A teraz uwaga, zeznania jednego ze świadków!
Kiedy wszedłem do kina, przy kasach zauważyłem zakrwawionego mężczyznę. Normalnie razem z dziewczyną weszliśmy do swojej sali. To co zobaczyłem nie dawało mi spokoju, nie wiedziałem co się dzieje, więc pod pretekstem wizyty w toalecie wyszedłem z sali. Mam przeszkolenie z pierwszej pomocy, myślałem, że mogę się przydać. Podszedłem do mężczyzny, którego szyję ktoś owinął szalikiem. Bardzo krwawił. To nie było cięcie scyzorykiem. Zajmował się nim strażak, mężczyzna był na skraju utraty przytomności. Obok siedział drugi mężczyzna. Kiedy zapytałem co się stało powiedział, że był w kinie z partnerem, a napastnikiem był jego były chłopak. Byli na seansie w sali nr 8. Mężczyzna z pociętym gardłem zaczął tracić przytomność. Pojawili się ratownicy. Kazano się rozejść. Wróciłem di swojej sali. Seans odbył się bez przeszkód. Dopiero po wyjściu zobaczyliśmy, ze kino zamknięto.
Dodam, że sala kinowa była przepełniona głównie dziećmi, ponieważ w czasie seansu emitowano film właśnie dla tej grupy wiekowej. To właśnie tych dzieciaków najbardziej jest mi szkoda.
I niech mnie ktoś przekona, że pedały są normalni. I kto wpuścił ich do pomieszczenia, w którym przebywają dzieci?