Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Nie mam nic przeciwko wyprzedzaniu każdego z osobna.
Myślę, że tu się wszystko rozbija o to, że mamy różne doświadczenia. Nie uwierzę, jeśli teraz powiesz, że zawsze wyprzedzasz po kolei.
Jedno "ale". Co jest złego w wyprzedzeniu nawet 10 aut naraz, skoro względy bezpieczeństwa tego nie zabraniają? Masz długą, pustą drogę, linię przerywaną, zaczynasz manewr, dobrze ci idzie, wyprzedzasz kolejne pojazdy. Czasem zdarza mi się wyprzedzić kilka aut naraz, ale wtedy i tylko wtedy to robię, gdy mam pewność, że wykonam to bezpiecznie. Nigdy jeszcze nie zmusiłem innego kierowcy do tego, by zjechał na pobocze, a już na pewno nie w imię tego, że rozpocząłem manewr, jestem rozpędzony więc głupio by było nie wyprzedzić wszystkich.
Nie ma w kodeksie ani słowa o tym, że należy wyprzedzać każdego z osobna, można wyprzedzać kolumnę. Trzeba wtedy jedynie zwiększyć czujność. Niejednokrotnie musiałem przerwać manewr wyprzedzania kolumny, chociaż być może zdążyłbym wyprzedzić jeszcze nawet dwa auta. Ja na drodze zwyczajnie nie zgaduję, ograniczam element losowy do minimum.
I masz rację, ja często nie ufam swoim zdolnościom kierowcy na tyle, żeby wyprzedzać.
Dobra rada, rozpędzasz się jeszcze na swoim pasie, redukujesz bieg i kiedy minie cię ostatni z samochodów jadących z naprzeciwka, zajmujesz sąsiedni pas i wyprzedzasz. Oczywiście musisz to poprzeć odpowiednimi obliczeniami, jak bardzo różnić się będzie twoja prędkość od samochodu przed tobą, jak mocny masz silnik i jak szybko przyspieszasz, czy masz dobrą widoczność, czy nic nie jedzie z naprzeciwka - to wszystko jeszcze musi być poparte praktyką.
Ja uczyłem się jeździć (czyli już po zdaniu prawka) na autach o mocy 50KM, potem 41KM, a potem 62KM i uwierz mi, jak się po takiej nauce przez parę lat człowiek przesiądzie do samochodu o mocy 130KM, taka nauka bardzo dużo daje.
I w takim wypadku irytują mnie kierowcy, którzy mają się za wszystkowiedzących rajdowców i wyprzedzają wiele samochodów, a jak tylko zobaczą coś z naprzeciwka wykonują gwałtowny zjazd z powrotem na nasz pas
To pomyliłaś się co do mojej osoby, bo ja wykonuję sprawnie obliczenia. Wiem, jak wykonać manewr w taki sposób, by nikt nie musiał gwałtownie hamować. Wiem, ile pojazdów będę w stanie wyprzedzić. Chodziło mi o to, że pomimo tego, ktoś potrafi nie zachowywać odstępu i nie robi mi miejsca, chociaż czytelnie sygnalizuję zamiar zakończenia manewru wyprzedzania. Czasem muszę się wepchnąć, a czasem okazuje się, że mam nawet zapas, by wyprzedzić bezpiecznie jeszcze jeden pojazd i wjechać bezpiecznie przed niego. Natomiast wiele razy rezygnowałem z wyprzedzania, bo wiedziałem, że będę w stanie wyprzedzić tylko jeden samochód, a on akurat jedzie komuś na zderzaku. Nie chcąc go zmuszać do wypełnienia swoich obowiązków, po prostu nie decydowałem się na ten manewr, bo w razie czego to ja położę głowę i być może, zabiorę ze sobą jakąś niewinną rodzinę.
zajmując bezpieczny dystans jaki utrzymuję od samochodu przede mną, przez co ja muszę dodatkowo zwolnić, jakbym już nie jechała kurwa dość wolno w linie. Rozumiem, że jeśli Ty akurat jesteś tym kierowcą, to Tobie się śpieszy. A Ty zrozum, że to jest wkurwiające dla wszystkich pozostałych.
Ten bezpieczny odstęp jest między innymi właśnie po to, by w razie czego, mógł go ktoś zająć. Kiedy nieoznakowany radiowóz będzie ścigał jakiegoś wariata, to co zrobisz? A jak pojawi się pojazd uprzywilejowany? Musisz ten odstęp zachować, bez względu na wszystko. Jak ktoś zajmie tę przestrzeń, trudno. Dla ciebie to jest tylko spuszczenie nogi z gazu na chwilę, ewentualnie lekkie naciśnięcie hamulca. I tak będziesz przecież jechać z tą samą prędkością, z którą jechałaś.
Konkluzja jest taka, że nie ma sensu utrudniać życia tym, którzy czują się pewnie w tym co robią. On za chwile ci odjedzie, zniknie z oczu. Utrudnianie wykonania najniebezpieczniejszego drogowego manewru jest po prostu skurwysyństwem.
Trilia w poprzednim poście przyznałaś się że nawet z parkowaniem masz problemy, więc proszę Cię nie pierdol.
Owszem, a co ma parkowanie do wyprzedzania? Wydaje mi się, że 5cm nie robi wiele różnicy przy wyprzedzaniu. Za to przy parkowaniu w mieście, niestety robi.
Ale w życiu nie widziałam by jakiś kiepski kierowca( płeć nieważna), jadący 70 na 90 siedział komuś na zderzaku. Ktoś kto nie jeździ pewnie, bądź jest po prostu kiepski, utrzymuje spora odległość od poprzedniego pojazdu.
Tak, ale chodzi o to, że ta osoba jadąca 70 na 90, potrafi wstrzymać masę osób zwykle jadących 90 a 90. I właśnie takie osoby często siadają na zderzaku. Tak jakby chcieli popędzić taką osobę.
Może masz rację, może trafiamy na różne przypadki. Ja częściej klnę i trąbie na kobiety. Może to przez inne toki myślenia, rzadko mi się zdarza, by mnie mężczyzna zaskoczył na drodze, a za kobietą nieraz trudno nadążyć. Może ty nadajesz z nimi na tych samych falach i jesteś w stanie lepiej przewidzieć ich poczynania. No i akurat masz większe umiejętności.
To ja ci życzę, żeby taki Slonx w tirze w twoje cinkłocento jebnął ;]
Osobiście jestem zdania, że to kwestia predyspozycji a nie płci.
Mam 2 przyjaciółki, które jeżdżą świetnie, zdały za pierwszym razem i jeżdżą równie dobrze jak ja.
Mam koleżankę, której po imprezie u mnie musiałem nawrócić samochodem na moim placu bo bała się, że mi coś zniszczy.
Mam też kumpla, który niedawno podszedł 5 raz do egzaminu i pomylił gaz z hamulcem.
Moim skromnym, nikogo nie interesującym zdaniem nie ma reguły...
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów