Po ostatnim Sajgonie na ShoutBoxie, który zdziwił mnie nie mniej, niż ofiary bana za wyrażanie opinii o odważnym bojowniku tęczowych ANALiz, postanowiłem przytoczyć tu pewne fakty, tak dziś zapominane i wypierane z debaty publicznej. Zacznijmy jednak od krótkiego cytatu.
Rozwinięcie
Nawet Wikipedia, tak często wstawiana przez lewych w debacie na temat różnego rodzaju zboczeń, stwierdza:
"Usunięcie homoseksualności przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne (APA) z klasyfikacji DSM w 1973 roku poprzedziło ukazanie się nowych prac naukowych i badań nad osobami homoseksualnymi oraz naciski ze strony gejowskich aktywistów oraz debaty, które przetoczyły się przez samo Towarzystwo, organizacje homoseksualne i media."
Spróbujmy razem przejść przez i ten cytat, i argumentację APA za usunięciem homo z listy chorób.
Nade wszystko w tym miejscu należy zaznaczyć, jak działa APA i jakie znaczenie ma tu metoda (i formowanie się konsensusu) naukowa.
APA (oraz WHO) to nie grono 10 jednomyślnych, zgodnych ze sobą naukowców. Przeciwnie, to ciągle buzująca, potężna grupa naukowców, badaczy i znawców, w której to grupie non stop, NAWET TERAZ, trwają debaty na tematy zdrowotne.
Dzieje się tak, gdyż formowanie się opinii i konsensusu naukowego jest, nazwijmy to, jedynie wyrażeniem ogólnego spojrzenia większości naukowej danego środowiska. Gdy w 1973 roku doszło do usunięcia homo z listy chorób, nie odbyło się to tak, iż naukowcy usiedli, przegadali i jednogłośnie uznali "chcemy głosować za usunięciem". Przeciwnie. Według danych dostępnych jeszcze całkiem niedawno na samej stronie APA, w tamtym czasie 34,6% naukowców APA była przeciwna usunięciu homo z DSM/nie widziała wystarczających argumentów za zmianą ówczesnego stanu wiedzy/potrafiło odpowiedzieć krytycznie na każdy z 3+2 argumentów podanych później, jako uzasadnienie wyrażonej opinii.
I na rozmowie na ShoutBoxie, i często podczas dyskusji z piewcami zboczeń, strona tęczowa nagminnie pomija te fakty. Tworzą obraz, jakoby naukowcy uważali X i jeśli ktoś jest temu przeciwny, jest szurem, ciemnogrodem, fanatykiem.
Zauważmy, że to potwarz już nie dla krytyków obecnego stanu nauki, ale wprost olewanie metodologii naukowej, jak i samego autorytetu tychże instytucji. To typowe myślenie rodem z reklam szamponu: "amerykańscy naukowcy odkryli, że..."
Nie jest tak, że opinie tych instytucji były jednomyślne, a w przypadku APA mowa o niemal 40% krytyce ze strony naukowców. Znawców nie gorszych, niż ich 60% większości koledzy po fachu. Nie bez znaczenia jest tu także fragment o naciskach. Naciski to trochę zbyt słabe słowo, które by określało to, co tęczowi terroryści w tamtych czasach robili z APA: wchodzono agresywnie na spotkania naukowców, krzyczano, ubliżano, grożono, rzucano propagandowymi ulotkami, farbami, doszło nawet do tego, że jeden z naukowców, John Fryer jako Dr H Anonymous, wyznał, iż jest homo i że mają w końcu naukowcy porozmawiać Z homo a nie O homo.
Naukowiec ubrany w maskę, mając mikrofon zniekształcający głos, mówiący, iż jest homo i jest psychiatrą. Prosty zabieg psychologiczny, manipulacja odbiorcami.
Jak bzdurne to podejście powie wam każdy, kto choć raz pytał ćpuna, czy jest ćpunem, albo alkoholika, czy jest alkoholikiem.
