18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (6) Soft (4) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie (tylko materiały z opisem) - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 19:34
📌 Konflikt izrealsko-arabski (tylko materiały z opisem) - ostatnia aktualizacja: 2024-07-27, 23:13

#skatowanie

Policja vs 64-latek
sauerps • 2013-06-14, 9:57
Funkcjonariusze z kutnowskiej komendy w biały dzień mieli w Bielawkach (gmina Kutno) skatować do nieprzytomności 64-letniego mężczyznę tylko dlatego że ten nie miał przy sobie dowodu tożsamości. Wszystkiemu przyglądali się klienci pobliskiego sklepu, a także małe dzieci. – Policjant wpadł w szaleńczy amok i zaczął bić mężczyznę. W ruch poszły kajdanki i gaz – relacjonuje Wiesława Brzezińska, właścicielka sklepu, przy którym doszło do zdarzenia. Sprawą zajęła się już kutnowska prokuratura, którą o zajściu poinformowała rodzina pobitego. Zdaniem policji zarzuty są całkowicie bezpodstawne.


To było zwykłe popołudnie w sennych Bielawkach w gminie Kutno. Pod sklepem spożywczym odpoczywał 64-letni Ryszard Ciechomski z Gajewa (gm. Oporów). Mężczyzna uchodził za spokojnego i bezkonfliktowego. Nikt nie przypuszczał także, że pojawienie się patrolu policji w okolicy zamieni się – jak twierdzą mieszkańcy wsi – w istne piekło.

„Wstawaj, bo ci ku... zaje...”

Około godziny 19 pod sklep spożywczy należący do Wiesławy Brzezińskiej podjechał radiowóz policji, z którego wysiadło dwóch funkcjonariuszy. Jak mówią świadkowie, stróże prawa podeszli do siedzącego pana Ryszarda i chcieli go wylegitymować. Mężczyzna nie posiadał przy sobie jednak żadnego dokumentu tożsamości. To zdaniem mieszkańców miało rozwścieczyć jednego z policjantów.


– Chwilę przed przyjazdem policji pan Ryszard zapytał się mnie, czy może usiąść na skrzynkach przed sklepem, bo źle się czuje i bolą go nogi. Zachowywał się kulturalnie, nie spożywał alkoholu. To samo powiedział jednemu z policjantów i wtedy rozpętało się piekło – mówi Wiesława Brzezińska.

Jak twierdzi włascicielka sklepu, przy którym miało dojć do zdarzenia, pani Wiesława, policjant zaczął używać niecenzuralnych słów, a następnie poderwał mężczyznę z siedziska i rzucił na radiowóz. Następnie pan Ryszard miał upaść twarzą na asfalt.

– Ci ludzie, bo nie można nazwać ich policjantami, zachowywali się jak bandyci. Chwycili za pałki, gaz i dosłownie wgniatając go nogami do ziemi zakuli w kajdanki. Pan Ryszard krzyczał i błagał o litość. Prosił, żeby nie robiono mu krzywdy. Dusił się i prosił, żeby podać mu wodę, ale policjanci na to się nie zgodzili. Z zakrwawioną twarzą podnieśli go z ziemi i wrzucili do radiowozu – relacjonuje kobieta.

Pan Ryszard wraz z drugim mężczyzną, który mu towarzyszył, trafił do kutnowskiej komendy, gdzie w areszcie spędził całą noc.

Sprawę sprawdzi prokurator

Policyjnej akcji przyglądała się grupa mieszkańców, w tym małe dzieci. Do dziś nikt nie może uwierzyć w to, co widział.

– Szedłem akurat z córką do sklepu, gdy zobaczyliśmy policjantów okładających tego staruszka. Córeczka była przerażona i od razu wskoczyła mi na ręce. Była roztrzęsiona, płakała i nie mogłem jej uspokoić. Dla małego dziecka to szok – opowiada Michał Czajkowski. – Córka pytała mnie w domu, co ten pan złego zrobił i czy mnie policja też może tak skatować. Teraz gdy widzi policjantów od razu się do mnie tuli i boi, że jej tacie też może stać się krzywda.

Tuż po odjeździe feralnego patrolu mieszkańcy wezwali policję, by opowiedzieć o brutalności mundurowych.

– Usłyszeliśmy, że możemy złożyć oficjalną skargę do komendanta w Kutnie – mówi W. Brzezińska. – Tej sprawy nie można tak zostawić. Czasy, gdy ZOMO pałowało bezbronnych ludzi dawno się skończyły. W policji nie powinni pracować tacy ludzie. Policja powinna wzbudzać poczucie bezpieczeństwa, a nie strach przed nieuzasadnionym atakiem agresji.

Ryszard Ciechomski po całonocnym pobycie w areszcie wrócił do domu, gdzie opiekuje się nim syn Karol. Jak mówi, ojciec załamał się psychicznie i jest strzępkiem nerwów.

– To co się stało, to po prostu skandal. Mój tata został potraktowany jak śmieć i skatowany przez policjantów. Nikomu nie wadził, a o mały włos nie stracił życia. To jest starszy i schorowany człowiek. Podczas pobytu w areszcie interweniować musiał lekarz, bo był bliski zawału – mówi syn pana Ryszarda.

Mężczyzna, podobnie jak świadkowie całego zajścia, nie zamierza zostawić sprawy bez echa. We wtorek pismo w tej sprawie wpłynęło do Prokuratury Rejonowej w Kutnie, która będzie badać, czy policjanci dopuścili się nadużyć.

Policja broni swoich

Jak twierdzi st. asp. Paweł Witczak, oficer prasowy kutnowskiej policji, mundurowi faktycznie podjęli interwencję wobec dwóch mężczyzn – w tym 64-letniego mężczyzny – jednak nie zgadza się z zarzutami mieszkańców.

– Patrol umundurowanych funkcjonariuszy podjął interwencję w stosunku do dwóch osób spożywających alkohol w rejonie sklepu spożywczego. Mężczyźni podczas legitymowania odmówili podania swoich danych osobowych. Zostali poinformowani, że popełnią wykroczenie i zostaną przewiezieni do kutnowskiej komendy celem ustalenia tożsamości – wyjaśnia P. Witczak. – Jeden z mężczyzn wsiadł do radiowozu, drugi natomiast odmówił wykonania poleceń. Wobec zaistniałej sytuacji policjanci zastosowali wobec niego środek przymusu bezpośredniego w postaci użycia siły fizycznej, kajdanek oraz miotacza żelu obezwładniającego. Następnie obaj mężczyźni zostali przewiezieni do komendy, gdzie ustalono ich dane oraz osadzono do wytrzeźwienia – dodaje P. Witczak.

Obecnie kutnowska komenda prowadzi czynności wyjaśniające przeciwko Ryszardowi Ciechomskiemu w sprawie o wykroczenie, tj. spożywania alkoholu w miejscu publicznym i nie podania danych osobowych policjantom. Na razie nie podjęto decyzji o zawieszeniu policjantów.

– To po prostu skandal. Komendant powinien natychmiast zawiesić policjantów do czasu wyjaśnienia sprawy, w przeciwnym wypadku daje swoim podwładnym przyzwolenie na takie działania – mówi Wiesława Brzezińska.

Sprawę będzie monitorować.

Źródło:
wykop.pl/ramka/1553249/policja-skatowala-64-letniego-mezczyzne/
Najlepszy komentarz (33 piw)
CinekVV • 2013-06-14, 10:50
kolejna brawurowa akcja policji w walce z przestępczością zorganizowaną
ps. Jaki opór może stawiać dziadzio po 60 ??
Dzieci katujące dzieci
Ratilt • 2009-09-04, 20:14
W wieku 10 i 11 lat dwóch brytyjskich braci ze skłonnościami sadystycznymi było już doskonale znanych służbom socjalnym i policji - informuje "Daily Mail". Jak więc doszło do tego, że dzieci te dopuściły się jednego z najbardziej wstrząsających aktów przemocy w Wielkiej Brytanii?

