Rzadko słyszymy o zjawiskach, w których czynnikami lub ofiarami są zwierzęta. Ostatnio jednak docierają relacje o pewnym niepokojącym zjawisku, nad którym nie można przejść do porządku dziennego.
Eksplozje zwierząt to zjawisko, które jeszcze do niedawna zaliczano do sfery science-fiction. Było tak do 26 kwietnia 2005 roku, kiedy to agencje informacyjne doniosły o eksplodujących ropuchach z Hamburga.
Onet.pl: W Hamburgu z tajemniczych powodów zginęło tysiąc ropuch, które napęczniały i eksplodowały. Zaobserwowali to spacerowicze nad jeziorkiem Altona. Według nich, ropuchy puchły, zwiększając objętość swojego ciała trzykrotnie, i głośno eksplodowały. Ich szczątki były odrzucane nawet na metr.
Jedna z teorii próbujących wyjaśnić to zjawisko mówi, że są to odruchy obronne ropuch atakowanych przez wrony. Na wszelki wypadek mieszkańców Hamburga poproszono o trzymanie się z dala od stawu Altona. Jak się okazało, niemieckie laboratoria wykluczyły pojawienie się jakiegokolwiek wirusowego, bakteryjnego lub grzybiczego czynnika chorobowego w wodzie stawku.
Co więcej, podobne zjawiska miały miejsce w Danii, konkretnie w Laasby (środkowa Jutlandia).
W obu przypadkach ropuchy eksplodowały po wyjściu na brzeg. Inaczej niż w Niemczech, wydarzenia w Danii miały miejsce między godziną 1 a 3 w nocy. Również i tutaj nie stwierdzono obecności wirusów czy pestycydów.
Jak widać na zdjęciach pokazanych przez telewizję amerykańską, widok jest makabryczny - ropuchy mają powyrywane wszystkie wnętrzności oprócz serca. Ekolodzy i inni specjaliści wykazali jedynie bezradność i zakłopotanie wobec zaistniałego zjawiska. Mew i wron za "masakrę" w Danii nie można było obarczyć, ponieważ nie widziano ich tamtej nocy.
Pewien związek z eksplodującymi żabami może mieć inne dziwne zjawisko, zaobserwowane tym razem we Włoszech. W styczniu 2005 roku w pewnej hurtowni aptecznej z nieznanych dotąd powodów wybuchło ponad 2000 termometrów rtęciowych, niedługo potem w Aoscie odmówiły działania wszelkiego rodzaju piloty - począwszy od telewizyjnych, poprzed radiowe, na garażowych skończywszy. Wspomniane termometry wskazywały temperaturę między 38 a 40* Celsjusza. Wkrótce potem Internauci z Rzymu donieśli o nagłym wzroście temperatury. Zauważono na przykład, że jeden z termometrów wskazywał na początku 39,6*C, po chwili zaś temperatura spadła do zaledwie 18*C.
Również i tutaj pojawiły się różnego typu teorie. Jedna z nich głosi, że wybuch termometrów mógł być spowodowany bardzo silnym oddziaływaniem pola elektromagnetycznego, zaś za strajk pilotów mógł być odpowiedzialny sygnał o bardzo niskiej częstotliwości. Skąd pochodził? Nie wiadomo - badaniem sprawy zajęli się naukowcy. Ustalono, że nie ma żadnego zagrożenia dla zdrowia - ta wiadomość uspokoiła poruszonych mieszkańców Aosty.
W przypadku Włoch całe zjawisko można wytłumaczyć uderzeniem wiązki fal elektromagnetycznych w zakresie EHF w Rzymie, lub VLF w Aoscie. W przypadku żab czynnikiem destrukcyjnym mogłyby być ultra- lub infradźwięki lub też strumień fal elektromagnetycznych.
Omawiane zjawisko, niewątpliwie mające zgubny wpływ na przyrodę, może być swoistą demonstracją siły. Kto jest demonstratorem? Wydaje się, że może to być efekt testowania nowych rodzajów broni działających z wysokości orbity wokółziemskiej; lub też efekt uboczny funkcjonowania systemów HAARP czy niezwykle tajemniczego rosyjskiego ELIPTONU.
I 2 zdjęcia:
Żabcia przed:
Żabcia po wybuchu: