18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (4) Soft (2) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 18:08
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 5:23

#ubóstwo

Ruski mir
yaiba • 2023-01-23, 16:32
Czemu ich tak wszyscy nienawidzą?

Najlepszy komentarz (83 piw)
dogip • 2023-01-23, 16:42
W Polsce takich miejsc też nie brakuje.
Imigracja, światowe ubóstwo i guma do żucia.
S................e • 2015-09-16, 11:45
Jak wytłumaczyć ludziom, że imigracja nikomu nie pomoże. Powinien przyjechać do Europy i idiotom siedzącym w UE zrobić taki wykład.



Są polskie napisy.
Najlepszy komentarz (73 piw)
H................R • 2015-09-16, 12:20
Jeśli jesteś zjebanym lewakiem albo niemcem nie czytaj tego posta bo i tak go nie zrozumiesz:
-Panie hydrauliku pękła mi rura w kiblu i gówno wlewa mi się do salonu proszę to naprawić
-ok nie ma problemu musimy zwołać zebranie wszystkich lokatorów podczas którego ustalimy solidarnie ile każdy z pana sąsiadów zdoła zmieścić gówna w mieszkaniu...
W Iraku
M................n • 2015-05-17, 23:30
Nawet dziecko Ci zajebią

Oglądać od 0:20
Najlepszy komentarz (36 piw)
z................x • 2015-05-18, 12:06
w Iraku, Afganistanie często wybija się dzieciom zęby, żeby nie mogły gryźć, gdy się je gwałci. temu nie był winny Saddam, bo on tę całą swołocz trzymał za mordę. niczym nieusprawiedliwiony atak amerykanów doprowadził do tego, że ci ludzie żyją w tej chwili w zrujnowanym kraju rządzonym przez grupy przestępcze i jedyne czym się karmią to nienawiść do białych.
Cyganie
Brenislav • 2014-12-30, 21:58
Dlaczego wśród cyganów nie ma zakonników?
.
.
.
.
.
.
.
.
Bo musieliby składać śluby czystości

To mój pierwszy temat, więc was zjadę (chyba coś takiego było): nikt was nie lubi

A tu jeszcze gif z lodówką, bo tak

Oko za oko
kexio • 2014-11-24, 14:46
Tak powinno leczyć się islam

"Niedzielna akcja kenijskich służb to odwet za sobotni atak terrorystów przenikających do tego kraju z Somalii, która pogrążona jest w wojnie domowej.

Oficjele poinformowali, że "w wyniku dwóch udanych operacji i ataków na kryjówki sprawców (zamachu) zginęło 100 członków" organizacji.

W sobotę islamiści z Al-Szabab wjechali do Kenii i na jednej z dróg zatrzymali autobus. Pasażerów podzielili na grupy i dokonali egzekucji 28 nie-muzułmanów, których - jak napisali potem w oświadczeniu opublikowanym w internecie, gdzie przyznawali się do zbrodni - odróżnili od wyznawców Allaha po tym, że "nie potrafili recytować Koranu".

Źródło: Click
Najlepszy komentarz (48 piw)
p................2 • 2014-11-24, 16:39
Nie da się spłacić życia ludzi życiem zwierząt.
O antifie słów kilka
Catch_22 • 2013-10-29, 16:15
Czołem Sadole!
Szperając w internnetach natknąłem się na stronkę ludzi unikających mydła, mianowicie antiFA. Zaciekawiło mnie parę rzeczy, np:

KONCEPCJA WALKI

Cytat:

- Konfrontacja fizyczna i ideologiczna – oznacza to walkę na dwóch płaszczyznach. Faszyści nigdy nie mogą przejąć kontroli nad ulicami, dlatego fizyczna konfrontacja z nimi jest nieunikniona, natomiast błędem jest skupianie się tylko na tego typu walce, zapominając o działaniu ideologicznym.

- ABSOLUTNIE żadnej współpracy z policją i tajnymi służbami – te instytucje zawsze są naszym wrogiem, nie można dać się zmylić, kiedy w danym momencie aresztują nazistów, bo już następnego dnia możemy to być my.



Czy taka gadka nie przypomina działania grupy terrorystycznej?

W dalszej części znajdziemy różnego rodzaju 'poradniki'

Jak zacząć działalność

Cytat:

Zanim zaczniecie działać musicie w obrębie grupy ustalić jaki poziom konfrontacji jest przez was do zaakceptowania. Nie należy od razu odrzucać tych osób, które nie są zdecydowanie bojowo nastawione. Mogą zawsze wykonywać mniej ryzykowne zadania (chociażby stać na czatach lub zbierać informacje). Warto zacząć wspólnie ćwiczyć sporty walki (tajski boks, boks, MMA), najlepiej razem zapisać się do jakiegoś klubu (100 – 150 PLN miesięcznie), ale w razie braku możliwości finansowych nawet worek treningowy, czy bieganie jest dobre na początek. Można zaopatrzyć się w legalne środki samoobrony, którymi potraficie się posługiwać. [...]
Jednym z najprostszych sposobów są wlepki. Jeśli nie macie pomysłów na własne wzory lub brak wam umiejętności graficznych, internet pełen jest gotowych przykładów, które można wykorzystać. Innym dobrym i tanim źródłem propagowania antyfaszystowskich treści są plakaty, spray, szablony.


Czy coś takiego to nie jest czasem podżeganie do stosowania przemocy oraz podżeganie do wandalizmu?

idąc dalej

Cytat:

ZAWSZE kiedy tylko możecie maskujcie się, pozatym czapki z daszkiem i kaptury utrudniają identyfikację w przypadku operowania w terenie gdzie są policyjne kamery [...]

Maski na twarzy - niektórym bardzo pomagają psychicznie, albowiem dają pełną anonimowość, oraz radykalizują sam wygląd dymu, a pośrednio przez to sam dym. Minusem masek jest z kolei odrzucenie (poprzez strach) przez �normalne� społeczeństwo, marginalizacja w mediach (�garstka extremistów�) etc. Inna sprawa, że �normalne� nie ruszy się nawet wtedy jak im władza narobi na głowę, a media i tak nas skrytykują, bo taka jest natura kapitalistycznych massmediów


Metoda rodem z faszystowskich stadionów... Czyli idąc ich tokiem rozumowania: zamaskowani kibole - źli i okrutni kapitalistyczni faszyści, zamaskowana antifa - dobrzy ludzie, walczący z systemem, wyzyskiem kapitalistów oraz broniący szarych obywateli przed faszyzmem

oraz na sam koniec, porada dla wszystkich, którzy padli ofiarą przemocy ze strony policji

Cytat:

Zapamiętuj jak najwięcej szczegółów twarzy policjantów. Musisz później umieć ich rozpoznać nawet po ciemku i w grupie innych, podobnych. NIE ZAPAMIĘTUJ STROJÓW !


Nie żebym się czepiał, ale to chyba nie najlepiej świadczy o ilorazie inteligencji 'członków', tejże lewackiej al-kaidy.

P.S Prosiłbym o nie przenoszenie tego do działu 'polityka', bo mimo politycznego wydźwięku ten post nie jest nijak z tym związany.
Eksperyment
Vof • 2013-09-20, 19:44
Sprawdziliśmy, jak żyje się za 5 złotych dziennie

2 miliony Polaków żyją poniżej granicy minimum egzystencji. Na jedzenie wydają grosze. Nasza reporterka sprawdziła, jak to jest.
Według Instytutu Pracy i Polityki Społecznej minimum egzystencji, czyli niezbędne, by przeżyć, wydatki na żywność, to 206 zł miesięcznie (6,60 zł dziennie). Emerytowi musi wystarczyć ok. 5,70 zł, czyli 177 zł miesięcznie.

Oficjalne statystyki mówią jednak, że poniżej tego poziomu żyje 6,7 proc. Polaków. To jakieś 2 miliony ludzi. Wydają na jedzenie ok. 5 zł dziennie - 35 zł tygodniowo. Na taki zasiłek żywnościowy z pomocy społecznej mogą też liczyć osoby bez dochodów. Czy za taką kwotę rzeczywiście można przeżyć? I jak to zrobić? Uczestnicy ruchu Live Below the Line (Życie pod Kreską) próbują przeżyć za sumy poniżej minimum egzystencji, by w ten sposób zwrócić uwagę na problem ubóstwa na świecie.
Ja też postanawiam spróbować, jak to jest.


Mój obiad: ziemniaki, pomidor, jajko sadzone, kefir.

Niedziela

Pierwsze oszczędne zakupy robię w Biedronce. Do koszyka wkładam jajka (10 sztuk za 4,79 zł), paczkę kaszy gryczanej (2,99 zł, za cztery woreczki), pomidory - mam szczęście, bo to ostatni dzień promocji i zamiast 3 zł za kilo płacę tylko 1,49. Zastanawiam się, czy nie wziąć więcej, na zapas, ale to chyba bez sensu, bo się zepsują. Dorzucam herbatniki czy raczej herbatniczki (0,99 zł), na pewno będę miała ochotę na coś słodkiego, a to najtańsza opcja. Żeby urozmaicić jadłospis, decyduję się kupić kiełbasę żywiecką z indyka (2,99 zł).

