Na pewnej małej wsi żył ksiądz Mateusz, który był bardzo wierzący. Dzień w dzień modlił się po kilkanaście razy i ani na krok nie rozstawał się z różańcem, był istnym wzorem dla swoich parafian. Pewnego dnia jego czas już nadszedł i zmarł . Parę dni później odbył się jego pogrzeb, i jedna z gosposi zorientowała się że nie włożono mu do trumny różańca. Gosposia się zdeklarowała, że gdy będą ja chowali, to żeby jej włożyć do trumny dwa różańce i ona w niebie przekaże jeden z nich księdzu. Kilka tygodni później wybiła i jej godzina. Włożono jej do trumny dwa różańce tak jak było ustalone. Staje ona u bram niebios, spotyka św.Piotra i mówi:
-Święty Piotrze, bardzo bym prosiła byś zawołał księdza Mateusza, chciałam mu przekazać różaniec o którym zapomnieliśmy..
Św.Piotr zrobił dziwną minę, z lekka się zdziwił i mówi:
-Droga córko, ja tutaj już 2000 lat stoję, i jeszcze nie widziałem by jakiś ksiądz do nieba trafił.
Jak za suche to dam wazelinke
-Święty Piotrze, bardzo bym prosiła byś zawołał księdza Mateusza, chciałam mu przekazać różaniec o którym zapomnieliśmy..
Św.Piotr zrobił dziwną minę, z lekka się zdziwił i mówi:
-Droga córko, ja tutaj już 2000 lat stoję, i jeszcze nie widziałem by jakiś ksiądz do nieba trafił.
Jak za suche to dam wazelinke
Najlepszy komentarz (92 piw)
dzarul
• 2014-04-04, 19:26
Wazelinke to zostaw do zabaw ze swoimi tęczowymi kolegami !!!