Nie moje, zaczerpnięte z Wykopu
#ukrainiec
Nie moje, zaczerpnięte z Wykopu
Zorganizowali ekspedycję, doszli wspólnie prawie pod sam szczyt i założyli ostatni obóz.
Rano Żyd wstaje pierwszy, bierze żydowską flagę i udaje się samotnie na szczyt. Po godzinie zdobywa szczyt ale widzi, że na nim siedzi yeti i smaruje swojego olbrzymiego penisa słoniną. Chciał uciec, ale nie miał siły.
Yeti wydupczył Żyda i puścił go wolno.
Wraca do obozu a tam Ukrainiec i Rosjanin pytają się jak było.
- Chłodno - mruknął Żyd i udał się w ustronne miejsce.
- Dobra, teraz ja pójdę - powiedział Ukrainiec i wyruszył zdobywać szczyt.
Także spotkał Yeti. także został wydupczony i puszczony wolno. Wrócił do obozowiska.
- No to teraz moja kolej - powiedział Rosjanin i poszedł na szczyt.
Po godzinie nad obozem rozlega się potępieńczy wrzask dochodzący z samego szczytu.
Żyd patrzy się na Ukraińca, Ukrainiec na Żyda.
- Ja tam byłem, nie wrzeszczałem - zwraca się Żyd do Ukraińca. - Ty tam byłeś, nie wrzeszczałeś - dodaje.
- Ale ja mu podpierdzieliłem słoninę - odpowiada Ukrainiec...
Niby dobre podsumowanie, ale jakoś tak nie lubię, gdy kobieta przeklina. No chyba, że siedzi na Sadolu, ma kutasa i brodę. Wtedy wybaczam.
Pomagaliśmy Francuzom i Brytyjczykom a oni nas olali gdy rzesza na nas napadła , pomogliśmy Austriakom wypędzić kebabów a oni na nas napadli , wysyłaliśmy nasze wojska do Afganistanu a Amerykanie mają nas w dupie i nawet głupich wiz nie chcą dać (zaś oni do nas mogą przylatywać bez wiz) i robią tarcze antyrakietowe by bronić nie nasze a swoje państwo. Dlaczego nie możemy być neutralni i mieć wszystkich w dupie oraz zająć się własnymi problemami a nie problemami innych ?
Jak widać, nasza młodzież jest kumata.
Ok. 140 kilometrów przejechał pod naczepą ukraińskiej ciężarówki 24-latek z Pabianic (Łódzkie), który wcześniej założył się, że pokona w ten sposób kilometr. By zatrzymać pojazd, uszkodził hamulce, a potem nie mogąc dogadać się z kierowcą, szarpał się z nim raniąc go.
Jak poinformował komisarz Jacek Pytel z zespołu prasowego śląskiej policji, 24-latek został zatrzymany w nocy z wtorku na środę na drodze nr 11 w pobliżu Lublińca (Śląskie). Wcześniej lublinieccy policjanci dostali zgłoszenie o pobiciu kierowcy ciężarówki, do którego doszło na obwodnicy miasta, między Kochanowicami a Kochcicami.
Na miejscu obok swojej ciężarówki na policję czekał 35-letni kierowca z Ukrainy. Jak relacjonował, zatrzymał się z powodu awarii układu hamulcowego. Po wyjściu z kabiny miał zostać zaatakowany przez nieznanego mężczyznę, który - gdy kierowca uciekł do szoferki - wrzucił mu przez okno gaśnicę raniąc go w twarz, a potem uciekł.
Inny patrol w tym czasie zatrzymał 24-latka próbującego na krajowej "jedenastce" złapać okazję. Przesłuchania obu mężczyzn w lublinieckiej komendzie pozwoliły ustalić, że młody człowiek wskoczył na ramę naczepy w Pabianicach, gdzie po raz ostatni na stacji benzynowej zatrzymała się ciężarówka.
Podejrzany miał założyć się z kolegami, że ukrywając się pod naczepą da radę przejechać kilometr. Obserwowany przez kolegów, wyposażony w latarkę i sznurek, wskoczył pod naczepę wyjeżdżającego z parkingu pojazdu. Jednak wobec małego ruchu ciężarówka jechała płynnie i 24-latek nie miał okazji, by opuścić swoje miejsce.
Po ponad dwóch godzinach jazdy, w pobliżu Lublińca, pasażer na gapę zdecydował się zerwać część przewodów hamulców i układu antypoślizgowego naczepy. Zaniepokojony kierowca zatrzymał się i wyszedł obejrzeć naczepę, spod której wyskoczył wtedy nieznany mu, domagający się czegoś mężczyzna.
24-latek wyjaśniał policjantom, że jest mechanikiem samochodowym i próbował dogadać się z kierowcą, by ten pozwolił mu naprawić szkody. Między nim, a nierozumiejącym go Ukraińcem wywiązała się jednak szarpanina. Kierowca uciekł do kabiny, a 24-latek - jak mówił - próbował jeszcze nawiązać kontakt. Gdy jednak wybił gaśnicą szybę i wrzucił ją do środka, a kierowca odrzucił ją z powrotem, ostatecznie uciekł.
Mieszkaniec Pabianic za swoje zachowanie stanie przed sądem. Prokurator postawił mu już zarzuty spowodowania uszkodzenia ciała i uszkodzenia mienia, za co może mu grozić do pięciu lat więzienia. Po postawieniu zarzutów, 24-latek został zwolniony do domu.
Temu panu trzeba polać
Źródło