#sowiecki
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Pozahoryzontalne radary znane powszechnie jako "Oko Moskwy" były w czasach zimnej wojny strategicznym systemem wczesnego ostrzegania służącym do wykrywania pocisków balistycznych nadlatujących nad terytorium Związku Radzieckiego. Czy Rosjanie postanowili ponownie je włączyć? W obliczu ostatnich wydarzeń na wschodzie i coraz bardziej śmiałych posunięć Rosji wydaje się to prawdopodobne.
Jest tylko jeden problem - radary DUGA zostały rozebrane po upadku ZSRR. Jedynym, który przetrwał do dzisiejszych czasów jest ten w Czarnobylu. Byłem tam pół roku temu, wchodziłem na niego i nie było widać żadnych śladów użytkowania, zaś kompleks pozbawiony był jakiegokolwiek personelu. Co więcej, zarówno sam radar, jak i otaczające go urządzenia, systemy a nawet sterownia zostały poważnie uszkodzone przez ostatnie 25 lat odkąd został wyłączony. Naprawienie go kosztowałoby wiele pieniędzy i zajęło długie miesiące, jeśli nie lata.
Faktem jest jednak, że sygnał "rosyjskiego dzięcioła" odebrano i brzmi on identycznie do tego, który wykrywano, gdy radary DUGA jeszcze działały. Co więc je wytwarza? Najbardziej logicznym wyjaśnieniem jest to, że Rosjanie mogli zbudować nową konstrukcję opartą na sprawdzonej zasadzie działania. Na to nie ma jednak żadnych argumentów. Pozostaje więc czekać na kolejne doniesienia.
Polecam zapoznać się z wywiadem przeprowadzonym z osobą, która wykryła sygnał w Świnoujściu: Na YT nie znalazłem tego filmu
Oczywiście WP z góry zakłada, że to Rosjanie. Bo czemu by nie.
Zajebane z facebook.com/Napromieniowani?fref=nf
pieknie ginelismy i znowu nas inne kraje olaly
aaaa i jeszcze chwdp i wina tuska jebac lewactwo sam naprawiam malucha i najlepiej sie znam na budowlance pije sam 8 litrow gorzaly na sniadanie a i napierdalac sie potrafie jak nie byle kto co niedziele w kosciele modle sie najzarliwiej niemcy abili mi pol rodziny a potem zalozylem solidarnosc i sam zwalczylem komune
8 razy wygralem mistrzotwa swiata w pice noznej wytepilem dinozaury
szpadlem przekopalem kanal panamski
na osle pokonalem dywizje nazistoskich czolgow
Niewiedziec czemu nikt mnie nie lubi
Jak jeszcze kiedyś jakiś żyd będzie czegoś od was chciał, to spytajcie się go, czy żydzi zrobili coś dla Polaków po 1945 roku? Czy istniała żydowska Żegota?
Czy może żydzi, tak licznie reprezentowani na szczytach sowieckiej machiny terroru, wykorzystywali swoje wpływy nie do ratowania, a do katowania Polaków, którzy za hitlerowskiej okupacji ryzykowali życiem by im pomagać?
Żydzi odznaczyli tytułem „Sprawiedliwy wśród narodów świata” ponad 20 tysięcy osób, które bez względu na grożące im niebezpieczeństwo ratowali Żydów podczas holokaustu.
Z pośród wszystkich narodów świata najwięcej wyróżnionych jest Polaków (6339) pomimo, że tylko na ziemiach polskich za ukrywanie Żyda groziła kara śmierci.
Nigdy nie słyszałem o sprawiedliwych Żydach ratujących Polaków przed stalinowcami, jednak będąc dalekim od uprzedzeń postanowiłem ich znaleźć. Nie zależy mi na 20 tysiącach, tysiącu, czy setce, tak naprawdę postanowiłem odnaleźć chodź jednego jedynego Żyda sprawiedliwego wśród narodów świata, który uratował przynajmniej jednego Polaka przed działaniem NKWD, GRU, UB, Informacji Wojskowej czy KGB.
