Pan motorniczy mu macha żeby nie jechał... A ten uj dalej jedzie.
A tu efekty
Jak zwykle z 3miasto.pl
O widze u gory sami eksperci.
To jako niechlubny zawodowy zabiore glos. Przy zmeczeniu, stresie i presji czasu takie rzeczy moga zdarzyc sie nawet kierowcy z 20l stazem.
Chociaz tutaj wydaje mi sie ze to jakis mlodziak...albo ukrainiec. Widac ze leci na pewniaka nawet nie zwalnia.
A na znakach o wysokosci tez mozna ladnie sie zrobic w balona. Ci co jezdza to wiedza.
Inna kwestia to taka, że firmy transportowe w Polsce to w ogromnej mierze patologia, zero standardów, trzymania się godzin pracy. Byle nachapać jak najwięcej towaru, przeładować, spóźnić się 3 godziny, gnając jeszcze przy tym na zabój, ale zarobić te 100€ więcej. Właśnie dlatego polskie firmy są nieporównywalnie bardziej konkurencyjne wobec zachodnich.
Jak już pisały osoby wyżej, średnio raz w tygodniu ktoś w ten wiadukt przypierdoli. I nie jest to kwestia znaku o wysokości, ponieważ samochody ciężarowe mają tam zakaz wjazdu w ogóle, Więc z całym szacunkiem, ale kierowcy wpierdalają się tam, bo mają w dupie przepisy i są jebanymi januszami którzy wiedzą lepiej.