Argumentacja i Kontry
Homoseksualizm został usunięty z DSMki z trzech głównych powodów, plus dwóch dodatkowych, dorzuconych po latach.
1. Lista +100, czyli naturalność homoseksualizmu. Argumentem tutaj miał być fakt, iż w naturze homoseksualizm występuje.
Krytycy słusznie niemniej zaznaczali w owym okresie, iż pojęcie naturalności nie może operować na prostym przekładaniu zachowań i zjawisk występujących w przyrodzie na homo sapiens. Przykładowo, fakt, iż istnieją gatunki potrafiące zmienić płeć na zawołanie, wcale nie oznacza, iż człowiek odcinający sobie genitalia chirurgicznie ma tą umiejętność naturalnie, ze swej specyfikacji gatunkowej. Poza tym, istnieją zachowania w przyrodzie, które w cywilizowanym społeczeństwie uchodzą za niepożądane: pedofilia, gwałty, "ludobójstwa" (szympansy dokonują regularnych wojen i eksterminacji, mrówki także), kazirodztwo, kanibalizm. Sam fakt, iż w naturze coś występuje, nie znaczy, iż jest to uzasadnienie do uznania czegoś za naturalne (w domyśle: dobre i pożądane, zgodne z naturą).
Należy także zaznaczyć, że naukowcy będący za usunięciem homo z listy DSM prowadzili badania stałe nad gatunkami, ALE pomijali specjalnie fakt, iż w okresie rui samce, uznawane za homo w liście +100, rzucały się na samice. Przykładów szukać dużo nie trzeba, Nowojorskie słynne pingwiny homo, z których oba poszły na samice, gdy im je dostarczono, albo słynne delfiny, które w okresie menstruacji samic się do nich zbliżały.
Nie można tu więc mówić o stałym homoseksualizmie, a co najmniej o sytuacji, w której napięte hormonami samce rzucały się na siebie.
Czy pies skaczący na nogę właściciela ma fetysz stóp, seksualność nakierowaną na homo sapiens? No nie, prawda?
2. Homoseksualizm nie prowadzi do żadnych chorób psychicznych, ani chorób fizycznych.
Absurdem tegoż argumentu, jak wyłuszczali krytycy naukowi z samej APA, jest fakt, że większość naukowa potraktowała homoseksualizm, jako wektor mogący prowadzić do zmian. Problem z takim podejściem jest w tym, iż jest absolutnie idiotyczny i niezgodny z podejściem naukowym dotyczącym każdej innej choroby i zaburzenia.
Żeby to zrozumieć, wystarczy przytoczyć dowolną inną chorobę, na przykład nowotwór.
Nowotwór, gdyby stosować założenia APA jak wobec homoseksualizmu, nie jest chorobą, gdyż nie prowadzi do negatywnych zmian w organizmie i psychice. Tutaj każdy z was z głową na karku uderzył się w łeb i słusznie zauważył, że przecież nowotwór SAM W SOBIE jest chorobą, ZMIANĄ w ciele. Nie inaczej jest z homoseksualizmem. On nie musi prowadzić do zaburzeń i chorób, on nimi JEST.
Leczymy bezpłodność. Leczymy niskie libido. Rozumiemy, że coś się dzieje z organizmem negatywnego, jeśli umiejętność i zdolność prokreacji zostaje zaburzona. Nauka uznaje brak możliwości posiadania potomstwa za przejawy różnorakich chorób i są prowadzone terapie, mające przywrócić zdolność rozrodczą chorego. Tutaj właśnie krytycy z niecałych 40% APA zaznaczali, że przecież oczywistym skutkiem homoseksualizmu jest brak dzieci. Pamiętajmy, że wynajęcie surogatki czy in vitro to nie rozwiązanie tego problemu. To sztuczne obejście, które nie powinno być obiektem uznania przez naukę. Należy także pamiętać, iż zwolennicy tego tęczowego podejścia twierdzą, iż na orientację homoseksualną nie ma się wpływu. W tej materii to sporo zmienia - jeśli byłoby to bowiem obiektem wyboru, wtedy mówić należałoby o bezdzietności z wyboru, zaś jeśli nie ma się na to wpływu (jak na chorobę, cechy genetyczne itd) wtedy jest to forma upośledzenia seksualnego, skutkująca de facto, realnie bezpłodnością.
Pamiętajmy w tym wszystkim o biologii. APA nie zajmuje się biologią, a psychiatrią. Badaniami psychologicznymi i terapiami. Kategoryzacją chorób umysłowych. Nie jest to dziedzina nauk ścisłych, w przeciwieństwie do biologii. Biologia zaś nazywa homo sapiens gatunkiem ssaka: cudzożywnym, wszystkożernym, oportunistycznym, rozmnażającym się drogą płciową, a więc w sposób, w którym do przekazania genów dalej natura stosuje zapłodnienie komórki jajowej (2n) przez plemnik (2n), co daje zygotę (4n). Już na gruncie genetycznym, nim się urodzimy, mamy ustalone cechy płciowe.
Oczywiście, zdarzają się odstępstwa od normy, zaburzenia, genetyczne mutacje, problemy hormonalne. I tu dochodzimy do kwestii kolejnej, której użyli naukowcy z APA do uargumentowania usunięcia homo z listy chorób.
3. Z powodu braku jednoznacznym wyników badań, opisujących, skąd się bierze homoseksualizm, naukowcy uznali, że w takim razie należy założyć jego wrodzenie a nie nabycie.
To jeden z moich ulubionych argumentów, bo jest iście abstrakcyjny, patrząc na to, iż mówimy o renomowanym towarzystwie psychiatrycznym.
Krytycy tej decyzji zaznaczyli, iż to pierwszy taki przypadek w historii nowoczesnej nauki, w którym brak jednoznacznych wyników na pochodzenie jakiegoś zaburzenia/choroby z marszu zostaje uznany za dowód wrodzenia.
Tak, dobrze to rozumiecie. Banda fanatyków tej ideologii szukała na siłę legendarnego G-Genu. Poległa. Nie znaleziono genu za to odpowiedzialnego. Nie znaleziono jednoznacznych dowodów hormonalnych w macicy matek, wpływu chemii, diety, czy preferencji. Nie odnaleziono jednego wzorca behawioralnego dla homo. Do dziś, przypomnijmy, nie ma takich badań. Nie istnieje odpowiedź na pytanie, skąd się to wzięło. Ogólnym konsensusem jest zaś to, że prawdopodobnie nie jest to nabyte drogą przeżyć.
Rozumiecie to? Użyjmy argumentu porównawczego.
Gdyby stosować tą samą metodę do jakiejkolwiek innej choroby, na przykład Cholery, i naukowcy nie byliby w stanie technologicznie ustalić, że wywołuje ją przecinkowiec cholery, bardzo zaraźliwa bakteria, to uznaliby że Cholera jest wrodzona. Tak, właśnie o tak patologicznie idiotycznym argumencie tu mówimy.
Naukowcy nie mają jednego zdania w tej materii, bo i nie ma żadnych badań na ten temat dających jednoznaczne wyniki. Ba, bywa, że w obrębie jednej populacji homo powodów tego zjawiska może być całkiem sporo. Nie bez znaczenia jest też przeprowadzony lata temu eksperyment Mysiej Utopii, w której przesyt dóbr i brak niebezpieczeństw doprowadzał do wykształcenia u myszy zachowań homo, mimo ich wcześniejszych braków. Nie jest też wykluczone, że to zaburzenie na gruncie genetycznym, choć dowodów brak.
Tylko że no właśnie. Nawet jeśli jest to, nazwijmy to, wrodzone a nie nabyte w jakikolwiek sposób, to przecież jest cała paleta chorób i zaburzeń, na które pacjent nie miał wpływu. Od zespołu Downa, poprzez rozszczep kręgosłupa, udar mózgu po przejściu zakażenia pneumokokami, deformacje, potrójne kończyny. Fakt wrodzenia NIE determinuje, iż coś jest naturalne, zdrowe czy... Nieuleczalne.
To były główne trzy argumenty wysunięte przez APA w '73 roku, podchwycone niedługo później przez WHO. Do nich doszły przez lata dwa kolejne, niejako jako skutek poprzednich.
+4. Nie da się leczyć homoseksualizmu, więc nie może być traktowany, jako zaburzenie. Ba, wiele krajów dziś uznaje takie terapie za nieludzkie.
Zaczynając od poprzedniego punktu. Nie da się racjonalnie uznać, zgodnie z wiedzą medyczną, że nie da się na pewno leczyć czegoś, czego źródeł się NIE ZNA. Tu w zasadzie możnaby przestać, ale jest jeszcze jedna kwestia. Są homo, którzy "okazali się" być homo po latach, mając już rozwód z kobietą za sobą i gromadkę dzieci. Jeśli nie rozumiecie tego, o czym tu piszę - przecież seks samiec-samica dla wrodzonego rzekomo homo jest równie obrzydliwy, jak dla heteraka seks samiec-samiec. Czy gdyby wasz kolega was smyrał, stanąłby wam? Czulibyscie podniecenie? No nie. A oni produkują dzieci i NAGLE im się odkleja, że są homo?
Poważnie? To wbrew pozorom bardzo ważny argument przeciwko. Mówimy w końcu o preferencjach seksualnych, o tym, co kogo kręci.
Tu też należy zaznaczyć totalitarność tego zabiegu politycznego. Z jednej strony mówią lewi, że każdy może robić, co chce. Z drugiej, zakazują terapii. Terapii, które (uwaga!) Niejednokrotnie DZIAŁAJĄ. To nie pojedyncze przykłady. Osobiście znam byłą lesbę, która Obecnie ma mężczyznę.
Oczywiście, odbitką jest to, że widocznie te osoby były bi. Nie ma żadnego logicznego argumentu, by tak uważać, skoro same się za homo deklarowały. Trzeba stosować odgórny klucz lewicowej myśli, że homo jest wrodzone więc jak wrodzone to nie można się zmienić. A jak opisałem wyżej, to nieprawda, że taki jest stan obecnej wiedzy.
+5. Tak, to nie żart. Jednym z argumentów naukowych była... Walka z dyskryminacją i wykluczeniem, które mogłyby się pojawić przy pozostawieniu homo na liście DSM!
Krytycy, według relacji, aż prychnęli. Nauka NIE JEST od walki z dyskryminacją. Gdyby dziś udowodniono, że czarnoskórzy mają niższe średnie IQ od białych, albo żółtych, zadaniem naukowca jest udokumentować i udostępnić ten fakt świadomości naukowej i społecznej. Sami wiemy, że takie cenzorskie metody wobec IQ ras i płci są stosowane, więc to żadna nowość.
Nauka nie jest od walki z dyskryminacją.
----------
W tym miejscu pragnę dodać, że WHO trzykrotnie do tej pory wystosowała apel i opinię, zalecającą homoseksualistom, zwłaszcza mężczyznom, zażywanie profilaktycznie leków antyretrowirusowowych przeciw HIV, gdyż są najbardziej zakażoną grupą w USA i EU. Dodać należy, że było głośno o małpiej ospie do czasu, aż okazało się, że znowu ta sama grupa jest siedliskiem tej choroby w USA i EU. I nagle cisza, nawet nieukrywana, iż chodzi i walkę z piętnowaniem.
Tu więc warto by zastanowić się, czy środowiska społeczne ewidentnie będące kotłem na takie zagrożenia i później roznoszące, jak szczury w średniowieczu, choroby dalej... serio nie szkodzą zdrowiu publicznemu. I czy serio to tylko "ich sprawa".
--------
Zakończenie
Można długo dywagować na temat źródeł, problemów i rozwiązania problemu obecnej fali rewolucji seksualnej. Dla jednych to moda, dla innych atak na rodzinę.
Dla mnie osobiście to zwyczajny atak na racjonalizm. Naukowcy, ze strachu, z ideologii i braku dowodów postanowili stworzyć sobie kolejną czerwoną Sorbonę. Tym razem jest to jednak Sorbona Tęczowa. Zahiviona. Przecząca biologii. Wmawiająca, że istnieje 72 płcie. Wciskająca akceptację zboczeń pod hasłami o tolerancji i miłości. Wycierając sobie buźki wisielcami, którym źle było we własnym ciele.
A napisałem to, bo już rzygam, jak czytam wysrywy pewnych nowych użytkowników na sadolu. Poglądy zawsze były tu różne, wiadomo, ale żeby zawędrowali tu skrajni obrońcy zboczeń? Na portal z czarnym humorem? I jeszcze ludzie dostają bany, gdy cisną po waginosceptyku, gdyż ten nazwał ich per "debilami"?
To sadol. Hard pełen jest różnej maści rzeczy w odbytach, od petard po szkło. Sami wiecie. Koleś piszący na ShoutBoxie nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, które rzuciłem ja i rzucił jeszcze jeden użytkownik:
Jakim prawem wyjmujesz pedofilię/zoofilię/nekrofilię z kręgu orientacji i nazywasz per zboczeniem, skoro sam chwilę temu twierdziłeś, że jest wiele płci, seksualności i zboczeń nie ma?
Bo widzicie. Zakończę to krótkim cytatem.
"W 2008 roku Charles Silverstein, aktywista gejowski, który był jednym z działaczy, którzy spotkali się Komitetem Nazewnictwa Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego w 1973 roku, w liście do redakcji 'Archives of Sexual Behavior' cele ruchu gejowskiego podsumował słowami: "Mija w tej chwili 35 lat od usunięcia homoseksualizmu z DSM, co było naszym celem krótkoterminowym. Nasz cel długoterminowy - usunięcie z DSM tego, co nazywane jest perwersją seksualną, zaburzeniem seksualnym czy parafilią, w zależności od wydania, nie został zrealizowany".
Usuwając obiektywną ocenę, co jest zboczeniem a co normą, wszystko staje się normą i nic nie można krytykować. Lewi mają ciężko w konsekwencję logiczną własnych poglądów. Typ z ShoutBoxa uważał, że opinia penetrowanego obiektu ma określać, czy penetrujący jest zboczony.
Nauka nie działa i nie operuje na odczuciach.
Skąd tu się wzięły takie osoby? Nie wiem. Skąd ich święte oburzenie? Nie wiem. Ale wiem jedno, jako typ mający konto od 2010 roku.
Sadolu, Qvo Vadis?
Dla głębszego zgłębienia tematu, polecam niniejszą stronę. Lewi nienawidzą jej, krytykują, ale paradoksalnie żaden z nich nigdy nie był w stanie zaprzeczyć, że jakieś badania/słowa i opinie tam przedstawione są prawdziwe. Zwyczajnie je zlewają, bo oni NIE CZUJĄ się chorzy.
homoseksualizm.edu.pl/wiecej/publicystyka/383-kulisy-usunicia-homoseks...
Jeśli ktoś jest zainteresowany także politycznym odbiorem LGBT i czy jest to ideologia, polecam materiały Myślozbrodni, kolesia z YT, który sam jest homo i krytykuje ich postulaty. Tu jego kanał:
m.youtube.com/@myslozbrodnia8670
______________
♱ We do not go further... Here begins the Land od Phantoms ♱