i cierpią na tym niestety również pracownicy moonelq. mój brat był przez 3 lata listonoszem w pp. kiedy się zatrudniał dostał 2000 zł brutto, ale mały rejon do obsłużenia (55 "wejść"), na którym nie było tak dużo poczty by coś mógł przeoczyć i popełnić kosztowny błąd (listonosze płacą za każdy błąd). praca jak na duże wojewódzkie miasto była słabo płatna, ale lekka i do ogarnięcia. w chwili kiedy się zwalniał miał 2100 brutto, rejon powiększony do 80 bram (prawie 2x tyle co robił wcześniej) i w związku z tym o wiele większa ilość korespondencji do rozniesienia (sporo firm). opóźniono również wyjścia listonoszy (kiedyś w rejon wychodzili o 8, teraz o 10/11) przez skurczył się cza na wykonanie zadań a zatem wzrósł stres i ilość pomyłek czy awiz. zaczął za 2000 brutto mając normalną ilość pracy, skończył zawalony robotą za 2100... szkoda gadać
a odprawy "dyrektorstwa" milionowe...