Filmik może niezbyt sadystyczny ale pokazujący dwie fajne (moim zdaniem) rzeczy:
1. Test dysz
2. Kopyto jakim dysponuje ten samolot
Zasada jest taka, że im dysza "węższa" tym powietrze szybciej przepływa a tym samym silnik generuje większy ciąg. Oczywiście po włączeniu dopalania dysza musi się rozszerzyć, bo ciśnienie gazów jest tak duże że rozjebałoby silnik
Pilot poprzez przepustnicę wysyła sygnały do układu sterującego silnika informacje o żądanym poziomie ciągu a następnie komputery przeliczają to na odpowiednią ilość obrotów wału, ilość podanego powietrza i paliwa oraz poziom otwarcia dysz.
W F-15C zamontowano dwa silniki Pratt&Whitney F100-PW-220 dające sumarycznie ok 22 ton ciągu co widać, bo samolot po prostu zapierdala w niebo...
Jako ciekawostkę mogę podać, że W większość silników odrzutowych dysze sterowane są przez siłowniki w których przepływa płyn hydrauliczny pod ciśnieniem. Ciekawym rozwiązaniem jest to, że dysze w tych silnikach napędzane są pneumatycznie gazami wylotowymi, niby nic szczególnego ale w praktyce ma to fajny efekt uboczny w postaci tzw. zipping sound w trakcie przechodzenia w skrajne położenia (np. w 0:23).
W 1:39 pilot daje po garach i robi unrestricted climb. Ale moc !
Tutaj (od 0:23) dobrze słychać jak pilot pracuje przepustnicą:
Może dlatego, że ta ciężka gablota wykręca ponad 8 km/s = 28 800 km/h = Mach 25,5 (I prędkość kosmiczna). Wolna? Pffff... Conncorde - 2 270 km/h = Mach 2,04. Już wiesz dlaczego? Rakiety wynoszące osiągają tak zejebiste prędkości, że pokonują grawitację, samoloty są od niej uzależnione by latać. Do tego dochodzi zasada wytwarzania siły nośnej na płacie skrzydła. Im rzadsze powietrze (im wyżej) tym różnica ciśnienia po obu stronach płata się zmniejsza co powoduje spadek siły nośnej. Na pewnych wysokościach powietrze jest tak rzadkie, że aby wytworzyć siłę nośną trzeba silników zdolnych pokonać grawitację. Samoloty tego nie potrafią. Tyle