Martwy wilk zrobił w Holandii karierę medialną. W kraju rozpoczęła się debata, w trakcie której rozważano, czy to możliwe, że nieobecna od 150 lat populacja wilka niespodziewanie się odrodziła.
Testy DNA i sekcja zwłok
Najpierw przez kilka dni naukowcy badali, czy rzeczywiście znalezione przy drodze zwierzę to wilk. Wykonano sekcję zwłok i badania DNA. W końcu naukowcy potwierdzili podejrzenia. Z 98-procentowym prawdopodobieństwem określili, że zwierzę to dwu- lub trzyletnia samica wilka.
Zorganizowana przez nich konferencja prasowa była transmitowana przez holenderskie telewizje.
- Nie mogliśmy sobie tego wytłumaczyć - powiedział w wywiadzie dla gazety "De Noordoostpolder" Evert Menkveld ze stowarzyszenia Faunabeheer Flevoland. - Wilki nie żyją na tych terenach - dodał.
Zoolog wytłumaczył, że Holandia jest zbyt gęsto zaludniona, by mogły żyć tam wilki. Zwierzęta te żyją z daleka od ludzi i bardzo rzadko podchodzą pod ludzkie zabudowania.
Analiza sekcji zwłok doprowadziła naukowców na nowy trop. Okazało się, że w brzuchu wilka znaleziono niestrawionego bobra, zwierzę, które również nie występuje w Holandii. To sprawiło, że naukowcy orzekli, że podrzucony wilk to żart. Stwierdzili także, że zwierzę musiało wcześniej żyć w Europie Wschodniej.
Polacy zawieźli do Holandii martwego wilka?
Holenderskie media zgodnie piszą, że martwy wilk musiał zostać przywieziony w bagażniku przez imigrantów z Europy Wschodniej i porzucony na poboczu tak, że wyglądał na potrąconego. W pobliżu miejsca znalezienia wilka znajduje się szklarnia, w której w wakacje pracują wyłącznie przybysze z Europy Wschodniej, głównie Polski.
Z kolei portal RTL Nieus twierdzi, że prawdopodobnie byli to Polacy.
Tak na marginesie to obecnie w Holandii jest bardzo duża nagonka na Polaków, ba! jest nawet partia polityczna która otwarcie propaguje nienawiść do Polaków