Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika.
Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:
Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:
Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics: Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Podoba mi się logika instynktu samozachowawczego tej pani. Będąc w powietrzu (nie znalazła się tam nagle, świadomie zjeżdżała z tej ślizgawki) zaczyna drobić nogami jakby chciała złapać grunt i zacząć iść po ziemi (pomimo tego, że wie, że wpada do wody) i prostuje przed siebie ręce jakby chciała coś złapać czy ewentualnie zamortyzować upadek. Widać, że atrakcja nie dla niej, jej mózg nie przetwarza prawidłowo zastanej rzeczywistości. Podoba mi się za to zachowanie ratownika, który już pewnie nie raz widział podobne przypałowe przypadki na tej zjeżdżalni i od razu leci kobiecie z pomocą.
Właśnie rozwiązałem zagadkę z przed paru lat, która trapiła mnie i jeszcze kilka osób, które w historii uczestniczyły jakiś czas temu...
Brat znajomego siedzi w hamburgerowni i ma dobry dostęp do aut z licytacji komorniczych... Trafiła się okazja, zakupił Hondę S2000 jako prezent dla znajomego za obronienie pracy dyplomowej (nie, nie prawa )
Wpakował w kontener tak jak stała i wysłał do Gdyni. Pojechałem lawetą z nim ją odebrać. Na miejscu formalności, Hondę myk na plecy i powrót... Po dotarciu na miejsce docelowe, rozpoczęły się testy
Każdy, łącznie ze mną, kto na nią wsiadł i nią polatał, twierdził zgodnie, że silnik bandzior, jednak zakręty w lewo wybiera tak jak trzeba, a w prawo to kurwa katastrofa kompletna, nic nie kleiła i stukała jak dzięcioł...
Odpuściliśmy temat do rana, wtedy to mieliśmy pojechać do znajomego na stację diagnostyczną, rozeznać się co i jak...
Tak też się stało, po wnikliwej kontroli, wyszło, ze cała lewa strona zawieszenia, amory, tuleje wahaczy, generalnie wszystko, jest wyjebana całkowicie, a prawa w zajebistym stanie. Głowiliśmy się, jak to w ogóle możliwe, żeby aż taka znacząca różnica w zużyciu była, a teraz już wiem...
Dopuszczalna masa całkowita nacisku na jedną stronę, została przekroczona przez jakiegoś jebanego wieloryba/wielorybicę...