 780000 lat temu, i jak twierdzą naukowcy, wkrótce możemy spodziewać się kolejnej. Wydaje się, że przebiegunowanie może nastąpić nagle i może wywołać prawie wszystkie rodzaje kataklizmów, od masowej zagłady zdezorientowanych zmianą gatunków po całkowite rozchwianie warunków klimatycznych. Według niektórych zmiana biegunów odpowiada za największe przesunięcia się płyt tektonicznych (znajdziemy o tym w teorii Hapgooda).



Tak Platon wyobrażał sobie Atlantydę na podstawie opowiadań swojego przodka Solana, który z kolei słyszał o niej od egipskich kapłanów. Według opowiadań stolica Atlantydy zbudowana była z kilku koncentrycznie ułożonych kanałów oddzielających od siebie poszczególne strefy: wypoczynkowa, handlowa oraz zbudowany na samym środku pałac królewski.



Mapa Piri Reisa z 1513 roku oparta była na zaginionych, starożytnych planach, wykreślonych zapewne przez naród znakomitych żeglarzy. Przedstawia Afrykę, Amerykę Południową oraz część Antarktydy z dokładnością do pół stopnia, która, jak się wydawało do tej pory, nie była możliwa do osiągnięcia przed rokiem 1735.



Mapa Oronteusza Fineusza z 1531 roku również była kopią wcześniejszych planów. Przedstawia ona Antarktydę (z prawej strony) z zaznaczonymi górami i rzekami, co sugeruje, że kontynent był odwiedzany lub zamieszkiwany przez ludzi zanim został skuty lodem. Dryfujące góry lodowe uniemożliwiały ponowne odkrycie Antarktydy aż do 1820 roku.

]

Mieszkańcy Atlantydy mogli wykorzystywać aktywny do dziś wulkan Erebus na wyspie Rossa jako źródło energii. Odcisk kopalnej rośliny znaleziony na Antarktydzie dowodzi, że kiedyś panował tam łagodniejszy klimat.



Jeśli przed 10000 lat skorupa ziemska przesunęła się nagle o 3200 km, to zamieszkana wówczas kraina mogła zostać wepchnięta do wnętrza koła podbiegunowego. Przy takim założeniu, otoczona przez oceany Antarktyda pasowałaby do platońskiego opisu Atlantydy.


      skopiowane z TUTAJ
      Bóg Boga
      Iron96 • 2013-04-01, 16:36
      Kiedy Bóg spotyka swojego stwórcę i dalej...
      Filmik youtubera DarkMatter2525. Wymagana znajomość j. angielskiego.

      Jak wyglądał by wszechświat gdyby nie religia. Wizja według Family Guy'a

      Najlepszy komentarz (119 piw)
      Samudaripen • 2013-03-31, 21:32
      Jeśli chrześcijaństwo doprowadza do takiego zacofania to dlaczego Chiny, Irak, Afganistan czy Egipt nie są bardziej rozwinięte od np. USA, Kanady lub państw europejskich? przecież tam praktycznie nie ma chrześcijaństwa więc samochody powinny latać, miasta unosić się w powietrzu, a ludzie powinni być przyjaźni, mili, wykształceni, wolni i mądrzy. Jak dla mnie jehowska propaganda. NA STOS !


      Chęć wyjaśnienia niewyjaśnionego - to właśnie pcha nas do religii,
      religii która i tak pozostawia nas pod znakiem zapytania.

      Jej główną motywacją ( a przynajmniej tej u nas powszechnej ) jest możliwość życia po śmierci, lecz obiecanie człowiekowi egzystencji pośmiertnej pozbawia go chęci do osiągania celów za życia, obiecując lepsze, pogrobowe. Religia, narzucając odpowiedzi na pytania na które kiedyś nie było odpowiedzi, zatrzymywała rozwój naukowy, ludzie przyjmowali świat taki, jak bóg stworzył, akceptowali go takim, jakim jest. Jak wyglądałby dzisiaj świat, gdyby nie ludzka ciekawość ? Co by było gdyby nie Tesla i jego wynalazki ? Gdyby nie Edison mógłbyś teraz siedzieć w ciemnym pokoju, oświetlanym światłem świecy, lub lampy naftowej. Mówią "potrzeba matką wynalazków", ale wynalazcy z reguły nie wiedzą jaki będzie efekt ich pracy, to ciekawość skłania ich do pracy. Przykładem na to może być chociażby wynalezienie przez Fleminga penicyliny.

