Zdarzenie miało miejsce dziś rano.
Po przybiegnięciu na dworzec PKS ujrzałem nowy rozkład jazdy (od dziś obowiązujący). Pod wpływem nerwów i aktywności ruchowej zachciało mi się srać. W oddali ujrzałem obok torów ruderę z wielką tablicą z napisem "W.C" i uznałem to za cel poszukiwań.
W środku było zimno jak w lodówce mimo kartki na drzwiach, która informowała, że pomieszczenie jest ogrzewane (chyba pierdami).
Tylko jedna kabina była "czynna", niestety pozbawiona zamykania oraz ze ścianami płaczącymi brązowymi łzami (znaczy się gównem ktoś malował ).
Z wielkim bólem w sercu siadłem na tronie gdy wbiegł jakiś facet, otworzył drzwi kabiny, spojrzał na mnie, na ścianę i z okrzykiem "O kórwa, pierdolony!" wybiegł.
Najgorsze te spojrzenia ludzi na dworcu gdy już wyszedłem.
Po przybiegnięciu na dworzec PKS ujrzałem nowy rozkład jazdy (od dziś obowiązujący). Pod wpływem nerwów i aktywności ruchowej zachciało mi się srać. W oddali ujrzałem obok torów ruderę z wielką tablicą z napisem "W.C" i uznałem to za cel poszukiwań.
W środku było zimno jak w lodówce mimo kartki na drzwiach, która informowała, że pomieszczenie jest ogrzewane (chyba pierdami).
Tylko jedna kabina była "czynna", niestety pozbawiona zamykania oraz ze ścianami płaczącymi brązowymi łzami (znaczy się gównem ktoś malował ).
Z wielkim bólem w sercu siadłem na tronie gdy wbiegł jakiś facet, otworzył drzwi kabiny, spojrzał na mnie, na ścianę i z okrzykiem "O kórwa, pierdolony!" wybiegł.
Najgorsze te spojrzenia ludzi na dworcu gdy już wyszedłem.