Wujku Ludwiku...
Mam 21 lat i co z tego? Stwierdzasz, że lansem jest dla mnie robienie zakupów w złotych tarasach, ale czy ty mnie znasz człowieku?
Po 1: złote są największym gównem jakie powstało w Wa-wie. Nie ma tam absolutnie nic poza fastfoodami i kinem.
Po 2: nie jestem jakąś lansiarską ciotą. Jestem cholernym metalem i tego się trzymam napierdalając lansiarskie cioty z glana.
Po 3: tak podpisywałem "janosikowe", głównie dlatego, że (na przykładzie Józefowa, chociażby) wiem, że jeśli ma się rządzących ludzi z mózgiem we właściwym miejscu, to można wiele zrobić bez ponoszenia wielkich kosztów. Przykład Józefowa odnosi się do tego, że były burmistrz wyciągnął ile się da z funduszy unijnych, a z tego, co wiem, większość władz lokalnych zwraca te pieniądze, bo nie wiedzą na co je przeznaczyć (nawet na pieprzony plac zabaw mogliby je zużyć!).
Po 4: jeżdżę po Śląsku, ale jak zaznaczyłem to wcześniej, jest to moja hejtowa sprawa. I jakie niby kompleksy mają mi z dupy wyłazić? Kompleksy dotyczące Śląska? A na jakim, kurwa, punkcie,
?Rodzina mojej dziewczyny jest ze Śląska, tak żeby było ciekawiej (i ona, i jej rodzice wiedzą, że nie lubię Śląska. Nie przeszkadza im to). Nie przeszkadza mi to w życiu. Ale jak słyszę o waszych "ruchach autonomicznych" to mnie kurwica łapie. Państwo albo stanowi jedność, albo jest do dupy. Polska nie jest aż tak duża, żeby robić sobie "stany". Powiedz mi, tak przy okazji, co ciekawego jest na Śląsku...? Poza powietrzem, które zaciekawiłoby niejednego chemika.
Po 5: natłok imigrantów rzeczywiście jest, ale powiedz mi jedno: dlaczego wybierają właśnie Warszawę? Nie żebym coś sugerował. A, i jeszcze jedno: co mają imigranci do mojej kultury? Wychowałem się na, cytuję, "zmenelałej Pradze" i jakoś nie zauważyłem żeby była "zmenelała". Kiedy ostatnio byłeś na Pradze?
Ale tak w ogóle: powiedzmy sobie szczerze, prawdziwi, rodowici warszawiacy zginęli podczas II Wojny, teraz tworzona jest nowa "kultura" Wa-wy. I chociaż wiem, że dawni warszawiacy przewracają się w grobach, to nic na to nie poradzę. Świat idzie na przód i albo coś się zrobi, albo zostanie się w tyle, i w konsekwencji straci się szansę na jakiekolwiek działania.
Po 6: "rozpierdalanie ekspozycji w marketach" i "styl jazdy po mieście" jest głównie domeną ludzi, którzy przyjechali do Warszawy oraz dresów. Dresów tępimy, niestety ludzi przyjezdnych nie da się tępić. Nie mówię, że wszyscy, ale przyjeżdżają i odpierdalają dziwne akcje, bo myślą, że jak są w stolicy to wszystko im wolno. Czemu ludzie z innych dużych miast myślą, że w Wa-wie ludzie wpierdalają grilowane pawie, zapijają to winem i wychodzą w swoich ładnych ubrankach do biurowców? Nie jesteśmy wcale bogatsi od mieszkańców innych miast, a mimo to jesteśmy hejtowani za to jak żyjemy. Za to, że jakoś żyje nam się tu lepiej niż wam. Może wato byłoby pomyśleć dlaczego, co? Na przykład moja rodzina. Nigdy nie zauważyłem żebyśmy srali specjalnie kasą, a mimo to byliśmy w stanie utrzymać dwa samochody, dwupiętrowe mieszkanie w bloku i (razem) 3-kę dzieci.
Po 7: nie wyjeżdżaj mi z wykresami i statystykami o PKB, bo studiuję na SGH i znając życie to już je widziałem na wykładach z ekonomii. Boring stuff.
Po 8: żądasz pokory, to najpierw sam jej nabierz. Żyjemy w kraju, w którym jeszcze panuje wolność słowa i przekonań. Przedstawiłem swoje zdanie, i oczywiście możesz je krytykować i wytykać błędy, ale za nic w świecie nie możesz powiedzieć, że tylko Twoje słowa są coś warte, a moje można sobie wsadzić w dupę. Demokracja jest straszna, co?
Po 9: Twoje "gwoli ścisłości". Czy to, że należeliście do Czech sprawia, że, ja wiem, czujecie się "lepsi"...? To wręcz potwierdza moją teorię o braku waszej autonomiczności na przestrzeni dziejów.
Po 10 i ostatnie: nie obrażam ludzi, którzy nie są z Wa-wy, i którzy dbają o swój patriotyzm lokalny. Szczerze mówiąc to mi zwisają. Zwracam tylko uwagę na jedno: ludzie stają się patriotami lokalnymi, a o Polsce jako całości zapominają. Nikt nie reaguje na rząd, który liże dupę każdemu innemu krajowi, na rząd, który jest, kurwa, tak kompetentny jak upośledzona Myszka Miki. I gdybym miał wymieniać wady Wa-wy, to bliskość tej całej polityki stałaby na pierwszym miejscu. Ale zamiast coś wspólnie zrobić, to inne miasta się od nas odwracają, nie bardzo wiedzieć dlaczego. Jedynym miastem, którego szczerze nienawidzę jest Kraków. Przez to, że przestał być stolicą nagle ma do Wa-wy jakieś wąty. Właściwie cieszę się, że pochowali Lecha na Wawelu. Niech się wstydzą i żałują Wawelu. A co do Śląska: nie lubię go, bo jest właściwie tylko okręgiem przemysłowym i nie ma nic więcej do zaoferowania. A mimo to ma jakieś autonomiczne ciągoty, które mnie denerwują. I tak, zapoznałem się z celami RAŚ. I dalej pozostaję przy swoim zdaniu.
Wujku Ludwiku. To mój pieprzony dekalog skierowany do Twojej osoby. Udław się nim.