      Teraz trochę bardziej sadystyczna część. Dlaczego by nie stworzyć nowej religii ?
      A no dlatego, że stworzenie nowej religii mijałoby się z celem.
      Tworząc nową religię nie odpowiedzielibyśmy sobie na żadne z pytań, między innymi na te, które budzi największy niepokój - co się dzieje po śmierci. Według mnie powinniśmy podchodzić do tego z dystansem, pomyśl - jak czułeś się przed narodzinami ? Tak samo będziesz czuł się po śmierci. W dzisiejszych czasach religię należy traktować bardziej jako tradycję, w którą się z czasem przekształciła, nie obnosić się z pogardą dla wierzących - może to właśnie oni mają rację ?

      Jest bardzo dużo zagadnień, które jednak zaprzeczają religiom,
      które w jawny sposób zaprzeczają ich wiarygodności, lecz nie to jest moim celem. Moim celem jest zmusić was, czytelników do refleksji. Do przemyślenia tego, co nas otacza, i stwierdzenia, czy to
      aby na pewno ma sens ?

      Realista żyje po to, by zostawić po sobie ślad,
      a teista po to, by umrzeć.
      Religia w polityce.
      misiekwp • 2013-03-23, 19:49
      Do napisania tego krótkiego artykułu pchnęło mnie nieustanne wpieprzanie swoich paskudnych ryjów do polityki- a właściwie każdej sprawy związanej z państwem- przez ludzi stricte reprezentujących religię i dbających o jej jak najsilniejsze wpływy.

      Zacytuję fragment wystąpienia senatora Barry’ego Goldwatera z roku 1981, pod którym podpisuję się obiema rękami i, jeśli zdołam, także nogami. Warto zwrócić uwagę, jak ten heros amerykańskiego konserwatyzmu (i kandydat na prezydenta) broni świeckiej tradycji narodzin amerykańskiej republiki:


      Żadne ludzkie poglądy nie są tak trwałe, jak poglądy religijne. Najpotężniejszy sojusznik, jakiego wezwać mona w debacie to Jezus Chrystus, Bóg czy Allah, czy też jak tam kto chce nazywać Istotę Najwyższą. Lecz jak każda potężna broń, tak i imię Boże winno być używane ostrożnie i oszczędnie. Tymczasem religijne fakcje tak bujne rozwijające się ostatnio w naszym kraju używają wiary jako obucha, bez krztyny rozsądku. Ci ludzie usiłują zmusić przywódców państwa, by w stu procentach podporządkowali się ich żądaniom. Jeśli ktoś nie zgadza się z którąś z tych religijnych grup w jakiejś szczegółowej kwestii moralnej, oni protestują, grożą zablokowaniem dotacji na fundusz wyborczy albo odmową głosu w wyborach (albo obiema rzeczami naraz). Powiem otwarcie- czuję się chory i zmęczony patrząc na tych politycznych kaznodziejów, którzy, jak Ameryka długa i szeroka, próbują mi wpierać, że jako obywatel tego kraju, jeśli chcę być uznany za osobę moralną, muszę wierzyć, że A, B, C i D. Za kogóż to się mają! I kto dał im prawo do dyktowania mi osądów moralnych! Jeszcze większą wściekłość wzbudzają ci ludzie we mnie jako członku władz ustawodawczych Stanów Zjednoczonych, który nieustannie musi znosić groźby licznych religijnych grupek, z których każda zachowuje się tak, jakby sam Bóg osobiście upoważnił ją do kontrolowania każdego mojego głosu i wystąpienia w Senacie. Ostrzegam zatem dzisiaj tych ludzi- będę walczył z nimi bez najmniejszej litości, jeśli nadal będą próbowali w imię konserwatyzmu narzucać swoje poglądy wszystkim Amerykanom.

      Ciekawe czy kiedykolwiek któremuś z naszych polityków jaja urosną na tyle, by odważył się publicznie powiedzieć o tym problemie w równie dobitny sposób.


      Jako ciekawostkę dodam, że ojciec Barry'ego Goldwatera był imigrantem z Polski.
      Z cyklu " Oświecone, chrześcijańskie rozumowanie"

      Nie chcąc obrażać czyichkolwiek uczuć religijnych, pragnę przedstawić oficjalne definicje Trójcy Świętej.

      No bo w końcu czy mamy jednego Boga w trzech częściach, czy trzech Bogów w jednym?

      Catholic Encyclopedia autorytatywnie rozstrzyga za nas ten problem, stwierdzając:

      Jest tylko jeden Bóg w trzech Osobach Boskich: Ojca, Syna i Ducha Świętego i każda z tych Osób zachowuje pełną odrębność od pozostałych. Tak więc, zgodnie ze słowami atanazjańskiego wyznania wiary: Ojciec jest Bogiem, Syn jest Bogiem i Duch Święty jest Bogiem, lecz nie są oni trzema Bogami, lecz jednym Bogiem.

      Bez wątpienia fragment ten stanowi arcydzieło teologicznego rozumowania i rozwiewa wszelkie wątpliwości

      Na wypadek, gdyby jednak coś jeszcze było niezrozumiałe i niejasne, Encyclopedia cytuje dalej teologa z III wieku, świętego Grzegorza Cudotwórcę:

      W Trójcy nie ma nic stworzonego, nic służebnego, nic dodanego, czego by przedtem nie było, a dopiero później przybyło. Tak więc nigdy nie brakowało Ojcu Syna, ani Synowi Ducha, ale zawsze ta sama Trójca nieodwracalna i nieodmienna.

      Nie wiem, jakim cudom św. Grzegorz zawdzięcza swój przydomek, ale na pewno nie były to cuda uczciwej i klarownej argumentacji.

      Jak widać grunt to przejrzystość i w pełni zrozumiały/zrozumiałe obiekty wierzeń.

      Myślę, że tekst wpasowuje się idealnie do działu Absurdy dnia codziennego.

      Pozdrawiam
      Fanatyzm religijny.
      misiekwp • 2013-03-23, 15:37
      Ostatnio na Sadisticu dużo piszę się o religiach.
      Dlatego chcę podzielić się z Wami, moi bracia, słowami H.L. Menckena, które brzmią następująco:

      "Powinniśmy szanować poglądy religijne naszych bliźnich, ale tylko w takim sensie i do takiego stopnia, do jakiego szanujemy czyjeś przekonanie, że jego żona jest piękną kobietą, a dzieci są bardzo mądre."

      Ale, oczywiście, wszystko z umiarem. To co ostatnio dzieje się na świecie czasem mnie przeraża, ale za to za każdym razem wkurza.

      Trzymam kciuki za to abyś dotrwała/dotrwał do końca tekstu!
      Być może uznasz, że było warto


      Pamiętam jak wybuchła ogólnoświatowa manifestacja wyznawców Islamu związana z opublikowaniem dwunastu karykatur proroka Mahometa w duńskiej gazecie. Cała sprawa była rozdmuchiwana by wzbudzić "święte oburzenie" wyznawców islamu na całym świecie. Warto wspomnieć, że w geście solidarności gazety w Norwegii, Francji, Niemczech i Stanach Zjednoczonych, przedrukowały oryginalne karykatury Mahometa. Pomijając fakt, iż islamscy fanatycy dorobili trzy karykatury, które rzeczywiście były obraźliwe, sytuacja zaszła tak daleko iż demonstranci w Pakistanie zaczęli palić duńskie flagi i pojawiły się histeryczne żądania, by duński rząd wystosował oficjalne przeprosiny. (Przeprosiny?! Za co?! Rząd tych karykatur ani nie wydrukował, ani nie opublikował. Duńczycy po porostu żyją w kraju, gdzie panuje wolność prasy- ale to większości obywateli krajów islamskich raczej trudno pojąć). W Nigerii muzułmanie protestujący przeciw duńskim karykaturom zaczęli podpalać chrześcijańskie kościoły i z maczetami rzucili się na chrześcijańskich przechodniów. Kilku czarnych Nigeryjczyków zostało rozsiekanych na kawałki. Jednemu chrześcijaninowi nałożono oponę, polano benzyną i podpalono. W tym samym czasie demonstracje odbywały się też na terenie Wielkiej Brytanii. Na zdjęciach z tych manifestacji widać ludzi z transparentami "Zabić tych którzy obrażają islam", "Europo- zapłacisz za to! Zemsta nadchodzi!" i "Uciąć głowę każdemu, kto obrażą islam!". Na szczęście nasi politycy szybko nam wyjaśnili, że islam jest religią POKOJU i MIŁOSIERDZIA.

      A!
      Nie wiem czy pamiętacie, ale w Polsce karykatury przedrukowała jedynie Rzeczpospolita.
      Ale najlepsze jest to, że ówczesny premier K. Marcinkiewicz poczuł się w obowiązku przeprosić muzułmanów za tę "potworną zbrodnię". Żenujące.

      Warto dodać, że żadna z brytyjskich gazet nie odważyła się na przedrukowanie karykatur. Dziennikach A. Mueller skomentował to, że "ta postawa naszych gazet była nie tyle wyrazem troski o uczucia muzułmanów, ile wynikła z obawy przed powybijanymi oknami".

      Gdy fala zamieszek opadła. Cytowany powyżej dziennikarz przeprowadził wywiad z sir Iqbalem Sacranie, który w trakcie rozmowy powiedział, że "Osoba Proroka, niech spoczywa w pokoju, jest otaczana w świecie muzułmańskim tak głęboką czcią, tak wielką miłością i uczuciem, że wręcz nie sposób wyrazić tego słowami. To ktoś więcej niż twoi rodzice, twoi najbliżsi, twoje dzieci. To jest nieodłączna część naszej wiary. A poza tym nauka islamu zakazuje sporządzania jakichkolwiek wizerunków Proroka".

      Mueller skomentował tę wypowiedź następująco:
      Słowa Sacraniego wskazują, że wartości, jakie głosi islam, uznawane są za ważniejsze od wszelkich innych wartości- zgodzi się z tym każdy muzułmanin, podobnie jak każdy wyznawca jakiejkolwiek innej religii jest przekonany, że jedynie jego wiara jest prawdą i światłem. Jeżeli ludzie chcą kochać jakiegoś kaznodzieję z VII wieku bardziej niż własną rodzinę, wolno im. Ale nie wolno zmuszać nikogo innego, by traktował coś takiego poważnie".

      Tyle, że jeśli ktoś nie traktuje "czegoś takiego" poważnie i nie okazuje "należytego szacunku", naraża się na fizyczne niebezpieczeństwo i to poważniejsze, niż grozić mogło człowiekowi ze strony jakiejkolwiek religii od czasów średniowiecza.

      Pozwalamy wchodzić sobie na głowy religijnym fanatykom, a politycy, z uśmiechem, liżą ich śmierdzące dupska.





      PS. Moim celem nie jest obrażanie kogokolwiek. Chcę ukazać jak nieudolni jesteśmy w sprawach religijnych.
      Coś o ateistach.
      PieQuo • 2013-03-22, 16:33
      Zjazd ateistów:
      Po p%zywitaniu wszyscy ateiści poszli pogrozić Bogu, pokazać jak sobie świetnie radzą bez niego.
      Wszyscy skaczą jak najwyżej krzycząc "Boże, Ty chu*u, Nic nam nie zrobisz, Ch*j Ci w dupę!" itp. Tylko jeden facet siedzi na kamieniu i czyta gazetę.
      Podchodzi do niego prewodniczący zjazdu i pyta:
      -A czemu Pan nie fluga na Boga?
      -Bo w niego po prostu nie wierzę.
      Najlepszy komentarz (153 piw)
      l................e • 2013-03-22, 16:53
      Pięknie opisane jest tu zachowanie ateistów-napinaczy, gimboateistów oraz ludzi normalnych, którzy taką drogę w życiu obrali, są szczęśliwi, jest im tak dobrze i nie muszą się z tym brandzlować na lewo i prawo.

      87 odcinek programu, pt. „WIELKANOC " to okolicznościowy odcinek, w którym sprawdzam wiedzę Polaków na temat tego święta i zwyczajów z nim związanych. Serdecznie zapraszam!

      Obejrzyj Wycinki z odc. „WIELKANOC" :
      youtube.com/watch?v=9P0RmlI8aB0
      Odwiedź nas na:

      MaturaToBzdura.TV
      youtube.com/MaturaToBzduraTV
      facebook.com/MaturaToBzdura
      Najlepszy komentarz (32 piw)
      m................s • 2013-03-22, 12:11
      0 piw i na główną weszło, czy was już do reszty pojebaO?