Żydzi mieli takie możliwości, ponieważ wśród komunistycznych urzędników, tajnej policji, służb bezpieczeństwa i wywiadowców działających na ziemiach Polskich właśnie osoby narodowości żydowskiej i pochodzenia żydowskiego stanowiły większość – co jest powszechnie znanym faktem historycznym. Czym wyżej w hierarchii tym odsetek ten był większy i większe możliwości decyzyjne – co oczywiście miało swoje praktyczne uzasadnienie, gdyż osoby nie związane z narodem prześladowanym były bardziej bezwzględne, bardziej skuteczne w działaniu i bardziej lojalne w stosunku do stalinowskiej władzy. A przy tym w odróżnieniu od Rosjan znali język Polski.
Czy mamy prawo oczekiwać, że wśród takiej masy ludzi (a aparat komunistyczny był bardzo rozbudowany) znajdą się przyzwoici Żydzi, którzy podobnie jak Polacy podczas okupacji niemieckiej okażą się czysto ludzkimi uczuciami i uratują ludzi innej nacji przed prześladowaniem? Uważam, że tak. Zwłaszcza, że wielu żydowskich komunistów przetrwało holokaust właśnie dzięki Polakom, którzy ich ukrywali, dokarmiali, dawali pracę, rekrutowali do partyzantki, wyrabiali im fałszywe dokumenty i chronili w taki czy inny sposób przed niemieckim ludobójstwem. Warto dodać, że Polacy jako jedyny naród nie współdziałali systemowo z machiną niemiecką oraz nie uczestniczyli instytucjonalnie w niemieckim planie eksterminacji Żydów. Więc nie tylko powinna się pojawiać z ich strony ludzka przyzwoitość ale i zwykła wdzięczność . Jeśli nawet nie w sposób masowy to byc może chociaż jednostkowy.
Jeden sprawiedliwy Żyd ratujący jednego Polaka – oto całe zadanie.
Rzecz nie wydawała się trudna, zważywszy, że na przedwojennych ziemiach polskich, ponad 10% populacji kraju stanowili ludzie wyznania mojżeszowego, a osób pochodzenia żydowskiego było dwa razy więcej. Zaznaczam, że obiektem mojego zainteresowania nie są Żydzi działający w czasie wojny w strukturach Armii Krajowej, gdyż były to działania głównie skierowane przeciwko Niemcom – a nie o Niemców tutaj chodzi – i stała za nimi (ich decyzjami) polska organizacja wojskowa oraz polskie państwo podziemne. Chodzi mi o świadectwo działania jednostki w obliczu zagrożenia bliźniego-Polaka ze strony władz sowieckich, czy komunistycznych.
W pierwszej kolejności przejrzałem więc zasoby internetowe w poszukiwaniu relacji takiej osoby bądź informacji o niej. Nie znalazłem. Być może źle szukałem, ale faktem jest, że mi się nie udało.
W kolejnym kroku zwróciłem się do Żydowskiego Instytutu Historycznego, którego misją jest – o czym informuje na swoim portalu - upowszechnianie wiedzy na temat dziedzictwa tysiącletniej obecności Żydów na ziemiach polskich.
Świadectwo uratowania Polaka przez Żyda byłoby wspaniałym dziedzictwem tego narodu i z przyjemnością bym upowszechnił taki fakt.
Zwróciłem się więc do nich z następującym mailem:
Korespondencja z 14.11
Kod:Witam,<br> przygotowujemy materiał na temat sprawiedliwych Żydów, którzy ratowali prześladowanych Polaków w czasach stalinizmu, przez UB, NKWD i Informację Wojskową.<br> Prosimy o nadesłanie listy takich osób i jakiś konkretny opis konkretnego przypadku żydowskiego bohatera. Materiał potrzebny jest nam w ciągu 10 dni. Nie wątpię, że macie państwo zarchiwizowane takie historie.<br> Jesteśmy także zainteresowani listą Żydów, którzy ratowali Polaków z rąk Sowieckich w okresie po 17 września 1939 po wkroczeniu sowietów na ziemie Polskie. Interesuje nas też oczywiście szczegółowy opis (relacja) jednego z tych przypadków.<br> Pozdrawiam<br> Tomasz Parol – Redaktor Naczelny Nowego Ekranu
W dniu wczorajszym, tj dnia 19 listopada 2012 o godz. 14:39 otrzymałem następującą odpowiedź:
Kod:Szanowny Panie!<br> W odpowiedzi na Pana list informujemy, że nie prowadzimy badań dotyczących prześladowań politycznych w Polsce Ludowej. Sugerujemy zwrócenie się w tej sprawie do Instytutu Pamięci Narodowej.<br> z wyrazami poważania<br> Michał Czajka, archiwista, Żydowski Instytut Historyczny
Muszę szczerze przyznać, że informacja ta mnie bardzo zaskoczyła. Zrobiłem bowiem kwerendę zasobów archiwalnych ŻIH i jako pierwszą znalazłem informację, która bynajmniej nie wskazuje, że istnieje tematyka dotycząca Żydów Polskich wyłączona z badań instytutu:
Kod:Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego posiada największy w Polsce zbiór dokumentów dotyczących historii Żydów polskich w XX wieku. Przez cały okres powojenny aż do dnia dzisiejszego Archiwum ŻIH uzupełnia kolekcję relacji i pamiętników dotyczących Zagłady Żydów. Obecnie zbiór relacji liczy 6967 jednostek archiwalnych, a pamiętników – 346. Archiwum wciąż gromadzi, choć już na niewielką skalę, dokumenty i relacje dotyczące dziejów Żydów w Polsce.
Mało tego, zasoby Instytutu wskazują, że jak najbardziej jest on zainteresowany okresem działalności Żydów w Polsce Ludowej.
Mamy m.in. następującą publikację dotyczącą okresu stalinowskiego:
Kod:To był mój dom. Żydowski Dom Dziecka w Krakowie w latach 1945–1957<br> Noemi Bażanowska<br> Książka<br> Wydawnictwo Żydowski Instytut Historyczny
Natomiast reszta archiwaliów ujawnia zainteresowanie Instytutu działalnością Żydów na ziemiach polskich, aż do 2008 r.
jhi.pl/uploads/attachment/file/40/Spis_zespolow_archiwum.pdf
Przypomnijmy, Żydowski Instytut Historyczny dysponuje zbiorem 6967 różnych relacji, a archiwista z Instytutu, a więc osoba bardzo dobrze poinformowana twierdzi, że nie zajmują się tego typu badaniami i wysyła mnie do IPNu. Nie potrafię tego zinterpretować inaczej niż tak, że mając w swoich zasobach prawie 7 tys. relacji Żydów Instytut nie spotkał się z żadnym przekazem, całą relacją lub tylko fragmentem, dokumentującym chociaż jeden przypadek uratowania Polaka przez Żyda z rąk komunistycznych oprawców, czy ukrycia jednego Polaka przed sowiecką machiną terroru.
A zwracam uwagę, że zapytałem także o lata okupacji sowieckiej po 17 września 1939 roku, do czego archiwista Michał Czajka nie odniósł się w ogóle. Więc wtedy też nie? Ani jednego? Wygląda na to, że Żydowski Instytut Historyczny poinformował mnie właśnie, iż taka jest prawda.
Bo jeśli nie oni, beneficjenci największych zasobów archiwalnych na temat żydowskich losów i badań prowadzonych w sposób ciągły od 1945 roku to kto?
IPN?
Tutaj mam poważne wątpliwości, gdyż jeśli Żyd ukrył skutecznie Polaka przed UB lub Informacją Wojskową to bezpieka, której akta znajdują się w IPN, miała prawo nic na ten temat nie wiedzieć. Chyba, że była to historia wyciagnięcia Polaka przez Żyda z łap stalinowców – to możliwe – ale jeśli tak, to jakim cudem żadna z żydowskich relacji będących w posiadaniu ŻIH nie zawiera nawet sladu takiego działania? Czyżby jednak faktycznie nigdy żaden Żyd Polakowi nie pomógł?
Okaże się to niebawem, gdyż tego samego dnia co wysłałem list do ŻIH zwróciłem się z identycznym zapytaniem do organizacji Yad Vashem, instytucji zajmującej się ofiarami holokaustu i przyznającej wspomniany tytuł „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata”. Co prawda optyka zainteresowania tej organizacji jest inne i moje zapytanie poza nią wykracza, ale być może wśród setek tysięcy (a może milionów) relacji Żydów, którzy uniknęli zagłady, znajdzie się ta jedna o sprawiedliwym Żydzie ratującym po wojnie Polaków. Czy chociażby podczas pierwszej sowieckiej okupacji. Wszak ludzie ci nie wzięli sie z nikąd i wielu z nich w Polsce zostało. Jestem przekonany, że dla jerozolimskiego Yad Vashem zarówno okoliczności powstania zagrożenia dla jednostki, jak i dalsze losy ofiar holokaustu, które go przeżyły są ważnym świadectwem.
Dla pewności, w ślad za listem po polsku zwróciłem się także do nich w języku angielskim, chociaż wiem, że wielu działaczy pracujących w Yad Vashem posługuje się językiem polskim swobodnie, więc nie na tym powinna polegać ew. trudność.
Staram się jednak rzecz maksymalnie ułatwić.
Obecnie czekam na odpowiedź, jeżeli się nie doczekam lub mnie poinformują, że nie zajmują się takimi badaniami – co będzie świadczyć nie mniej ni więcej, iż nie znają takiego przypadku, to będzie się trzeba zmierzyć ze smutną prawdą, że nie ma przykładu jednego sprawiedliwego Żyda.
Co w zupełnie innym świetle powinno postawić naród Polski, w którym, pomimo zagrożenia życia całych rodzin (a znamy wszak przypadki wymordowania przez Niemców polskich rodzin za ukrywanie Żyda), znalazło się tysiące przykładów osób sprawiedliwych, przyzwoitych i odważnych.
Jakoś w głowie mi się nie mieści, że może zaistnieć sytuacja, iż w naszej relacji z „Braćmi Starszymi” (ciekawe zresztą, że nikt nigdy nie słyszał by nas nazwano „Braćmi Młodszymi”) odwaga, sprawiedliwość i przyzwoitość działała tylko w jedną stronę, za co odpowiada się nam niewdzięcznością, podłością i roszczeniami finansowymi.
Czyżby wizytówką Polaków na zawsze pozostała Sendlerowa i Żegota, a Żydów Stefan Michnik i odmowa ekstradycji zbrodniarza Salomona Morela przez państwo Izrael?
Czy jedynym sposobem zmiany tego stanu rzeczy pozostanie na zawsze zakłamywanie prawdy o postawie Polaków i zamazywanie prawdy o postawie Żydów, gdyż brakuje innych argumentów i przykładów?
Jak na czymś takim skutecznie budować wzajemną przyjaźń między dwoma narodami?
Jak w przypadku ujawnienia takiej sytuacji Oni mogą mieć do Nas pretensje o cokolwiek?
Czy eskalacja ataków medialnych Żydów na Polaków, ich oczekiwań finansowych i oskarżeń o jednostkowe przykłady szmalcownictwa czy domniemane przykłady pogromów, nie wynika wprost z tego, że to co w stosunku do Nas domniemane i jednostkowe, u Nich było typowe i instytucjonalne?
„Cóż dobrego Ci uczyniłem, że mnie tak nienawidzisz”– oto stare żydowskie przysłowie.
Czyżby działało bez wyjątków?
Nie uprzedzajmy jednak faktów.
Póki co pozostaję z nadzieją, że prawda jest inna, w oczekiwaniu na odpowiedź z Jerozolimy.
ŁŁ
Ps. Jeżeli ktoś z Państwa zna przykłady takiej postawy, której poszukuję bardzo proszę o udokumentowaną informację w komentarzu lub za pośrednictwem skrzynki e-mail: redakcja@nowyekran.pl. Być może przywrócicie mi wiarę w ludzi. Tych ludzi.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
do tej pory sie smieje takie dobre to było