Szara masa jest smutnym zjawiskiem, ale nic nie poradzisz. Szara masa jest, była i będzie, bo taki jest przekrój społeczeństwa - jest wiele rodzajów ludzi, od geniuszy, przez mistrzów zbrodni, altruistów, ksenofobów, bardziej lub mniej samodzielnych, paranoików, naiwniaków, ciemniaków, tradycjonalistów aż po dowolne mieszanki wszystkich tych i niewymienionych cech. Wiele z nich decyduje o tym, czy ktoś zalicza się do "szarej masy". Stanisław Ignacy Witkiewicz bał się, że koniec indywidualizmu będzie zarazem końcem wszystkiego, co mądre, dobre i szlachetne, piękne i solidne, a zacznie się szaromasowy kicz i tandeta, ciemniactwo i ubóstwo duchowe. Każdy szaromasiak będzie się starał wyrobić siebie na indywiduum, wywyższyć się pomimo braku jakichkolwiek cech pozwalających mu na uważanie siebie za kogoś wyższego. Już to widać w popkulturze, przede wszystkim pod postacią celebrytów, czy w mediach, w polityce. To nas bulwersuje, ale nie dajmy im poklasku, tylko inteligentnie zbijajmy z pantałyku.
Taka jest historia i taki los niestety nas czeka, naszą cywilizację. Ale nie wolno nam dopuścić, by ten dzień, którego się obawiamy, nadszedł wcześniej z powodu naszego braku sprzeciwu. Dlatego radzę szarą masę ignorować, zniszczyć poprzez uderzenie czułego punktu - chęci zauważenia. Nie zauważajmy ich, zamiast ganić pokażmy, że potrafimy lepiej albo udowodnijmy, że oni nie potrafią. Ośmieszenie jest dla szarej masy porażką. Szara masa zaraz ucieknie.
Nikt nie może zabronić szarej masie dostać się do otwartej elity. Ale nikt z tej elity nie pozwoli także utrzymać się w niej szarej masie.
Mówiąc krótko - nie mięśnie lecz umysł zniszczy zło tej ziemi