s7474 napisał/a:
Tak na dobrą sprawę to powinien wykonując taki manewr zsiąść z roweru i przeprowadzić go przez ulice
I to już zamyka mordę rowerzysty bo nie skręcał na skrzyżowaniu tylko po prostu spierdalał po pasach.
Sam jestem rowerzystą i jak widzę te pokurwy na dwóch kołach to dostaję ataku padaczki. 90% nie zna przepisów, nie wie co może a czego nie, nie wiedzą co i kiedy mogą, po prostu nic nie wiedzą. Jeżdżą na pałę, nadają na kierowców że chuje bo im nie ustępują ale nic dziwnego skoro 4 na 5 rowerzystów odwala manianę. Za każdym razem gdy nie schodzę z drogi rowerzyście na chodniku i mówię mu że nie ma prawa na mnie wymuszać słyszę, że "przecież prawo się zmieniło i mogę jeździć chodnikiem" po prostu mam ochotę wepchnąć delikwenta pod samochód. Usłyszał że może jeździć po chodniku to już nie interesują go warunki tego prawa.
Chwilami się zastanawiam czy nie powinno się zrobić obowiązkowej karty rowerowej, bo to co się dzieje to się w głowie nie mieści. Jeżdżą jak chcą a jak przychodzi co do czego to płaczą w TV że kierowcy ich mają w dupie i celowo w nich wjeżdżają. Jeżdżę prawie 10 lat po Krakowie i okolicach, groźnych sytuacji miałem chyba z milion ale nigdy do niczego nie doszło bo albo nie zgrywałem zjeba na dwóch kołach albo obserwowałem co się wokół mnie dzieje i po prostu myślałem. Tyle. Żadna filozofia. To kwestia wychowania i co najważniejsze znajomości przepisów i
myślenia na drodze.
PS. Na sam koniec chciałbym przekazać soczystego kija w szprychy krakowskich chodnikowych rowerzystów. Chuj Wam w uszy i mam nadzieję, że kiedyś zobaczę jak któryś z Was ginie pod kołami samochodu.