18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (3) Soft (2) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 18:17
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 0:14

#seksuologia

Wstęp

Po ostatnim Sajgonie na ShoutBoxie, który zdziwił mnie nie mniej, niż ofiary bana za wyrażanie opinii o odważnym bojowniku tęczowych ANALiz, postanowiłem przytoczyć tu pewne fakty, tak dziś zapominane i wypierane z debaty publicznej. Zacznijmy jednak od krótkiego cytatu.

Rozwinięcie

Nawet Wikipedia, tak często wstawiana przez lewych w debacie na temat różnego rodzaju zboczeń, stwierdza:
"Usunięcie homoseksualności przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne (APA) z klasyfikacji DSM w 1973 roku poprzedziło ukazanie się nowych prac naukowych i badań nad osobami homoseksualnymi oraz naciski ze strony gejowskich aktywistów oraz debaty, które przetoczyły się przez samo Towarzystwo, organizacje homoseksualne i media."

Spróbujmy razem przejść przez i ten cytat, i argumentację APA za usunięciem homo z listy chorób.
Nade wszystko w tym miejscu należy zaznaczyć, jak działa APA i jakie znaczenie ma tu metoda (i formowanie się konsensusu) naukowa.
APA (oraz WHO) to nie grono 10 jednomyślnych, zgodnych ze sobą naukowców. Przeciwnie, to ciągle buzująca, potężna grupa naukowców, badaczy i znawców, w której to grupie non stop, NAWET TERAZ, trwają debaty na tematy zdrowotne.

Dzieje się tak, gdyż formowanie się opinii i konsensusu naukowego jest, nazwijmy to, jedynie wyrażeniem ogólnego spojrzenia większości naukowej danego środowiska. Gdy w 1973 roku doszło do usunięcia homo z listy chorób, nie odbyło się to tak, iż naukowcy usiedli, przegadali i jednogłośnie uznali "chcemy głosować za usunięciem". Przeciwnie. Według danych dostępnych jeszcze całkiem niedawno na samej stronie APA, w tamtym czasie 34,6% naukowców APA była przeciwna usunięciu homo z DSM/nie widziała wystarczających argumentów za zmianą ówczesnego stanu wiedzy/potrafiło odpowiedzieć krytycznie na każdy z 3+2 argumentów podanych później, jako uzasadnienie wyrażonej opinii.
I na rozmowie na ShoutBoxie, i często podczas dyskusji z piewcami zboczeń, strona tęczowa nagminnie pomija te fakty. Tworzą obraz, jakoby naukowcy uważali X i jeśli ktoś jest temu przeciwny, jest szurem, ciemnogrodem, fanatykiem.

Zauważmy, że to potwarz już nie dla krytyków obecnego stanu nauki, ale wprost olewanie metodologii naukowej, jak i samego autorytetu tychże instytucji. To typowe myślenie rodem z reklam szamponu: "amerykańscy naukowcy odkryli, że..."
Nie jest tak, że opinie tych instytucji były jednomyślne, a w przypadku APA mowa o niemal 40% krytyce ze strony naukowców. Znawców nie gorszych, niż ich 60% większości koledzy po fachu. Nie bez znaczenia jest tu także fragment o naciskach. Naciski to trochę zbyt słabe słowo, które by określało to, co tęczowi terroryści w tamtych czasach robili z APA: wchodzono agresywnie na spotkania naukowców, krzyczano, ubliżano, grożono, rzucano propagandowymi ulotkami, farbami, doszło nawet do tego, że jeden z naukowców, John Fryer jako Dr H Anonymous, wyznał, iż jest homo i że mają w końcu naukowcy porozmawiać Z homo a nie O homo.



Naukowiec ubrany w maskę, mając mikrofon zniekształcający głos, mówiący, iż jest homo i jest psychiatrą. Prosty zabieg psychologiczny, manipulacja odbiorcami.
Jak bzdurne to podejście powie wam każdy, kto choć raz pytał ćpuna, czy jest ćpunem, albo alkoholika, czy jest alkoholikiem.

Argumentacja i Kontry
Homoseksualizm został usunięty z DSMki z trzech głównych powodów, plus dwóch dodatkowych, dorzuconych po latach.

