Wprowadźmy w Polsce powszechny dostęp do broni! Kilka milionów uzbrojonych Polaków bardziej odstraszy potencjalnego agresora niż armia, która może zmieścić się na jednym stadionie – pisze Marek Migalski w "Rzeczpospolitej".
Dodatkowo, armia pochłania ogromne koszty. 130 miliardów złotych przeznaczonych w najbliższych latach na zakup sprzętu dla wojska, można by wybudować trzy autostrady z północy na południe Polski i trzy ze wschodu na zachód. Gdybyśmy przeznaczyli te pieniądze na służbę zdrowia, mogłyby powstać 433 szpitale wojewódzkie lub 1300 szpitali miejskich.
Co ważne, większość tych miliardów nie zasili polskiej gospodarki, ponieważ drogie sprzęty wojskowe mają pochodzić głównie z zagranicy, np. Francji czy Izraela.
Powszechny dostęp do broni to kontrowersyjna propozycja, ale poza argumentem, że każdy może mieć prawo do obrony siebie i swoich bliskich, na korzyść tej propozycji przemawia też hipoteza, że w razie ataku na nasz kraj, państwa ościenne musiałyby walczyć nie tylko z kilkudziesięcioma tysiącami zawodowych żołnierzy, ale także z milionami polskich patriotów, którzy – uzbrojeni w prywatne pistolety i karabiny – mogą stanąć im na drodze.
Źródło: wp.pl
W komentarzach niżej znajdziemy pacyfistów lewaczków, którzy sądzą, że jesteśmy tak głupi, że zaraz się wszyscy nawzajem wybijemy. Tak ta strona polityczna już ma, że za grajmnicą lepiej (przeważnie na zmywakach). Nie jesteśmy głupsi od ciapatych, żydów czy innych jankesów.
______________
Niech się prostuje nieszczęść splotI niechaj drżą moskiewskie karły.
Hańba wierzącym w Sierp i Młot,
Chwała za niepodległość zmarłym.