Mężczyzna urywa głowy gołębiom, kupuje i dręczy małe zwierzęta, a ostatnio zaczął wyłapywać koty. Najprawdopodobniej jest chory psychicznie. Ludzie boją się, że w końcu zaatakuje dzieci i nie mogą zrozumieć, czemu nikt nie reaguje.
Prawdziwy z niego Sadol, nie ma chja...
Nie ma na niego sposobu - załamuje ręce Maria Wochowiec, właścicielka kiosku na pl. Teatralnym w Opolu, która mężczyznę widuje niemal codziennie. - Widziałam, jak kupił w sklepie zoologicznym szczurka. Stał z nim później na przystanku, a zwierzę okropnie piszczało. Podeszłam i zobaczyłam, że on łamie mu ogonek. Zaczęłam go obsztorcowywać, a wtedy uciekł
Pani Urszula, która sprzedaje w kiosku w centrum miasta, również widuje mężczyznę regularnie. - Kilka dni temu widziałam, jak wracał z łowów. Worek miał obciążony, a przez materiał wychodziły pióra - relacjonuje. - Zauważyłam, że ostatnio zaczął się pojawiać ze śrubokrętem. Nie wiem, czy on nie maltretuje nim tych zwierząt. Bo po co chodzi z nim dzień w dzień? - zastanawia się.
Ale to już jest chyba lekka przesada. Nie, żebym był obrońcą zwierząt, ale chętnie bym mu
Jeden z komentarzy :
Znam go bardzo dobrze. Niestety Grzesiu jest nei do ruszenia-wysoko postawiony wujek urzędas który Grzesia trzyma tylko dla jego mieszkania, dlatego nie pozwoli go ubezwłasnowolnić. Ps chłop ma schizofrenie i jest niebezpieczny.
Teraz przyznać się, który z Was, Sadole, to Grzesiu z Opola?