Jestem fajnem muzyki elektronicznej potocznie znanej jako Techno.
Ale pojechałem na Woodstock (w tym roku już drugi raz) przekonać się na własnej skórze co to tak na prawdę jest za festiwal. Powiem tak, na Woodstock nie trzeba jechać na koncerty, aby się świetnie bawić.
Ludzie są tam przezajebiści, wszyscy do siebie mile nastawieni. Nie ma spin o byle szturchniecie, co w klubach i na "sanrajsach" jest notoryczną sprawą.
Jako przykład mogę podać mojego kumpla, który zawsze mówił, że jak jedziesz na Woodstock to chociaż wysadź się w tłumie. Ale za namową moją i innych znajomych, tak jak ja pojechał się przekonać.
Teraz nie może się doczekać każdego kolejnego Przystanku Woodstock.
Moje zdanie jest takie, że do puki tam nie pojedziesz, nie masz co się wypowiadać na ten temat.