Obrona konieczna, od 49 s.
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 5:32
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 3:27
#wędkarze
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
...no i zmar(z)li...
Najlepszy komentarz (37 piw)
Pantilion
• 2018-09-24, 7:06
Strasznie sztywna atmosfera jak na połów w tak licznym gronie
Gdy ryba nie bierze
Najlepszy komentarz (25 piw)
Hazio
• 2018-09-08, 10:42
kratalun napisał/a:
troszkę czuć ocieranie się siurkami
Jedz drugą ręką.
Nawet na wodzie Rosjanie nie mają zbytniej wyobraźni.
Tak bywa.
Najlepszy komentarz (50 piw)
mygyry
• 2017-06-19, 20:34
Zamiast pić jak inni to ci się kurwa wędkami bawią...
Idziesz, czy zostajesz?
Najlepszy komentarz (20 piw)
chocho
• 2016-06-13, 19:47
Nawet jak fake to i tak mnie rozbawiło hahahaha
Wędkarze zauważyli psa, który nie potrafił wydostać się z rzeki ze względu na betonowe ściany wokół.
Piesek dosłownie skakał z radości dziękując za ratunek.
Jednak ludzie to nie zawsze skurwiele.
Miejsce akcji: Rumunia.
Piesek dosłownie skakał z radości dziękując za ratunek.
Jednak ludzie to nie zawsze skurwiele.
Miejsce akcji: Rumunia.
Najlepszy komentarz (207 piw)
karbon1992
• 2014-03-27, 1:58
I tu doskonale widać różnice miedzy Rumunią, a cyganami
Rozmawia trzech ruskich wędkarzy.
- Mój osobisty rekord to szczupak. 12,5 kilograma!
- Ta. I kto to widział?
- Zdjęcie mam!
- No to mój lepszy. Złowiłem suma. 57 kilogramów!
- I może go jeszcze sam wyciągałeś?
- Nie. Kumpel pomagał. Ale wyciągnęliśmy. Zdjęcie mam!
- A wiecie co ja wam powiem? W zeszłą sobotę pojechaliśmy ze szwagrem na rybałkę. Cały dzień siedzieliśmy. Nic nie złowiliśmy! Nawet pstynki! Całą wódkę z powrotem przywieźliśmy.
- No teraz to już pierdolisz...!!!
- Mój osobisty rekord to szczupak. 12,5 kilograma!
- Ta. I kto to widział?
- Zdjęcie mam!
- No to mój lepszy. Złowiłem suma. 57 kilogramów!
- I może go jeszcze sam wyciągałeś?
- Nie. Kumpel pomagał. Ale wyciągnęliśmy. Zdjęcie mam!
- A wiecie co ja wam powiem? W zeszłą sobotę pojechaliśmy ze szwagrem na rybałkę. Cały dzień siedzieliśmy. Nic nie złowiliśmy! Nawet pstynki! Całą wódkę z powrotem przywieźliśmy.
- No teraz to już pierdolisz...!!!
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Najlepszy komentarz (56 piw)
LaBomba
• 2013-08-12, 20:45
-Zdjęcie mam!
Na ten filmik a konkretnie newsa natknęłam się na stronie "Wiadomości Wędkarskich"
W piątek 31/08/2012 wraz z przyjacielem Pawłem wybraliśmy się na ryby. Paweł już o 16 zarezerwował miejsce nad Wisłą w Warszawie, po prawej stronie rzeki na przeciwko Zamku Królewskiego. Ja dojechałem po pracy ok. 19-tej.
Postawiliśmy 4 wędki nastawiając się na wiślane drapieżniki. Na 3 zestawach założyliśmy żywca, a na ostatniej wędce pęczek dużych czerwonych robaków. Po 20-tej dojechał do nas jeszcze jeden kolega Michał, ale on tego wieczora musiał wracać do domu. Pogoda nie była optymistyczna, było pochmurno i zerwał się wiatr, dodatkowo na weekend zapowiadano opady deszczu. Nie zrażeni panującą aurą liczyliśmy, iż "coś trafimy". Przed północą było tylko jedno branie na mojej wędce z czerwonymi robakami, sumek był niewymiarowy i wrócił do wody. Paweł wcześniej poszedł do namiotu spać, ja pilnowałem wędek do ok. 2 w nocy bez efektu. Wstaliśmy przed 6 rano w sobotę i po około 30 minutach dzwonek zasygnalizował branie na wędce Pawła. Przynętą był żywiec - mały Kiełb. Branie nie było zbyt silne, Paweł nie śpiesząc się zaciął wędkę. Po chwili wiedział, iż coś jest na haku i podejrzewał, że to Sandacz. Kilka metrów od brzegu oczekiwana ryba mignęła nam przy powierzchni wody i wydawało się, że to jednak łeb Suma. Po kilku obrotach kołowrotka pod nogami ukazał nam się żółw. Nie mogliśmy uwierzyć w to co widzimy i przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Szybko wyjąłem telefon i zacząłem nagrywać film. Żółw był duży i w dobrej kondycji. Zaciął się na dole pyska. Był silny i nie zamierzał się poddać. Przy próbach odhaczenia gryzł i drapał łapkami. W końcu udało się wyciągnąć haczyk i po kilku zdjęciach zwierze wróciło do wody. Przez chwilę wahaliśmy się co z nim zrobić, jednak zwierze było w dobrej kondycji i jeśli polowało to znaczy, iż wiślane warunki mu odpowiadały.
Przygoda ta utkwi w naszej pamięci na długie lata. Można stwierdzić, iż spełniło się powiedzenie Pawła, że Wisła jest rzeką nieprzewidywalną dla wędkarza i nigdy nie wiesz co możesz złowić.
ŻRÓDŁO
W piątek 31/08/2012 wraz z przyjacielem Pawłem wybraliśmy się na ryby. Paweł już o 16 zarezerwował miejsce nad Wisłą w Warszawie, po prawej stronie rzeki na przeciwko Zamku Królewskiego. Ja dojechałem po pracy ok. 19-tej.
Postawiliśmy 4 wędki nastawiając się na wiślane drapieżniki. Na 3 zestawach założyliśmy żywca, a na ostatniej wędce pęczek dużych czerwonych robaków. Po 20-tej dojechał do nas jeszcze jeden kolega Michał, ale on tego wieczora musiał wracać do domu. Pogoda nie była optymistyczna, było pochmurno i zerwał się wiatr, dodatkowo na weekend zapowiadano opady deszczu. Nie zrażeni panującą aurą liczyliśmy, iż "coś trafimy". Przed północą było tylko jedno branie na mojej wędce z czerwonymi robakami, sumek był niewymiarowy i wrócił do wody. Paweł wcześniej poszedł do namiotu spać, ja pilnowałem wędek do ok. 2 w nocy bez efektu. Wstaliśmy przed 6 rano w sobotę i po około 30 minutach dzwonek zasygnalizował branie na wędce Pawła. Przynętą był żywiec - mały Kiełb. Branie nie było zbyt silne, Paweł nie śpiesząc się zaciął wędkę. Po chwili wiedział, iż coś jest na haku i podejrzewał, że to Sandacz. Kilka metrów od brzegu oczekiwana ryba mignęła nam przy powierzchni wody i wydawało się, że to jednak łeb Suma. Po kilku obrotach kołowrotka pod nogami ukazał nam się żółw. Nie mogliśmy uwierzyć w to co widzimy i przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Szybko wyjąłem telefon i zacząłem nagrywać film. Żółw był duży i w dobrej kondycji. Zaciął się na dole pyska. Był silny i nie zamierzał się poddać. Przy próbach odhaczenia gryzł i drapał łapkami. W końcu udało się wyciągnąć haczyk i po kilku zdjęciach zwierze wróciło do wody. Przez chwilę wahaliśmy się co z nim zrobić, jednak zwierze było w dobrej kondycji i jeśli polowało to znaczy, iż wiślane warunki mu odpowiadały.
Przygoda ta utkwi w naszej pamięci na długie lata. Można stwierdzić, iż spełniło się powiedzenie Pawła, że Wisła jest rzeką nieprzewidywalną dla wędkarza i nigdy nie wiesz co możesz złowić.
ŻRÓDŁO
Ładnie go dziabnął
Najlepszy komentarz (25 piw)
Vireek
• 2010-06-15, 17:48
Up@ Słyszałeś kiedyś jak takowa piszczy?
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów