O szóstej rano czasem krzesła i bluzgi napierdalały. 
niemalże codziennie awantury, hałasy, wyzwiska. Nie raz nad ranem jakieś trzaskanie drzwiami, coś spada, krzyki. Matka (jak mniemam) zdziera gardło drąc się na dzieci, już raczej nie krzyczy tylko dosłownie wyje. Ojciec wąsaty janusz z brzuchem i łysinką również daje do wiwatu. Oczywiście co niedziela pod krawatem wszyscy do kościoła na msze. Kurwa katole są niesamowici banda hipokrytów i degeneratów.
Przecież gościu jasno pisze, że ta kaleka mieszka na ósmym piętrze i trzyma niepotrzebnie windę. Ja na miejscu gościa codziennie chodziłbym na to ósme piętro i ostantacyjnie zjeżdżał na dół komentując to, że nie są sami i winda przyjedzie z powrotem na ich piętro szybciej niż się im wydaje. Oczywiście jakby normalnie nie potrafili zrozumieć po normalnej rozmowie , że odstają lekko od ogólnie przyjętych norm . Możemy się tylko domyślać, że trwa to trzymanie windy pewnie kilka minut, kiedy to winda najczęściej jedzie pewnie pół minuty- minutę maks z ostatnich pięter. Podejrzewam, że gdyby gościu mógł po prostu normalnie zejść po schodach to by to zrobił, ale mogą być jakieś niedogodności typu , że winda jedzie bezpośrednio tam którędy chce on wyjść, a tak to pewnie musi kluczyć jakimiś przejściami, drzwiami, schodami itp. w zależności jaka była inwencja twórcza architekta.
Bronienie tej rodziny z niepełnosprawnym za wszelką cenę to jak wpuszczanie emigrantów bo tacy biedni, dokładnie ta sama lewacka logika. No chyba że gościu napisał ten list, a tak naprawdę musiał czekać mniej niż te pół minuty, w co wątpię.
