Ojciec czyta gazete w salonie. Do salonu wchodzi jego szescioletnia córeczka i placze:
- Kochanie, cos sie stalo? - pyta ojciec.
- No bo tatusiu, podszedl do nas na placu zabaw taki pan...
- O matko córeczko - przestraszyl sie ojciec i odrzucil gazete - chodz tutaj i wszystko mi dokladnie opowiedz.
- No bo ten pan kazal moim kolezankom pójsc sobie...i one poszly...
- O matko boska kochanie, to nie jest Twoja wina, tylko opowiedz tatusiowi co sie dokladnie stalo...
- No bo tatusiu on wzial mnie za drzewo zeby nikt nas nie widzial...
- Chryste, i co dalej córeczko?
- No i on pokazal mi swojego sisioka...
- Mój Boze, i co dalej?
- No i nic, poszedl sobie...
- I nic wiecej nie zrobil? - spytal ojciec.
- Nic tatusiu.
A ojciec walac konia krzyknal:
- To kurwa cos wymys !
- Kochanie, cos sie stalo? - pyta ojciec.
- No bo tatusiu, podszedl do nas na placu zabaw taki pan...
- O matko córeczko - przestraszyl sie ojciec i odrzucil gazete - chodz tutaj i wszystko mi dokladnie opowiedz.
- No bo ten pan kazal moim kolezankom pójsc sobie...i one poszly...
- O matko boska kochanie, to nie jest Twoja wina, tylko opowiedz tatusiowi co sie dokladnie stalo...
- No bo tatusiu on wzial mnie za drzewo zeby nikt nas nie widzial...
- Chryste, i co dalej córeczko?
- No i on pokazal mi swojego sisioka...
- Mój Boze, i co dalej?
- No i nic, poszedl sobie...
- I nic wiecej nie zrobil? - spytal ojciec.
- Nic tatusiu.
A ojciec walac konia krzyknal:
- To kurwa cos wymys !