Fajna fotka? Na zdjęciu władek, donald i Turowski. A wiecie kim był Turowski?
fota z 10 kwietnia
=
Absolwent rusycystyki, od 1973 agent Wydziału XIV Departamentu I Służby Bezpieczeństwa PRL.
W 1975 otrzymał misję przeniknięcia do zakonu jezuitów, związanego z włoskimi służbami specjalnymi (jezuici są tam kapelanami). Był „nielegałem”, tj. szpiegiem niepełniącym oficjalnie żadnych funkcji dyplomatycznych, ze specjalnie spreparowanym życiorysem. Działał pod kryptonimami „10682”, „Orsom” i „Ritter”. Dzięki wcześniejszej znajomości z okresu studiów z kardynałem Karolem Wojtyłą przed wyjazdem do Włoch otrzymał od niego oraz od biskupów zajmujących się polską emigracją w Rzymie listy polecające. Studiując w Rzymie mieszkał w domu zakonnym i pracował w sekcji wschodniej Radia Watykańskiego. Po wyborze Karola Wojtyły na papieża wielokrotnie kontaktował się z nim podczas nagrywania jego wystąpień dla radia.
W 1980 został przeniesiony w zakonie jezuitów z Rzymu do Paryża i rozpracowywał opozycję polską we Francji. Pozostawał tam do 1985, kiedy odmówił przyjęcia ostatnich święceń i powrócił do Polski. Pozostał w służbie wywiadu PRL, a po jej upadku przeszedł pozytywnie weryfikację.
Po 1989 rozpoczął pracę jako dyplomata, był m.in. ministrem pełnomocnym ambasady RP w Moskwie (1996-2001) oraz ambasadorem w Hawanie (2001-2005). Jednocześnie pracował jako oficer służb III RP najpierw dla Zarządu Wywiadu Urzędu Ochrony Państwa, a potem dla Agencji Wywiadu.
W kwietniu 2010 współorganizował wizytę prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku. Po katastrofie smoleńskiej uczestniczył 6 maja 2010 r. w Rosji w spotkaniu rosyjskich i polskich śledczych poświęconym tej katastrofie.
Kłamstwo w żywe oczy. Złożone przez Tomasza Turowskiego oświadczenie lustracyjne w październiku 2010 sąd okręgowy uznał za niezgodne z prawdą, natomiast Sąd Najwyższy w 2013 oczyścił go z zarzutu kłamstwa lustracyjnego.
Prezentacja jego umiejętności językowych