18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (4) Soft (4) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 17:51
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 14:20
📌 Powodzie w Polsce - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 21:44

#stirlitz

Stirlitz
Brokuy • 2012-12-05, 22:00
Stirlitz wchodzi do sklepu. Zobaczył cebulę.
– Cebula – pomyślał Stirlitz.
– Następny głupi kawał o Stirlitzu – pomyślała cebula.

Stirlitz wiedział, że wojna już się skończyła, tylko nie wiedział jeszcze – gdzie.
Najlepszy komentarz (38 piw)
dr_dex • 2012-12-05, 22:06
Stirlitz budzi się koło drugiej i mówi do siebie:
– Pierwsza też była dobra...
Dowcip o Stirlitzu
Sanguinius92 • 2012-12-03, 13:24
Stirlitz zwraca się do Schellenberga:
- Słuchaj, Fiodor, pożycz mi sto marek. Telegrafistka Sara rodzi.
- Stirlitz, ile można was prosić, żebyście nie mówili do mnie po imieniu! A pieniądze pożyczcie od Muellera.
Stirlitz idzie do Muellera:
- Stiepan, pożycz mi sto marek.
- Stirliz, zwariowaliście! Wszędzie wokół aparatura podsłuchowa, przestrzegajcie PODSTAWOWYCH zasad konspiracji! A pieniądze pożyczcie od Bormanna, on trzyma kasę partyjną.
Stirlitz dzwoni do Bormanna:
- Wujek Mojsze? To ja, Isajew. Pożyczcie mi sto marek, telegrafistka Sara rodzi.
- Słuchajcie, standardenfuehrer! Kiedy wreszcie przestaniecie naciągać mnie na kasę?! No dobra, mój człowiek przekaże wam sto marek. Ale jeśli jeszcze raz naruszycie zasady konspiracji, to ja poproszę Himmlera, żeby was odesłał do domu, do Rosji!
Najlepszy komentarz (26 piw)
H................a • 2012-12-05, 17:46
@Aruś @chujciwoko
Macie tłumoki, żebyście starych nie męczyli durnymi pytaniami:
pl.wikipedia.org/wiki/Stirlitz

A dowcip niezły. Ale były lepsze:
Stirlitz zaatakował znienacka. Znienacko bronił się tak jak umiał. A Umiał to też był nie lada zawodnik...

Stirlitz wszedł do kawiarni Elefant.
- To Stirlitz. Zaraz będzie zadyma - powiedział jeden z siedzących przy stole.
Stirlitz wypił kawę i wyszedł.
- Nie - odpowiedział drugi. - To nie on.
- Jak to nie!? To Stirlitz!!! - krzyknął trzeci.
Zaczęła się zadyma.

Szybkościomierz samochodu Bormanna pokazywał 80 km/h. Obok szedł Stirlitz udając, że nigdzie się nie spieszy.
Stirlitz a sowa
IjonTichy • 2012-11-25, 18:59
Idzie nocą Stirlitz przez las. Nagle zobaczył na drzewie świecące oczy.
- Sowa - pomyślał Stirlitz.
-Sam jesteś sowa - pomyślał Bormann.
Stirlitz
c................r • 2012-11-18, 21:05
Stirlitz bronił się znienacka,
znienacka bronił się tak jak umiał,
a umiał to też był nie lada zawodnik.
Najlepszy komentarz (43 piw)
PsychoBoyJack • 2012-11-18, 21:59
Zjebałeś! Powinno być:
Stirlitz zaatakował znienacka,
znienacko bronił się tak jak umiał,
a umiał to też był nie lada zawodnik.
Stirlitz
huehuehue • 2012-11-18, 0:18
Ktoś zapukał do gabinetu Stirlitza.
- Bormann - pomyślał Stirlitz.
- Tak, to ja - pomyślał Bormann.
Najlepszy komentarz (30 piw)
Slonievsky • 2012-11-18, 0:52
Nigdy nie przestanie mnie śmieszyć absurd całej serii dowcipów o Stirlitzu. Piwko
Stirlitz i kobiety
imbryg • 2012-10-27, 21:52
Muller wzywa Stirlitza do siebie.
-Stirlitz! Wczoraj wizytował nas sam Fuhrer. Zobaczył zdjęcie waszej żony na biurku!
-Najmocniej przepraszam. To się więcej nie powtórzy. Zaraz usunę to zdjęcie.
-Nie, nie o to chodzi. Fuhrer postanowił was w związku z tym zdjęciem odznaczyć krzyżem żelaznym za męstwo...
Najlepszy komentarz (22 piw)
BrunerOvned • 2012-10-27, 22:58
Wszystkie kawały o Stirlitzu wymagają pewnej ekwilibrystyki umysłowej.
Wszystkie można podsumować tym:

Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze raz...

Stirlitz i pies
r................5 • 2012-08-03, 2:06
Stirlitz naladowal psa benzyną pies przebiegł 5 metrów i padł.

-Benzyna się skończyła pomyślał Stirlitz..
Najlepszy komentarz (21 piw)
majkel1615 • 2012-08-03, 22:33
Stirlitz zobaczył jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. Kot wyrwał się, przebiegł kilka metrów i upadł.
- Benzyna się skończyła - pomyślał Stirlitz.

tak było w oryginale ...
Stirlitz
BongMan • 2012-07-29, 1:19
Stirlitz ustalił spotkanie z łącznikiem z centrali w Cafe Elefant w Berlinie. W umówiony dzień niedbałym krokiem wszedł do lokalu, zasiadł przy stoliku i zamówił wódkę.
- Nie ma wódki - odpowiedział kelner.
- W takim razie poproszę wino - ponowił Stirlitz.
- Wina też nie ma.
- A piwo jest? - zapytał podejrzliwie Stirlitz.
- Piwa niestety też nie ma - odparł skonsternowany kelner.
"Widocznie łącznik z Moskwy przybył dzień wcześniej..." domyślił się Stirlitz.
pobudka
Babkaak • 2010-02-14, 15:30
Stirlitz obudził się koło drugiej. Pierwsza też była niezła, pomyślał.
Najlepszy komentarz (22 piw)
SiRafael • 2010-02-14, 18:31
Stirlitz z trudem otworzył oczy i pomyślał: Jeżeli jestem u nich
to się nazywam Standartenfurer Stirlitz, a jeżeli u nas to pułkownik
Isajew...
Rozmyślania przerwał mu pochodzący jakby z niebytu glos:
- Ale się wczoraj napiliście towarzyszu Tichonow*

(*Aktor grający Stirlitza)

Wróciwszy do swego gabinetu MĂźller zauważył, jak Stirlitz
w podejrzany sposób kreci się w pobliżu sejfu.
- Co tu robicie Stirlitz? - srogo zapytał.
- Czekam na tramwaj - odpowiedział Stirlitz.
- W porządku! - rzucił MĂźller wychodząc.
Na korytarzu pomyślał: Jakiż u diabła może być tramwaj w moim
gabinecie...
Zawrócił. Ostrożnie zajrzał do gabinetu. Stirlitza nie było.
Pewnie już odjechał - pomyślał MĂźller.

Stirlitz zobaczył jak banda wyrostków pompuje kota benzyna.
Kot wyrwał się, przebiegł kilka metrów i upadł.
Benzyna się skończyła - pomyślał Stirlitz.

Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci. Od ukradka dzieci puchły i
umierały.

Stirlitz siedział w swoim gabinecie, gdy rozległo się pukanie.
Bormann - pomyślał Stirlitz.
Ja - pomyślał Bormann.

Naprzeciw Stirlitza szły trzy umalowane kobiety.
Prostytutki - pomyślał Stirlitz.
Pułkownik Isajew - pomyślały prostytutki.

Gdy Stirlitz szedł korytarzem, oczom jego ukazało się ogłoszenie o czynie
społecznym. Wpadłem - pomyślał.
Skierował się w kierunku gabinetu MĂźllera.
- Gratuluję poczucia humoru - powiedział - Tak, jestem agentem sowieckim!
- Dobra dobra Stirlitz... Odmaszerować!
Po chwili MĂźller wykręcił numer Kaltenbrunerra.
- Czego to nie wymyśli nasz poczciwy Stirlitz, rzekł ze śmiechem - żeby
się wykręcić od roboty...

Dom Stirlitza okrążyli gestpowcy.
- Otwieraj! - krzyknął MĂźller
- Stirlitza nie ma w domu! - powiedział Stirlitz.
Odjechali. W ten oto sprytny sposób Stirlitz już piąty raz przechytrzył
gestapo.

Stirlitz spacerował po dachu Kancelarii Rzeszy. Nagle poślizgnął się,
upadł i tylko cudem zahaczył o wystający gzyms, unikając upadku z dużej
wysokości.
Następnego dnia cud posiniał i obrzękł.

Podczas uroczystej akademii w dniu urodzin Hitlera dostarczono
Stirlitzowi na salę depeszę.
"Stirlitz jesteście zwykła dupa!" - mogły odczytać zbyt ciekawe oczy.
Ale tylko Stirlitz wiedział, ze właśnie tego dnia otrzymał tytuł
Bohatera Związku Sowieckiego.

W stołówce berlińskiego bunkra ustawiła się długa kolejka po kiełbasę.
Nagle sprężystym krokiem wszedł Stirlitz, ominął wszystkich i kupił od
razu trzy kilogramy.
- Ale z niego cham! - syknął Bormann do MĂźllera.
Oni jednak nie wiedzieli, ze Bohaterów Związku Sowieckiego
kolejka nie obowiązuje.

Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego.
Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył.
Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w okno.
Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka - znak wpadki.

Idzie sobie Stirlitz poboczem drogi. Nagle minął go samochód Bormana.
Idzie Stirlitz dalej. Po pewnym czasie znowu minął go samochód Bormana.
Stirlitz idzie dalej przed siebie. Znów minął go samochód Bormana.
"Rondo" - pomyślał Stirlitz...

Idzie sobie Stirlitz lasem, i nagle słyszy za sobą: szur, szur, szur.
-To chyba żaba - pomyślał Stirlitz
-Tak, to ja - pomyślała żaba.

Stirlitz jesteście Żydem! - stwierdził nagle MĂźller, gdy standartenfurer
opuszczał jego gabinet.
- Nieprawda, jestem uczciwym Rosjaninem - dumnie odparł Stirlitz.

- W kancelarii Rzeszy pojawił się sowiecki szpieg - stwierdził Himmler
głęboko wpatrując się w oczy MĂźllera.
- Wiem, to Stirlitz - odpowiedział MĂźller z zimna krwią.
- Dlaczego go wiec nie aresztujesz???
- Nie ma sensu. I tak się wykręci.

"Gratulujemy urodzenia syna" - przeczytał Stirlitz zaszyfrowaną depeszę.
Rozczulił się.
Przecież już dwanaście lat mija, jak opuścił ojczyznę...

Podczas ważnej narady w gabinecie Hitlera nagle otworzyły się drzwi. Wbiegł
przez nie mężczyzna z bukietem kwiatów, które położył na stole. Następnie
sprawnie otworzył sejf, sfotografował wszystkie dokumenty, odłożył na
miejsce i wyszedł.
- Kto to był? - spytał zaskoczony Hitler.
- Sowiecki szpieg Isajew - odpowiedział Bormann.
- Dlaczego go więc nie aresztujesz???
- I tak udowodni, że kwiaty przyniósł...

Stirlitz wszedł do gabinetu MĂźllera i rzekł:
- Herr MĂźller, czy chciałby pan pracować jako agent radzieckiego wywiadu?
Dobrze płacą.
MĂźller zszokowany, podrywa się ze złością, potem przypatruje się
podejrzliwie Stirlitzowi. Stirlitz zaczyna wychodzić, ale zatrzymuje się i
pyta:
- Gruppenfuhrer, czy ma pan aspirynę?
Stirlitz wiedział, że ludzie zawsze pamiętają tylko koniec konwersacji.

Stirlitz rano podczas golenia spogląda w swoje odbicie w lustrze.
- Stirlitz - pomyślał Stirlitz.
- Stirlitz - pomyślało lustro.

Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Patrząc prosto w oczy Bormanna
wykonuje jakieś dziwne gesty. W końcu mówi:
- Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
Bormann spojrzał na przybysza z wyraźnym niesmakiem:
- Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada.

Stirlitz chodził przez cały dzień z rozpiętym rozporkiem, z którego
wystawały czerwone gacie.
W ten oto sposób Stirlitz obchodził święto 1 Maja.

Stirlitz na popijawie u MĂźllera mocno przeholował. Następnego dnia, żeby
rozwiać wątpliwości, wchodzi do gabinetu MĂźllera i pyta:
- Słuchajcie, czy domyśliliście się po wczorajszym, że jestem sowieckim
agentem?
- Nie - przyznał MĂźller.
Stirlitz odetchnął z ulgą.

Hitler dzwoni do Stalina:
- Czy wasi ludzie nie brali z mojego sejfu tajnych dokumentów?
- Zaraz wyjaśnię.
Stalin dzwoni do Stirlitza:
- Isajew, braliście z sejfu Hitlera tajne dokumenty?
- Tak jest, towarzyszu Stalin.
- Odłóżcie je natychmiast! Ludzie się denerwują!

Stirlitz wszedł do kawiarni "Elefant".
- To Stirlitz. Zaraz tu będzie zadyma - Powiedział jeden z siedzących przy
stole.
Stirlitz spokojnie wypił kawę i wyszedł.
- Nie, - odpowiedział drugi - to nie był Stirlitz.
- Jak to nie!? To Stirlitz!!! - krzyknął trzeci.
Zaczęła się zadyma.

Stirlitz z Plejshnerem szli ulicą i omawiali plan przyszłej operacji. Nagle
padł strzał i Plejshner z jękiem osunął się na ziemię. Stirlitz obejrzał się
w jedną stronę - nikogo, potem w drugą - też nikogo.
- Pewnie mi się wydawało - pomyślał.

Stirlitz kopnięciem otworzył drzwi i na palcach, cichutko zbliżył się do
czytającego gazetę MĂźllera.

MĂźller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w
szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go do siebie na
herbatę.
Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał go, wyjął łyżeczkę, położył ją
na spodeczku, po czym pokazał MĂźllerowi język.

Odcinek 333.
Stirlitz myśli.

Stirlitz, spacerując zimą nad brzegiem jeziora, ujrzał na nim ludzi.
- Łyżwiarze - pomyślał Stirlitz.
- Stirlitz - pomyśleli wędkarze.

MĂźller, wglądając przez okno, ujrzał podążającego gdzieś Stirlitza.
- Dokąd on idzie? - pomyślał MĂźller.
- Nie twój zasrany interes! - pomyślał Stirlitz.

Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz ich przechytrzył.
Uciekł przez wejście.

Stirlitz migiem uciekł przez okno.
Mig skrył się w chmurach.

- Jak wy się naprawdę nazywacie?
- Tichonow. - odpowiedział Stirlitz - A wy?
- Broniewoj.
- No, MĂźller, wkopaliście się!

Stirlitz dzwoni do Schellenberga i melduje:
- Parteigenosse Schellenberg, w tajnym sejfie Bormanna odkryłem dwie butelki
"Stolicznej".
- A co wy, Isajew, myślicie, że tylko wy tęsknicie za ojczyzną?

Idzie Stirlitz przez las i zobaczył w dziupli parę dużych, żółtych oczu.
- Dzięcioł - pomyślał Stirlitz.
- Sam jesteś dzięcioł - pomyślał Bormann.

- Gdzie pan się tak dobrze nauczył prowadzić samochód, Stirlitz? - spytał
MĂźller.
- Na kursach NKWD - odpowiedział Stirlitz.
- Chyba nie powiedziałem nic tajnego - pomyślał.

- Stirlitz to sowiecki agent - rzekł MĂźller do Schellenberga - Musimy go
zdemaskować. Niech pan stanie Jak wejdzie, proszę go uderzyć polanem w
głowę. Jeśli jest Rosjaninem zaraz się wygada.
Po chwili wszystko przebiegło według zaplanowanego scenariusza.
- Ach, job twoju mat'! - zaklął Stirlitz.
- Ubit'! - rozkazał MĂźller.
- Ciszej, towarzysze - syknął Schellenberg - Niemcy dokoła!

- Heil Hitler! - pozdrowił Stirlitz Bormanna.
- Nie przesadzajcie, Isajew! - warknął Bormann.

Esesmani poszli się kąpać. Stirlitz zdejmuje mundur, a pod mundurem ma
czerwony podkoszulek z sierpem i młotem. MĂźller pyta:
- Skąd macie taką koszulkę Stirlitz?
- A, to żona podarowała mi w Dzień Armii Radzieckiej - odpowiedział Stirlitz
i pomyślał: "Czy aby nie powiedziałem za dużo?"

Stirlitz się zamyślił.
Spodobało mu się to, więc zamyślił sie jeszcze raz.

Stirlitz jest już w Rosji, pije piwo pod kioskiem i krzywi się do sąsiada:
- Rozwodnione.
Na co sąsiad:
- Trzeba było gorzej szpiegować, pilibyśmy Heinekena.

Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega:
może czapka-uszanka, może walonki, a może ciągnący się za nim spadochron?