📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 13:03
📌
Konflikt izraelsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 17:47
🔥
Statystyki
- teraz popularne
Witaj użytkowniku sadistic.pl,
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
No tak, bo lepiej jest zamiast kupić szrota za 40 tysi z warsztatu pana Mietka i dołożyć do niego 30 na naprawy, kupić szrota za 70 tysi od Automeritum i dołożyć do niego 30 do naprawy
Miesiąc temu kupiłem passata....... Kurwa jego jebana mać jestem zadowolony jak chuj. pożyczek nabralem na 5000zł i jeszcze chyba nie wszystko zrobione. dlatego tez mówie uważajcie. Na stacji diagnostycznej sprawdzicie tylko stan ogólny ( zawieszenie, lakier itd) u mnie na komputerze nie wyszlo nic, żadnych błędów... a jednak
jest tylko jeden problem w tym całym interesie, jeżeli ludzie w PL byliby normalni, nie byłoby takich akcji, chociaż ta to już może lekka przesada. Ludzie potrafią przyjechać po półroczne auto z przebiegiem 1200km (słownie tysiąc dwieście) zadowoleni, że nowe auto za połowę ceny prawie. Pytają więc, jak to możliwe? A jak się im wytłumaczy to uciekają, bo przecież u mnie jest po wymianie np. klapy bagażnika i pomalowaniu zderzaka, a u pana zdzicha w komisie mówili, że tak przyjechalo do PL, NIE DOTYKANE, trudno dołoży się ten tysiąc zł, przebieg większy, auto starsze, ale w komisie jest, to pewne miejsce przecież! Sam jeżdze astrą 1.9 CDTI 150KM (a niby wyżyłowany piec) z przebiegiem 380000km i nie narzekam ale ludzie wolą wierzyć, że auto ma 10 lat i 100000 przejechane. w niemczech, w dodatku diesel. hahahahahahahahaha, wierzcie dalej w te swoje popierdolone teorie.
fun88
bo passat to szmira, jeżeli mówimy o B6 to już kompletna porażka (tym bardziej 2.0TDI 140KM do któegoś roku), mikropęknięcia w głowicy, siadająca pompa olejowa, która po wymianie nie pasuje do wału korbowego, więc i jego trzeba wymienić, no chyba że zna sie kogoś z branży, to dopasuje części od innych silników, tak, że będzie jeździć jeszcze milion lat. w serwisie koszt naprawy pompy i wału to ok 12 tysi, glowicy 4, w warsztatach u mietka odpowiednio ok 3500 i do 1200 za pospawanie mikropekniec w glowicy
fun88
bo passat to szmira, jeżeli mówimy o B6 to już kompletna porażka (tym bardziej 2.0TDI 140KM do któegoś roku), mikropęknięcia w głowicy, siadająca pompa olejowa, która po wymianie nie pasuje do wału korbowego, więc i jego trzeba wymienić, no chyba że zna sie kogoś z branży, to dopasuje części od innych silników, tak, że będzie jeździć jeszcze milion lat. w serwisie koszt naprawy pompy i wału to ok 12 tysi, glowicy 4, w warsztatach u mietka odpowiednio ok 3500 i do 1200 za pospawanie mikropekniec w glowicy
@up Ten Pan dobrze gada, sam filmik to reklama oczerniająca zwykłe komisy, pokazująca oszusta robiącego na rynku samochodów, ma zrazić ludzi do kupowania aut w nie "firmowych" placówkach. Równie dobrze można tu wrzucić filmik o: oszustach lekarzach, bo działa to mniej więcej w ten sam sposób tylko że zamiast auta jesteśmy my. W każdym zawodzie znajdzie się jakiś dupek przez którego ludzie tracą powoli do tego zawodu zaufanie. Dlatego rynek samochodów ostatnio podupada. (wiem bo sam w nim robię już dobre kilkanaście lat).
P.S Kto naprawia auto w autoryzowanym serwisie? :O
P.S Kto naprawia auto w autoryzowanym serwisie? :O
Jak to mówię znajomym, co chcą kupić dobre autko w niskiej cenie: żadna z czterech ćwiartek auta była nie bita, a że każda pochodzi z innego samochodu i jest pierwotnie w innym kolorze .
A tak na poważnie szkopy nie są durne, opłaca mu się kupić klekota, jeżeli zrobi rocznie minimum z minimum 30 tys. km, więc śmieszą mnie ogłoszenia o samochodzie 12-15 lat z przebiegiem 150 tys. km. Często trafiają się rodzynki 6-8 lat z rzeczywistym przebiegiem 500 tys. km i więcej.
A tak na poważnie szkopy nie są durne, opłaca mu się kupić klekota, jeżeli zrobi rocznie minimum z minimum 30 tys. km, więc śmieszą mnie ogłoszenia o samochodzie 12-15 lat z przebiegiem 150 tys. km. Często trafiają się rodzynki 6-8 lat z rzeczywistym przebiegiem 500 tys. km i więcej.
Bardziej tak na prawdę rozchodzi się o to jak to biedni ludzie żyłują się na auta na które ich w rzeczywistości nie stać.
Dociera wtedy do ludzi że "stać na auto" nie określa tylko zdolności do zatankowania i ubezpieczenia trupa, ale i do serwisu.
Jak kogoś stać, to nie płacze że komplet tarcz z klockami dobrej jakości kosztuje blisko 1000zł, że dobre lub nowe opony wyniosą więcej niż drugie tyle. A jak dla kogoś to za dużo to po prostu trzeba kupić mniejsze auto i tyle. Ego i kompleksy wielu osobników na to nie zezwala ale prędzej czy później portfel wygra.
Śmieszne i smutne to strasznie jak ludzie zapożyczają się w bankach żeby kupić jakiegoś wielkiego trupa w TDIku, nawet jeśli w danym momencie są zdolni kupić mniejsze auto "do jazdy".
Podła ta reklama żeruje na mentalności laików mimo wszystko, jakoby że nowe auto się nie popsuje tak szybko jak stare, a jak się popsuło to znaczy że handlarz oszukał. Gówno prawda, nowe auta sypią się częściej od starych bo tak po prostu ma być. Kiedyś jak producent zakładał do silnika dla przykładu łańcuch rozrządu to rozrząd był bezobsługowy. "O dziwo" dziś silniki mają określony interwał kontroli i wymiany łańcucha w instrukcji.
Y... Posiadacze nowych pojazdów na gwarancji? Ewentualnie ofiary Panów Staśków po których nie ma innej możliwości na interwencje serwisową.
Dociera wtedy do ludzi że "stać na auto" nie określa tylko zdolności do zatankowania i ubezpieczenia trupa, ale i do serwisu.
Jak kogoś stać, to nie płacze że komplet tarcz z klockami dobrej jakości kosztuje blisko 1000zł, że dobre lub nowe opony wyniosą więcej niż drugie tyle. A jak dla kogoś to za dużo to po prostu trzeba kupić mniejsze auto i tyle. Ego i kompleksy wielu osobników na to nie zezwala ale prędzej czy później portfel wygra.
Śmieszne i smutne to strasznie jak ludzie zapożyczają się w bankach żeby kupić jakiegoś wielkiego trupa w TDIku, nawet jeśli w danym momencie są zdolni kupić mniejsze auto "do jazdy".
Podła ta reklama żeruje na mentalności laików mimo wszystko, jakoby że nowe auto się nie popsuje tak szybko jak stare, a jak się popsuło to znaczy że handlarz oszukał. Gówno prawda, nowe auta sypią się częściej od starych bo tak po prostu ma być. Kiedyś jak producent zakładał do silnika dla przykładu łańcuch rozrządu to rozrząd był bezobsługowy. "O dziwo" dziś silniki mają określony interwał kontroli i wymiany łańcucha w instrukcji.
Wojtasss666 napisał/a:
P.S Kto naprawia auto w autoryzowanym serwisie? :O
Y... Posiadacze nowych pojazdów na gwarancji? Ewentualnie ofiary Panów Staśków po których nie ma innej możliwości na interwencje serwisową.
@Wojsasss666 masz osiemnaście lat i pracujesz ładnych kilkanaście lat w zawodzie? good joke
A ja powiem tak: sprzedałem 2 tygodnie temu samochód (marki i modelu nie podam raczej, aby nie było zaraz gadania jakiegoś) i powiem tyle: Polacy to debile. Byłem drugim właścicielem, auto z 2001r. przebieg udokumentowany (ale kurwa tak na serio) na 130 000km, na wszystko co w nim robiłem miałem dokumentacje w postaci wpisów od serwisu oraz rachunków za części. O samochód dbałem, wszystko na czas robione, przez 2 lata nic nie się w nim nie spierdoliło. Poprzedni właściciel też prowadził taką dokumentację jak ja, wnętrze wskazywało, że przebieg jest jak najbardziej realny. Do ukrycia nic nie miałem, bo wiedziałem, że auto jest b.dobry stan, jedynie do naprawdę drobnych poprawek lakierniczych (ze dwa ogniska rdzy, początki dopiero). Wystawiłem je za średnią rynkową cenę. I tak o to sprzedałem 7 klientowi:
1 klient- 3 typów w wieku 30, 50 i 70 lat. Mówią, że bardzo ładnie wygląda, równo pracuje, nie ma przecieków, silnik nie myty itp. Jeden wsiadł za kierownice i siedział, chyba nie bardzo wiedział po co tam wsiadł. Nagle zauważyli mały pasek ogniska rdzy pod spodem jak jest koło zapasowe, producent w tym miejscu słabiej zabezpieczył przed korozją. A facet "musiał dostać, bo rdza bierze", pomijam już fakt, że ja kupując ten samochód zapłaciłem 200zł za przegląd, czy wszystko jest z nim ok i 2 mechaników stwierdziło, że samochód ten nigdy nie dostał. Do tego sam wiedziałem, że rdza wyszła na łączeniu dwóch elementów, więc i środek przeciw korozyjny miał problem tam się dostać.
Panowie zrezygnowali z kupna TYLKO Z TEGO POWODU! NA drugi dzień pojechałem na kanał, wziąłęm papier ścierny, dwa- trzy razy nim prejechałem i starłem rdze, bo było to dopiero początki. Także panowie wielcy znawcy a mówił jeden "oj to wżery pewnie są, spawać trzeba". No kurwa...
Dodam tylko, że samochód miał być dla pana w wieku 70lat, który mi powiedział "wie pan, ja szukam auta aby je przez 10 lat zajechać" od razu sobie pomyślałem "kurwa, nie wiadomo, czy ty pożyjesz jeszcze te 10 lat"...
2 klient- para w moim wieku. Też nie mieli się do czego przyjebać, wszystko ok. Pytają o cenę, ja podaje swoją a dziewczyna "oj nie nie, za dużo w mieście X jest taki sam, ale ma bogatsze wyposażenie i za 2000zł taniej", to zjechałem jej jeszcze 200zł i mówię pas. W koniec końców para się rozmyśliła i pojechała sprawdzić samochód w mieście X. Znalazłęm z ciekawości ten cudny pojazd o 2000zł taniej niż mój i jak zaglądam na allegro to dalej on stoi na handel... Ciekawe, a taki miał być lepszy
3 klient- para w wieku 30 lat, kobieta w ciąży. Ci także nie mieli się do czego przyjebać, pytają o cenę, ja podaje, facet mówi, że weźmie, ale musiałbym opuścić 1200zł... Powiedziałem, że nie ma opcji i dziękuję.
4 klient- oglądał auto dla syna, musiał kilka ofert zobaczyć. Wstępnie mówił, że jemu się podoba, ale syn musi obejrzeć. Do niego w sumie nic nie mam, najwidoczniej synowi takie auto nie pasowało i oki.
5 klient- oglądał samochód z żoną. Samochód miał być kupiony dla niej, wszystko im się podobało, mieli dzwonić, aby zobaczyć auto dnia następnego, bo kiedy go oglądali pierwszy raz to było już trochę ciemno. Facet nie zadzwonił, przyjechał za to dosłownie 5 minut po tym, jak kupujący odjechał samochodem, widać było na jego twarzy zażenowanie i zmieszanie. Pożegnał mnie słowami "eh... No to trzeba szukać dalej".
6 klient- typ 35lat przyjechał z matką. Oglądali, też do niczego się nie przyjebał. Powiedział, że będzie dzwonić za dwa dni, bo musi jeszcze dwa inne auta zobaczyć. Facet zadzwonił fakt, ale dzień po tym jak samochód został sprzedany. Pragnę w tym miejscu dodać, że wyjawił mi jaki to inny samochód ma oglądać i gdzie. Znalazłem ów pojazd i zauważyłem, że jest to kombi z 2003r. sprowadzone z Niemiec, diesel i przebieg 120 000km, kierownica obszyta skórą (w tych wersjach nie było takiej opcji, więc ktoś sam naszył), drążek zmiany biegów zmacany jak chuj przez Jenne Jameson. I ja się pytam sam siebie: na chuj jechać oglądać takie auto, jak z góry wiadomo, że przebieg jest kręcony?
Koleś zadzwonił dzień po sprzedaży przeze mnie samochodu, kiedy powiedziałem mu o tym fakcie powiedział "ale na pewno? Na pewno sprzedany? No taki fajny...". No kurwa niestety, jak się wierzy w sprowadzane diesle, w dodatku kombi z 120 000km przebiegu, zamiast w samochód, który ma naprawdę udokumentowany przebieg, nie ma się do czego przyjebać to potem jest lament.
7 klient- ten który go kupił okazał się mechanikiem. No kurwa, takich szczegółów o działaniu skrzyni biegów to nigdzie nie słyszałem. Typ naprawdę miał pojęcie o samochodach, wszędzie zaglądał, ale nic nie zauważył poza jakimiś początkującymi śladami rdzy. Kupił go i niech mu hula, bo ja wiem, że nie sprzedawałem kota w worku, na wszystko papiery.
Podsumowując: część Polaków to na serio debile. Jedni szukają 11letnich samochodów bez żadnej rysy, żadnej korozji. Inni po prostu szukają okazji, liczą, że zejdzie im się kurwa z ceną do wartości Uno z 1997r. (nic nie ujmując uno) i jeżdżą po komisach, szukają "igły". Jeszcze inni sami nie wiedzą czego chcą, na miejscu pytają po dwa razy, czy samochód na pewno ma klimę (jak byk w 2 miejscach w ogłoszeniu pisałem co samochód ma!). W końcu kupiła go osoba, która naprawdę się znała na samochodach i wiedziała, że samochód wart jest swojej ceny.
1 klient- 3 typów w wieku 30, 50 i 70 lat. Mówią, że bardzo ładnie wygląda, równo pracuje, nie ma przecieków, silnik nie myty itp. Jeden wsiadł za kierownice i siedział, chyba nie bardzo wiedział po co tam wsiadł. Nagle zauważyli mały pasek ogniska rdzy pod spodem jak jest koło zapasowe, producent w tym miejscu słabiej zabezpieczył przed korozją. A facet "musiał dostać, bo rdza bierze", pomijam już fakt, że ja kupując ten samochód zapłaciłem 200zł za przegląd, czy wszystko jest z nim ok i 2 mechaników stwierdziło, że samochód ten nigdy nie dostał. Do tego sam wiedziałem, że rdza wyszła na łączeniu dwóch elementów, więc i środek przeciw korozyjny miał problem tam się dostać.
Panowie zrezygnowali z kupna TYLKO Z TEGO POWODU! NA drugi dzień pojechałem na kanał, wziąłęm papier ścierny, dwa- trzy razy nim prejechałem i starłem rdze, bo było to dopiero początki. Także panowie wielcy znawcy a mówił jeden "oj to wżery pewnie są, spawać trzeba". No kurwa...
Dodam tylko, że samochód miał być dla pana w wieku 70lat, który mi powiedział "wie pan, ja szukam auta aby je przez 10 lat zajechać" od razu sobie pomyślałem "kurwa, nie wiadomo, czy ty pożyjesz jeszcze te 10 lat"...
2 klient- para w moim wieku. Też nie mieli się do czego przyjebać, wszystko ok. Pytają o cenę, ja podaje swoją a dziewczyna "oj nie nie, za dużo w mieście X jest taki sam, ale ma bogatsze wyposażenie i za 2000zł taniej", to zjechałem jej jeszcze 200zł i mówię pas. W koniec końców para się rozmyśliła i pojechała sprawdzić samochód w mieście X. Znalazłęm z ciekawości ten cudny pojazd o 2000zł taniej niż mój i jak zaglądam na allegro to dalej on stoi na handel... Ciekawe, a taki miał być lepszy
3 klient- para w wieku 30 lat, kobieta w ciąży. Ci także nie mieli się do czego przyjebać, pytają o cenę, ja podaje, facet mówi, że weźmie, ale musiałbym opuścić 1200zł... Powiedziałem, że nie ma opcji i dziękuję.
4 klient- oglądał auto dla syna, musiał kilka ofert zobaczyć. Wstępnie mówił, że jemu się podoba, ale syn musi obejrzeć. Do niego w sumie nic nie mam, najwidoczniej synowi takie auto nie pasowało i oki.
5 klient- oglądał samochód z żoną. Samochód miał być kupiony dla niej, wszystko im się podobało, mieli dzwonić, aby zobaczyć auto dnia następnego, bo kiedy go oglądali pierwszy raz to było już trochę ciemno. Facet nie zadzwonił, przyjechał za to dosłownie 5 minut po tym, jak kupujący odjechał samochodem, widać było na jego twarzy zażenowanie i zmieszanie. Pożegnał mnie słowami "eh... No to trzeba szukać dalej".
6 klient- typ 35lat przyjechał z matką. Oglądali, też do niczego się nie przyjebał. Powiedział, że będzie dzwonić za dwa dni, bo musi jeszcze dwa inne auta zobaczyć. Facet zadzwonił fakt, ale dzień po tym jak samochód został sprzedany. Pragnę w tym miejscu dodać, że wyjawił mi jaki to inny samochód ma oglądać i gdzie. Znalazłem ów pojazd i zauważyłem, że jest to kombi z 2003r. sprowadzone z Niemiec, diesel i przebieg 120 000km, kierownica obszyta skórą (w tych wersjach nie było takiej opcji, więc ktoś sam naszył), drążek zmiany biegów zmacany jak chuj przez Jenne Jameson. I ja się pytam sam siebie: na chuj jechać oglądać takie auto, jak z góry wiadomo, że przebieg jest kręcony?
Koleś zadzwonił dzień po sprzedaży przeze mnie samochodu, kiedy powiedziałem mu o tym fakcie powiedział "ale na pewno? Na pewno sprzedany? No taki fajny...". No kurwa niestety, jak się wierzy w sprowadzane diesle, w dodatku kombi z 120 000km przebiegu, zamiast w samochód, który ma naprawdę udokumentowany przebieg, nie ma się do czego przyjebać to potem jest lament.
7 klient- ten który go kupił okazał się mechanikiem. No kurwa, takich szczegółów o działaniu skrzyni biegów to nigdzie nie słyszałem. Typ naprawdę miał pojęcie o samochodach, wszędzie zaglądał, ale nic nie zauważył poza jakimiś początkującymi śladami rdzy. Kupił go i niech mu hula, bo ja wiem, że nie sprzedawałem kota w worku, na wszystko papiery.
Podsumowując: część Polaków to na serio debile. Jedni szukają 11letnich samochodów bez żadnej rysy, żadnej korozji. Inni po prostu szukają okazji, liczą, że zejdzie im się kurwa z ceną do wartości Uno z 1997r. (nic nie ujmując uno) i jeżdżą po komisach, szukają "igły". Jeszcze inni sami nie wiedzą czego chcą, na miejscu pytają po dwa razy, czy samochód na pewno ma klimę (jak byk w 2 miejscach w ogłoszeniu pisałem co samochód ma!). W końcu kupiła go osoba, która naprawdę się znała na samochodach i wiedziała, że samochód wart jest swojej ceny.
Jak z ojcem szukaliśmy dla niego samochodu, to obejrzeliśmy z 10 zanim w końcu kupiliśmy.
Ja rozumiem, że kupujemy używany samochód, więc nie można oczekiwać że będzie w salonowym stanie. Każdemu może zdarzyć się jakaś delikatna stłuczka, takie życie.
Na szczęście znamy się na mechanice i nikomu nie udało się nam wmówić, że samochód jest 'igiełka'. Przez telefon zapewniali, że super i nie bity ani nic, przyjeżdżamy na miejsce i z daleka widać, że dostał w dupę i cały tył jest wymieniony. Nawet ktoś chujowo szybę zamontował, a pod kołem zapasowym leżały kawałeczki szkła... BICZ PLIZ.
W końcu kupiliśmy focusa z 2009r, I właściciel który też zapewniał że samochód nie miał żadnych przygód, odpowiedziałem mu, że nie ma takich. Pomierzyłem lakier cyfrowym miernikiem, zajrzałem wszędzie, już miałem przyznać mu rację, że jest igiełka, ale jednak zauważyłem rysę na krawędzi przedniej lampy - ktoś przytarł o słupek i był malowany fragment lewego błotnika.
Szkoda że od razu koleś się nie przyznał. I tak kupiliśmy i jeździmy do dziś bez najmniejszej usterki.
Morał jest krótki i niektórym znany - jedź do mechanika, gdy kupujesz używany.
ale jebłem (!)
Ja rozumiem, że kupujemy używany samochód, więc nie można oczekiwać że będzie w salonowym stanie. Każdemu może zdarzyć się jakaś delikatna stłuczka, takie życie.
Na szczęście znamy się na mechanice i nikomu nie udało się nam wmówić, że samochód jest 'igiełka'. Przez telefon zapewniali, że super i nie bity ani nic, przyjeżdżamy na miejsce i z daleka widać, że dostał w dupę i cały tył jest wymieniony. Nawet ktoś chujowo szybę zamontował, a pod kołem zapasowym leżały kawałeczki szkła... BICZ PLIZ.
W końcu kupiliśmy focusa z 2009r, I właściciel który też zapewniał że samochód nie miał żadnych przygód, odpowiedziałem mu, że nie ma takich. Pomierzyłem lakier cyfrowym miernikiem, zajrzałem wszędzie, już miałem przyznać mu rację, że jest igiełka, ale jednak zauważyłem rysę na krawędzi przedniej lampy - ktoś przytarł o słupek i był malowany fragment lewego błotnika.
Szkoda że od razu koleś się nie przyznał. I tak kupiliśmy i jeździmy do dziś bez najmniejszej usterki.
Morał jest krótki i niektórym znany - jedź do mechanika, gdy kupujesz używany.
ale jebłem (!)
pieto90,
Wiem co czujesz, sam posiadam ostatnią primere 1.8 (p12) z 2004. Auto jest "niesprzedawalne", a szczególnie mój egzemplarz... Wnętrze wykonane z niską jakością, przez co kierownica jest wytarta nawet przed 100000. Mój aktualnie ma 63kkm, poprzednim właścicielem był mój dziadek który w zasadzie do estetyki uwagę przywiązywał żadną, zgrabiałymi dłońmi szybko zniszczył pianoplastik na kole, wykończenia nawiewów z siwych zaczęły przechodzić w brunatny, wnętrze grzechocze bo praktycznie większość paneli trzyma się na spinki i trochę kiepskich wkrętów, wadliwie wykonany fotel kierowcy na którym jeden z profili oparcia po czasie przecina się na zewnątrz. Parkował nim gdzie popadnie, przez co auto nosi na drzwiach tu i ówdzie ślady parkingowych przygód. Druga sprawa, że zderzaki w tych autach ZAWSZE są w znaczkach, szczególnie tył. Auto ma tak nietypową bryłę i kiepski widok do tyłu że jest to w zasadzie nieuchronne. Nagminnie matowieją lampy gdyż opływ powietrza na nich tak się kształtuje że bardzo szybko ulegają zmatiowieniu drobinami. Z mechanicznych przypadłości to ciężko pracująca skrzynia którą trzeba operować w sposób zdecydowany (2 i R), nie pomagają tu żadne oleje itd. Tak po prostu ma i już. I ja miałbym wytłumaczyć takim potencjalnym kupcom przebieg i historie co to na oględziny przyjeżdżają ze szwagrami? Auto jest jak dla mnie niepotrzebnie duże, ale założyłem gaz i tak się nim bujam już 4 lata. Podejrzewam że ma już w tym domu dożywocie.
Wiem co czujesz, sam posiadam ostatnią primere 1.8 (p12) z 2004. Auto jest "niesprzedawalne", a szczególnie mój egzemplarz... Wnętrze wykonane z niską jakością, przez co kierownica jest wytarta nawet przed 100000. Mój aktualnie ma 63kkm, poprzednim właścicielem był mój dziadek który w zasadzie do estetyki uwagę przywiązywał żadną, zgrabiałymi dłońmi szybko zniszczył pianoplastik na kole, wykończenia nawiewów z siwych zaczęły przechodzić w brunatny, wnętrze grzechocze bo praktycznie większość paneli trzyma się na spinki i trochę kiepskich wkrętów, wadliwie wykonany fotel kierowcy na którym jeden z profili oparcia po czasie przecina się na zewnątrz. Parkował nim gdzie popadnie, przez co auto nosi na drzwiach tu i ówdzie ślady parkingowych przygód. Druga sprawa, że zderzaki w tych autach ZAWSZE są w znaczkach, szczególnie tył. Auto ma tak nietypową bryłę i kiepski widok do tyłu że jest to w zasadzie nieuchronne. Nagminnie matowieją lampy gdyż opływ powietrza na nich tak się kształtuje że bardzo szybko ulegają zmatiowieniu drobinami. Z mechanicznych przypadłości to ciężko pracująca skrzynia którą trzeba operować w sposób zdecydowany (2 i R), nie pomagają tu żadne oleje itd. Tak po prostu ma i już. I ja miałbym wytłumaczyć takim potencjalnym kupcom przebieg i historie co to na oględziny przyjeżdżają ze szwagrami? Auto jest jak dla mnie niepotrzebnie duże, ale założyłem gaz i tak się nim bujam już 4 lata. Podejrzewam że ma już w tym domu dożywocie.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów