Pragnę zaprezentować kochanym sadolom, dość ciekawy epizod z przebiegu II wojny światowej. Mianowicie „Wojnę Zimową” toczoną zimą 1939/40, między Finlandią a ZSRR. Zapraszam do lektury
26 listopada 1939 r. Radzieckim garnizonem pod Mainilia wstrząsa seria wybuchów. Dwie godziny później Rosjanie ogłaszają całemu światu – Finowie ostrzelali radzieckich pograniczników. W rzeczywistości jest to prowokacja NKWD, podobna do tej którą przeprowadzili Niemcy zaledwie 2 miesiące wcześniej w Gliwicach. I tak jak Niemcy, Sowieci zdobywają pretekst do ataku na Finlandię.
Chcąc jednak zrozumieć stosunki na linii ZSRR – Finlandia, omówię pokrótce całą genezę państwa fińskiego. Od końca XIII wieku Finlandia była księstwem szwedzkim. W 1809 roku dostaje się pod panowanie carów. Gdy w 1917 roku wybucha rewolucja w Rosji, Finowie 6 grudnia prokalmują swoją niepodległość. Wybucha wojna domowa między fińskimi komunistami (czerwonymi) a ruchem prawicowym na czele z gen. Mannerheim’em (biali). Wojnę wygrywają biali. Z wojny domowej Finowie wynieśli nienawiść do komunizmu, czego mieli dać wyraz w zakazując działalności partii komunistycznych oraz w nadchodzącej wojnie
Powodem wybuchu wojny było odrzucenie przez Finów żądań ze strony bolszewików, by ta oddała tereny nadgraniczne znajdujące się według komunistów za blisko Leningradu. Dodatkowo Finowie mieliby przekazać kilka wysepek i portów, w zamian otrzymując jałowe ziemie Karelii. Finowie są jednak nieugięci (coś wam to przypomina?) i 30 listopada 1939 r. o godzinie 0:45, ZSRR łamie pakt nieagresji i atakuje Finlandię.
Ogólnie Rosjanie 30 listopada wystawili ponad milion żołnierzy do zdobycia państwa, zamieszkanego przez 3.6 miliona obywateli. Te proporcje sprawiały że dowódcy na Kremlu zapewniali iż wojna potrwa maksymalnie 12 dni. Warto w tym miejscu wspomnieć że żołnierze Armii Czerwonej wcale nie palili się do tej wojny, jak podały dane ujawnione w latach 90, przed atakiem na Finlandię przed sądem stanęło 843 czerwono armistów. Finowie jednak po odzyskaniu niepodległości zdawali sobie sprawę z możliwości upomnienia się przez Rosjan o stracone tereny. I tak od roku 1920 ruszyła budowa umocnień na granicy z ZSRR, która została nazwaną linią Mannerheima. Teraz krótkie porównanie: milion sowieckich żołnierzy na ćwierć miliona Finów, 60 fińskich czołgów na 6000 radzieckich i 120 samolotów obrońców na 1200 agresora. Jak miał powiedzieć jeden z Fińskich żołnierzy – „Mój Boże, tylu Rosjan! Gdzie my ich wszystkich pochowamy?!”
Choć Rosjanie spodziewali się czegoś w rodzaju Blitzkriegu, to rzeczywistość okazała się bardzo bolesna. Zima 39/40 okazała się najmroźniejszą zimą od 1828 roku, powoduje że smary w rosyjskich karabinach zamarzają, a silniki w czołgach odmawiają posłuszeństwa. To co miało szybko znokautować Fińską obronę, zostaje unicestwione przez jedynego fińskiego sojusznika – warunki pogodowe. Dodatkowo radzieccy żołnierze byli wyposażeni jakby ruszali do walki w okresie wiosennym – a to niezbyt dobry ekwipunek do działania w najmroźniejszą zimę od stu lat w Finlandii. Finowie wygrywają bitwę za bitwą, biorąc do niewoli jeńców liczonych w tysiącach. Spowodowało to zatrzymanie całej ofensywy w grudniu, a zaczyna się wojna partyzancka. Fińskie oddziały ubrane na biało i śmigające na nartach „sisti” (leśnych wilków), gdyż atakowały właśnie jak wilki – znienacka, pod osłoną nocy. Schodzą na tyłu Rosjan by odciąć ich od zaopatrzenia. Otaczają większe oddziały powodując ich powolne wykrwawianie się. Leśny teren sprawia że snajperzy mają dogodną sytuację do kamuflażu. Długie kolumny piechoty są nieustannie dziesiątkowane przez Fińskich snajperów. „Zwierzęcy głód, paniczny strach przed fińskimi snajperami.” – zapisek znaleziony w notesie jednego z żołnierzy radzieckich. Podczas pierwszej ofensywy, Rosjanie stracili 30 tysięcy żołnierzy, Finowie zaledwie 2 tysiące, zdobywając przy tym 80 czołgów i 70 dział. Teraz zaprezentuję cytat idealnie ukazujący taktykę Finów: „Zasadzki czyhają na każdym kroku. Leśnym traktem sunie kolumna czołgów, piechoty zmotoryzowanej i artylerii. Zejść z drogi nie można: teren zaminowany z obu stron. Z przodu most, saperzy sprawdzają: min nie ma. Pierwszy czołgi ruszają naprzód i natychmiast wylatują w powietrze. Wielokilometrowa serpentyna pojazdów musi się zatrzymać. Teraz przychodzi kolej na ukrytych w lesie fińskich snajperów. Strzelają nieśpiesznie, mierząc tylko w dowódców i komisarzy. Miny uniemożliwiają przeczesanie lasu. Przy każdej próbie rozbrojenia min na moście lub od strony lasu, pada strzał. Gdzieś daleko z przodu, armia czerwona szturmuje Linię Mannerheima, niemożliwą do zdobycia bez wsparcia ciężkiej artylerii i ton amunicji, zablokowanych pośród pól minowych, wysadzonych mostów i pod ostrzałem fińskich snajperów.”
Mimo bohaterskiej walki i oporu, Finowie ostatecznie zostali zepchnięci ze swoich linii umocnień, a skuteczna obrona nie ufortyfikowanego frontu, przeciwko przeważającej sile nieprzyjaciela była niemożliwa. Pomimo licznych zabiegów o pomoc innych państw, ostatecznie żadna pomoc nie nadeszła. Sformowany międzynarodowy korpus z kolei nie mógł dotrzeć do Finlandii gdyż Szwecja i Norwegia nie zgodziła się jej przemarsz. Jedyną chęć pomocy wyrazili oczywiście Polacy. Jednak Finowie niechętnie chcieli przyjąć jej pomoc, nie chcąc zyskiwać kolejnego wroga – Niemców. Mimo wszystko wysłano do Finlandii cztery bataliony Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich, które niestety dotarły w przeddzień zawieszenia broni. W wyniku masowych nalotów na fińskie miasta, braku pomocy ze strony innych państw i niemożności prowadzenia dalszego oporu 12 marca 1940 roku Finlandia podpisuje pokój z ZSRR. Bohaterskiej obrony Finów daje ostateczny wyraz rozrachunek strat po niespełna czterech miesiącach walk. Rosjanie stracili 280 tysięcy żołnierzy a drugie tyle odniosło rany ponad 2 tysiące czołgów i 900 samolotów, podczas gdy Finowie zaledwie 24 tysiące ludzi. Finlandia traci tereny o które zabiegali sowieci, ale zachowała honor. Gdyż pomimo przegranej wojny, mimo wszystko nie weszli w żaden sojusz z agresorem, ani też nie poddali się okupacji. Jest to przykład urzeczywistnienia biblijnej walki Goliata z Dawidem, którą siłą rzeczy wygrywa Goliat, lecz traci przy tam tak wiele, że samo zwycięstwo jest nic nie warte.