18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (5) Soft (4) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:48
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 4:40
🔥 Śmierć na tankowcu - teraz popularne
True
Salamanca • 2014-01-20, 12:10
Nie wiem, co ludzie widzą w wyższym wykształceniu. U mnie w firmie na 25 osób tylko dwie mają takowe. Sprzątaczka i kurier.
Zgłoś
Avatar
donpablosik 2014-01-20, 15:02 2
Ktoś w tym kraju okłamał ludzi, że jeśli chce się osiągnąć sukces i mieć pieniądze, trzeba skończyć studia. A g**** prawda! Na rynku pracy liczą się umiejętności i wiedza a nie papier. Ukończenie studiów może co najwyżej pomóc przy ewentualnym awansie jak księgowa patrzy kogo by tu przesunąć wyżej (a wiadomo że nie da się wszystkich).
Problem leży także w roszczeniowej postawie obecnych absolwentów, którzy mają tytuł magistra ale nie posiadają żadnej wiedzy ze studiów, nie mówiąc już o zastosowaniu jej w praktyce. Proszę nie mówcie, że to wina systemu edukacji bo jak ktoś chce to potrafi się wyspecjalizować i nie musi być prowadzony za rączkę.
Zgłoś
Avatar
muody14 2014-01-20, 15:14 2
Moim skromnym zdaniem dyplomem można się podetrzeć, jeżeli nie ma się głowy na karku. Można z wykształcenia zrobić duży pożytek (oczywiście pomijając jakieś filozofie, kulturoznawstwa czy bibliotekoznastwa), ale nie gwarantuje niczego. Problem polega na tym, że niektórzy myślą, że jak mają papier to pracodawcy będą się o nich bili. Magistrów jak psów a robić nie ma komu, chciałbym rozwinąć firmę ale nie mam kogo zatrudnić, każdy kumaty znajomy ma robotę i pracodawcy ich trzymają. Jedyna opcja to szukać wśród młodzieży a to znowu ktotolotek, na co mnie jeszcze nie stać.
Zgłoś
Avatar
c................0 2014-01-20, 15:27
OTAKE POLSKĘ WALCZYLIM!
Zgłoś
Avatar
C0ld 2014-01-20, 15:42
Leci już trzeci rok od ukończenia szkoły, i pracy brak. Człowiek modli się nawet o taką na 1/2 etatu i umowę zlecenie... byleby coś było. Porozsyłałem tyle CV, że połowa Polski powinna mnie znać .
Zgłoś
Avatar
mazin 2014-01-20, 16:38
Studia skończyłem kilkanaście lat temu. W czasie studiów pracowałem, bo rodziców nie było stać na utrzymywanie mnie (oczywiście coś tam dostawałem z domu, ale np. w połowie trzeciego roku stary stracił pracę, następną znalazł po pół roku). Po studiach imałem się różnych zajęć, w tym roznoszenie ulotek, sprzątanie, kopanie ogródków - a przede wszystkim udzielanie korepetycji. Na korkach w pewnym momencie zarabiałem trochę powyżej średniej krajowej (mowa o latach 1996-1998), potem trafiłem do korporacji. Wiem, że teraz jest trudniej, ale zajmuję się między innymi rekrutacją nowych pracowników (zatrudniamy kilka osób w ciągu roku), prowadzę też szkolenia w kilku dziedzinach. I to, czego dowiaduję się w trakcie tych rozmów niejednokrotnie jeży mi włosy na głowie - nie wiem, czy dzisiejsze studia tak słabe, czy akurat trafiający do nas absolwenci tak beznadziejni (a nie płacimy najgorzej)- w każdym razie, na jedno miejsce mamy przynajmniej kilkadziesiąt osób, z czego odsiewamy wstepnie 90% - zostają ci, któryz potafią pisać po polsku, mówić po angielsku (przynajmniej na podstawowym poziomie) i znają się tym, co studiowali. Z tym, że z tym ostatnim jest najgorzej - inżynierowie, menadżerowie, tłumacze jeszcze jakoś dają radę, ale reszta... Masakra. Poza tym, tym najlepszym, którzy przeszli gęste sito rekrutacji, najczęściej się nie chce. Nie chce im się dokształcać, rozwijać, postarać nawet... Generalnie - może jeden na dziesięciu zostaje po paru latach i solidnei zarabia na swoją wypłatę. Dodam, że system nagradzania jest uczciwy, można zarobić, choć nadgodziny nie sa normą (tylko na niektórych stanowiskach). Trzeba się napracować, nagłówkować itp. ale nie ma wyzysku, mamy nawet przyzwoity pakiet socjalny i przychodnię (w tym dentysta do jakiejś tam kwoty). Urlopy też dają raczej bez problemu. Atmosfera spoko, nie ma klasycznego wyścigu szczurów. I taki młody przychodzi, zaczyna się opierdalać, wydziwiać, narzekać i po roku czy półtora wylatuje za brak efektów. Słabsi językowo mają szkolenia z angielskiego - obowiązkowe. Połowa nie przychodzi na zjęcia, ta, co przychodzi olewa naukę, egzamin kończący zdaje 1/4 ( i to ledwo). Na wyjazdy integracyjne nie chce im się jeździć. Jakaś akcja typu zrzutka po 15 zł na imieniny Jadźki z innego wydziału - "co ja się będę dokładał, ledwie ją znam". Postaw "Pan i książę" i "wszystko i się należy", choć jestem przygłupem w rurkach to norma. Przyjmujemy też ludzi na stanowiska bez studiów) np. informatyków - tylko, jeśli coś potrafią. Ale niewiele tu lepiej, nawet, jeżeli są nieźli merytorycznie, to zero woli do dokształtu i integracji.
Zgłoś
Avatar
Madroxx 2014-01-20, 16:47
W Polce się może nie przyda, ale zagranicą na pewno.
Zgłoś
Avatar
a................0 2014-01-20, 17:19
Bo pozostałych 23 to dzieci polityków różnych partii. A co mają ze sobą wspólnego? Matkę.
Zgłoś
Avatar
mscicielzLitwy 2014-01-21, 1:50
a ja ide teraz na socjologie... nie dlatego ze chce sobie przedluzyc dziecinstwo o 5 lat, ale dlatego ze sie tym interesuje. duzo czytam, duzo praktykuje w zdziedziny psychologii, socjologii... dlateego mnedrki nie kazdy po socjologi to glab. ktos moze isc na ten kierunek z pasji. takze nie ktytykowac wszystkiego, bo bedzie wpierdol.
Zgłoś
Avatar
lew3k 2014-01-21, 2:01
a idz, nikt nie broni. za 5 lat będziesz mial smiesznie
Zgłoś