Dramat rozegrał się na początku kwietnia ubiegłego roku. Oprawcy najpierw zwabili swoje dwie ofiary do lasu niedaleko Doncaster, w miejsce, gdzie ludzie wyrzucają niepotrzebne rzeczy. Pretekstem miało być oglądanie lisów i żab. Na miejscu sadyści zaatakowali 9- i 11-latka. Kradzież pieniędzy i telefonów komórkowych były dopiero początkiem.

Później sadyści zaczęli bić swoje ofiary kijami i cegłami. 11-latkowi oprawcy zrzucili na głowę znaleziony w lesie ciężki, porcelanowy zlewozmywak. Następnie zawiązali mu na szyi pętlę z drutu kolczastego. Młodszy chłopiec z kolei był przypalany papierosem w powiekę i ucho. Sadyści zrobili mu ostrym kijem ranę na ramieniu, którą również przypalali potem papierosami.

Następnie oprawcy próbowali zmusić swoje ofiary do gwałcenia się nawzajem. Potem tańczyli wokół nich i drwiąco śpiewali: "Idziemy do więzienia". Pijąc piwo, oddawali też na swoje ofiary mocz. Obaj prześladowani chłopcy byli także deptani po twarzach, genitaliach i kłuci igłami.

Doszło do tego, że 11-latek w pewnym momencie błagał:
Zostawcie mnie, dajcie mi umrzeć!katowany 11-latek
zostawcie mnie, dajcie mi umrzeć! Sadyści tak też zrobili. Zostawili konającego starszego chłopca w lesie - półnagiego, na chłodzie.

Ranny 9-latek, zalany krwią i bez butów z trudem dotarł do zabudowań, gdzie poprosił o pomoc napotkaną parę przechodniów.

11-latka znalazł w lesie jego ojciec, niewiele brakowało, by chłopiec zmarł. Pogotowie lotnicze, które dotarło na miejsce, przez ponad godzinę próbowało ustabilizować stan dziecka na tyle, by można je było przetransportować do szpitala. Chłopiec miał tyle siniaków, że w szpitalu rodzice nie mogli go przytulić.

Obaj prześladowani chłopcy przeżyli, jednak odnieśli poważne obrażenia, wymagające długotrwałego leczenia i rehabilitacji. Ucierpiał zwłaszcza 11-latek, który potrzebował operacji plastycznej, by powrócić do w miarę normalnego wyglądu.

Nastoletni sadystyczni oprawcy zostali oskarżeni o próbę podwójnego zabójstwa oraz groźby pod adresem trzeciego chłopca, którego zaatakowali w podobny sposób tydzień wcześniej. Jednak sąd oddalił te zarzuty wobec nich. Jednocześnie sąd przyznał, że oprawcy spowodowali ciężki uszczerbek na zdrowiu dwóch ofiar oraz nakłaniali do odbycia aktów seksualnych. Sadyści zostali uznani winnymi również rozboju.

Okazało się, że sprawcy inspirowali się zabójstwem z 1993 roku, kiedy to dwóch 10-latków zakatowało 2-latka.

Chociaż braciom groziła kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności, zostali skazani tylko na 6 tygodni.

Sprawa wywołała wielkie poruszenie w Wielkiej Brytanii i dyskusję na temat tego, jak karać tak zwyrodniałych młodych przestępców. Kontrowersje wzbudza zwłaszcza fakt, że sadystyczni bracia byli już znani policji, gdyż wcześniej dopuszczali się drobniejszych przestępstw i wykazywali zachowaniami antyspołecznymi.

<WP.pl>