18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (3) Soft (5) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Szukaj Forum Odznaki Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie (tylko materiały z opisem) - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 12:14
📌 Konflikt izrealsko-arabski (tylko materiały z opisem) - ostatnia aktualizacja: 2024-07-04, 11:38
🔥 "Nietolerancyjna" Hiszpania - popularne w ostatnich 24h

#tajga


zajebali misia zamiast miś kacapów.. .
Najlepszy komentarz (31 piw)
Geraldinio • 2023-06-13, 10:48
Prawdopodobnie jakiś zachodni milioner zasponsorował sobie polowanko na misia w Syberii. 10-50 tys euro kosztuje taka przyjemność. Specjalna ekipa zapędza zwierzę w odpowiednie miejsce, a główny "bohater" polowania ma tylko pociągnąć za spust. Oczywiście jest asekuracja, gdyby najebany ruskim bimbrem nie trafił z kilku metrów.
Remis
~_Yarko_ • 2022-06-19, 23:15

ukryta treść

Irkuck.
10 czerwca zaginął 62 letni myśliwy.
Następnego dnia grupa poszukiwawcza znalazła ciało, a niedaleko zwłok leżało truchło martwego niedźwiedzia.
Według śledczych myśliwy poważnie zranił króla tajgi, zanim ten zmiażdżył mu czaszkę.
"Miś" zdechł z powodu odniesionych obrażeń.






Najlepszy komentarz (59 piw)
Maniecky • 2022-06-20, 0:16
Driver19cm napisał/a:

"Misia" - kolejny kurwa, co się naoogladal kreskówek i w
tym świecie bajki sobie zyje
To nie misio, tylko niedźwiedź. Pierdolne zagrożenie
dla każdego człowieka. Jedyne do czego się nadaje to do
odstrzału. Zwykly chwast do wyrwania. Co zresztą się
dzieje w każdym zakątku świata, gdzie przyszło zyc
człowiekowi z dzika natura. Od Alaski, po syberie
Absolutnie wszędzie, niedźwiedź jest zabijany, dla
bezpieczeństwa lokalnej społeczności
Zresztą podobnie jest z pumami czy jaguarami
Lewaki są mogą pierdolic o zwierzątkach, misiach i naturze
Lewackie myślenie, to jedno, a realne życie to drugie



Slyszales o czyms takim jak ekosystem amebo i jak wazna role spelnia kazdy z organizmow w nim zyjacym? Nie jestem lewakiem ale wolalbym zredukowac populacje takich daunow jak ty niz niedzwiedzii....na 100% planeta bylaby lepszym i ciekawszym miejscem.
Jak dzik w tajgę...
Halman • 2022-04-13, 10:52

oby nikt tam nie przejeżdżał przez najbliższe cztery dni... (trzeciego dnia kacap umiera bez wódy)
Drwal
Mercury001 • 2014-12-08, 21:04
Pokłócił się facio z żoną i postanowił rzucić dotychczasowe życie w pizdiec. Wsiadł w pociąg i pojechał w głęboką tajgę. Najął się jako drwal i powoli - na łonie dzikiej natury - odzyskiwał równowagę psychiczną. Minął miesiąc, dwa, pół roku. Po roku zatęsknił jednak za kobietą. Udał się w weekend do najbliższej osady, wchodzi do miejscowego baru, zamawia setę i zagaduje mimochodem:
- Wiesz, pracuję już tu cały rok. Kobiety potrzebuję! Jak tu u was z babami?
- Chyba nie możesz za siebie, drwalu - odpowiada barman. - Tu, w głębokiej tajdze kobiety? Nic z tego.. Ale mamy Walentina Pietrowicza...
- A na co mi Walentin Pietrowicz? Czy ja wyglądam na pedała? - zdenerwaował się drwal, dopił wódkę i wrócił niezadowolony w tajgę.
Rąbał tam las jeszcze przez pół roku, ale hormony buzowały coraz bardziej. W końcu udał się ponownie do osady. Zaszedł do baru i mówi:
- No dobra. dawaj mi tego Walentina Pietrowicza, ale żeby o tym wiedziały tylko trzy osoby! Ja, Ty i Walentin Pietrowicz - prosi.
- Nie da rady. Musi o tym wiedzieć co najmniej 7 osób - rozkłada ręce barman.
- A po co jeszcze czterech?
- No, ktoś musi trzymać Walentina Pietrowicza... On nie za bardzo to lubi...
Najlepszy komentarz (78 piw)
pinkie222 • 2014-12-08, 21:09
Trzymaj piwo, Mercury Pietrowiczu
Tajga
Gollum • 2014-02-21, 20:59
Jak nazywa się tajga pełna owiec?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Sosnowiec
dziękuję dobranoc
Ciekawa historia o pewnych bardzo wytrzymałych ruskach. Jeśli kogoś zainteresuje to jedno słowo i wrzucam zdjęcia w komentarzu.

W 1978 w rosyjskiej tajdze odnaleziono sześcioosobową rodzinę, która żyła tam przez 40 lat. Byli zupełnie odcięci od świata zewnętrznego. Do najbliższych sąsiadów mieli 150 kilometrów, nie widzieli nic o II wojnie światowej ani o lądowaniu na Księżycu.



Tajga nie jest zbyt przyjazna. Choćby z powodu zim, które są bardzo długie - mrozy przychodzą we wrześniu, śnieg leży do maja. To dom dla niebezpiecznych niedźwiedzi i głodnych wilczych watah. To ostatni, i co za tym idzie, największy taki las na Ziemi. Rozciąga się od arktycznych rejonów Rosji, na południe do Mongolii i na wschód aż do Pacyfiku. To prawie 12 milionów kilometrów kwadratowych.

Lato dociera tam na kilka miesięcy. Ale kiedy tajga kwitnie, może się wydawać nawet przyjazna.

W 1978 helikopter szukał w tajdze dobrego miejsca do lądowania. Na pokładzie była załoga geologów. Wtedy zobaczyli oni coś, czego nie powinno tam być. Setki kilometrów od granicy Mongolskiej, niedaleko od zbocza góry, spostrzegli polanę pokrytą długimi ciemnymi bruzdami. Pilot zszedł niżej i wtedy stało się jasne, że to ogród, a więc dowód na obecność ludzi.

To było zdumiewające odkrycie. Ogród znajdował się 150 kilometrów od najbliższych ludzkich siedzib.

Naukowcy, którzy mieli poszukiwać rudy żelaza, ostatecznie założyli bazę 16 kilometrów dalej. Zabrali prezenty dla ewentualnych mieszkańców tajgi i prowadzeni przez geologa, Galinę Pismenskayę, wyruszyli na zwiady.

– Wybraliśmy piękny dzień i zapakowaliśmy prezenty dla naszych potencjalnych przyjaciół – powiedziała Pismenskaya. – Ale zabrałam też pistolet.

Jak tylko ekipa wdrapała się na wzniesienie zaczęła napotykać ślady działalności człowieka - ścieżki, kłodę położoną w poprzek strumienia, aż w końcu małą szopę wypełnioną suszonymi ziemniakami.

– Przy strumieniu stał dom. Zniszczony przez czas i deszcz. Było tam okno, wielkości kieszeni na moim plecaku. Trudno było uwierzyć, że mieszkają tam ludzie. Ale mieszkali. Nasz przyjazd został zauważony – relacjonuje. – Mężczyzna wyglądał jak z bajki. Był bosy, przerażony, ale uprzejmy. Musieliśmy coś powiedzieć, więc zaczęłam "Witajcie. Przyszliśmy z wizytą".

Nie odpowiedział od razu – opowiada dalej Pismenskaya. – Ale wreszcie się odezwał: "Skoro podróżujecie z tak daleka, to możecie wejść".

W środku - istne średniowiecze. Jedna izba, bardzo brudna. Dwie kobiety, przerażone zaczynają szlochać i krzyczeć. – Zdaliśmy sobie sprawę, że musimy stamtąd wyjść jak najszybciej – mówi geolog.

Ekipa oddaliła się od chaty. Po pół godziny pojawił się ojciec z córkami. Dziewczyny nadal były przerażone, ale ciekawość wzięła górę. – Zapytaliśmy czy kiedykolwiek jedli chleb. Mężczyzna odpowiedział "Ja tak. One nie. Nawet nigdy go nie widziały". Jego język był zrozumiały, natomiast siostry rozmawiały po swojemu, ich język zakłócony był przez długie życie w izolacji.

Po kilku wizytach geolodzy poznali historię rodziny Lykov. Ojciec, Karp Lykov był staroobrzędowcem - członkiem fundamentalistycznej sekty prawosławnej. On i jego współwyznawcy byli prześladowani. Najgorzej było, gdy komuniści zdobyli władzę. Po tym jak brat Lykova został zastrzelony, zgarnął on rodzinę - żonę i dwójkę dzieci - i uciekł do lasu.

Wycofywali się coraz głębiej w tajgę, aż w końcu zbudowali sobie stałą siedzibę. Urodziło się jeszcze dwoje dzieci. Żadne z nich nie miało nigdy kontaktu z ludźmi poza swoją rodziną.

Dzieci co prawda wiedziały, że istnieją miasta, że istnieją państwa inne niż Rosja, ale było to dla nich abstrakcją. Ojciec nauczył je czytać, ale czytać mogły tylko Biblię i modlitewniki.

Przeżycie tak głęboko w tajdze graniczyło z cudem. Jednak jakoś się udało. Buty mieli z kory, ubrania z konopii.

To, co Lykov zabrał podczas ucieczki - np. czajnik - zniszczyło się. Naczynia z kory brzozowej nie były zbyt wytrzymałe, więc gotowanie stało się o wiele trudniejsze.

Czystej wody i drewna było pod dostatkiem. W tajdze można było znaleźć także maliny, jagody i orzechy.

Jednak rodzina co jakiś czas znajdowała się na skraju głodu. Nie mieli czym polować, mogli tylko kopać pułapki. Byli bardzo wytrzymali - chodzili boso nawet podczas 40 stopniowych mrozów.

Radzieccy geolodzy byli jednak zaskoczeni inteligencją Lykovów. Tylko ojciec nie chciał uwierzyć, że człowiek postawił stopę na księżycu, dzieci były bardzo otwarte.

Początkowo stary Lykov zaakceptował tylko jeden prezent od przybyszy - sól. – Życie bez niej przez cztery dekady to była prawdziwa tortura – powiedział. Ale, ostatecznie, cywilizacja okazała się pokusą nie do odparcia i rodzina coraz więcej czasu spędzała w obozie geologów.

Najsmutniejsze było to, że niedługo po odkryciu zaczęli chorować. W krótkim okresie zmarła matka i trójka dzieci. Z powodu nieodpowiedniej diety chorowały na niewydolność nerek.

Po śmierci dzieci geolodzy chcieli zmusić ojca i córkę do porzucenia tajgi. Nie udało się.

Karp Lykov zachorował na zapalenie płuc. Naukowcy chcieli go przetransportować helikopterem do szpitala, ale starzec nie zgodził się. Zmarł we śnie w lutym 1988 roku.

Ostatnia córka, Agafia, nie chciała opuścić domu, nawet po śmierci ojca.

– Byliśmy zmuszeni ją tam zostawić – przyznali geolodzy.

Źródło: onet
Najlepszy komentarz (31 piw)
Jesse.Pinkman • 2013-02-01, 15:15
Chata:






Z lewej Agafia, z prawej Natalia:


Dmitry (z lewej) i Savin:


Karp, Dmitry i Agafia z rosyjską panią geolog:


Prowizoryczne groby:


Filmik (po rusku ale warto):






W dalszym ciągu szukam o nich więcej info i zdjęć.
W błocie
R................g • 2010-02-01, 11:13
zachód i wschód...


Off Road po rosyjsku
R................g • 2009-12-30, 21:06
-Ominiemy ten las?
-Ale po co?