Wydałam 13,25 zł, więc do końca tygodnia zostało mi 21.75 zł.

Poniedziałek

Tydzień zaczynam od planowania. Z kartką i długopisem w ręce rozpisuję co, kiedy i ile mogę zjeść. Mąż od razu zaznacza, że o żadnych oszustwach, podjadaniu z jego talerza, nie ma mowy. Jak eksperyment to eksperyment. Ma być realistycznie.
Pierwsza sprzeczka wybucha już przy śniadaniu. W chlebaku zostało pół bułki, mogę ją zjeść, ale limit kiełbasy to jeden plasterek. - Chcę dwa - awanturuję się, ale mąż jest nieugięty.

- Nie, bo ci nie starczy na cały tydzień i przekroczysz budżet.

Do pracy biorę woreczek kaszy gryczanej i jajko. To będzie mój dzisiejszy obiad.
Po "obfitym" śniadaniu w południe już zaczyna mi burczeć w brzuchu. Ale to za wcześnie, zjem teraz, będę głodna wieczorem. Poczekam ze dwie godzinki.

Wieczorem odwiedziny mamy. Przyniosła bułki, więc odpadł mi jeden z wydatków i zaoferowała, że zrobi kolację.

Wtorek

Nauczona wczorajszym doświadczeniem jem porządne śniadanie: omlet z jednego jajka, pomidor i kajzerka, w sumie ok. 85 groszy. Jak dla mnie, porcja w sam raz.

Całe szczęście, że poprzedniego dnia mąż zrobił dla mnie zakupy: makaron (1,99 zł za 600 gramów, czyli całkiem niezła cena), twaróg (2,29 zł), tuńczyk (luksus za 3,79 zł) i koncentrat pomidorowy (1,49 zł). W sumie wydał 9,56 zł, do końca tygodnia zostało więc 12,19 zł).

Przed wyjściem do pracy muszę zrobić sobie obiad. A nie cierpię gotować. Ale o jedzeniu na mieście nie ma nawet mowy. To, co wcześniej wydawałam na jeden posiłek, teraz musi mi starczyć na pół tygodnia.

Gotuję więc 100 gramów makaronu, dodaję odrobinę przecieru pomidorowego i tuńczyka. Biję się z myślami, czy wrzucić całą puszkę czy pół? Całą, czy pół? Całą, pół? W końcu zostawiam trochę tuńczyka na później.

Nie chodzę głodna. Ale też to, co jem, to nie dania kuchni Magdy Gessler. Raczej nie mogę sobie pozwolić na warzywa, owoce - latem są tanie, więc jeszcze pół biedy. Ale czym żywiłabym się w zimie? Nie stać mnie na słodycze, na sok. O mięsie też praktycznie mogę zapomnieć. Nie licząc czterech plasterków kiełbasy, które zjadam na kolację, do tego kajzerka i pomidor. Idę spać, zanim zdążę zgłodnieć.

Środa

Dzisiejszy dzień jest do bani. Choć zaczął się nieźle. Na śniadanie bułka z twarogiem i tuńczykiem, który został z wczoraj. W pracy poczęstunek: batonik i gruszka. Ale później jest już tylko gorzej.

Koleżanka zamówiła gołąbki, które pachną na pół redakcji i które uwielbiam. W ogóle zaczyna mnie drażnić, jak ktoś przy mnie je. To nietakt, kiedy ja nie mogę. Okropne uczucie.

Mój makaron z twarogiem, cały się posklejał i jest niezjadliwy.

Tymczasem koleżanki krytykują moje zakupy: - Nie jesz mięsa? Bo sobie tego wszystkiego nie przemyślałaś. Trzeba chodzić po sklepach, śledzić promocje. Skrzydełka kupisz za 2 złote. Albo porcję rosołową za złotówkę. Dodasz makaron, marchewkę, cebulę i masz zupę na kilka dni.

Skończyły mi się bułki, więc idę do sklepu. Najtańszych już nie ma, kupuję dwie po 0,39 zł. Do tego mleko (2,09 zł) i płatki, z tych najtańszych (2,29 zł). W sumie 5,16 zł.

Czwartek

Postanawiam zaszaleć. Jadę do Ikei, bo mam wielką ochotę zjeść coś "na mieście". Do końca tygodnia zostało mi 7,03 zł. Biorę więc zupę szefa kuchni za 1 zł (dziś brokułowa), kawę i herbatę mogę pić bez ograniczeń. Super!
Zauważam, ile jedzenia ludzie marnują. Na talerzykach niedojedzone frytki, kuleczki wieprzowe i czekoladowe mufinki. Rozmyślam, ile osób mogłoby się tym najeść.

Nie jestem rzecz jasna na tyle zdesperowana, by dojadać z cudzych talerzy. Ale - jak twierdzi znany polityk - w Polsce nikt przecież nie głoduje, bo nikt nie je mirabelek i szczawiu z nasypu.

Koleżanka w redakcji na wieść o tym, że byłam w Ikei, nie kryje zgorszenia. - Biedni ludzie nie pojadą tak daleko i nie zapłacą 2,50 za bilet, żeby zjeść zupę za złotówkę - argumentuje.

Wieczorem robię zakupy w osiedlowym sklepie. Niestety, skrzydełka z kurczaka już się skończyły. Skrawki z wędlin po 12,50 zł za kilo też już wyszły. Biorę ziemniaki (0,87 zł), kefir (0,79 zł) i trzy kajzerki (po 0,19 zł).
Zostało mi 3,80 zł.

Piątek

Zerwałam się rano, żeby ugotować ziemniaki. Obiad zapowiada się nieźle. Ziemniaki omaściłam masłem, dołożyłam trzy plasterki kiełbasy z indyka. Do tego jajko sadzone, pomidor i kefir. Super!

Po południu idę do jadłodajni MOPS. Nie jest to najwytworniejsze miejsce, w jakim byłam, mówiąc łagodnie. Nie wiem, co zmusiłoby mnie, aby ustawić się tu w kolejce po obiad. Widać nie doświadczyłam jeszcze głodu.

Tak czy siak, żeby tu zjeść, trzeba mieć bloczek i odhaczyć się na liście. Za to menu wygląda iście królewsko. W poniedziałek np. była zupa pomidorowa z makaronem, zrazy w sosie, ziemniaki i surówka z kapusty pekińskiej. We wtorek grochówka i makaron z sosem bolońskim. I pomyśleć, że przez cały tydzień jadłam kaszę i makaron!

- Tragedia tu jest, tragedia - narzeka jeden z bywalców. - Porcje jak dla dziecka. Dorosły mężczyzna, to nawet nie poczuje, że był na obiedzie. Ale zawsze można iść do kilku jadłodajni, ja tak robię. W Krakowie jest ich tyle, że człowiek tego nie przeje.

Sobota

Zaczął się weekend i sąsiedzi mają najwidoczniej więcej czasu, bo wzięli się za gotowanie. Pachnie na klatce, zapachy wlatują przez okno. Chyba jakieś leczo. Hmmm... Zjadłabym leczo. I kebab. No ale nic z tego, bo zostało mi 3,80 zł. Na śniadanie zjadam kajzerkę maczaną w jajku i podpiekaną na patelni (nie była już zbyt świeża), z przecierem pomidorowym, do tego kubek herbaty. Mam jeszcze trochę zapasów: makaron, kaszę, jajko, pomidora i parę plasterków kiełbasy. Tylko że mam dość gotowania i postanawiam zaszaleć. Kupuję sobie fasolkę po bretońsku za 3,49 zł.

Niedziela

Ostatni dzień. Zaoszczędziłam 0,31 zł! Ale gdybym doliczyła zapasy, które miałam w domu: olej, kawę, herbatę, masło - dawno przekroczyłabym budżet. Na śniadanie płatki z mlekiem. Obiad też zabezpieczony: są dwa ziemniaki i jajko - będzie jak znalazł na placki ziemniaczane. Na kolację ostatnia kajzerka i resztka kiełbasy z indyka. Zostało trochę kaszy i makaronu, ale nie mam ich z czym zjeść.

To już koniec. Jestem zmęczona ciągłym planowaniem i sfrustrowana. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, co jem, a teraz myślę o tym cały czas. Mam ochotę na coś smacznego, co sprawi mi przyjemność z jedzenia. Bez wyrzutów sumienia, czy nie zjadłam za dużo, czy starczy mi pieniędzy do końca tygodnia.

Ale mimo wszystko, mam cały czas komfort psychiczny. Wiem, że jeśli nie dopnę budżetu, najwyżej parę złotych dołożę. I że w moim przypadku to kwestia wyboru, a ten eksperyment niedługo się skończy.

źródło: gazetakrakowska.pl/artykul/996744,sprawdzilismy-jak-zyje-sie-za-5-zlot...
Najlepszy komentarz (65 piw)
Majesty • 2013-09-20, 20:30
To jest kurwa trochę smutne, taką dietę powinni zaserwować sobie parlamentarzyści pod okiem kamer i to bez różnicy czy byli by to delikatnie chłopcy od palącego kota czy też starsi przedstawiciele sejmu. I żeby nie było to nie ból dupy Tylko wkurwia mnie ich oderwanie od rzeczywistości i brak zrozumienia mechaniki problemów z którymi powinni się mierzyć. A tak mamy świrów z jednej strony mówiących o szczawiu i mirabelkach a z drugiej orędowników walki o prawa dewiantów...
Cytat:

Agencja Pośrednictwa Pracy w Pinnebergu wydała dla bezrobotnych broszurę z radami, jak tanio żyć. Poradnik ten, wydany w dobrej wierze, wywołał wzburzenie i falę krytyki.

Broszura dla bezrobotnych i innych odbiorców zapomóg socjalnych zilustrowana została krótkimi historyjkami komiksowymi. Na 112 stronach przedstawia w formie prostych rysunków codzienne życie 4-osobowej rodziny, żyjącej z zasiłku socjalnego. Jej głównym problemem jest oczywiście brak pieniędzy i tu pomysłowość autorów poradnika nie zna granic.

Unikać mięsa, do spłuczki wkładać cegłę

W prostych historyjkach "z życia wziętych" zawarte są liczne rady, by dla obniżenia kosztów utrzymania rodziny pić, na przykład, wodę z kranu, zamiast kupować mineralną, skreślić z jadłospisu mięso, nie chodzić po zakupy głodnym, a dla zaoszczędzenia wody do spłuczki klozetowej włożyć... cegłę. Zaleca się też, aby korzystać z prysznica, a nie z wanny. Jako dodatkowe źródło dochodów pomysłowi doradcy proponują też rozejrzenie się po strychu, czy nie ma tam aby zbędnych mebli, które można by sprzedać w internecie. W broszurze pisze się też o zniżkach przy abonamencie radiowo-telewizyjnym, opłatach za przedszkola i atrakcyjnych jakoby ofertach placówek pomocy dla biednych.

Po ukazaniu się tej broszury podniosła się w mediach fala oburzenia, pełna kpiących komentarzy. Jej autorom zarzuca się, że poradnik jest napisany językiem na poziomie dzieci z podstawówki. Publikacja przedstawia wyidealizowany obraz ubogiej, lecz uczciwej rodziny, uparcie walczącej z przeciwnościami losu.

W dobrej wierze

- Są to rady, jakie można znaleźć w wielu czasopismach i innych poradnikach - bronią się pomysłodawcy broszury z Agencji Pośrednictwa Pracy w Pinnebergu, wyjaśniając, że podobne publikacje wydawały już inne "pośredniaki". Poza tym, mówią, ich poradnik składa się nie tylko z komiksowych historyjek, ale także wielu wskazówek, jak skutecznie poruszać się w gąszczu biurokracji, z którą muszą radzić sobie beneficjenci programów pomocy społecznej.

Członek zarządu Federalnej Agencji Pracy z Norymbergi Heinrich Alt broni publikacji, twierdząc, że jest to "świetny poradnik, wyjaśniający w prosty sposób wiele skomplikowanych rzeczy". - Kilka zawartych tam rad o tym, na czym można oszczędzić, znaleźć można także gdzie indziej. A to, że skierowano je do bezrobotnych, nie oznacza, że są one dyskryminujące".

Kpina czy rzeczywista pomoc?

Szef organizacji charytatywnej Paritaetischer Wohlfahrtsverband Ulrich Schneider krytykuje, że te rady są przede wszystkim śmieszne i naiwne. Rzecznik Forum Bezrobotnych w Bonn Martin Behrsig uważa, że jest to kpina z rodzin dotkniętych bezrobociem, bo nijak nie pozwalają one na godne życie.

- Cała ta debata jest dziwna, a nie sama broszura - broni się członek zarządu Federalnej Agencji Pracy. - Dla mnie jest ona wyrazem podwójnej moralności. Kiedy przejście na wegetarianizm zalecają dobrze sytuowani ludzie, jest to poprawne politycznie. Takie samo zalecenie pochodzące od Agencji Pracy uważa się za dyskryminację - twierdzi Heinrich Alt.

Artykuł pochodzi z serwisu ''Deutsche Welle''.


źródło
Haiti i Mali
Darzla • 2012-12-05, 10:45
Autorem zdjęć jest Jean-Claude Coutausse, jego zdjęcia pokazują jak wygląda życie w biednych krajach takich jak Haiti i Mali.
Wydaje mi się, że życie w biedzie nie zobowiązuje do życia w syfie.

Reszta w komentarzach
Źródło
Najlepszy komentarz (130 piw)
kiziamizia • 2012-12-05, 10:47
Rzan Klod Kutas sie czyta?
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów