Z okazji corocznego zlotu różnorodnego bydełka na dawny "Przystanek Woodstock" są już pierwsze kwiatki. Pierwszy dość humorystyczny. Naćpany nagi osobnik starł się z aparatem ucisku, czyli policjantem kierującym ruchem, drugi zmarł sobie z przepicia.
No i jeden umarlaczek. Pewnie zasnął pijany na słońcu.
wprost.pl/zycie/10238912/nie-zyje-uczestnik-festiwalu-polandrock-zmarl...
No i do tego agitacja na maksa, wolne sady, konstytucja i tęczowe gówno na każdym kroku. Myślałem, że nizej nie upadnie przystanek.
No i jeden umarlaczek. Pewnie zasnął pijany na słońcu.
wprost.pl/zycie/10238912/nie-zyje-uczestnik-festiwalu-polandrock-zmarl...
No i do tego agitacja na maksa, wolne sady, konstytucja i tęczowe gówno na każdym kroku. Myślałem, że nizej nie upadnie przystanek.
Najlepszy komentarz (38 piw)
crossdressphyxia
• 2019-08-02, 22:39
Brudstok w formie. Nie zrozumiem ładowania się w miejsce pełne błota i śmieci po to, by spać trzy dni w namiocie (albo prędzej wymiocie) bez prysznica, tylko po to, by posłuchać jak ktoś brzdękoli na gitarce. Mówią, że można tam spotkać fajnych ludzi i pewno mają rację, ale poznasz raz, drugi, dziesiąty, a jedenasty albo Ci ktoś wpierdoli, albo zgwałci. Niestety, ale to jest raczej spęd ludzi szukających taniej rozrywki nie wymagającej większego wysiłku intelektualnego, klasa średnio-niższa odłoży ze trzy-cztery stówki, plecak harnasia albo jakiejś podłej wódki, zrzuta na paliwo, albo PKP i heja, pora za odmóżdzenie się po zapierdalaniu całego roku w chujowej robocie. Dlatego preferuję wyjazd w gronie max paru zaufanych osób gdzieś poza ten kraj, wszystko dograne na ostatni guzik, w miejsce, gdzie są prysznice, osobne pokoje i coś innego do żarcia niż zupka chińska albo parówki z biedronki, a nie pchanie się w stado, zbieraninę ludzi o wątpliwych walorach estetycznych i intelektualnych.