18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (6) Soft (4) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: 55 minut temu
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 5:23
Jakiś czas temu na lekcji WOS-u w szkole rozmawiałem z moim nauczycielem na temat różnych ciekawych i tajemniczych historii i sprzedał mi całkiem fajny materiał. Poszperałem w internecie i znalazłem. Od razu mówię, że teksty zerżnięte, ale nie widziałem żeby to się znalazło na sadolu więc wstawiam.

Cytat:


Twierdza Przemyśl, jak chyba każda twierdza i zamek posiada również swoje tajemnice i legendy. Najbardziej znaną legendą o twierdzy Przemyśl jest z pewnością ta związana z fortem XIII San Rideau w Bolestraszycach.

Otóż wg tej legendy odradzające się po I wojnie światowej Niepodległe Państwo Polskie nie potrzebowało i nie było zainteresowane dalszym utrzymywaniem "Przemyskiej Twierdzy". Zniszczenia zarówno te związane z działaniami wojennymi, jak i te dokonane przez jej obrońców spowodowały, że "Twierdza" utraciła swoje walory obronne. Zgodnie z Zarządzeniem wojennym z dnia 22 listopada 1919 r. twierdza Przemyśl przestała być fortecą i władze wojskowe przystąpiły do jej likwidacji. Zniszczone forty przeznaczono do rozbiórki a gruz chętnie zabierała okoliczna ludność jako materiał do odbudowy zniszczonych domostw. Metalami odzyskiwanymi z rozbiórki fortów zainteresowały się natomiast śląskie huty. W trakcie rozbiórki często znajdowano broń, amunicję, puszki konserw, a niekiedy zbutwiałe mundury lub skrzynki sucharów. W czasie takich prac rozbiórkowych prowadzonych w 1923 r. na forcie XIII w Bolestraszycach doszło do sensacyjnego odkrycia.
Oto wybrane fragmenty artykułu, w którym anonimowy kierownik prac na forcie „San Rideau” opowiada o swoim sensacyjnym wydarzeniu:

Po dotarciu do parteru fortu ujrzałem we wnęce żelazne drzwi, których na planie nie było. Kazałem je wyjąć, a sam o parą kroków dalej ułożyłem się na trawie i zapaliłem papierosa. Po chwili rozległ się zgrzyt zawiasów, a za nim głos majstra:
- E, tu są jeszcze schody, to nie kanał.
- Dobrze - odparłem - zorientujemy się po południu co tam pozostało, a teraz obiad.
Tymczasem jeden z robotników wiedziony ciekawością zaopatrzywszy się w latarkę zaczął opuszczać się po schodach.
- A uważaj, żeby tam ciebie coś nie ugryzło - żartował koś z towarzyszy.
Robotnicy zabrali się do obiadu, a ja sprawdzałem rachunki. Raptem rozległ się stłumiony krzyk, pełen grozy, że włosy stanęły mi dęba. Odruchowo rzuciliśmy się do drzwi podziemia, gotowi do niesienia pomocy ciekawemu chłopcu, który mógł wpaść do jakiegoś dołu. Wielkie jednak było nasze zdumienie, gdy ujrzeliśmy go na schodach tuż przy wejściu. Leżał bez czapki, twarz miał bladą i wykrzywioną w strasznym grymasie. Wynieśliśmy nieszczęśliwca na powietrze, gdyż był zemdlony. Po ocuceniu tarzał się po ziemi, a z jego mamrotania dało się zrozumieć tylko parę słów:
- Jakie to straszne, jakie to straszne! - więcej nic nie mówił.
Byliśmy przekonani, że nagle postradał zmysły - kazałem więc odwieźć go do szpitala.
W pół godziny później na czele czterech robotników schodziłem do podziemia. Na dole ciągnął się długi korytarz z szeregiem drzwi po obu stronach. Otwieraliśmy je kolejno. Były to celki nisko sklepione, o potężnych betonowych ścianach. Wiało z nich pustką.
Korytarz kończył się obszerną halą ze studnią. Stąd wybiegały dwa mniejsze korytarze, ruszyliśmy więc jednym z nich. W kazamatach tutaj się znajdujących było pełno zwojów drutu kolczastego i armatnich łusek, w innych stelaże z resztkami prowiantów, masą puszek od konserw, puste butelki, skrzynki ze spleśniałymi sucharami. W kolejnej kazamacie znajdowały się resztki umundurowania i pościeli. Wśród tych rupieci uganiały się szczury wielkości kotów. Gdy robotnicy siłą otwierali zardzewiałe drzwi następnego pomieszczenia, ja sam wszedłem do bocznej nie zamkniętej kazamaty - i zdrętwiałem z przerażenia. Przy krwawym blasku mojej latarni, na tle szarego betonu, wśród beczek, skrzyń i śmieci stała mara... okropna, upiorna, niemal nagi kościotrup obrośnięty masą splątanych siwych włosów. Nie wierzę w duchy, ale naprawdę nie wiedziałem, z kim mam do czynienia: ze zjawą, żywym człowiekiem, czy jakimś potworem. W tej chwili rozległ się głośny trzask łamanych przez robotników drzwi, na co upiór zareagował podniesieniem rąk do uszu, jakby chciał je zatkać. Wydawał przy tym chrapliwe jęki. Oprzytomniałem i zawołałem ludzi. Wzburzeni biegli do mnie, meldując, że w tamtej przez nich otwartej kazamacie leży ludzki szkielet. Dostrzegłszy postać, która mnie tak przeraziła, jak na komendę rzucili się wszyscy czterej do panicznej ucieczki. Poszedłem w ich ślady. Nieco uspokoiwszy się posłałem po policję i wyczerpany udałem się do domu.
Jak opowiadał mi później pomocnik, pod wieczór przyjechał samochód z policją i żołnierzami, z oficerem i sędzią śledczym na czele. W niespełna kwadrans ekspedycja wywlokła na światło dzienne owe monstrum, które już widziałem. Ów człowiek ledwie trzymał się na nogach, nie mógł mówić, wydawał tylko stłumione śpiewne dźwięki. Odwieziono go do szpitala, gdzie podobno tejże nocy skonał. Cała ta niejasna, tajemnicza historia dala powód do różnorodnych i fantastycznych gadek. Dochodzenia policyjne i sądowe wykryły istotną prawdę me mniej fascynującą niż ludzkie wymysły.
Skrupulatne badania podziemia wykazały, że dostęp do niego był możliwy tylko przez jedyne drzwi, te które zostały zawalone w 1915 roku. W momencie wybuchu znajdowało się tam dwóch ludzi, o których prawdopodobnie zapomniano w chaosie dramatycznej walki. Dzięki sprzyjającym warunkom, jedna ofiara zdołała utrzymać się przy życiu w ciągu przeszło 8 lat i w końcu została nawet „uratowana”.
Tyle wykazało śledztwo.
Kim byli ci ludzie? Jak żyli w tym grobowcu? Co cierpieli? Jaki los spotkał tego, którego wydobyto tylko szkielet: czy stlał jak świeca, padł ofiarą silniejszego towarzysza, czy wreszcie sam skończył swoje smutne życie?
Wśród najrozmaitszych rupieci, jeden z robotników wywlókł skrzynkę po konserwach, którą rzucił na dziedziniec, wysypując jej ubogą zawartość: nóż, ołówek i zeszyt. Może nie zwróciłbym na to uwagi, gdyby z owego zeszytu nie wypadła fotografia. Była to wyblakła podobizna młodej kobiety. Na odwrotnej stronie ocalało kilka słów dedykacji w języku rosyjskim „strzeże Bóg i moja miłość... wszędzie z Tobą, zawsze Twoja. - 25 VII 1914”
To mnie zastanowiło. Do kogo mogła należeć ta fotografia i jak się tu dostała? Zająłem się zeszytem i zrozumiałem.



W zeszycie, po tekstach w języku niemieckim zaczynały się zapiski w języku rosyjskim. Notatki początkowo robione ładnym pismem stopniowo przechodziły- w okropną bazgraninę, miejscami zupełnie nieczytelną. To, co autorce udało się odczytać z zeszytu znalezionego w forcie, stanowi pamiętnik osób zasypanych w „San Rideau”. Oto fragmenty owego pamiętnika, wg tekstu podanego przez W. Kohutnicką.

Cytat:

Nie wiem już ile dni upłynęło od tego nieszczęśliwego ranka, kiedy najniespodziewaniej dostaliśmy się do niewoli austriackiej - ja i sztabskapitan Nowikow. Te dziwne warunki, w których obecnie żyjemy, uniemożliwiają mi wszelką rachubę czasu, notuję więc bieg wypadków w ich kolejności. Po tradycyjnym zbadaniu i obrabowaniu nas, zostaliśmy umieszczeni w małej celce podziemnych katakumb fortu.
Nie upłynęła doba prawdopodobnie, bo dostaliśmy tylko dwa razy jeść, gdy stało się coś, czego dotychczas nie rozumiem: oto w pewnej chwili rozległy się straszliwe pioruny, zatrzęsło się i zatrzeszczało całe nasze podziemie - fort widocznie rozpadał się. Wsłuchując się w te niesamowite dźwięki, snuliśmy najrozmaitsze domysły, zaczynając od ewentualności wulkanicznych wybuchów i trzęsienia ziemi, a kończąc na bombardowaniu fortecy przez lotników ententy. Znękani głodem i pragnieniem, gdyż od tego momentu nikt do nas nie zaglądał, wyłamaliśmy drzwi w naszej celi, by wydostać się na wolność. Błądząc po omacku w poszukiwaniu wyjścia, natrafiliśmy w podziemiu na studnię i magazyny: mundurowy i prowiantowy - widocznie dla załogi fortu. Oprócz sucharów i konserw, znaleźliśmy rum, tytoń, świece i zapałki. Używamy tego po trochę, obawiając się austriackich władz. Ale trudno, same winne, pozostawiwszy nas tu bez żadnej opieki.
Sądząc z zarostu twarzy musiało upłynąć jeszcze ze dwa tygodnie. Cały ten czas spędziliśmy na najrozmaitszych próbach wydostania się z więzienia. Niestety, ani żelazne drzwi, ani betonowe ściany nie ulegały naszym dziewiczym narzędziom zrobionym z blachy i mosiężnych łusek. Wreszcie przyszliśmy do wniosku, że nie wydostaniemy się sami, lecz musimy spokojnie czekać, przecież przypomną sobie o nas. Żyjemy tylko nadzieją.
Opowiedzieliśmy sobie wszystkie tajemnice swego życia, rzeczywiste i urojone, skrytykowaliśmy wszystkie przeczytane książki, graliśmy w najrozmaitsze gry. polowali na szczury, wreszcie - znienawidziliśmy się.
Nuda - ona przemogła nas, bo płynęła z czasem -bez końca i miary. Nie mamy ani dnia ani nocy. Jednostajność wrażeń, wieczna ciemność i cisza, mdły zapach, wilgotne ściany i konserwy.
Znaleźliśmy sobie zajęcie. Nowikow pije na umór, a ja pracuję przy swoim zegarze. Zrobiłem go sam. Ustawiłem na beczce kocioł, nalałem doń wody i wydrążyłem w dnie otworek, rachując własny puls, przyjmując każde siedemdziesiąt uderzeń na minutą. W miarą tego jak obniżał się poziom wody w kotle, zaznaczałem na jego ścianach kwadranse i godziny. Odtąd wciąż czuwałem nad swoim zegarem, śledzą poziom wody i przelewam ją z beczki do kotła.
Wylałem 90 beczek wody, a Nowikow wypił wszystek rum. Trzeźwy i ponury chodził po korytarzu. Obliczył rozchód sucharów i bluznął cyniczną prawdą przed którą broniliśmy się... prawie dwa lata w tym grobie. Nie ma żadnej nadziei... czeka nas głodowa śmierć... obłęd. Był bez litości dla mnie, bo nie miał jej dla siebie. Blachą poderżnął sobie gardło i długo rząził, miotając się we własnej krwi. Zamknąłem trupa w pustej sali. Zostałem sam.
530 beczek. Znowu śniłem, że byłem w swoich rodzinnych stronach, matka, siostra... piękne obrazy świata, wolności i ludzi. Nie chciałbym budzić się ze snu, wołałbym pozostać na zawsze w szczęśliwym świecie złudy, niż zgrzytać zębami na jawie.
702 beczki... przestawiam porządek świata w obronie życia, sen jest moją rzeczywistością, a rzeczywistość - ciężkim snem. Nie znoszę go, bo dręczy mnie, ale ciało ma swoje wymagania, zresztą jem i piję bardzo mało. Błogosławię mury mego grobowca, bo w nich zaznaję najwięcej wolności i życia... Ale już gaśnie moja ostatnia świeca.



Polecam przeczytać całą książkę Jana Rożańskiego "Tajemnice Przemyskiej Twierdzy". Świetna lektura i można w niej znaleźć naprawdę ciekawe historie.
Zgłoś
Avatar
Revant001 2013-10-17, 21:23 1
Wizja bytowania w podziemiach starego polskiego fortu z ograniczonym zapasem knotów świec, w towarzystwie człowieka który na dłuższą metę okazał się pijaczyną. Nie potrafię sobie tego wyobrazić.
To wręcz nieprawdopodobne że owy człowiek zdołał wytrzymać tak długi okres czasu, że nie popadł w depresję. Nic tylko chylić czoła takiemu i modlić się by nigdy nic podobnego nie spotkało nas samych.
Zgłoś
Avatar
przesmiewca 2013-10-20, 15:41
Polecam jeden z odcinków "Z kart historii" nadawany w radiu paranormalium, traktujący właśnie o tajemnicy twierdzy przemyśl

odsłuch online :

radio.paranormalium.pl/sluchaj-audycje.php?id=495

______________

Brak dowodu nie jest dowodem na to że dowodów nie ma
Zgłoś
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów