Cytat:
6 stycznia przed południem, przy ul. Dybowskiego w Olsztynie, kierowca Volkswagena Transportera uderzył w latarnię, a następnie odjechał z miejsca kolizji. Podróżował z pasażerem, który bezpośrednio po zdarzeniu zastąpił kolegę przesiadając się za kierownicę samochodu i ruszył ulicą Warszawską. O zajściu został poinformowany oficer dyżurny olsztyńskiej komendy, który natychmiast skierował w to miejsce patrol policji.
W tym czasie poruszający się "wężykiem" dostawczak wzbudził podejrzenia u jadących karetką ratowników. Medycy zaczęli jechać za żółtym busem i na bieżąco, telefonicznie, przekazywali dla operatora numeru 997 informacje dotyczące kierunku jazdy. Tymczasem kierowca Volkswagena skręcając w ul. Tuwima kilkukrotnie wjechał na trawnik, przydrożny krawężnik, uderzył w znak drogowy, po wreszcie udało mu się ustawić auto na asfalcie. Tuż przed skrzyżowaniem z ul. Sikorskiego, gdy Transporter zatrzymał się na światłach, jego pasażer wysiadł z samochodu i uciekł.
Szaleńczy przejazd po ulicach Olsztyna przerwał wreszcie patrol policji, który zatrzymał obu mężczyzn. Funkcjonariusze ustalili, że za uderzenie w latarnię na ul. Dybowskiego odpowiada 32-latek, który nigdy wcześniej nie posiadał uprawnień do kierowania i który w swoim organizmie miał ponad półtora promila alkoholu. Do drugiego zdarzenia, na skrzyżowaniu ul. Warszawskiej z ul. Tuwima, doprowadził o rok starszy kolega, u którego badanie alkomatem wykazało 2 promile alkoholu w organizmie. On z kolei nie posiadał przy sobie prawa jazdy.
Mężczyźni w rozmowie z policjantami przyznali się do kierowania w stanie nietrzeźwości i spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Wkrótce usłyszą zarzuty. Za swoje nieodpowiedzialne zachowanie będą tłumaczyć się przed sądem. Dodatkowo, 32-latek odpowie za kierowanie pojazdem nie posiadając wymaganych uprawnień.
Mieszkańcom Olsztyna grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności, zakaz prowadzenia pojazdów oraz minimum 5 tys. zł świadczenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej