Zapraszam do oglądania
#wojna
Zapraszam do oglądania
Wojciech Jagielski „Dobre miejsce do umierania”.
31 października wybuchł, jak się go dzisiaj określa, „pierwszy konflikt w Rosyjskiej Federacji”.
Doszło do krótkotrwałej ale krwawej wojny między Osetyjczykami a Inguszami o tzw „rejon prigorodny” znajdujący się pomiędzy Władykaukazem (stolicą Osetii Północnej) a granicą z nowo powołaną Republiką Inguszetii.
Rejon prigorodny historycznie był inguski, ale po wywózkach stalinowskich lat 40 rejon zasiedlili Osetyjczycy. Powracający z zesłania w latach 50 Ingusze zaczęli ponownie osiedlać się w rejonie Władykaukazu.
Po rozpadzie ZSRR prawie wszystkie górskie narody Kaukazu domagały się zadośćuczynienia i rewizji granic swoich republik. Tego również domagali się Ingusze, dla których rejon prigorodnyj był częścią Inguszetii (formalnie rejon prigorodnyj został przyłączony do Osetii Północnej w 1944 po deportacji inguskiej populacji). To oczywiście nie podobało się Osetyjczykom
W okresie poprzedzającym konflikt obydwie strony w sowich republikańskich parlamentów ogłosiły kilka aktów mających określić przynależność rejonu prigorodnego do którejś z republik, łącznie z powołaniem zbrojnych milicji mających te postanowienia wyegzekwować.
Wieczorem 30 października osetyjskie milicje rozpoczęły ostrzał inguskich wiosek (jest to temat sporny, obydwie strony oskarżają się o oddanie pierwszych strzałów w konflikcie).
Na odpowiedź Inguszy nie trzeba było długo czekać.
Już rankiem 31 października granicę od strony Inguszetii przekroczyły milicje inguskie i zajęły wieś Czermien. W odpowiedzi we Władykaukazie doszło do pogromów Inguszy. Po stronie Osetyjskiej wzięli udział weterani zakończonej przed kilkoma miesiącami wojny Gruzińsko-Osetyjskiej. Uzbrojenie władzom Osetii miały przekazać władze federalne z Moskwy, ale Moskwa temu stanowczo zaprzecza.
Armia federalna wkroczyła w rejon konfliktu dopiero 1 listopada, ale sytuację udało się opanować dopiero 4 listopada. Wiele wskazuje na to, że część rosyjskich Wojsk Wewnętrznych MSW wzięła udział w konflikcie po stronie Osetyjczyków.
Konflikt był pełen przerażających zbrodni popełnionych przez obydwie strony.
Ludzi rozstrzeliwano, mordowano siekierami, palono żywcem.
Według oficjalnych statystyk zginęło 608 osób. 118 Osetyjczyków i 490 Inguszy.
Z rejonu prigorodnego uciekło lub przymusowo wysiedlono kilkadziesiąt tysięcy Inguszy.
[b]
Żródło
Wszelkie pytania do Pana Piotra mile widziane, tylko nie w stylu "ile niemców Pan zabił?" bo to:
a) głupie i dziecinne
b) mi już powiedział- nie wie, nie liczył, bo musiał siedzieć przy CKMmie
Tutaj mały skrót:
A tutaj część 1:
Naukowcy z Carnegie Mellon stworzyli symulację opartą na „dylemacie więźnia”, od lat znanym modelu teorii gier. Wirtualne boty żyły w wyimaginowanym społeczeństwie i komunikowały się ze sobą. Mogły albo ze sobą współpracować, albo oszukiwać. Współpraca dawała korzyść obu stronom, jednak jeśli któremuś agentowi udało się oszukać oponenta – zyskiwał zdecydowanie więcej. Najbardziej skuteczne jednostki kopiowano i przechodziły do kolejnej tury. Wprowadzono też niewielką możliwość pomyłki.
Boty otrzymywały nagrodę jeśli współpracowały oraz jeśli udawało im się oszukać przeciwnika (fot. Nicky Case)
Model ma zastosowanie w codziennym życiu. Podobnie zachowują się ludzie, kiedy stają przed dylematem, czy chcą przystąpić do strajku, wziąć udział w zmowie cenowej, albo zaangażować się w pracę nad różnymi projektami. Wirtualne maszyny stawały przed podobnymi dylematami.
Badacze spodziewali się zaobserwować najlepszą strategię: wet za wet. Polega ona na kopiowaniu zachowań przeciwnika. Jeśli ktoś traktuje Cię dobrze – odwdzięcz się. Jeśli ktoś Cię oszuka – oszukaj i jego. Ten sposób zachowania faktycznie dominował w wirtualnej społeczności botów. Jednak po kilkuset generacjach, ku zaskoczeniu naukowców, maszyny przestawały współpracować i zaczynały toczyć między sobą cykliczne wojny .
Po kilkuset turach pojawiał się zaznaczony na zielono czas pokoju, a zaraz potem wyniszczające wojny –
żółty kolor (fot. Simon Dedeo)
Okazało się, że Sztuczna Inteligencja rozpoznawała swoje własne idealne kopie, traktując każde odstępstwo jako przyczynek do ataku. W ten sposób SI wynalazła „botobójstwo” i wyniszczającą wojnę, w której ginęły również te maszyny, które stosowały najbardziej optymalną strategię „wet za wet”. Po tym okresie pozostawało kilka maszyn, które zaczynały ze sobą współpracować przez kolejne kilkaset pokoleń, aż w końcu losowe błędy osiągały poziom krytyczny co znowu doprowadzało do wszczęcia bratobójczych walk.
Boty wypracowywały różne strategie, z których najbardziej efektywna była „wet za wet” (fot. Nicky Case)
Strategia stosowana przez Sztuczną Inteligencję przypomina zachowanie ludzi znane chociażby ze „Starego Testamentu”:
Następnie Gileadczycy odcięli Efraimitom drogę do brodów Jordanu, a gdy zbiegowie z Efraima mówili: „Pozwól mi przejść”, Gileadczycy zadawali pytanie: „Czy jesteś Efraimitą?” – A kiedy odpowiadał: „Nie”, wówczas nakazywali mu: „Wymówże więc Szibbolet”. Jeśli rzekł: „Sibbolet” – a inaczej nie mógł wymówić – chwytali go i zabijali u brodu Jordanu. Tak zginęło przy tej sposobności czterdzieści dwa tysiące Efraimitów.
(„Księga Sędziów”; „Biblia Tysiąclecia”):
W wielu konfliktach zbrojnych to zachowanie wielokrotnie się powtarzało. Podczas wojny domowej w Finlandii w 1918 roku, Finowie rozpoznawali rosyjskich szpiegów przez to, że nie potrafili wymówić słowa „yksi”, co oznaczało „jeden”. Ten sposób rozpoznawania wrogów wypracowała sobie również Sztuczna Inteligencja w wirtualnym świecie, czego efekty nie prowadzą do pozytywnych wniosków.
Źródło: chip.pl/2017/09/si-wynalazla-ludobojstwo-wojne/
Ta, do SI im daleko. Zrobią tyle, ile pozwolą im algorytmy, a nie inteligencja.
SI nie musi być w pełni samo myśląca, aby być inteligentniejsza od człowieka. Wystarczy jej kilka algorytmów które pozwolą jej osiągnąć kryteria zagrażające rasie ludzkiej. Dla przykładu podpięcie zmodyfikowanego programu odpowiedzialnego za grę w szachy do silosów rakietowych USA. Jak myślicie? W które miasta program posłałby rakiety? A może w morze? Albo rozbroiłby je? Mówiąc sztuczna inteligencja za bardzo przyzwyczailiśmy się do kinowych wersji w stylu "I'm" a SI w cale nie musi rozumieć swojego istnienia, ale za to może mieć zaprogramowany cel "Tylko zwycięstwo", kto wie jakie błędy mogą z tego wyniknąć które nie byłyby pod kontrolą człowieka.
Mimo wszystko z jednym co powiedziała się zgadzam - "Powinien być wydzielony sektor dla pierdolonych zwierząt!” - jak za starych dobrych czasów.
Sugerujesz, że niby w 1940r. gdzieś się bili???