#sąd
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Uroczystość zakłóciła manifestacja Włodzimierza Knurowskiego, rolnika z gminy Iwkowa, który na znak protestu przeciw niesprawiedliwemu traktowaniu polskich rolników podeptał, a następnie wytarł buty w flagę Unii Europejskiej.
brawa dla rolnika!!
Grozi mu tylko 15 lat wiezienia (conajwyzej )
Zatrzymano fałszerzy pięciozłotówek i zgadnijcie ile im grozi?
Mój kraj, taki piękny, sprawiedliwy.
Wyrok SN umożliwia zniszczenie dowolnego portalu internetowego. Wystarczy napuścić grupkę płatnych trolli!
Sąd Najwyższy obarczył wydawców portali internetowych odpowiedzialnością za obraźliwe wpisy na forach. Teraz wystarczy grupa płatnych trolli internetowych, aby dowolny portal (np. niewygodny dla władzy) mógł zostać zasypany pozwami sądowymi. Wszystko przez to, że wpisy na forach mają być traktowane jak opublikowane listy do redakcji.
Roman Giertych, pełnomocnik sądowy Radosława Sikorskiego, w kontekście najnowszego wyroku SN, powiedział na antenie radia TOKFM: "Chcę ostrzec wydawców gazet internetowych, że już w tej chwili wielu moich klientów zbiera dowody na naruszenie dóbr osobistych na forach internetowych. Na przykład w przypadku Radka Sikorskiego to różnego rodzaju wpisy - ewidentne naruszenia dóbr osobistych. A każdy taki przypadek po wyroku Sądu Najwyższego może być ścigany na drodze cywilnej. Za chwilę to mogą być bardzo poważne procesy". Radosław Sikorski na twitterze zaś dodał: "Wobec wyroku SN, uprzedzam właścicieli portali, że zabezpieczam zniesławiające wpisy celem wykorzystania prawnego. Dość hejterstwa w sieci."
Czytaj więcej! - Kliknij tutaj!
Pismo z sądu odbierzemy u pani w kiosku Ruchu
Polska Grupa Pocztowa - firma należąca do cypryjskiej spółki Badenhop Holding Limited - wygrała za 0,5 mld zł przetarg na obsługę pocztową sądów i prokuratur w Polsce na lata 2014-2015. Dzięki temu od początku roku przesyłki z sądu lub prokuratury mogą na nas czekać w... kiosku "Ruchu".
Pod koniec ubiegłego roku Centrum Zakupów dla Sądownictwa wybrało ofertę - należącej do cypryjskiej spółki - "Polskiej Grupy Pocztowej", jako najkorzystniejszą ofertę obsługi pocztowej sądów i prokuratur pod względem ceny. Przetarg przegrała Poczta Polska, która za 2 lata obsługi pocztowej sądów i prokuratur chciała wziąć łącznie 580 mln zł. "Polska Grupa Pocztowa" zaoferowała 497 mln zł za tą samą usługę. Podstawowym warunkiem uczestnictwa w przetargu było posiadanie placówki pocztowej w każdej gminie w Polsce. Z uwagi na fakt, że "Polska Grupa Pocztowa" nie spełniała tego warunku, weszła w alians z InPostem, który ma umowę partnerską z "Ruchem" posiadającym 5 tys. kiosków w całej Polsce. W ten sposób, gdy przesyłka z sądu lub prokuratury będzie awizowana, nie odbierzemy jej już na poczcie, lecz w punkcie InPostu lub w jednym ze wspomnianych 5 tys. kiosków "Ruchu".
W tym momencie pojawiają się pytania: w jaki sposób będzie chroniona tajemnica korespondencji w kioskach "Ruchu"? Jak pozostawianie w kiosku przesyłki z informacjami widocznymi na kopercie (status adresata w postępowaniu itp.) ocenia Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych? Pracownicy poczty mają status funkcjonariusza publicznego. Czy ten sam status ma kioskarka? Jakie kary poniesie prywatny przedsiębiorca będący właścicielem kiosku lub innego punktu obsługi pocztowej w ramach współpracy z "Polską Grupą Pocztową", jeśli z jakiegoś powodu straci przesyłkę z sądu lub prokuratury? Dajmy na to jego kiosk zostanie okradziony i zginie sądowa korespondencja, od której dostarczenia biegną ważne terminy (np.: na złożenie odwołania od wyroku). Placówki pocztowe wbrew pozorom mają bardzo dobre zabezpieczenia i niezwykle trudno się do nich włamać. Jakie zabezpieczenia posiada kiosk "Ruchu"?
Źródło
GDDKiA jest obecnie zaangażowana w 700 różnego rodzaju sporów prawnych związanych z budowanymi w Polsce drogami. Obsługa prawna sporów z firmami budowlanymi, które najczęściej chcą odzyskać swoje pieniądze, kosztuje miliony. Według Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB) w latach 2011-2013 GDDKiA na prawników wydała już co najmniej 16 mln zł.
Z jednej strony wykonawcy sądzą się z GDDKiA o dopłaty, z drugiej rządowi drogowcy chcą wyegzekwować kary umowne. Uwzględniając konflikty towarzyszące inwestycjom, np. wywłaszczenia gruntów, Dyrekcja jest zaangażowana łącznie w 700 sporów prawnych.
DGP dotarł do listy zleceń GDDKiA dla kancelarii prawnych, którą opracował Polski Związek Pracodawców Budownictwa. Wynika z niej, że Dyrekcja wysoko ceni kancelarię Wierzbowski Eversheds: to z nią podpisała wartą 3,7 mln zł umowę na doradztwo w ramach systemu poboru opłat na autostradach. Ona też zainkasowała niemal 0,5 mln zł za usługi w sprawie przeciwko bankom chińskim o wypłatę gwarancji udzielonych koncernowi COVEC, który opuścił budowę A2 Łódź – Warszawa. Do dziś Skarbowi Państwa nie udało się ugryźć ani grosza ze 115 mln zł chińskich gwarancji kontraktowych.
Imponujące faktury wystawiały oddziały regionalne GDDKiA – w Łodzi i Krakowie – które łącznie wydały na prawników ponad 4 mln zł. Jak wyjaśnia GDDKiA, te dwa oddziały budowały najwięcej dróg ekspresowych.
Według twórców tego zestawienia 16 mln zł to kwota niepełna. Ta rzeczywista ma być nawet o 10 mln zł wyższa. Skąd ta rozbieżność? Jak usłyszeliśmy, GDDKiA czasami niemal natychmiast po publikacji zdejmuje informacje o tych umowach z Biuletynu Zamówień Publicznych. Nieznana jest np. kwota kontraktu za reprezentowanie GDDKiA w sporze z koncesjonariuszem GTC (związek szacuje ją na 500 tys. zł).
– Podatnicy przeboleliby te kwoty, gdyby dzięki nim zawierane były umowy równo dzielące ryzyko między inwestora i zamawiającego. Zamiast tego prawnicy są wynajmowani do wytaczania batalii przeciwko wykonawcom, które skutkują bankructwami i opóźnieniami na budowach – twierdzi Jan Styliński, prezes PZPB.
Branża zwraca uwagę na to, że GDDKiA korzysta z zewnętrznych kancelarii prawnych, choć ma 60 prawników na etatach. Według szacunków pochłaniają one 5 mln zł.
GDDKiA odpiera zarzuty, wskazując, że dzięki prawnikom wygrywa 70 proc. spraw (licząc pod względem wartości). – W latach 2010–2012 prawnicy w imieniu GDDKiA wygrali dla Skarbu Państwa ponad 300 mln zł. Wydatki na obsługę prawną wyniosły 5 proc. tej kwoty. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że w latach 2011–2012 wydaliśmy na budowę dróg ponad 48 mld zł, to kwoty przeznaczone na obsługę prawną stanowiły tylko ok. 0,03 proc. tej sumy – wylicza Krzysztof Nalewajko, rzecznik GDDKiA. I przypomina, że prawnicy Dyrekcji mają co robić. – Obsługują głównie bieżące funkcjonowanie GDDKiA. Na przykład prowadzenie projektów inwestycyjnych dla autostrad płatnych w systemie koncesyjnym wymaga dodatkowego zaangażowania ekspertów w danej, specjalistycznej dziedzinie – mówi Nalewajko.
Źródło
Większość z 15 obecnych sędziów Trybunału Konstytucyjnego trafiła do niego, bo taka była polityczna wola Platformy Obywatelskiej. Senator PO Jan Rulewski, w wywiadzie dla Rp.pl nie ma wątpliwości: - "Mamy przyjazny Trybunał Konstytucyjny". Czy w takim przypadku jest możliwe, aby TK uznał grabież pieniędzy zgromadzonych w OFE za niekonstytucyjną?
Konstytucja RP mówi jasno: Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów, wybieranych indywidualnie przez Sejm na 9 lat spośród osób wyróżniających się wiedzą prawniczą. Sejm dokonuje wyboru sędziego TK zwykłą większością głosów. Tak się akurat złożyło, że w ciągu ostatnich 6 lat wolą posłów PO-PSL wybrano aż 9 sędziów TK. To oznacza, że w 15-osobowym składzie Trybunału, większość stanowią w tej chwili ludzie powołani przez partię Donalda Tuska. Mając to na względzie można zadać pytanie: czy jest możliwe uznanie przez TK grabieży pieniędzy zgromadzonych w OFE za działanie niekonstytucyjne? Czy sędziowie TK - mając świadomość tego kto ich na to stanowisko powołał - będą w stanie orzec, iż ustawa przygotowana przez rząd Tuska nie może obowiązywać w polskim porządku prawnym, bowiem jej działanie przeczy zasadom spisanym w Konstytucji RP? Dr Bohdan Zdziennicki, do grudnia 2010 pełniący funkcję prezesa Trybunału Konstytucyjnego, ma w kontekście upolitycznienia procesu wyboru sędziów TK ugruntowaną opinię: "Teoretycznie posłowie mają wyłonić niezależny sąd, który będzie strzec konstytucji. Mówię, jak być powinno i jak sam wierzę. Sędziowie TK są jednak wybierani zwykłą, a nie kwalifikowaną większością głosów. Opozycja nie ma tu nic do powiedzenia. Proces wyboru sędziów Trybunału został więc bardzo upolityczniony. Koalicja rządząca ma większość, więc wybiera. (...) W innych państwach często obowiązuje zasada, że o wyborze decyduje większość kwalifikowana, np. dwie trzecie członków parlamentu. Dzięki temu trzeba uwzględniać także opinie oraz kandydatury opozycji."
Czytaj więcej - kliknij tutaj
"Jesteś szalona" - śpiewał po ogłoszeniu wyroku Marcin K., jeden ze skazanych kiboli, którzy zakatowali Tomasza C. ps. Człowiek. - Osiem lat za niewinność - komentował wyrok. Sędzia Aleksandra Almert uciszyła mężczyznę. Sąd uznał winę każdego z oskarżonych i skazał ośmiu z nich na kary od 8 do 10 lat pozbawienia wolności. Trzech pozostałych usłyszało kary w zawieszeniu.
Cały czas przed sądem toczy się inny proces Michała G. ps. Guzik i Marcina W. ps. Zibi dwóch innych kiboli, którzy brali udział w ataku na Tomasza C. Tych oskarżonych złapano dopiero po kilku miesiącach, dlatego mają odrębny proces.
Prokuratura dalej ściga pięciu mężczyzn Europejskim Nakazem Aresztowania (ENA).
To podejrzani Krzysztof Ryba, Wojciech Łachtaj, Karol Smoleń, Krystian Tomaszewski i Janusz Flasza.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów