Chyba nie chciała wrócić do kuchni, żeby pomóc
Końcowa reakcja idealnie podsumowuję zdarzenie.
Wynoś się z Polski i nigdy nie wracaj", "Żydzi powinni lizać d... Polakom" - krzyczał przez całą drogę taksówkarz do Clili Bau, córki polsko-izraelskiego artysty, która przyjechała z siostrą do Krakowa, by prowadzić w szkołach wykłady o Holocauście i uroczyście zakończyć wystawę prac ojca w Fabryce Schindlera.
Wtorek, wczesne popołudnie. W Zespole Szkół Budowlanych przy ul. Szablowskiego kończy się wykład o Holocauście. Prowadzi go Clila Bau, córka polskiego poety, malarza i grafika żydowskiego pochodzenia Josefa Bau i Rebeki Bau. To właśnie potajemny ślub jej rodziców został uwieczniony w filmie "Lista Schindlera" Stevena Spielberga.
Ponad 60-letnia dziś Clila jeździ po świecie wraz z siostrą Hadasą - prowadzą wykłady i prelekcje w szkołach o wojnie i Holocauście. Opowiadają też o historii swoich rodziców, m.in. o tym, jak ich matka Rebeka odstąpiła miejsce na liście Schindlera swojemu mężowi, a sama trafiła do obozu w Auschwitz.
Akcent zaciekawił taksówkarza
Siostry Bau do Krakowa przyjechały w ubiegłym tygodniu także po to, by uroczyście zakończyć poświęconą Josefowi Bau wystawę w Fabryce Schindlera. Gdy wykład dobiegł końca, pracownicy szkoły zamówili Clili taksówkę. Zadzwonili do sieci Mega Taxi. Clila wsiadła i po polsku, choć z mocnym obcym akcentem, poprosiła taksówkarza o zawiezienie do hotelu. - Mój akcent zaciekawił taksówkarza, więc zaczął mnie wypytywać, skąd jestem. Powiedziałam, że z Izraela, i dalsza podróż zamieniła się w piekło - opowiada Clila Bau.
Starsza kobieta najpierw usłyszała, że Izrael to nie kraj. - Taksówkarz zaczął na mnie krzyczeć, że Żydzi zabrali terytorium Arabów, że mamy się stamtąd wynosić, że mordujemy, zabijamy. Gdy poprosiłam, by przestał ze mną rozmawiać, zaczął krzyczeć jeszcze głośniej - mówi poruszona kobieta.
Przestraszona Clila Bau chciała wysiąść, ale w bagażniku miała swoją walizkę. - Taksówkarz krzyczał na mnie przez całą drogę. Mówił, że powinniśmy lizać d... Polakom, bo tylko Polacy pomagali Żydom, a inne kraje nas wyrzucały. Twierdził, że nie potrafimy tego docenić. I jeszcze że powinnam mu się kłaniać i dziękować - kontynuuje kobieta.
"Wynoś się stąd i nigdy nie wracaj"
Gdy wreszcie dojechała na miejsce, poprosiła kierowcę, by wyjął z bagażnika jej ciężką walizkę. - Nie chciał tego zrobić. Powiedziałam więc, że pójdę po pomoc do hotelu. Wtedy taksówkarz rzucił moją walizkę w kałużę i na odchodnym krzyknął: "Wynoś się stąd i nigdy nie wracaj" - dodaje Bau.
Kobieta podkreśla, że podróżując po całym świecie, nigdy nie zetknęła się z takim traktowaniem. - Sądziłam, że antysemityzm się skończył. Tylko w Krakowie przytrafiło mi się coś takiego. To przykre tym bardziej, bo że moi rodzice i my z siostrą jesteśmy bardzo związani z Krakowem - przekonuje [Josef Bau urodził się i studiował w Krakowie, tu też urodziła się starsza siostra Clili - Hadasa - red.].
Siostry postanowiły, że nie pozostawią zachowania taksówkarza bez echa. We wtorek o incydencie powiadomiły ambasadę Izraela i konsula. Ich przyjaciel Jacek Malec składa oficjalną skargę do urzędu miasta.
Wezwiemy tego kierowcę
Wiesław Szanduła z wydziału ewidencji pojazdów i kierowców magistratu komentuje: - To oburzające, że taksówkarz, który w pewien sposób reprezentuje Kraków i powinien być jego wizytówką, zachowuje się w tak karygodny sposób. Po otrzymaniu oficjalnej skargi na pewno wezwiemy tego kierowcę. Trzeba wziąć jednak pod uwagę, że urzędnicy nie mają kompetencji organów ścigania, dlatego nie wiem, jakie konsekwencje uda nam się wyciągnąć.
Siostry Bau nie wykluczają, że zawiadomią policję. Także Zespół Szkół Budowlanych postanowił się za nimi wstawić. Katarzyna Wardzała, nauczycielka historii i organizatorka wykładu Clili Bau, w imieniu szkoły przygotowuje skargę do prezesa korporacji taksówkarskiej. - Jest nam bardzo przykro, że panią Bau spotkała taka sytuacja. Nie chcemy, by wyjechała z Krakowa z poczuciem, że to miasto antysemitów. Będziemy domagać się od szefa korporacji wyciągnięcia konsekwencji wobec tego kierowcy - mówi.
Zdaniem wszystkich, którzy zaangażowali się w pomoc siostrom Bau, kierowca powinien zostać zwolniony.
Edward Cora, szef sieci Mega Taxi, nie chciał wczoraj komentować sprawy. - W środę będę rozmawiać z tym kierowcą. Na razie słyszeliśmy tylko jedną stronę, więc trudno mówić o konsekwencjach - mówi Cora.