1. Lista +100, czyli naturalność homoseksualizmu. Argumentem tutaj miał być fakt, iż w naturze homoseksualizm występuje.
Krytycy słusznie niemniej zaznaczali w owym okresie, iż pojęcie naturalności nie może operować na prostym przekładaniu zachowań i zjawisk występujących w przyrodzie na homo sapiens. Przykładowo, fakt, iż istnieją gatunki potrafiące zmienić płeć na zawołanie, wcale nie oznacza, iż człowiek odcinający sobie genitalia chirurgicznie ma tą umiejętność naturalnie, ze swej specyfikacji gatunkowej. Poza tym, istnieją zachowania w przyrodzie, które w cywilizowanym społeczeństwie uchodzą za niepożądane: pedofilia, gwałty, "ludobójstwa" (szympansy dokonują regularnych wojen i eksterminacji, mrówki także), kazirodztwo, kanibalizm. Sam fakt, iż w naturze coś występuje, nie znaczy, iż jest to uzasadnienie do uznania czegoś za naturalne (w domyśle: dobre i pożądane, zgodne z naturą).
Należy także zaznaczyć, że naukowcy będący za usunięciem homo z listy DSM prowadzili badania stałe nad gatunkami, ALE pomijali specjalnie fakt, iż w okresie rui samce, uznawane za homo w liście +100, rzucały się na samice. Przykładów szukać dużo nie trzeba, Nowojorskie słynne pingwiny homo, z których oba poszły na samice, gdy im je dostarczono, albo słynne delfiny, które w okresie menstruacji samic się do nich zbliżały.
Nie można tu więc mówić o stałym homoseksualizmie, a co najmniej o sytuacji, w której napięte hormonami samce rzucały się na siebie.
Czy pies skaczący na nogę właściciela ma fetysz stóp, seksualność nakierowaną na homo sapiens? No nie, prawda?

2. Homoseksualizm nie prowadzi do żadnych chorób psychicznych, ani chorób fizycznych.
Absurdem tegoż argumentu, jak wyłuszczali krytycy naukowi z samej APA, jest fakt, że większość naukowa potraktowała homoseksualizm, jako wektor mogący prowadzić do zmian. Problem z takim podejściem jest w tym, iż jest absolutnie idiotyczny i niezgodny z podejściem naukowym dotyczącym każdej innej choroby i zaburzenia.
Żeby to zrozumieć, wystarczy przytoczyć dowolną inną chorobę, na przykład nowotwór.
Nowotwór, gdyby stosować założenia APA jak wobec homoseksualizmu, nie jest chorobą, gdyż nie prowadzi do negatywnych zmian w organizmie i psychice. Tutaj każdy z was z głową na karku uderzył się w łeb i słusznie zauważył, że przecież nowotwór SAM W SOBIE jest chorobą, ZMIANĄ w ciele. Nie inaczej jest z homoseksualizmem. On nie musi prowadzić do zaburzeń i chorób, on nimi JEST.
Leczymy bezpłodność. Leczymy niskie libido. Rozumiemy, że coś się dzieje z organizmem negatywnego, jeśli umiejętność i zdolność prokreacji zostaje zaburzona. Nauka uznaje brak możliwości posiadania potomstwa za przejawy różnorakich chorób i są prowadzone terapie, mające przywrócić zdolność rozrodczą chorego. Tutaj właśnie krytycy z niecałych 40% APA zaznaczali, że przecież oczywistym skutkiem homoseksualizmu jest brak dzieci. Pamiętajmy, że wynajęcie surogatki czy in vitro to nie rozwiązanie tego problemu. To sztuczne obejście, które nie powinno być obiektem uznania przez naukę. Należy także pamiętać, iż zwolennicy tego tęczowego podejścia twierdzą, iż na orientację homoseksualną nie ma się wpływu. W tej materii to sporo zmienia - jeśli byłoby to bowiem obiektem wyboru, wtedy mówić należałoby o bezdzietności z wyboru, zaś jeśli nie ma się na to wpływu (jak na chorobę, cechy genetyczne itd) wtedy jest to forma upośledzenia seksualnego, skutkująca de facto, realnie bezpłodnością.
Pamiętajmy w tym wszystkim o biologii. APA nie zajmuje się biologią, a psychiatrią. Badaniami psychologicznymi i terapiami. Kategoryzacją chorób umysłowych. Nie jest to dziedzina nauk ścisłych, w przeciwieństwie do biologii. Biologia zaś nazywa homo sapiens gatunkiem ssaka: cudzożywnym, wszystkożernym, oportunistycznym, rozmnażającym się drogą płciową, a więc w sposób, w którym do przekazania genów dalej natura stosuje zapłodnienie komórki jajowej (2n) przez plemnik (2n), co daje zygotę (4n). Już na gruncie genetycznym, nim się urodzimy, mamy ustalone cechy płciowe.
Oczywiście, zdarzają się odstępstwa od normy, zaburzenia, genetyczne mutacje, problemy hormonalne. I tu dochodzimy do kwestii kolejnej, której użyli naukowcy z APA do uargumentowania usunięcia homo z listy chorób.

3. Z powodu braku jednoznacznym wyników badań, opisujących, skąd się bierze homoseksualizm, naukowcy uznali, że w takim razie należy założyć jego wrodzenie a nie nabycie.
To jeden z moich ulubionych argumentów, bo jest iście abstrakcyjny, patrząc na to, iż mówimy o renomowanym towarzystwie psychiatrycznym.
Krytycy tej decyzji zaznaczyli, iż to pierwszy taki przypadek w historii nowoczesnej nauki, w którym brak jednoznacznych wyników na pochodzenie jakiegoś zaburzenia/choroby z marszu zostaje uznany za dowód wrodzenia.
Tak, dobrze to rozumiecie. Banda fanatyków tej ideologii szukała na siłę legendarnego G-Genu. Poległa. Nie znaleziono genu za to odpowiedzialnego. Nie znaleziono jednoznacznych dowodów hormonalnych w macicy matek, wpływu chemii, diety, czy preferencji. Nie odnaleziono jednego wzorca behawioralnego dla homo. Do dziś, przypomnijmy, nie ma takich badań. Nie istnieje odpowiedź na pytanie, skąd się to wzięło. Ogólnym konsensusem jest zaś to, że prawdopodobnie nie jest to nabyte drogą przeżyć.
Rozumiecie to? Użyjmy argumentu porównawczego.
Gdyby stosować tą samą metodę do jakiejkolwiek innej choroby, na przykład Cholery, i naukowcy nie byliby w stanie technologicznie ustalić, że wywołuje ją przecinkowiec cholery, bardzo zaraźliwa bakteria, to uznaliby że Cholera jest wrodzona. Tak, właśnie o tak patologicznie idiotycznym argumencie tu mówimy.
Naukowcy nie mają jednego zdania w tej materii, bo i nie ma żadnych badań na ten temat dających jednoznaczne wyniki. Ba, bywa, że w obrębie jednej populacji homo powodów tego zjawiska może być całkiem sporo. Nie bez znaczenia jest też przeprowadzony lata temu eksperyment Mysiej Utopii, w której przesyt dóbr i brak niebezpieczeństw doprowadzał do wykształcenia u myszy zachowań homo, mimo ich wcześniejszych braków. Nie jest też wykluczone, że to zaburzenie na gruncie genetycznym, choć dowodów brak.
Tylko że no właśnie. Nawet jeśli jest to, nazwijmy to, wrodzone a nie nabyte w jakikolwiek sposób, to przecież jest cała paleta chorób i zaburzeń, na które pacjent nie miał wpływu. Od zespołu Downa, poprzez rozszczep kręgosłupa, udar mózgu po przejściu zakażenia pneumokokami, deformacje, potrójne kończyny. Fakt wrodzenia NIE determinuje, iż coś jest naturalne, zdrowe czy... Nieuleczalne.

To były główne trzy argumenty wysunięte przez APA w '73 roku, podchwycone niedługo później przez WHO. Do nich doszły przez lata dwa kolejne, niejako jako skutek poprzednich.

+4. Nie da się leczyć homoseksualizmu, więc nie może być traktowany, jako zaburzenie. Ba, wiele krajów dziś uznaje takie terapie za nieludzkie.
Zaczynając od poprzedniego punktu. Nie da się racjonalnie uznać, zgodnie z wiedzą medyczną, że nie da się na pewno leczyć czegoś, czego źródeł się NIE ZNA. Tu w zasadzie możnaby przestać, ale jest jeszcze jedna kwestia. Są homo, którzy "okazali się" być homo po latach, mając już rozwód z kobietą za sobą i gromadkę dzieci. Jeśli nie rozumiecie tego, o czym tu piszę - przecież seks samiec-samica dla wrodzonego rzekomo homo jest równie obrzydliwy, jak dla heteraka seks samiec-samiec. Czy gdyby wasz kolega was smyrał, stanąłby wam? Czulibyscie podniecenie? No nie. A oni produkują dzieci i NAGLE im się odkleja, że są homo?
Poważnie? To wbrew pozorom bardzo ważny argument przeciwko. Mówimy w końcu o preferencjach seksualnych, o tym, co kogo kręci.
Tu też należy zaznaczyć totalitarność tego zabiegu politycznego. Z jednej strony mówią lewi, że każdy może robić, co chce. Z drugiej, zakazują terapii. Terapii, które (uwaga!) Niejednokrotnie DZIAŁAJĄ. To nie pojedyncze przykłady. Osobiście znam byłą lesbę, która Obecnie ma mężczyznę.
Oczywiście, odbitką jest to, że widocznie te osoby były bi. Nie ma żadnego logicznego argumentu, by tak uważać, skoro same się za homo deklarowały. Trzeba stosować odgórny klucz lewicowej myśli, że homo jest wrodzone więc jak wrodzone to nie można się zmienić. A jak opisałem wyżej, to nieprawda, że taki jest stan obecnej wiedzy.

+5. Tak, to nie żart. Jednym z argumentów naukowych była... Walka z dyskryminacją i wykluczeniem, które mogłyby się pojawić przy pozostawieniu homo na liście DSM!
Krytycy, według relacji, aż prychnęli. Nauka NIE JEST od walki z dyskryminacją. Gdyby dziś udowodniono, że czarnoskórzy mają niższe średnie IQ od białych, albo żółtych, zadaniem naukowca jest udokumentować i udostępnić ten fakt świadomości naukowej i społecznej. Sami wiemy, że takie cenzorskie metody wobec IQ ras i płci są stosowane, więc to żadna nowość.
Nauka nie jest od walki z dyskryminacją.
----------
W tym miejscu pragnę dodać, że WHO trzykrotnie do tej pory wystosowała apel i opinię, zalecającą homoseksualistom, zwłaszcza mężczyznom, zażywanie profilaktycznie leków antyretrowirusowowych przeciw HIV, gdyż są najbardziej zakażoną grupą w USA i EU. Dodać należy, że było głośno o małpiej ospie do czasu, aż okazało się, że znowu ta sama grupa jest siedliskiem tej choroby w USA i EU. I nagle cisza, nawet nieukrywana, iż chodzi i walkę z piętnowaniem.
Tu więc warto by zastanowić się, czy środowiska społeczne ewidentnie będące kotłem na takie zagrożenia i później roznoszące, jak szczury w średniowieczu, choroby dalej... serio nie szkodzą zdrowiu publicznemu. I czy serio to tylko "ich sprawa".
--------
Zakończenie
Można długo dywagować na temat źródeł, problemów i rozwiązania problemu obecnej fali rewolucji seksualnej. Dla jednych to moda, dla innych atak na rodzinę.
Dla mnie osobiście to zwyczajny atak na racjonalizm. Naukowcy, ze strachu, z ideologii i braku dowodów postanowili stworzyć sobie kolejną czerwoną Sorbonę. Tym razem jest to jednak Sorbona Tęczowa. Zahiviona. Przecząca biologii. Wmawiająca, że istnieje 72 płcie. Wciskająca akceptację zboczeń pod hasłami o tolerancji i miłości. Wycierając sobie buźki wisielcami, którym źle było we własnym ciele.
A napisałem to, bo już rzygam, jak czytam wysrywy pewnych nowych użytkowników na sadolu. Poglądy zawsze były tu różne, wiadomo, ale żeby zawędrowali tu skrajni obrońcy zboczeń? Na portal z czarnym humorem? I jeszcze ludzie dostają bany, gdy cisną po waginosceptyku, gdyż ten nazwał ich per "debilami"?
To sadol. Hard pełen jest różnej maści rzeczy w odbytach, od petard po szkło. Sami wiecie. Koleś piszący na ShoutBoxie nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, które rzuciłem ja i rzucił jeszcze jeden użytkownik:
Jakim prawem wyjmujesz pedofilię/zoofilię/nekrofilię z kręgu orientacji i nazywasz per zboczeniem, skoro sam chwilę temu twierdziłeś, że jest wiele płci, seksualności i zboczeń nie ma?

Bo widzicie. Zakończę to krótkim cytatem.
"W 2008 roku Charles Sil­ver­stein, akty­wista gejowski, który był jed­nym z dzi­ałaczy, którzy spotkali się Komitetem Nazewnictwa Amerykańskiego Towarzystwa Psy­chi­a­trycznego w 1973 roku, w liś­cie do redakcji 'Archives of Sex­ual Behav­ior' cele ruchu gejowskiego pod­sumował słowami: "Mija w tej chwili 35 lat od usunię­cia homosek­su­al­izmu z DSM, co było naszym celem krótkoter­mi­nowym. Nasz cel dłu­goter­mi­nowy - usunię­cie z DSM tego, co nazy­wane jest per­w­er­sją sek­su­alną, zaburze­niem sek­su­al­nym czy parafilią, w zależności od wyda­nia, nie został zre­al­i­zowany".

Usuwając obiektywną ocenę, co jest zboczeniem a co normą, wszystko staje się normą i nic nie można krytykować. Lewi mają ciężko w konsekwencję logiczną własnych poglądów. Typ z ShoutBoxa uważał, że opinia penetrowanego obiektu ma określać, czy penetrujący jest zboczony.
Nauka nie działa i nie operuje na odczuciach.
Skąd tu się wzięły takie osoby? Nie wiem. Skąd ich święte oburzenie? Nie wiem. Ale wiem jedno, jako typ mający konto od 2010 roku.
Sadolu, Qvo Vadis?

Dla głębszego zgłębienia tematu, polecam niniejszą stronę. Lewi nienawidzą jej, krytykują, ale paradoksalnie żaden z nich nigdy nie był w stanie zaprzeczyć, że jakieś badania/słowa i opinie tam przedstawione są prawdziwe. Zwyczajnie je zlewają, bo oni NIE CZUJĄ się chorzy.
homoseksualizm.edu.pl/wiecej/publicystyka/383-kulisy-usunicia-homoseks...
Jeśli ktoś jest zainteresowany także politycznym odbiorem LGBT i czy jest to ideologia, polecam materiały Myślozbrodni, kolesia z YT, który sam jest homo i krytykuje ich postulaty. Tu jego kanał:
m.youtube.com/@myslozbrodnia8670
Cytat:

''Wydaje się, że kobieta pedofilka to rynsztok i ciężka psychoza. A to nieprawda. Przychodzą do mnie kobiety wykształcone, wysoko postawione''

Za pedofilię zdecydowanie częściej niż kobiety sądzeni są mężczyźni. Statystyki uwzględniają jednak tylko osoby złapane, a nie wszystkie, u których stwierdzono takie dewiacje. - Aktywność pedofilki długo nie jest zauważana, bo na przykład rodzice dziecka, którym się opiekowała, czuli się bezpiecznie i niczego nie podejrzewali - mówi psycholog, seksuolog i biegły sądowy Krzysztof Korona, który zajmuje się m.in. sprawami pedofilii wśród kobiet.

Dane dotyczące liczby osób ze skłonnościami pedofilskimi są niedokładne, ponieważ zwykle opierają się na przypadkach zakończonych wyrokiem. Kanadyjski psycholog sądowy i seksuolog, Michael Chikong Seto, który jest uznanym specjalistą w dziedzinie badań dot. pedofilii, uważa, że około 3 proc. populacji mężczyzn, może czuć pociąg seksualny do dzieci.

Zjawisko pedofilii wśród kobiet jest już dużo rzadziej obiektem analiz specjalistów. Być może dlatego, że stanowią one niewielki odsetek osób karanych za przestępstwa seksualne wobec dzieci. Jak czytamy w jednej z publikacji zamieszczonych na stronie Harvard Medical School, kobiety stanowią od 1 do 6 proc. zatrzymanych za pedofilię.

Badania skłonności pedofilskich u kobiet w Polsce podjął się seksuolog Zbigniew Lew-Starowicz - z przeprowadzonej przez niego ankiety („Życie seksualne Polaków”, 1992 r.) wynikało, że około 1 proc. kobiet fantazjuje o czynnościach seksualnych z dziećmi.

O niepokojącym zjawisku rozmawiamy z Krzysztofem Koroną, psychologiem i seksuologiem sądowym.

Milena Bryła: Kiedy mówiłam znajomym, że chcę zrobić wywiad na temat kobiet pedofilek, większość patrzyła na mnie ze zdziwieniem: „Kobiety pedofile? Jest coś takiego?”. Zastanawiające, że mamy tak małą świadomość istnienia tego zjawiska. Mamy za mało informacji czy po prostu nie mieści nam się w głowie, że kobieta może wykorzystywać dziecko?

Krzysztof Korona: Jest zdecydowanie za mało informacji na ten temat. Rzeczywiście społeczeństwo nie dowierza, że pedofilem może być kobieta. To kobietom daje się przecież większe przyzwolenie do podejmowania różnych aktywności wobec dziecka. Nawet jeżeli te aktywności są zachowaniami seksualnymi, to otoczenie ich nie rozpoznaje. Kobiecie więcej wolno. Opiekunka kąpie dziecko, dotyka jego narządów płciowych, pieści je, ale nie podejrzewa się jej o pedofilię, tylko nazywa troskliwą nianią, która wszystkiego dopatrzy. Nikt się nawet nie zastanowi, czy ona aby nie przekracza granic normy.

Matka kąpie się nago z 13-letnim synem - taką historię usłyszałam od znajomego. To jeszcze norma czy już nie?

- Nie ma prostej odpowiedzi. To złożony problem. Musiałbym na przykład wiedzieć, czy to rodzina naturystów. Jeżeli nagość jest dla nich naturalna, a dziecko jest do niej przyzwyczajone, to taka kąpiel z 13-latkiem może być pewną normą. Oczywiście jest też inne pytanie - jak wygląda ta wanna?

Należy się też zastanowić, jaka jest motywacja kobiety, która podejmuje tego typu zachowania. Jeżeli twierdzi, że kąpiel z synem sprawia jej przyjemność, to muszę zapytać: Jaką? Seksualną? Oczywiście nie musi tutaj chodzić o fizyczne pobudzenie. Samo odczuwanie przyjemności w głowie jest wystarczające do przebadania takiego przypadku.

Jest i inna sprawa. Jeżeli chłopiec również czerpie erotyczną przyjemność z takich kąpieli, chociaż nie jest ona połączona z erekcją, ma fantazje seksualne dotyczące matki, przypomina sobie jej piersi, narządy płciowe podczas np. masturbacji, to jest raczej pewne, że będzie miał kłopoty ze zbudowaniem normalnego związku z kobietą. Filozofia naturyzmu często kończy się w gabinecie psychiatry lub w zakładzie karnym.

Czyli matka powinna unikać eksponowania nagości w obecności syna.

- Matka, która śpi ze swoim synem w jednym łóżku, na przykład 7-letnim bądź starszym, musi liczyć się z konsekwencjami wystąpienia u niego zaburzeń w rozwoju psychoseksualnym. Chłopiec w tym wieku doświadcza erekcji, przyjemności seksualnej podczas snu - to naturalne. A matka powinna sobie odpowiedzieć na kilka pytań: Jeżeli syn doświadcza przyjemności seksualnej, kiedy śpi i jest do mnie przytulony, to jak się to przełoży na jego przygotowanie do zakładania rodziny? Czy będzie zdolny do podejmowania aktywności seksualnej z inną kobietą? A może będzie miał problem, bo zacznie sobie przypominać, jak ze mną leżał w łóżku, jak dotykał moich piersi, jak miał erekcję?

I dlatego mówię matkom: ostrożnie z tym spaniem. Ostrożnie z uczeniem 13-letniego syna, jak ma myć siusiaka. Ostrożnie z pokazywaniem, jak ma ściągać napletek. Ostrożnie z uczeniem syna masturbacji, żeby nie miał problemów ze stulejką. Tylko chore matki masują członka syna, żeby go uspokoić albo żeby rozciągnąć napletek, bo grozi mu stulejka...

...nie wierzę.

- Tak. Ale to nie wszystko. Zdarza się, że matki masturbują własne dzieci, aby na przykład nie miały problemów w szkole! Albo pokazują, jak dotykać narządów kobiety, bo chcą przygotować synów do późniejszych kontaktów seksualnych. Potem dorośli mężczyźni przychodzą do mnie i o tym wszystkim opowiadają. Mają zaburzenia emocjonalne, chorują na dewiacje z powodu takich właśnie kontaktów z matkami. Oczywiście trzeba zaznaczyć, że ukrywanie swojej seksualności, przesadne chronienie dziecka przed nagością - na przykład wypędzanie trzylatka z łazienki, bo wszedł, a matka akurat jest rozebrana - również nie jest zbyt mądre.

Rozmawiamy o tym, co nawet nieświadomie może robić matka dziecka. O tym, co może wydarzyć się w rodzinie, w domu. A poza nim? Gdzie najczęściej dochodzi do już intencjonalnego, wiążącego się z satysfakcją seksualną molestowania przez kobiety? Jak ono wygląda?

- Trzeba pamiętać, że pedofilia nie musi się wiązać z rozbieraniem i dotykaniem dziecka. Z mojego doświadczenia jako biegłego sądowego wynika, że do przypadków kobiecej pedofilii dochodzi m.in. w grupach religijnych, w których elementem religijnej celebracji jest na przykład akt zawierzania dziewictwa. Tam, niestety, często działają pedofilki, które doprowadzają bezpośrednio do praktyk seksualnych. Ale też takie, które prowadzą rozmowy przypominające „wywiad seksuologiczny”. W tym drugim przypadku stymulujące dla pedofilki jest samo wypytywanie dziecka, jakie ma fantazje seksualne, czy dotykało się w miejscach intymnych i jak to robiło. Niektóre kobiety z tą dewiacją mówiły mi, że pobudzała je seksualnie rozmowa na temat kontrolowania popędu płciowego - czyli wypytywanie dziecka, co robiło, aby oddalać grzeszne myśli. Niektóre masturbowały się w trakcie. Masturbacja u kobiety niekoniecznie wiąże się z rozbieraniem się i dotykaniem. Wystarczy, że kobieta w odpowiedni sposób napina mięśnie, kiedy zakłada nogę na nogę... A tego pod osłoną długiej odzieży nie widać.

W jakich jeszcze środowiskach można zetknąć się z przypadkami kobiecej pedofilii?

- Kolejna grupa, w której częściej niż w innych pojawiają się takie przestępstwa, to trenerki sportowe, także instruktorki tańca czy baletu. Tu dochodzi do największego przekraczania granic. Trzeba pytać dziecko, czy na przykład pani robi mu jakieś zdjęcia. W aktach sądowych widuję masę zdjęć robionych przez panie trenerki, które są potem sprzedawane na portale z pornografią dziecięcą. Generalnie pedofilki to kobiety, które gwarantują sobie dostęp do dziecka, wybierając profesje umożliwiające dotyk. Zdarzają się ataki na dzieci w ośrodkach SPA, zwłaszcza tych dla zamożnych rodzin, które oferują zabiegi, np. masaże, nie tylko dorosłym, ale również dzieciom. Pedofilkami bywają również pielęgniarki czy lekarki, którym zawód daje możliwość oglądania nagości dzieci. Rodzice powinni wiedzieć, że jeżeli pani doktor każe chłopcu ściągnąć napletek i pokazać, czy ma erekcję, bo chce sprawdzić, czy się prawidłowo rozwija, to przekracza granice badania lekarskiego.

Chciałbym podkreślić, że kobiety, o których tu mówię, to nie są opowieści wysnuwane na podstawie literatury czy zasłyszane informacje. To są historie, które dzieją się w Polsce i często mają finał w sądzie.

Pan, jako seksuolog sądowy z ponad 30-letnim stażem, brał pewnie udział w setkach takich spraw sądowych.

- Moja praca jako seksuologa sądowego, poza rozmową z pedofilem czy pedofilką, polega również na opiniowaniu w sprawach o pornografię pedofilską. Widzę na zdjęciach czy filmach, jakie aktywności podejmowane są wobec dzieci zarówno przez mężczyzn, jak i przez kobiety. I proszę uwierzyć... każda dewiacja seksualna realizowana przez dorosłą kobietę z dorosłym mężczyzną może być zaspokajana przez pedofilkę w kontakcie z dzieckiem. Jest tam i sadyzm, i fetyszyzm, i zoofilia...

Któraś ze spraw, w których orzekał pan jako biegły, szczególnie zapadła panu w pamięć?

- Powiem tak: dla mnie najbardziej drastyczne sytuacje to właśnie te, które obserwuję na filmach. Pedofilki wykorzystują dzieci w sposób okrutny, zarówno pod względem psychicznym, jak i fizycznym. Manipulują nimi tak, żeby pojawiły się w nagraniach.
Dlatego od kilku lat na szkoleniach głośno mówię o profilaktyce zdrowia seksualnego, nie w aspekcie zaburzeń erekcji czy braku orgazmu, a w związku z problemem dewiacji seksualnych występujących także u kobiet.

Pedofilia to choroba i trzeba mówić o pedofilkach z naciskiem na chorobę, nie na pokazanie sensacji. To jest tak, jakbyśmy rozmawiali o alkoholiczkach i przekraczaniu przez nie granic. To są dramaty. I dla pedofilki moment, w którym podejmuje aktywność seksualną, to też osobisty dramat. Cierpienie. Te, które nie są dotknięte zaburzeniem osobowości, przeżywają tragedię, po zaspokojeniu potrzeb z dzieckiem mają myśli samobójcze, poczucie winy...

Czy leczenie pedofilek jest możliwe?

- Trzeba przyznać, że my, seksuolodzy, nie mamy się czym chwalić. Brakuje skutecznego narzędzia do leczenia tej choroby. Pedofilia pojawia się bez względu na płeć, zawód. Jeżeli jest się pedofilem, to do końca życia. Nie ma terapii, po której można powiedzieć: Ta pani jest już wyleczona. Na szczęście są środki farmakologiczne, które mogą wspomagać leczenie. Ale trzeba je łączyć z terapią psychologiczną. A jeżeli o nią chodzi, to w Polsce jeszcze raczkujemy. Dewiacje to problem, którym trzeba się zająć, trzeba zapobiegać. Proszę pamiętać, że pedofilia zawsze istniała, ale nigdy na taką skalę jak obecnie.

No właśnie, jaka jest skala zjawiska kobiecej pedofilii?

- Jeżeli popatrzeć na liczby, to oczywiście zdecydowanie częściej niż kobiety za pedofilię sądzeni są mężczyźni. Jednak ta statystyka obejmuje tylko osoby złapane, a nie wszystkie, u których stwierdzono dewiacje. Kobiety pedofilki działają znacznie dłużej niż mężczyźni, zanim zostaną złapane. Ich aktywność długo nie jest zauważana, bo na przykład rodzice dziecka, którym dana kobieta się opiekowała, czuli się bezpiecznie i niczego nie podejrzewali. Dlatego też wyłapywanie tych kobiet jest stosunkowo rzadkie. Czy w statystykach jest więc zawarta prawda? Nie. Wnioskując z akt sądowych i analizy tego, co słyszę w moim gabinecie, muszę powiedzieć, że liczba pedofilek z roku na rok wzrasta.

Kim są kobiety, które trafiają do pana gabinetu?

- Wydaje się, że kobieta pedofilka to rynsztok i ciężka psychoza. A to nieprawda. Przychodzą do mnie kobiety wykształcone, wysoko postawione. I one borykają się z takimi problemami. To są także pacjentki, które nagle weszły w posiadanie bardzo dużych pieniędzy - to jest tak samo niebezpieczne jak danie komuś bardzo dużej władzy. Pieniądze i władza dają poczucie bezkarności. Potrafią działać jak afrodyzjak.

One mają za sobą już pierwsze doświadczenia?

- Najczęściej tak. Przychodzą, bo widzą, że mają problem i potrzebują pomocy.

Jak potwierdza pan, że dana pacjentka rzeczywiście ma skłonności pedofilskie?

- Problem pojawia się, kiedy kobieta odczuwa przyjemność i satysfakcję seksualną związaną z dzieckiem. Przy czym część seksuologów satysfakcję seksualną definiuje w połączeniu z przeżywaniem orgazmu, a inna grupa upatruje jej w przeżywaniu przyjemności. Orgazm niekoniecznie, przyjemność psychiczna w jakikolwiek sposób związana z seksem - tak.

Biegły seksuolog w wywiadzie pyta kobietę, co czuła, kiedy rozbierała dzieci, nagrywała je. Jeżeli dla tej pani było to nieprzyjemne, płakała, bo ją ktoś do tego zmuszał, to raczej nie ma w tym objawów pedofilskich. Człowiek z normalnym, nieobjętym chorobą mózgiem nie jest w stanie wytrzymać i uczestniczyć w takich sytuacjach. Ale muszę też dopytywać bardziej szczegółowo. Czy wraca myślami do tych wydarzeń, fantazjuje o nich, masturbuje się. Jeżeli to jest w większości jej sposób zaspokajania potrzeby seksualnej, to mamy diagnozę pedofilki, która nie prowadzi aktywności seksualnej z dziećmi, ale podejmuje szereg zachowań, które są zachowaniami dewiacyjnymi.

Reasumując, diagnozy nie opieramy tylko na tym, czy kobieta bezpośrednio nawiązuje czynności seksualne z dzieckiem. Można ją postawić wyłącznie na podstawie procesu fantazjowania, sprawiania sobie przyjemności poprzez dostarczanie tego typu obrazów połączonych np. z masturbacją.

Jakie mogą być przyczyny pojawiania się skłonności pedofilskich u kobiet?

- Jest wiele teorii. I w każdej z nich jest coś z prawdy. Ja, opierając się na wiedzy, jaką uzyskałem z rozmów z tymi kobietami i z akt sądowych, wyjaśniam tę chorobę, odwołując się do czterech czynników, które u „normalnej” osoby mogą wywołać skłonności pedofilskie. Pierwszy czynnik jest powiązany z genetyką. Są kobiety, które, jak to określiła jedna z moich pacjentek, mają problem z „niecierpliwym kroczem” - czyli bardzo dużymi potrzebami seksualnymi. Nie mają na to wpływu, po prostu ich organizm tak funkcjonuje.

Drugi czynnik to wystąpienie na określonym etapie rozwoju psychoseksualnego zaburzeń chorobowych, np. w wyniku uszkodzenia mózgu lub innych organów odpowiedzialnych za wzrost libido. Podobnie mogą zadziałać też niektóre leki.

Trzeci czynnik jest powiązany z warunkami, w jakich kształtowała się osobowość. Jeżeli były w rodzinie relacje o charakterze patologicznym, to mogły doprowadzić do zaburzeń osobowości: niezdolności reagowania miłością, braku uczucia litości etc. Taka kobieta nie rozumie, że dziecko może doznawać cierpienia, że relacja seksualna wypacza jego rozwój. U psychopatki takie myślenie jest wyłączone, ona myśli tylko o zaspokajaniu własnych potrzeb.

Ostatni to czynnik społeczny, czyli jeżeli moja koleżanka uprawia seks z własnym synem, a inna koleżanka mówi, że uczy swoją córkę całowania i jest to w mojej mikrospołeczności akceptowalne, to dla mnie też jest w porządku.

Czy to oznacza, że zupełnie zdrowa kobieta może zacząć akceptować pedofilię?

- Dokładnie tak. Często w aktach sądowych pojawia się taka historia: mężczyzna jest dotknięty dewiacją, a jego partnerka, nie chcąc go stracić, godzi się pod presją na uczestniczenie w jego praktykach. Stwierdza: Jeżeli ciebie kręcą filmy z pedofilią, to zrobię to dla ciebie i będę je z tobą oglądać.

Wtedy zachodzi proces, który nazywany jest procesem indukowania i warunkowania. Jest on bardzo podobny do historii z psem Pawłowa: zapala się lampka, pies dostaje jedzenie i się ślini. Potem nie dostaje jedzenia, ale i tak się ślini na widok lampki. Kobieta, która ogląda z partnerem takie filmy, na początku nie czuje podniecenia. Ale jeżeli efektem oglądania ich jest podniecenie w wyniku interakcji z partnerem, to może się zdarzyć, że w końcu kobieta będzie doświadczała pobudzenia seksualnego na widok pornografii dziecięcej bez względu na to, czy obok jest partner, czy go nie ma. I tak właśnie mogą się kształtować zachowania pedofilskie. To jedna z wielu dróg powstawania tej strasznej choroby. Najczęściej powstawaniem dewiacji rządzi proces uczenia się i warunkowania. Orgazm pełni tu rolę znacznie potężniejszej nagrody niż pożywienie.

Straszne...

- Straszne. Pamiętajmy jednak, że rozmawiamy o kobietach dotkniętych ciężką chorobą. Chorobą, która zostawia ślady przede wszystkim na psychice ofiary - dziecka. Te blizny pozostają najczęściej do końca życia.



źródło
Najlepszy komentarz (54 piw)
androgenius • 2015-05-24, 14:01
jak jest ładna, ma cycuchy
może ubrać mnie w pieluchy

może nawet mnie przewijać
jeśli będzie konia zbijać

i da possać z cyca soczek
ale kurwa ze mnie zboczek

Zaskoczona
-=coma=- • 2014-07-17, 9:44
Zajęcia z seksuologii dla przyszłych pielęgniarek. Prowadzący omawia właśnie zasady samokontroli piersi i jąder oraz niebezpieczeństwa wynikające z zagrożenia nowotworami tychże narządów. W pewnym momencie jedna ze studentek pyta się siedzącego obok niej studenta:
- Słuchaj, a czy jak badacie sobie jądra, zdarza wam się erekcja?
- Zdarza się, w końcu to też stymulacja. Ale to nic nadzwyczajnego. - odpowiada student.
- No i co z tym robicie? - pyta dalej studentka.
- Nic? A co mamy robić - odpiera zdziwiony student.
- Czyli chodzicie cały dzień z tą erekcją?
- Nie, skąd. Samo mija.
- Samo mija???? Czyli męski członek może opaść bez orgazmu???? - pyta dalej bardzo zaskoczona przyszła pielęgniarka.
- Jasne. - odpowiada nie mniej zaskoczony student.
Po chwili zamyślenia, pokrywająca się purpurą złości studentka mówi:
- Zabiję skurwysyna...

Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Najlepszy komentarz (97 piw)
nowynick • 2014-07-17, 9:53
zepsuł dobre ruchadełko
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów