Prawda jest taka, że liczą się tylko kalorie i mikro/makroskładniki. To kwestia indywidualnych upodobań skąd dana osoba będzie je pozyskiwała. Sporty siłowe/sylwetkowe itd może uprawiać zarówno weganin jak i typowy zjadacz zwierzęcych zwłok. Sam uwielbiam jeść chude mięsko, ale z powodów finansowych ograniczam jedzenie go do 1/2 razy w tygodniu. Ćwiczę na siłowni i nie mam żadnych problemów z dostarczaniem odpowiedniej ilości białka z innych produktów, a efekty treningów przy dobrze zbilansowanej diecie są dużo lepsze niż w przypadku ludzi, którzy jedzą domowe obiadki u mamy i dodatkowo suplementują się jakąś chemią. Co do szkodliwości mięsa, to chodzi jedynie o tłuszcze nasycone.