Pojechałem dziś z rodzinnej Zielonej Góry do Berlina żeby odebrać z lotniska rodzinę zza granicy.
Po refleksji z zeszłęgo roku, kiedy 31 grudnia jechałem A2 było mi smutno, jak widziałem jedyną czynną budkę punktu poboru opłat za autostradę. Kobieta samotnie spędzała sylwka zamkniętych w tejże budzie 2x2m.
Dziś jak wracałem z Berlina podjeżdzając do budki przy zjeździe z autostrady podzieliłem się opłatkiem z pracownicą zbierającą pieniądze. Zdziwiła się i ucieszyła widząc wyciągnięty w jej stronę opłatek zamiast biletu autostradowego.
Numeru suka nie podała. Niech spierdala.
Po refleksji z zeszłęgo roku, kiedy 31 grudnia jechałem A2 było mi smutno, jak widziałem jedyną czynną budkę punktu poboru opłat za autostradę. Kobieta samotnie spędzała sylwka zamkniętych w tejże budzie 2x2m.
Dziś jak wracałem z Berlina podjeżdzając do budki przy zjeździe z autostrady podzieliłem się opłatkiem z pracownicą zbierającą pieniądze. Zdziwiła się i ucieszyła widząc wyciągnięty w jej stronę opłatek zamiast biletu autostradowego.
Numeru suka nie podała. Niech spierdala.